Święty Juda Tadeusz pomoże ci w sprawach trudnych i beznadziejnych. Módl się do niego w ciężkim strapieniu
Jeśli modlitwa człowieka może poruszyć Boga, co dopiero może zrobić modlitwa ofiarowana za nas przez świętych! Dobrze, że przez życie nie idziemy sami, ale w ich towarzystwie. Okazują się bowiem skutecznymi orędownikami.
Dawne i czcigodne było w narodzie żydowskim imię Judy. Nosił je przecież syn patriarchy Jakuba, którego potomkowie mieli być i byli faktycznie władcami Izraela. Jakub przepowiedział także, że z pokolenia Judy przyjdzie Zbawiciel świata (Rdz 19, 35; 35, 23). Imię Juda znaczy tyle, co "godny czci" (Juda od hebr. jada- chwalić, dziękować). Największą chwałą okrył jednak to imię syn kapłana Matatiasza, który stanął na czele powstania i wyzwolił swój naród z niewoli syryjskiej (1 i 2 Księga Machabejska).
W gronie Apostołów dwóch nosiło to imię: nasz Święty i Judasz Iskariota, zdrajca. Św. Juda miał przydomek Tadeusz. Wyraz ten znaczy tyle, co "odważny" (Tadeusz od aram. tadda- pierś; godny czci, odważny). Nie wiemy, dlaczego Ewangeliści nadali ten przydomek Judzie Apostołowi. W Ewangeliach świętych raz tylko osobno figuruje św. Juda, kiedy to przy Ostatniej Wieczerzy zapytał on Pana Jezusa: "Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?" Zasadne jest przypuszczenie, że św. Tadeusz przystępując do grona Apostołów, kierował się interesem własnym, perspektywą zrobienia przy Chrystusie-Mesjaszu kariery. Ta myśl nie opuszczała go jeszcze w ostatnich chwilach pobytu Pana Jezusa na ziemi (J 14, 22). Dopiero po Zesłaniu Ducha Świętego zrozumiał on i inni Apostołowie, że Chrystus Pan mówił o królestwie duchowym, nadprzyrodzonym. Przypisywane mu imię i godność "brata Pańskiego" wzięło się z przekonania, że należał do rodziny Jezusa przez swoją matkę, choć nie wiadomo, jaki stopień pokrewieństwa łączył Go z Jezusem.
Św. Juda Tadeusz zostawił piękny List, który należy do ksiąg Pisma Świętego. To dowodzi, że św. Juda był człowiekiem wykształconym. Nie musiał go sam pisać odręcznie, ale - jak to było wówczas w powszechnym zwyczaju - mógł go podyktować. Na wstępie Listu przedstawia się jako brat Jakuba. Nie wspomina natomiast ani słowem o tym, żeby miał być bratem Szymona. Na tej podstawie współczesna egzegeza odrzuca pokrewieństwo Judy z Szymonem. To jednak byłby za słaby argument. Św. Juda mógł powoływać się na św. Jakuba, gdyż był on wtedy biskupem Jerozolimy, pierwszej gminy chrześcijańskiej.
Język św. Judy jest jędrny i plastyczny. Pana Jezusa, na którego pokrewieństwo mógłby się powoływać, nazywa Panem, a siebie Jego sługą (w. 1, 4 itp.). List ten napisał św. Juda około roku 67, gdyż zapożycza w nim pewne zwroty z Listu św. Piotra. Tradycja starochrześcijańska przekazała nam nowe informacje o św. Judzie Tadeuszu. I tak, Hegezyp, który żył w wieku II podaje, że Apostoł był żonaty, gdy przystąpił do grona uczniów Pana Jezusa, podobnie jak św. Piotr. Późniejsze świadectwa głoszą, że św. Juda po Zesłaniu Ducha Świętego głosił Ewangelię w Palestynie, w Syrii, w Egipcie i Mezopotamii. Śmierć męczeńską miał ponieść w Libanie lub w Persji. W Edessie powstała legenda, że św. Juda miał spotkać się z tam tejszym królem Abgarem i w ten sposób miał spełnić obietnicę Pana Jezusa. Król bowiem zaprosił Pana Jezusa do siebie. Chrystus Pan miał mu przyrzec, że mu pośle swojego ucznia.
Kult św. Judy Tadeusza był żywy w wielu krajach, także w Polsce. Św. Juda Tadeusz odbierał i nadal odbiera cześć jako patron od spraw beznadziejnych. W wielu kościołach naszej Ojczyzny odbywają się raz w tygodniu specjalne nabożeństwa ku czci św. Judy Tadeusza z odczytaniem próśb i podziękowań. Święty miał w Polsce swoje sanktuaria. Np. jeszcze dzisiaj w Warszawie w kościele misjonarzy gromadzą się spore grupy wiernych na cotygodniowe nabożeństwo ku Jego czci. Prężnie działa parafia pod Jego wezwaniem na warszawskiej Sadybie; jest poza tym patronem diecezji siedleckiej. Imię św. Tadeusza należy u nas do często spotykanych.Ikonografia przedstawia św. Judę Tadeusza z pałką lub włócznią w ręku, od których miał ponieść śmierć męczeńską. Przedstawia także świętego z obrazem Pana Jezusa. Według bowiem legendy miał on wizerunkiem Pana Jezusa uzdrowić Króla Abgara w Edessie.
Osobiście żywię szczególną cześć i wdzięczność dla św. Judy Tadeusza. Pozwolę sobie na króciutkie świadectwo. Wszystko zaczęło się w latach szkoły podstawowej, kiedy mówiono, że jestem trudnym dzieckiem. Wynikało to pewnie z tego, że byłem bardzo chorowity, a jednocześnie żywy w kontaktach z bliźnimi. Jedna z sióstr powiedziała mi, że jej kaktus wyrośnie na dłoni, jeśli ja będę księdzem. Słysząc, że Juda Tadeusz jest patronem od spraw trudnych, a nawet beznadziejnych, postanowiłem przy bierzmowaniu obrać Go sobie za Patrona. I od tego czasu zawsze mogę liczyć na Niego tak w sprawach związanych z wiernością swojemu powołaniu, jak i w sprawach zdrowotnych. Przeszedłem w życiu wiele operacji, niekiedy trudnych i skomplikowanych. Po jednej z nich - na cystę w gardle - nie goiła mi się rana. Konsultacje z lekarzami nie przynosiły żadnego skutku. Poszedłem na "konsultację" przed obraz św. Judy Tadeusza czczonego w naszym kościele. Poprosiłem mojego Patrona od bierzmowania, by zechciał mnie swoim możnym orędownictwem poratować. W czasie tej modlitwy przyszła mi myśl, by zakupić balsam kapucyński, o którym ongiś słyszałem, że ma także właściwości gojenia ran. Gdy zacząłem go stosować, dolegliwości ustały i mogłem swobodnie jeść i pić.
MODLITWA DO ŚW. JUDY TADEUSZA W CIĘŻKIM STRAPIENIU
O święty Judo Tadeuszu, krewny Chrystusa Pana, wielki Apostole i Męczenniku, sławny cnotami i cudami, Ty jesteś potężnym Orędownikiem w przykrych położeniach i sprawach rozpaczliwych. Przychodzę do Ciebie z pokorą i ufnością i z głębi duszy wzywam Twojej przed Bogiem pomocy.
O święty mój Patronie, któremu Bóg dał przywilej ratowania w wypadkach, gdzie już nie ma nadziei pomocy, spojrzyj na mnie łaskawie. Oto życie moje pełne cierpień i boleści; dzień za dniem upływa w ucisku, a serce moje wezbrało goryczą. Drogi mojego życia gęstym pokryły się cierpieniem i ledwie dzień mija bez troski i łez. umysł mój otoczony ciemnością; niepokój, zniechęcenie i rozpacz nawet wdzierają się do duszy tak, iż niemal zapominam o Boskiej Opatrzności.
O święty mój Orędowniku, Ty mnie nie możesz opuścić w tym moim smutnym położeniu. Nie odejdę od stóp Twoich, dopóki mnie nie wysłuchasz. Pospiesz ku ratunkowi mojemu, a wdzięczność moją okazywać Ci będę przez całe życie, szerząc cześć Twoją. Amen.
Skomentuj artykuł