Religia znowu jest obecna w świecie i jest postrzegana jako siła życia społecznego. Całymi miesiącami dyskutowano na temat tego, czy możliwe jest odwołanie do Boga w preambule do konstytucji Unii Europejskiej. Trwały spory o kwestie ewolucji, by ożywić dialog między wiarą (teologią) a naukami przyrodniczymi. Spór o karykatury Mahometa czy też przemówienie papieża w Ratyzbonie wywołały niepokoje w wielu krajach islamskich. Są to tylko nieliczne symptomy przemawiające za tym, że religia nie umarła. Proroctwo końca religii w nowoczesnym społeczeństwie Zachodu, głoszone od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, okazało się błędne. Wręcz przeciwnie, wiele wskazuje na to, że religia stanie się tematem XXI wieku. Christoph Benke przekonuje, że tęsknota za życiem duchowym - która jest czymś więcej niż tylko psychiczną potrzebą - jest żywo obecna w każdym człowieku. Pokazuje również, w jaki sposób chrześcijaństwo na tę tęsknotę może odpowiedzieć.
Fragment książki:
1. Co papież ma wspólnego z Drogą św. Jakuba?
Gdy mowa o Kościele, niemal od razu poruszany jest temat osoby papieża. Zdaje się to stanowić stałą regułę telewizyjnych sprawozdań. Śmierć papieża i wybór nowego, Światowy Dzień Młodzieży w Kolonii w sierpniu 2005 roku, wspomnienie pierwszej rocznicy śmierci Jana Pawła II, a ostatnio wizyta Benedykta XVI w jego bawarskiej ojczyźnie, po mistrzowsku zainscenizowane, były arcydziełami religijnych public relations. To charyzma Karola Wojtyły uczyniła z papieża postać medialną, a tym samym osobowość polityki światowej i przemysłu rozrywkowego. Benedykt XVI unika zbyt częstej obecności w mediach i stara się zachować powściągliwość i rzeczowość. Patrząc pod kątem obecności w mediach, faktem jest, że religijna misja papiestwa jest znacznie mniej uważnie śledzona niż osobowość papieża. Czy to bezustanne spoglądanie na papieża można zinterpretować jako rozbudzone na nowo zainteresowanie chrześcijaństwem? Czy masy pielgrzymów gromadzące się na placu św. Piotra i niewyobrażalne tłumy młodych ludzi przybywające na Światowe Dni Młodzieży wskazują na nową Pięćdziesiątnicę? Jedno jest pewne: działający publicznie papież wywołuje silną fascynację.
Na innej z kolei płaszczyźnie, ale równie skutecznie, niezliczone rzesze ludzi porywa dzisiaj fenomen Drogi św. Jakuba. Literatura na ten temat obejmuje praktyczne wskazówki, informacje historyczne, dzienniki życia duchowego, nie można tu też nie wspomnieć o pielgrzymkowych przeżyciach znanego pisarza Paulo Coelho. Istnieją niezliczone strony internetowe poświęcone temu tematowi. Droga św. Jakuba już od dawna funkcjonuje na rynku turystycznym i stanowi czynnik ekonomiczny. Co sprawia, że tłumy ludzi o każdej porze roku wyruszają w tę niewątpliwie uciążliwą drogę? Czego albo kogo szukają? Boga? Sensu życia? Natury? Samych siebie? Sił? Nowej motywacji, zyskanej po zrobieniu sobie przerwy w pracy? Sposobu uporania się z porażką? W czyim imieniu pielgrzymują? Czy to nie tęsknota ich tam ciągnie – tęsknota za duchowością?
Religia jest znowu popularna
Można zauważyć przynajmniej jedno: religia znowu stała się przedmiotem rozmów. Jest obecna w świecie, cieszy się zainteresowaniem i jest postrzegana jako siła życia społecznego. Całymi miesiącami dyskutowano na temat tego, czy moż jest odwołanie do Boga w preambule do konstytucji Unii Europejskiej. Trwały spory o kwestie ewolucji, by ożywić dialog pomiędzy wiarą (teologią) a naukami przyrodniczymi. Spór o karykatury Mahometa czy też przemówienie papieża w Regensburgu wywołały niepokoje w wielu krajach islamskich.
Są to tylko nieliczne symptomy świadczące o tym, że religia nie umarła. Proroctwo końca religii w nowoczesnym społeczeństwie Zachodu, głoszone od lat 70., którego reprezentantami byli socjologowie religii, okazało się błędne. Religia ani sama się nie rozpadła – jak głosili – ani nie musiała się pogodzić z utratą znaczenia. Wręcz przeciwnie, wiele wskazuje na to, że religia stanie się istotnym tematem XXI wieku. Religia wykazuje własną dynamikę, za pomocą której dopasowuje się do współczesnego społeczeństwa. W chwili obecnej krajobraz religijny rozkwita. Skąd wzięła się ta wiosna? Życie stało się nieprzewidywalne. Wszystko jest w stadium rozwoju. W obliczu ciągłych wyzwań jest rzeczą bardzo męczącą ciągle na nowo określać swoją pozycję. Co liczy się w świecie, w którym nic nie może już rościć sobie prawa do bezwzględnej obowiązywalności? Jaką wartość ma byt pod naporem relatywizmu, który wszystko ze sobą porywa? Kto lub co jest w stanie przeciwstawić się dominacji ekonomii?Globalizacja i neoliberalizm są tu zapewne kluczowymi hasłami, ale czy jest jeszcze ktoś, kto poprzez te słowa przekazuje coś nowego, coś „więcej”?
Te i podobne pytania towarzyszą tym, którzy ponownie przypominają sobie o religii. Wielu ludzi, a zwłaszcza młodzież, tęskni za oparciem w życiu i za solidnymi podstawami formacji sumienia. Tęsknota za religią jest tęsknotą za przynależnością i poczuciem sensu. Głód i pragnienie transcendentnych doświadczeń skłaniają niezliczone rzesze ludzi do poszukiwania wymiaru religijno-duchowego. Dlatego w minionych latach ów wielki trend, jakim stała się religia, pociągał za sobą inny wielki trend: duchowość. Owa tęsknota za duchowością obecnie ujawnia się we wszechobecnym powrocie do duchowości.
Powrót do duchowości
Religia w empirycznych badaniach naukowych rozumiana jest szeroko, nie tylko w aspekcie struktur kościelnych. Religia uchodzi za światopogląd mający źródło w świecie „po tamtej stronie”, w transcendencji. Nadaje ona sens życiu i wyznacza jego kierunek. Religijny krajobraz kwitnie, ale płatki tych kwiatów mają bardzo słabo dostrzegalne kontury. Sytuacje, kiedy owe kontury są wyraziste, z trudem można umiejscowić w tradycyjnym spektrum religijności kościelnej i instytucjonalnej. Religijność kościelna, mierzona pod kątem empiryczno-statystycznym, słabnie. Wiele parafii wysycha. Religia i duchowość w formie otwartej, niemającej związku z Kościołem, są porównywalne do domu towarowego. Znajduje się tam wiele rzeczy. Człowiek jako podmiot religijny już dawno temu sam siebie upoważnił do dokonywania wyboru z tej nadpodaży ofert religijnych i do praktycznego przetestowania tej oferty, która mu odpowiada. Tęsknota za religią oznacza przede wszystkim jedno: pragnienie przeżycia duchowego, podczas którego można się dobrze poczuć, które ma na człowieka korzystny wpływ i pozwala mu doświadczyć spełnienia we wszechświecie (a przynajmniej w tłumie). Nawet jeśli trwa to tylko przez chwilę. Owo zjawisko powrotu do duchowości jest nastawione na wewnętrzne, duchowe przeżycia. Powiązania ze światem zewnętrznym są niepożądane lub drugorzędne. Ani instytucja (Kościół lub teologia uniwersytecka są out), ani polityka (teologia wyzwolenia jest out), ani wspólnota nie powinny się w to mieszać. „Uniwersalność” jest nadal wysoko ceniona i bez niej nie można już sobie wyobrazić wizerunku dzisiejszej duchowości. W tym zagmatwanym pojęciu skupia się protest przeciwko hegemonii intelektu i rozumu (pobożność intelektualna jest out). W efekcie końcowym mamy egocentryczną religię wellnessową[1].
Poszukiwania jednostki zmierzające w kierunku autentycznego doświadczenia tego, co boskie, prowadzą do dwóch kolejnych cech charakteryzujących obecny powrót do duchowości. Są to środowisko i wydarzenie. Religia zrzesza się w środowiskach (ezoteryka, subkultura gotycka, okultyzm, szamanizm, nowe wspólnoty duchowe) i w wydarzeniach. Jedno i drugie jest ogólnie dostępne i gwarantuje swoiste poczucie wspólnoty. Trwałe zobowiązanie wobec nich nie jest koniecznie potrzebne. Można tu znaleźć perfekcyjnie przygotowane, piękne, duchowe przeżycie. Można konsumować, nie podejmując żadnego wysiłku czy pracy. Bez ascezy, bez czekania – nie wspominając o wyrzeczeniu.
Pytania oczekujące odpowiedzi
Jest rzeczą oczywistą, że Kościół nie może pozostać obojętny wobec wspomnianych zjawisk. Zwłaszcza że wiele osób przechodzi obojętnie obok religijności kościelnej. Ale jak powinni zareagować na to chrześcijanie należący do Kościoła? Oto pewien przykład. W dużych miastach europejskich na paradach ulicznych, jak również na arenach sportowych, celebruje się „kulturę ekstatyczną” (H. Knoblauch). Czy jest to wyraz duchowości? Czy jest uzasadnione, by w tej kulturze dopatrywać się świeckich inscenizacji bliżej nieokreślonej tęsknoty, gigantycznej paraliturgii, świętującej życie i ekstazę? A może nie ma to nic wspólnego z duchowością, taką jak ją pojmuje chrześcijaństwo? Czy wyrażającą się w tych sytuacjach tęsknotę można przyjąć, przekształcić i kontynuować? A może mamy tu raczej do czynienia ze współczesną formą bałwochwalstwa, którą należy zdecydowanie odrzucić, jeśli chce się pozostać wiernym Ewangelii? Rodzi się pytanie: nawiązywać do tej tęsknoty czy ją odrzucić? Czy chrześcijaństwo i Kościół powinny bardziej podkreślać swoje znaczenie, bardziej stanowczo obstawać przy swojej tożsamości, nawet jeśli ceną za to będzie opinia, że są przestarzałe? Jakie kryteria decydują o tym w konkretnych przypadkach?
Aby udzielić odpowiedzi na takie pytania, nie wystarczają już możliwości, jakimi dysponują empiryczne badania nad religią. Do tego potrzebna jest teologia. Poniżej mowa będzie o teologicznym „rozeznawaniu” naszkicowanej tęsknoty za duchowością i religią w rozumieniu na wskroś ignacjańskim, jaką można dzisiaj znaleźć w społeczeństwie zachodnim. Tęsknota jest prastarym, właściwym człowiekowi fenomenem. W pierwszej kolejności trzeba wyjaśnić pojęcie tęsknoty (rozdz. 2), jak również pojęcie duchowości (rozdz. 3). Antropologia chrześcijańska określa człowieka jako istotę tęskniącą. Istocie tej zaszczepione zostało przekraczanie siebie w poszukiwaniu „czegoś więcej”. Chrześcijańska wizja człowieka tłumaczy ten głód „czegoś więcej” jako wyglądanie Boga, które zawsze przynosi owoce. Myśl przewodnia biblijnej historii zbawienia przypomina natomiast, że wszelka tęsknota człowieka za Bogiem ma swoje źródło w uprzedniej tęsknocie Boga za człowiekiem (rozdz. 4). Św. Paweł wzywa: „Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie!” (1 Tes 5, 21). Rozeznawanie duchów można zastosować do niezliczonych przejawów tęsknoty (rozdz. 5). Zostanie ono przeprowadzone w formie sprawdzenia trzema różnymi metodami. Chrześcijańska tęsknota za duchowością musi dostarczyć informacji na temat tego, jakie znaczenie przypisuje ona Bogu (rozdz. 6), bliźnim (rozdz. 7) i światu (rozdz. 8). W konkretnym życiu wiarą tęsknota ma wiele wspólnego z miłością, cierpliwością i umiejętnością czekania (rozdz. 9). Co można zrobić w nierzadko występującej sytuacji, gdy tęsknota się komuś zawieruszy? Czy można na nowo wzniecić ogień, gdy gaśnie z braku żaru? (rozdz. 10). W historii wiary chrześcijańskiej Bóg, jako źródło i cel pełnego tęsknoty dążenia, nurtował wielu mężczyzn i wiele kobiet. W poszukiwaniu inspiracji przyjrzymy się kilku ludziom tęsknoty (rozdz. 11). W rozważaniach końcowych podjęte zostanie raz jeszcze pytanie zasadnicze: wellness duszy czy „życie w obfitości”? (rozdz. 12).
[1] Religia wellnessowa to religia mająca za zadanie dostarczać człowiekowi przyjemności duchowej i dbać o jego dobre samopoczucie (przyp. tłum.).
Christoph Benke
Wydawnictwo Homo Dei
Kraków 2009
Skomentuj artykuł