Wiem, co zrobi Franciszek

(fot. © Mazur/catholicnews.org.uk)

Myślę, że wiem, co w związku z przebiegiem III nadzwyczajnego zgromadzenia ogólnego Synodu Biskupów, zrobi biskup Rzymu Franciszek. Mogę to przewidzieć z dużym prawdopodobieństwem dzięki pewnej książce. W wersji polskiej nosi ona tytuł "Lider. Papież Franciszek". Jej autorem jest Chris Lowney.

Tak się złożyło, że czytałem ją w trakcie nadzwyczajnego Synodu. Równolegle z kolejnymi stronicami książki śledziłem dość chaotyczne i często stronnicze medialne doniesienia na temat wydarzeń, które miały miejsce w Watykanie, czytałem publicystyczne teksty autorów różnych opcji i obserwowałem toczące się w mediach społecznościowych zażarte dyskusje. Lekturę książki skończyłem w niedzielę, kilka godzin po finalizującej tegoroczne spotkanie synodalne beatyfikacji Pawła VI. Studiując kolejne rozdziały książki Lowney’a mogłem z dystansem spoglądać na emocjonalne, chwilami histeryczne lub pełne wyniosłości wobec zatrwożonych i zaniepokojonych wypowiedzi specjalistów od przeszłości, teraźniejszości i przyszłości Kościoła w wymiarze globalnym i lokalnym. Oprócz dystansu, czułem spokój i pewność, że nie ma zagrożenia. Nie będzie zdrady ani zaparcia się Jezusa Chrystusa.

Kilka dni temu ktoś na swojej tablicy fejsbukowej powiadomił wszystkich dokoła, że bardzo tęskni i pilnie potrzebuje demagoga. Przywołał etymologię tego słowa. Po grecku dēmagōgós to dosłownie "przywódca ludu" (demos - obywatele, mieszkańcy (gminy), lud, pospólstwo; agōgós - przywódca). Wołanie o przywódców (przede wszystkim politycznych, ale nie tylko) daje się od pewnego czasu słyszeć coraz głośniej na całym świecie, a kryzysowi przywództwa poświęcane są liczne naukowe sympozja i dysertacje, a także grube książki. Mnożą się poradniki, jak być dobrym liderem, organizowane są rozliczne kursy. "Niedawno w jednym z poważnych sondaży spytano Amerykanów, czy mają "duże zaufanie" do swoich przywódców politycznych, religijnych, do swoich szefów i nauczycieli. Odpowiedź brzmiała jednoznacznie i zdecydowanie: "Nie". Amerykanie nie deklarują nawet umiarkowanego zaufania do żadnej z tych czterech grup, uważanych za filary naszego społeczeństwa" - skonstatował w swojej najnowszej książce Lowney.

DEON.PL POLECA

W Polsce od lat raz po raz ktoś bije na alarm, że przywódców z prawdziwego zdarzenia jak na lekarstwo albo mniej. Niektórzy rozżalenie tym faktem kamuflują w utyskiwaniu na upadek wszelkich autorytetów, ale jak mocniej poskrobać, łatwo można wykryć, że tęsknią za liderami, którzy odważnie poprowadziliby ich przez życiowe zawiłości. Na uwagę zasługuje fakt, że od wielu lat pojawiają się bardzo mocne głosy dotyczące także przywództwa w Kościele w Polsce. Publicyści zajmujący się problemami polskich katolików zapełnili wiele linijek dyskutując o tym, czy obecny model funkcjonowania Konferencji Episkopatu Polski w ogóle ma sens i snują rzewliwe wspomnienia czasów, gdy Prymas Tysiąclecia kard. Stefan Wyszyński zdecydowanie i z determinacją, co najmniej tak, jak Mojżesz, wiódł stado i resztę pasterzy wśród rozszalałych fal "morza czerwonego". Inni próbują szukać pozytywów w obecnych rozwiązaniach, ale można ich często przyłapać na braku argumentów i pustosłowiu. Mało kto potrafi zrozumiale przedstawić sposób na pogodzenie silnego przywództwa z kolegialnością.

Czytając najnowszą książkę Chrisa Lowney’a odbierałem ją na kilku poziomach: globalnym, eklezjalnym, personalnym i... osobistym.

Lowney zna się na zarządzaniu, procesach decyzyjnych, władzy i na "liderowaniu". Z jego książką w ręce można bez większych trudności przeanalizować działania zarówno polityków wysokiego szczebla (także międzynarodowego), samorządowców, prezesów i dyrektorów firm, kierowników rozmaitych instytucji, rodziców, wychowawców, jak i biskupów, proboszczów i przewodników wspólnot kościelnych. Pozwala ona wyłapać ich błędy i docenić trafne pociągnięcia.

Książkę Lowney’a można potraktować jak podręcznik sprawowania przywództwa. Co prawda dla niektórych irytująca może być nieskrywana fascynacja, a chwilami ostentacyjny zachwyt "jezuickim" sposobem wypełniania zadania lidera. Jednak cały zawarty w książce "kurs przywództwa" oparty jest na przykładzie Franciszka, pierwszego jezuity, który został biskupem Rzymu, trudno się więc dziwić. Poza tym autor sam nie kryje, że jezuickiemu przygotowaniu sam bardzo wiele w życiu zawdzięcza. Nie ma wątpliwości, że opracowana przez św. Ignacego Loyolę metoda dochodzenia do przywództwa i bycia liderem jest dobra i sprawdza się nie tylko w życiu zakonu.

Równocześnie czytelnik dostaje ciekawą analizę, pozwalającą zrozumieć wiele działań i decyzji, które Jorge Mario Bergoglio podjął po ubiegłorocznym konklawe. Ale to nie wszystko. Poznanie mechanizmów myślenia i postępowania, jakimi aktualny biskup Rzymu posługiwał się przez kilkadziesiąt lat swego życia, pozwala z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, jak się zachowa i jakie rozwiązania znajdzie teraz, gdy przyszło mu wziąć na siebie odpowiedzialność za cały Kościół powszechny. Dlatego stwierdziłem, że jestem w stanie snuć całkiem poważne i obdarzone dużą dozą pewności przypuszczenia, jak w działaniach Franciszka dotyczących całego Kościoła, także Kościoła w Polsce, zaowocuje tegoroczny Synod Biskupów.

Oprócz tego każdy, kto staje w życiu przed zadaniem objęcia przywództwa, niezależnie od szczebla i wielkości grupy czy wspólnoty, dla której musi być liderem, znajdzie w książce Lowney’a mnóstwo inspirujących przemyśleń, spostrzeżeń, porad i wskazówek, jak można się do wypełniania misji zabrać. Konkretnie, nie w teorii. A co ważniejsze, podczas lektury nie grozi mu znużenie jakimiś abstrakcyjnymi rozważaniami i wydumanymi historyjkami.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wiem, co zrobi Franciszek
Komentarze (34)
M
M.R.
23 października 2014, 22:57
A ja (także po przeczytaniu wielu książek), nie wiem co zrobi Papież Franciszek. Mogę miec tylko nadzieję, że zrobi, lub nie, to, czy tamto. Nie wiem skad autor bierze swą pewność? Z ksiażki? Pożyjemy, zobaczymy. Wierzę, że Duch Święty czuwan nad wszystkim. Ale - nie takich papieży mieliśmy w historii.
J
Jan
22 października 2014, 15:12
Całośc na żywo w TV Trwam i Radio Maryja i nadal do obejrzenia na ich portalach. Dzisiaj o 17 główna uroczystość odpustowa w Sanktuarium Świętego Jana Pawła II w Krakowie przewodnictwem kard. Dziwisza.  Na żywo transmituje TV Trwam i Radio Maryja
A
Andrzej
22 października 2014, 11:25
...A może Franciszek chciał dowiedzieć się prawdy ... jak wygląda kondycja duchowa Ojców Kościoła ? Przecież ze strony Papierza nie usłyszeliśmy żadnych zapewnień, że jest za tym, czy za tamtym ... to tylko "wrażenia" niektórych. On tylko poprosił o to : ... aby każdy mówił to, co ma w sercu ! Teraz wie wszystko ! Przypominam wszystkim, że wynik synodu (dokument) nie jest wiążący dla Ojca św. 
jazmig jazmig
22 października 2014, 11:33
Franciszek dobierał uczestników synodu. Skład synodu nie jest przekrojem KK, lecz obrazem poglądów Franciszka.
A
Andrzej
22 października 2014, 13:35
 Ja nie napisałem o poglądach Kościoła w przekroju lecz "kondycji duchowej Ojców Kościoła" - konkretnych osób. Nie za bardzo wiem co miałeś na myśli pisząc : "... obrazem poglądów Franciszka" . jak już, to Franciszek chciał wiedzieć : jakie poglądy mają poszczególni Ojcowie ?
D
domel
22 października 2014, 09:44
Homozwiązki, rozwody, ale dlaczego praktykujący katolicy zapominają o Humane Vitae i nauce Kościoła na temat seksualności i prokreacji. Przecież na kursach przedmałżeńskich NPR podaje się niemal jak jakąś "katolicką antykoncepcję" mówiąc: nie chcesz dzieci stosuj NPR będziesz w zgodzie z Bogiem. A tymczasem Kościół określił jasno, że NPR mogą być stosowane "jedynie z ważnych przyczyn" i jeśli nie zachodzą owe "ważne przyczyny" zbliżenie małżeńskie winno być pełne i bez ograniczeń. Taka jest nauka Kościoła. Niestety, bodaj poza Domowym Kościołem, Focolari oraz Drogą Neokatechumenalną nie podchodzi się już w Kościele do tego zagadnienia wg poleceń Chrystusa Jezusa. Demon podkopuje to co zasadnicze - zaufanie do Boga. Brak zaufania powoduje powstawanie wyimaginowanych ważnych przyczyn typu praca, mieszkanie, kariera, wiek...
O
ojciecrektor
21 października 2014, 22:57
Dla mnie ten papież albo ma jaja albo ich nie ma. Czas pokaże jak jest naprawdę.
U
urlich
23 października 2014, 00:18
Zgadzam się. Ten papieŻ jest PROSTAK.
K
Kefas
21 października 2014, 20:30
Pisałem już wcześniej na tym portalu, że najbardziej zatrważająca jest informacja jak głosowali Biskupi. Tylko dwóch głosów brakło aby poparto homo związki. Ja doskonale rozumiem, że kościół chce trafić do ludzi, którzy są obecnie poza kościołem. Ale czy otwartość, o której się tu często mówi jest dobra. Przecież każdy z Was dobrze wie, że 2 000 lat temu dokładnie w takich samych warunkach jak dziś głosił św. Paweł. Głosił również w Koryncie, który był najbogatszym miastem południowej Grecji. Jednak jego sława nie pochodziła z faktu, że był „światłem całej Grecji", jak powiedział Cyceron, ale przede wszystkim stąd, że w tym kosmopolitycznym porcie znaleźć można było wszystkie deprawacje i degradacje ludzkie. Nawet w słownictwie potocznym tej epoki był czasownik „koryntować", który oznaczał wpaść w najgorsze zboczenie. Były tam tłumy ludzi niemoralnych, bałwochwalców, rozwiązłych, cudzołożników, mężczyzn współżyjących że sob itd. A co zrobił św. Paweł, czy powiedział że homo związki są OK otwórzmy się na te osoby a przyjdą do kościoła. NIE, przecież wyraźnie jest napisane o tym w 1 Kor 6, 9-20, Wracając do naszej współczesności czy kościoły anglikańskie, które otworzyły się na homo związki są pełne, NIE. Jeżdżę tam regularnie od 20 lat i jestem tam przynajmniej raz w roku. Pełne są jedynie kościoły katolickie. Moim zdaniem mamy kryzys DUSZPASTERSTWA. Zarówno ze strony kapłanów i świeckich. I nad tym trzeba popracować.
A
Anglia
21 października 2014, 21:56
Tak jest Bracie! W UK koscioly anglikanskie sa puste a katolickie nie. Pozdrawiam.
H
Histo
21 października 2014, 23:26
Słuszna uwaga o św. Pawle. Sam Chrystus był jego pierwowzorem: "Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?» Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogóż pójdziemy? ... "[J 6, 66 i n] Czyli Jezus nie pobiegł za nimi wolając: wracajcie, jestem otwarty na kompromis. Przeciwnie, pozwolił im odejść. Jak sobie przypomnimy pierwszych chrześcijan, nie tylko jego, zresztą nie tylko ich, to będziemy mieli wzór. A jeśli chodzi o odejścia z Kościoła, to ludzie odchodzą tam, gdzie Kościół idzie za duchem tego świata, np. niestety Niemcy. Rzecz ciekawa, dotyczy to i mniejszych wspólnot.
16
1Kor 6.9-10
22 października 2014, 09:07
Nie tylko homozwiązki są grzechem. Tak samo cudzołóstwo =drugie zwiazki po rozwodzie. Tylko do tych ostatnich zdążyliśmy się przyzwyczaić, a są o wiele groźniejsze, bo bardziej powszechne, niż związki homo., "...Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 10 ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego..."
K
Kefas
22 października 2014, 09:37
Zgadzam się z Tobą. W swej wypowiedzi chciałem podkreślić tylko, że homo związki cieszyły się największym zrozumieniem wśród Biskupów. Idąc dalej trzeba się zastanowić co zrobić, aby być dla świata, jak Paweł czyli, jak Chrystus (Ga 2, 20 „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie”). Moim zdaniem człowiek jest tak samo grzeszny jak 2 000 lat temu. Jest nas oczywiście więcej, szybciej i lepiej się ze sobą komunikujemy. Jednak grzechy są te same. Co robił Chrystus, jego uczniowie 2 000 lat temu. NAZYWALI GRZECH PO IMIENIU, jednak nie potępiali (nie mówili jesteś beznadziejny, z Ciebie nic nie będzie). Tylko mówili WSTAŃ, i PODNOSILI tych ludzi z grzechu. Teraz my swoją postawą, sowim życiem mamy PODNOSIĆ innych z grzechu. Często spotykam się tu z wypowiedziami, że zgniły, bogaty zachód jest przeżarty grzechem. Nic się nie da z tym zrobić, trzeba się do tego wszystkiego jakoś dostosować. Ale czy św. Paweł nie głosił właśnie wśród takiego zgniłego, bogatego zachodu.  Może nigdy nie próbowaliśmy być, lub zbyt mało jak św. Paweł. Abyśmy ja, my nie byli pasterzami, którzy sami się pasą Ez 34, 1-11. Stąd napisałem jest kryzys duszpasterstwa (zarówno wśród kapłanów i świeckich).
jazmig jazmig
22 października 2014, 11:34
Franciszek dobierał uczestników synodu. Skład synodu nie jest przekrojem KK, lecz obrazem poglądów Franciszka.
jazmig jazmig
22 października 2014, 11:40
Jezus powiedział, że kto nie chce słuchać Kościoła, niech jest ci jak celnik. To oznacza, że Jezus dawał grzesznikom szansę (posłuszeństwo Kościołowi, czyli nauczaniom Kościoła), a jeżeli grzesznik nie chciał z tej szansy korzystać, to powinien zostać przez Kościół (tzn. jego członków) odrzucony.
K
Kefas
22 października 2014, 11:42
Myślę i wierzę, że tak jednak nie jest.
K
Kefas
22 października 2014, 12:32
Jezus powiedział: Gdy brat twój zgrzeszy [przeciw tobie], idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Nie ma słowa o odrzucaniu... Zresztą jak rozumiesz słowo odrzucony? Bo jak mówi Chrystus mamy kochać wszystkich, nawet swoich nieprzyjaciół.  Teraz musimy się zastanowić co my mamy zrobić (ja, Ty, wszyscy wierzący w Chrystusa) aby przybliżyć ludziom Chrystusa. Co zrobić aby pokazać im, że Jezus ich kocha i dla Niego warto zmienić swoje życie, postawić Go na pierwszym miejscu. I tu słusznie ktoś wcześniej napisał ludzie nie znają kerygmatu, podstaw. Należy im te prawdy przedstawić.
P
picassojerzy
22 października 2014, 22:47
Nigdzie nie było mowy o zgodzie na homozwiąki to kłamstwo. Była mową o większej wrażliwości wobec osób żyjących w takich związkach. To coś zupełnie innego
B
babcia
22 października 2014, 23:45
Jestem już bardzo stara. Spać nie mogę, łupie mnie w kościach bo jutro ma być śnieg. Właśnie wnuczek poszedł spać i dorwałam się do komputera. Czytam te komentarze z trudem, bo komputer z trudem obsługuje, wzrok już nie ten. Czytam i patrzę, ze Pan piszę o wrażliwości na homo związki. Zięć mówił, coś o uchwyceniu pozytywnych elementów, obecnych w małżeństwach cywilnych i w wolnych związkach. Czy w homo też? A na czym ta wrażliwość polega, co to takiego? Ja stara i nie wiem.
K
ka
21 października 2014, 19:54
Na pewno zrezygnuje!
Z
zs
21 października 2014, 19:25
Czyli czego Autor tego artykułu spodziewa się po Franciszku? Dobrze napisana reklama książki, z której lektury dla mnie nic z powyższego nie wynika. Proszę o konkrety, a nie kampanie marketingowe!!!
B
bm
21 października 2014, 18:56
No niezły dziennikarski chwyt... :-). Niczym na Onecie... Wzięty tytuł i tekst, który niewiele ma z nim wspólnego... Przy okazji pierwsza część tak zagmatwana stylistycznie, że trzeba dużej determinacji aby przez nią przebrnąć a wszystko po to aby się przekonać, że tu chodzi o promocję książki...( wierzę, że bardzo inspirującej )... pozdrawiam...z jakimś niedosytem.. 
M
M.
21 października 2014, 18:38
Mechanizmy myślenia i postępowania Biskupa Rzymu powodują, że zamiast umacniać moją wiarę, tracę ją... 
MR
Maciej Roszkowski
21 października 2014, 19:48
Nie bądźmy małej wiary. Ufajmy Duchowi Świętemu
K
Kris
21 października 2014, 16:28
Podobnie odebrałem ten artykuł: wiem ale nie powiem... Myślę jednak iż autor nie ma pojęcia co zrobi Papież Franciszek z prostego powodu, nigdy nie wiadomo co zrobi Franciszek ale myślę że rewolucji nie będzie, zderzy się z betonową ścianą konserwatyzmu...
21 października 2014, 16:16
"Wiem, ale nie powiem" Zakładam, że to miał być dowcip?
S
strada
21 października 2014, 17:46
A może zabawa pt. "Co zrobi Franciszek?", taka na długie jesienne wieczory :)
22 października 2014, 07:17
Franciszek w walce z Balrogiem w Kopaniach Morii spadnie w przepaść, ale powróci, by pokonać Smauga.
R
RV
21 października 2014, 16:12
Kard. Burke: dokument synodu to nie cios dla Papieża, ale dla autorów relatio Dokument końcowy synodu biskupów zawiera dokładne, choć nie kompletne streszczenie dyskusji w auli synodalnej oraz w małych grupach – oświadczył kard. Raymond Burke, prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej. W wywiadzie dla Catholic World Report przyznał on, że w porównaniu z ostro krytykowanym relatio po pierwszym tygodniu obrad, dokument końcowy został zasadniczo ulepszony. Zapytany, czy media mają rację, kiedy twierdzą, że dokument ten jest ciosem dla Papieża, który miałby rzekomo pragnąć większego otwarcia na gejów, kard. Burke przypomina, że nie ma żadnego dowodu na to, że Papież popiera zmianę nauczania Kościoła w tym względzie. Amerykański purpurat przyznaje jednak, że dokument ten jest ciosem dla autorów pierwszego relatio, które nie odzwierciedlało kościelnego nauczania o homoseksualizmie, lecz sugerowało, że Kościół chce złagodzić swe odwieczne nauczanie i próbowało wprowadzić treści dotyczące tak zwanych związków jednopłciowych do dyskusji o małżeństwie chrześcijańskim. Kard. Burke potwierdził, iż rzeczywiście można odnieść wrażenie, że niektórzy europejscy biskupi chcą zmienić nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu, antykoncepcji i komunii dla rozwodników żyjących w kolejnym związku. Przypomniał jednak, że wielu innych europejskich biskupów wypowiedziało się jasno i stanowczo w obronie nauczania Kościoła dotyczącego tych kwestii. Tekst pochodzi ze strony http://pl.radiovaticana.va/news/2014/10/20/kard._burke:_dokument_synodu_to_nie_cios_dla_papie%C5%BCa,_ale_dla_autor%C3%B3w/pol-832097 strony Radia Watykańskiego 
WZ
Wiesław Zajiczek
21 października 2014, 16:05
Zdecydowanie polecam wszystkim książkę Lowneya, daje niezwykle cenne spojrzenie na codzienne nasze decyzje. Też czytałem ją w czasie synodu - pozwala ona nabrać zdrowego dystansu do doniesień medialnych oczekujących natychmiastowych rezultatów. pozdrawiam Wiesław [url]http://www.ekademia.pl/kurs/fizyka[/url]
MR
Maciej Roszkowski
21 października 2014, 16:01
To będzie ciężki rok do drugiej sesji synodu. Medialna młócka będzie co jakiś czas odżywać. Progresiści bedą  sie spierać z konserwatystami, "przyjaciele" Kościoła (Chroń mnie Panie Boże od Przyjaciół...) będą nas nauczać co dla KK dobre, a co złe etc etc.
MR
Maciej Roszkowski
21 października 2014, 16:02
PS. A Papież oświecony Duchem Świętym podejmie właściwe decyzje. To niemożliwe? No to co warta jest nasza wiara?
?
??
21 października 2014, 15:44
To jakie będą to zachowania, jak się zachowa papież Franciszek i jakie rozwiązania znajdzie teraz?
A
artek
21 października 2014, 15:44
Biedny ten Stopka. Pycha unosi go w kosmos. On wie.... co tam inni