Żywy czy martwy?

Żywy czy martwy? Wyd. WAM
Daniel Clark / Wyd. WAM

Chrześcijanie twierdzą, że Jezus z Nazaretu powstał z martwych. Wydarzenie to jest źródłem chrześcijańskiej nadziei i kluczem do odpowiedzi na podstawowe pytania egzystencjalne: Czy Bóg istnieje? Jaki sens ma moje życie? Co stanie się ze mną po śmierci?

Daniel Clark przedstawia historie ludzi, którzy uwierzyli w zmartwychwstanie Jezusa, choć często wcześniej nawet Go nie znali. Te opowieści pokazują działanie Zmartwychwstałego w ich życiu. Autor zachęca nas w ten sposób do poszukiwania obecności żywego Chrystusa także w naszej codzienności. Bo jeśli jednak Chrystus żyje, rodzą się kolejne, zaskakujące pytania...

Fragment książki:

DEON.PL POLECA

On urodził się w mało znanej wiosce jako niechciane, nieoczekiwane dziecko niezamężnej wieśniaczki. Do trzydziestego roku życia pracował fizycznie. Potem, przez trzy lata, był wędrownym nauczycielem i cudotwórcą. Tysiące ludzi poruszył swoją nauką. Tłumy zbierały się, aby go słuchać. Jego biografowie mówią nam, że w czasach, gdy nie znano jeszcze współczesnej medycyny, potrafił wyleczyć wielu ludzi mocą swojego słowa lub dotykiem, chorzy zaś pokonywali wiele kilometrów, czasami niesieni przez innych, aby mogli się z nim spotkać.

Nigdy nie powierzono mu żadnej władzy ani nie miał rzeczników prasowych, którzy zainteresowaliby jego osobą międzynarodowe środki przekazu. Nie studiował na uniwersytecie, nie ukończył żadnych szkół ani nie podróżował do odległych miejsc na świecie. Nie dokonał niczego, z czym zwykle łączy się słynne osobistości. Nie posiadał żadnych referencji - tylko własne.

Miał zaledwie trzydzieści trzy lata, gdy fala opinii publicznej zwróciła się przeciwko niemu: jego przyjaciele zniknęli, a tłumy zaczęły domagać się jego śmierci. Ręce i nogi przybito mu do drewnianych belek i powieszono go pomiędzy dwoma kryminalistami. Kiedy umierał, żołnierze, którzy wykonali egzekucję, zagrali w kości o jego ubranie - jedyną rzecz, jaką posiadał.

Od tego czasu minęło dwadzieścia wieków, a jednak on wciąż jest o wiele bardziej znany niż ktokolwiek inny, kto chodził po ziemi. Wszystkie armie, jakie kiedykolwiek walczyły na świecie, całe lotnictwo, jakie bombardowało miasta i wioski, wszyscy posłowie, jacy kiedykolwiek zasiadali w parlamentach, wszyscy prezydenci i królowie, jacy kiedykolwiek rządzili - wszyscy zebrani razem nie mieli tak wielkiego wpływu na życie ludzi na ziemi, jak On.

Choć Jezus żył dwa tysiące lat temu, Jego postać wciąż zajmuje wyjątkowe miejsce w historii ludzkości. Wielkie osobistości, jak George Washington czy Napoleon Bonaparte, pamięta się jeszcze kilkaset lat później; można się spodziewać, że takich ludzi, jak Albert Einstein czy Martin Luther King będzie się podziwiać jeszcze za parę stuleci. Ale czy jest ktokolwiek inny, kogo urodziny dwa tysiące lat po fakcie obchodzimy jako narodowe święto w prawie dwustu krajach na świecie, w każdym zakątku naszej planety?

Dziś ponad dwa miliardy ludzi - jedna trzecia populacji świata - przyznaje się do tego, że są uczniami Chrystusa. Jego narodziny stały się punktem, od którego w świecie zachodnim rozpoczyna się kalendarz; Jego nauczanie wpływa na wizję systemu sprawiedliwości społecznej; pamięć o Jego śmierci ma wpływ na stosowane przez nas terminy naukowe. Wiara w Niego inspiruje zwykłych ludzi do dokonywania niezwykłych rzeczy - odkrywca sir Francis Drake, naukowiec Izaak Newton, walczący o przyznanie wszystkim jednakowych praw Martin Luther King, pracująca na rzecz ubogich Matka Teresa z Kalkuty i inni od Jezusa właśnie czerpali swe inspiracje.

Jednak chociaż niezaprzeczalnie jest On kimś wielkim, a w naszym społeczeństwie wzrasta zainteresowanie sprawami duchowymi, potęguje się też ignorancja odnosząca się do Jezusa - przykładem tego jest niewinne pytanie pewnego małego chłopca, który zastanawiał się, dlaczego Jemu, założycielowi religii chrześcijańskiej, nadano imię, którego używa się wtedy, gdy ktoś przysięga? Wielu ludzi przestaje wierzyć w Jezusa wtedy, gdy zaczynają dorastać i wyzbywają się wiary w św. Mikołaja, a potem, już jako dorośli, nigdy nie powracają myślą do tego najbardziej wpływowego Człowieka, jaki kiedykolwiek żył na ziemi. Czy ty też zaliczasz się do tej grupy?

Jeśli życie Jezusa było znacznie ważniejsze niż życie kogokolwiek innego na przestrzeni całej historii ludzkości, to Jego zmartwychwstanie - powrót do życia ciała po tym, gdy został publicznie zabity - musi zostać uznane za najdonioślejsze wydarzenie w historii świata. Żadna wojna ani klęska żywiołowa nie miała tak znaczących i długofalowych następstw. Gdyby Jezus pozostał w grobie po Jego ukrzyżowaniu w tamten pamiętny Wielki Piątek, świat już dawno by o Nim zapomniał. W najlepszym wypadku wspominano by Go w przypisach na kartach książek opisujących czasy Imperium Rzymskiego (pisano by o Nim: „Człowiek imieniem Jezus, który przez trzy lata był wędrownym nauczycielem, pociągnął za sobą dużą grupę współczesnych Mu mieszkańców Izraela, lecz założony przez Niego, rosnący w siłę ruch szybko stracił na znaczeniu po tym, jak Jezus został brutalnie zamordowany").

Zmartwychwstanie Jezusa jest centralnym wydarzeniem wiary chrześcijańskiej. Jeden z pierwszych liderów chrześcijańskich pisał (1 Kor 15, 14-15. 17-19):

Jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to próżne jest nasze głoszenie i próżna jest nasza wiara. Jeśli nie ma zmartwychwstania, to świadczymy przeciw Bogu, że wskrzesił Jezusa, którego nie wskrzesił [...]. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, to na nic wasza wiara i nadal jesteście w grzechach. Wówczas także ci, którzy pomarli w Chrystusie, są zgubieni. Jeśli Chrystus jest naszą nadzieją tylko w ziemskim życiu, to jesteśmy bardziej godni pożałowania niż wszyscy ludzie.

Innymi słowy, jeśli poruszyć fundament, jakim jest wiara w zmartwychwstanie, wtedy cały gmach chrześcijaństwa runie i obróci się w gruzy - wówczas chrześcijańskie nauczanie będzie bezużyteczne, chrześcijańska wiara daremna, chrześcijańska prośba o przebaczenie zła z przeszłości nie będzie miała sensu, a chrześcijańska nadzieja będzie zwykłą fantazją.

Zatem taki jest nasz cel: z perspektywy zmartwychwstania Jezusa szybko ocenić, czy ma On - a może nie ma - coś ważnego do zaoferowania współczesnemu światu. Jeśli twierdzenie o Jego powrocie do życia jest niczym więcej jak zwykłą przesadą, to natychmiast i bez wahania możesz skreślić chrześcijaństwo z listy duchowych dróg człowieka. Jeśli jednak zmartwychwstanie jest faktem, to tym samym ukazuje nam ono, że mamy tu do czynienia z prawdziwą duchową mocą i że warto oprzeć na niej swoje życie.

Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek uważnie przyjrzeć się faktom, jakie łączą się ze zmartwychwstaniem Jezusa?

Dlaczego powinniśmy zajmować się zmartwychwstaniem Jezusa?

Nie napisałem tej książki po to, żebyś czytając ją, tracił czas. Wcale nie jest wykluczone, że teraz myślisz, iż to obojętne, czy Jezus zmartwychwstał, czy też nie, ma to dla ciebie takie samo znaczenie, jak prognoza pogody na Marsie. Ja jednak przekonałem się, że zmartwychwstanie Jezusa jest fundamentem wspaniałej nowiny - istotnej dla mnie tu i teraz; nowiny zbyt ważnej, abym ją zachował wyłącznie dla siebie. Miliony ludzi na całym świecie doszły do takiego samego wniosku i postanowiły podążać za zmartwychwstałym Jezusem. Istotnie, już od pierwszych dni istnienia chrześcijaństwa informacja ta - o Jezusie i Jego zmartwychwstaniu - była głoszona jako „Dobra Nowina" - nowina, która jest przeznaczona dla ciebie i twoich dzieci, i dla wszystkich pokoleń, które kiedykolwiek nadejdą (por. Mk 2, 12). Czy nie jest ci miło zawsze, gdy słyszysz jakąś dobrą nowinę?

Co więcej, zmartwychwstanie Jezusa rzuca światło na niektóre z ważnych pytań, jakie wszyscy sobie zadajemy, pytań dotyczących życia, śmierci, Boga i sensu życia. W pierwszej części tej książki przyjrzymy się tym problemom właśnie z tej perspektywy. W drugiej części skoncentrujemy się na faktach odnoszących się do zmartwychwstania Jezusa, dzięki czemu ty jako czytelnik sam będziesz mógł sobie odpowiedzieć, czy wierzysz, że Jezus powstał z grobu i już więcej nie umiera. W trzeciej części postaramy się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Jezus i Jego powstanie z martwych jest istotnie taką Dobrą Nowiną dla każdego z nas.

Ale przede wszystkim chcę wyjaśnić, że nie mam zamiaru przekonywać cię, iż zmartwychwstanie Jezusa rzeczywiście jest faktem i że ma to ogromne znaczenie dla każdego z nas - w końcu przecież świat, w którym żyjemy, wcale nie jest zainteresowany żadnymi pobożnymi teoriami. Jezus stwierdził, że przyszedł po to, aby ofiarować nam „życie w całej jego pełni", dlatego chcę ukazać, że podążanie za Zmartwychwstałym jest czymś, co naprawdę wpływa na przemianę życia. W książce tej chcę podsunąć ci garść wskazówek, jak być uczniem Jezusa. Świadomie wybrałem i zamieszczam tu świadectwa życia różnych osób, mieszkających w różnych miejscach na świecie, aby pokazać, że Jezus autentycznie oferuje nam pełnię życia i że Jego dar przeznaczony jest dla wszystkich ludzi w każdym miejscu na ziemi. Przyjrzenie się tym historiom jest dobrą metodą, aby samemu dojść do wniosku, że postępowanie drogą zmartwychwstałego Jezusa jest także i dziś atrakcyjnym wyzwaniem.

Słowo do ciebie

Czy nie uważasz, że warto zastanowić się nad faktami i znaczeniem tego najważniejszego ze wszystkich wydarzeń, jakie miały miejsce w historii świata, zwłaszcza że jeśli istotnie coś takiego się wydarzyło, to jest to dobra wiadomość, która ma wpływ na twoje życie?

...prawdziwa historia

Sally Phillips jest aktorką komediową i współtwórczynią programu Smack the Pony, występowała też w filmach o Bridget Jones. Ostatnio zagrała w Green Wing oraz Jam and Jerutflem Mieszka w Londynie.

Sally, jak to się stało, że zostałaś chrześcijanką i w jaki sposób decyzja ta wpłynęła na twoje życie?

Cztery lata później zaczęłam interesować się magią. I wtedy zaczęłam miewać koszmarne sny. Pracowałam w środowisku, które nie miało nic wspólnego z chrześcijaństwem, i nie miałam komu opowiedzieć o mojej traumie religijnej. W końcu stanęłam któregoś dnia przed wystawą księgarni i zaczęłam się zastanawiać, co by było, gdybym kupiła sobie Biblię?

Zdarzyło się, że kręcąc kolejną komedię, pracowałam z dwoma chrześcijanami: pewnym aktorem, który bardzo afiszował się ze swoją wiarą, oraz statystą, który był bardzo dyskretny. Po sześciu tygodniach zażartych dyskusji z nimi, o 3 w nocy, w centrum handlowym tenże aktor pomodlił się nade mną - i wtedy zostałam chrześcijanką. Czułam się bardzo samotna, dopóki ten drugi nie wprowadził mnie do Kościoła, gdzie spotkałam nowych przyjaciół - w Kościele do dziś czuję się jak w domu.

Przemiana mojego życia okazała się nie lada wysiłkiem, zresztą do dziś jest to ciężka praca. Czymś szczególnie trudnym była „amnestia kłamstwa". Wszystko zmieniło się diametralnie. Zanim zaczęłam wierzyć, moje pisanie było trochę „chore" - pełno tam było rzeczy, które rodziły się z postawy gniewu i niezadowolenia. Od kiedy stałam się chrześcijanką, zaczęłam pisać scenariusze, w których ukazuję zwykłych ludzi, nieustannie borykających się z pewnymi problemami, ale są to pozytywne postaci. W ten sposób staram się postępować na drodze mojej chrześcijańskiej wiary.

Na początku ludzie złościli się na mnie, ponieważ bali się, że będę ich osądzać. Od niedawna wiele się zmieniło - może dlatego, że sama czuję się pewniejsza w wierze i bardziej ufam Jezusowi.

Czy to ma jakieś znaczenie?

Czy zmartwychwstanie Jezusa może pomóc nam znaleźć odpowiedzi na wielkie życiowe pytania?

1. Czy jest tu kto?

W pewnym momencie życia każdy z nas zaczyna zadawać sobie ważne pytania. Kiedy stoimy na przystanku, czekając na spóźniony autobus, kiedy po tygodniu pracy wkładamy do pralki pranie, zaczynamy się zastanawiać, czy w naszym życiu jest jeszcze miejsce na coś więcej niż tylko rutyna? Kiedy ktoś z naszych przyjaciół zachoruje lub ulegnie wypadkowi i jego życie stanie na głowie, pytamy siebie, dlaczego na świecie jest tak wiele cierpienia. Gdy umrze ktoś bliski, zastanawiamy się, jak to będzie, kiedy sami będziemy musieli odejść.

W pierwszych rozdziałach tej książki postaramy się przyjrzeć tego typu pytaniom:

  • - Pytaniom o cel: ku czemu zdąża nasze życie?
  • - Pytaniom o przeznaczenie: co będzie z nami po naszej śmierci?
  • - Pytaniom o cierpienie: dlaczego jest go tak wiele na świecie?
  • - Pytaniom o Boga: czy On istnieje? A jeśli tak, to jaki jest?

Często pytania takie, jeśli zatrzymamy się nad nimi dłużej, przyprawiają nas o ból głowy, dlatego rezygnujemy z szukania odpowiedzi i dalej zajmujemy się własnymi sprawami. Albo właśnie w tym kluczowym momencie - gdy tak rozmyślamy - nadjedzie autobus, na który czekaliśmy, i natychmiast zapominamy o pytaniu, które kiełkowało nam w głowie. Kiedy indziej wzbraniamy się przed tego typu pytaniami, ponieważ boimy się odpowiedzi, jakie mogą nam się nasunąć. Albo po prostu rezygnujemy ze stawiania sobie jakichkolwiek pytań, przekonani, że i tak nie znajdziemy na nie odpowiedzi. Życie nie zawsze ma głęboki sens - a to nie tylko nas boli, ale jest także powodem głębokich rozczarowań. Wewnętrznie jednak czujemy, że bardzo pragnęlibyśmy uzyskać na nie odpowiedzi.

Życie nie zawsze ma głęboki sens — a to nie tylko nas boli, ale jest także powodem głębokich rozczarowań.

Czy istnieje jakiś klucz, który pozwoliłby nam znaleźć odpowiedź na niektóre z naszych wielkich pytań? Jestem przekonany, że takim kluczem jest Jezus, a zwłaszcza fakt Jego zmartwychwstania. Na pierwszy rzut oka nie wygląda On jednak na kluczową postać - żył dwa tysiące lat temu, działał na obszarze i w kulturze tak różniącej się od naszej. Z drugiej jednak strony nasze wielkie pytania nie są nowymi problemami: od kiedy homo sapiens pojawił się na świecie, ludzie zastanawiali się nad tym samym. Zatem nie należy zbyt łatwo wypuszczać z ręki starego „klucza" do zrozumienia problemów człowieka. Bo też czy jeśli naprawdę poszukujemy odpowiedzi na nurtujące nas problemy, nie warto skorzystać z każdej nadarzającej się okazji?

Być może wcale nie wierzysz w to, że Jezus naprawdę żył, umarł i zmartwychwstał, innymi słowy, może nie wierzysz, że klucz, o którym mówimy, w ogóle istnieje. Mimo wszystko zapraszam cię, abyś zastanowił się przez chwilę - załóż, że zmartwychwstanie Jezusa jest faktem... Jeśli to pomogłoby ci odnaleźć sens życia, z pewnością warto zastanowić się nad Jego życiem, śmiercią i zmartwychwstaniem - to zrobimy w drugiej części tej książki. Ale zanim do tego dojdziemy, sprawdźmy, czy ten „klucz" pasuje do jakiegokolwiek zamka...

Szukając Innego

Czy zdarzyło ci się kiedykolwiek, że gdy patrzyłeś na piękno natury, w uniesieniu zabrakło ci tchu? Pamiętam do dziś sytuację, gdy jadąc samochodem górską drogą, musiałem bardzo uważać, aby skoncentrować się na szosie, ponieważ wzrok uciekał mi ku majestatycznym widokom, jakie rozciągały się wokół. A kiedy indziej zachwyciłem się widokiem olśniewających kolorów i misternej struktury podwodnych raf. W takich chwilach słowa nie wystarczają, aby opisać piękno, nawet wspaniałe fotografie są wyłącznie bladym wspomnieniem wzniosłych przeżyć. Człowiek wtedy zaniemówi z wrażenia. Duch w dziwny sposób wznosi się ku innym wymiarom. Niektórzy nazywają doświadczeniem tajemnicy owo doznanie, ten stan, kiedy wypełnia nas coś niezwykłego, nadprzyrodzonego.

Ale to nie wszystko - niektórzy podobne chwile uniesień przeżywają w zupełnie innych sytuacjach. Dla nich, na przykład, czymś „cudownym", prawdziwym „duchowym przeżyciem" jest chwila, gdy po raz pierwszy biorą w ramiona nowo narodzone dziecko. Nawet ci, którzy deklarują się jako agnostycy - czyli tacy, którzy nie wiedzą: istnieje jakiś bóg, czy nie - przyznają, że tego typu doświadczenia zmuszają ich do poważnego zastanowienia się nad istnieniem duchowego świata.

Gdyby zapytać ludzi, czy wierzą w Boga, to znaczny odsetek odpowiedziałby twierdząco: w jakiegoś boga wierzą, znacznie trudniej jest im powiedzieć, jaki jest ten ich bóg. Zapytano kiedyś pewnego komika, czy mógłby powiedzieć coś konkretnego o Bogu. „Nie mogę - odpowiedział - nikt mnie nigdy nie pouczył, w kogo mam wierzyć i jak mam to robić". Zapytano go więc, czy kiedykolwiek się modlił. „Oczywiście - powiedział - modlę się nieustannie: Wyrwij mnie z tego bałaganu. Ale tak naprawdę nie wiem, do kogo się modlę".

Niezależnie od tego braku pewności, mamy do czynienia z rosnącym zainteresowaniem sprawami duchowymi. W naszym coraz bardziej szalonym i stresogennym świecie coraz więcej i więcej osób dochodzi do przekonania, że potrzeba im duchowej energii i siły, aby mogli zmierzyć się z problemami życiowymi; potrzeba im też spokoju wewnętrznego, aby mogli odpocząć i nabrać nowych sił. Wielu zwraca się ku alternatywnym lub wschodnim szkołom duchowości, szukając w nich dla siebie inspiracji. Niektórzy zwracają się ku Matce Ziemi, jeszcze inni szukają boga w samych sobie.

Jednak także te formy duchowości nie są w stanie dać człowiekowi wiele pewności. Madonna stwierdziła kiedyś, że „Każdy ma swojego własnego boga" oraz że ona sama zwraca się do swojego, aby „pomógł jej wznieść się ponad problemy codzienności i uwolnić się od wszystkiego, co ją przytłacza, od świadomości umierania i wszystkich tego typu spraw". Jednak gdy poproszono ją, aby powiedziała coś więcej na temat tego jej boga, odpowiedziała: „ Wiecie, właściwie to nie mam wyraźnej wizji boga, ponieważ taka jestem, że wystarczy mi pół godziny i potrafię całkowicie zmienić zdanie" .

Wielu z nas uważa, że „coś w tym wszystkim musi być", wielu też w sercu żywi nadzieję, że tak jest w rzeczywistości, lecz szczerze mówiąc, nawet naszym najlepszym nadziejom wciąż brak jest światła. Bez odpowiedzi pozostaje więc pytanie: Czy jest tam kto? A jeśli tak, to jak ten ktoś wygląda? Jak rozwiązać tego typu problemy?

Żywy czy martwy? Sens zmartwychwstania Jezusa - zobacz więcej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Żywy czy martwy?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.