"Płachta na byka"
Wiosna panie sierżancie, wiosna, cieplejszy wieje wiatr, wiosna, ach to ty... Któż by się spodziewał, że taki będzie początek tej najpiękniejszej pory roku w naszej zakrystii.
– A to co takiego? – bezceremonialnie zaczął dziś dzień w zakrystii Stary.
– Sprzęt do odśnieżania – odpowiedziała zgodnie z prawdą Siostra.
O ścianę stała oparta łopata do śniegu, para roboczych rękawic i worek z mieszanką soli i piachu.
– To widzę. Ale co to tu robi? - Stary nawet nie próbował ukryć zdenerwowania. – I dlaczego ma to taki kolor? – tu wskazał na łopatę.
– Kolor jak kolor, czerwony. Taki żywy i energetyczny – Młodemu dziś dopisywał humor.
– Odrażający, tyle powiem – poły sutanny Starego zatrzepotały w powietrzu jak skrzydła. Był wyraźnie wzburzony, wewnętrznie rozedrgany.
– Ale dlaczego? Po co? – Siostrze ze zdenerowania trzęsły się ręcę – Stoi tutaj, bo już się w tym roku nie przyda. Miałam zamiar właśnie schować do kantorka. Wiosna przecież.
– Czerwony – prychnął Stary, nie zważając na wyjaśnienia Siostry – Żaden kolor nie wpycha się tak w oczy, nie atakuje człowieka jak czerwony. A to, co wyrabia z ciałem, to zgroza!
Wszyscy obecni w zakrystii zdębieli. Nawet ja pierwszy raz byłem świadkiem takiego ataku Starego na sprzęt nieożywiony.
– A mnie się ten kolor podoba – Młody nie potrafił dziś wyczuć powagi sytuacji. – A jak się odśnieża, to nawet się to jakoś komponuje. Biały śnieg i czerwona łopata. Powstaje taki narodowy zestaw!
– Biało-czerwony zestaw jest, tylko ochotników do machania jak na lekarstwo – stwierdziła Siostra.
– Kolor czerwony jest bezczelnie arogancki i tyle - Stary nie zamierzał oddawać pola.
– I mnie się tak wydaje –Średni, jak zwykle próbował przypodobać się komu trzeba.
– Nie mogę się zgodzić. Czerwony to raczej kolor namiętności.
Nie wiem, co dziś wstąpiło w Młodego. Zamiast gasić, ciągle dolewał oliwy do ognia.
– No tego już za wiele – Stary aż się zatrząsł. – Czerwony to kolor grzechu. Koniec i kropka.
– A czerwone ornaty albo kardynalska sutanna? – brnął dalej Młody.
– A to co innego. Wszystko, co uświęcone, może być. A nawet jest pożądane – stwierdził Stary.
Do dziś nie jestem pewien czy miał wówczas na myśli kolor, czy sutannę. Choć może po prostu był mistrzem w uzasadnianiu sprzeczności, jeśli tylko dotyczyły one spraw pobożnych. Tę chwilową przerwę w dyskusji przerwała łopata, która z hukiem upadła na podłogę.
– Nie mówiłem? Kolor ognia i zapału. Odrażające – Stary nie krył satysfakcji z przypadkowego zbiegu okoliczności, który, jak sądził, zadziałał na jego korzyść.
– E tam... Krzywo ustawiona była to i upadła – rzeczowo stwierdziła Siostra, choć wyraźnie była rozbawiona dialogiem tych robotników - niestety - tylko winnicy Pańskiej.
I tu rozwiązała się zagadka podłego nastroju Starego.
– No właśnie o to chodzi. Nie ma porządku na świecie. Jeszcze niedawno był śnieg, później ocieplenie i znowu śnieg. Teraz słońce. Tak nagle i bez zapowiedzi. Nie można nadążyć za tymi zmianami – zrezygnowany machnął ręką. – Do tego sól – tu wskazał na leżący worek z antypoślizgową mieszanką?
– A z nią co znowu nie tak? – zapytała Siostra.
– Nic. Po prostu wyżera buty, bezwstydna – Stary założył ornat i wyszedł z zakrystii.
Moi drodzy. Tak, tak. To wiosna na Starego tak podziałała. Łopata była tylko zapalnikiem - taką płachtą na byka.
Łopata do śniegu – najtańszy system ogrzewania.
Wiosna – stan wskazujący na spożycie...
Arogancki – zachowanie oparte na oryginalnym poczuciu kultury.
Dolewać oliwy do ognia – czynność potrafiąca wzniecić żar nawet w środowisku zdecydowanie niepalnym.
Namiętność – jednostka napięcia w układzie... nerwowym.
Biało-czerwony – w naszym przypadku barwy wojenne.
Sutanna kardynalska – strój najbardziej elitarnego klubu świata.
Sól – NaCl
Robotnik winnicy Pańskiej – taki, którego efekty pracy widoczne są wyłącznie z perspektywy wieczności.
Skomentuj artykuł