Cyryl
Męskie imię pochodzenia greckiego. Greckie Kýrillos jest utworzone od rzeczownika kýrios 'pan' (często używanego jako określenie Boga) za pomocą przyrostka -illos, służącego do tworzenia zdrobnień. Kýrillos oddane po łacinie brzmiało Cyrillus i z tej formy pochodzi nasz Cyryl.
W Polsce znane od średniowiecza, ale używane rzadko. Częstsze było na Rusi Czerwonej, i to w różnych postaciach: Czuryło (stąd nazwisko Curyło, z tzw. mazurzeniem), Czureło i Kuryło (por. nazwisko Kuryłowicz).
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Cyrillus, gr. Kýrillos, ang. Cyril, fr. Cyrille, niem. Cyrill, ros. Kirił, wł. Cirillo.
Święci o tym imieniu tworzą w wykazach hagiograficznych dwudziestoosobową grupę. Tu przedstawimy trzech - postacie o znaczeniu wyjątkowym; do nich zaś dodamy czwartego, ongiś czczonego także na ziemiach Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Cyryl Jerozolimski, doktor Kościoła. Urodził się przypuszczalnie w samej Jerozolimie około r. 315. Tam też wstąpił w szeregi kleru. Jego wybór na stolicę biskupią nie jest sprawą jasną, różnie go też przedstawiali historycy kościelni. Zawikłaną jest także jego postawa wobec ówczesnych sporów teologicznych oraz niesnasek powstałych wśród episkopatu Wschodu na skutek błędów ariańskich. Przypisywać mu te ostatnie, jak to uczynił ze zwykłą u niego goryczą Hieronim, jest rzeczą niesłuszną i krzywdzącą. Cyryl miał chyba w początkach swego episkopatu pewne braki w wiedzy i był niezbyt precyzyjny. Z czasem jednak stanowisko jego nabrało wyrazistości i konsekwencji, o czym świadczą trzykrotne wygnania, na które skazywały go synody i cesarze sprzyjający arianizmowi. Na stałe wrócił do Jerozolimy dopiero po śmierci cesarza Walensa (378). Odtąd żył we względnym spokoju, poważany przez chrześcijański Wschód jako jeden z najgorliwszych obrońców wiary. Zmarł 18 marca 386 r., pozostawiając po sobie dużą spuściznę literacką, zwłaszcza sporo homilii i sławne katechezy - to piękne świadectwo wiary oraz liturgii i duszpasterstwa neofitów. Do dzieł tych dodano ponadto tzw. katechezy mistagogiczne, wyjaśniające sakramenty inicjacji chrześcijańskiej, tzn. chrzest, bierzmowanie i Eucharystię. Krytyka współczesna odrzuca jednak autentyczność tych ostatnich, skierowanych do neofitów, skłonna jest natomiast przypisywać je następcy Cyryla, biskupowi Janowi. Doktorem Kościoła ogłosił świętego Leon XIII. On też wyznaczył dla całego Kościoła jego pamiątkę, przypadającą w dzień śmierci, tj. 18 marca.
Cyryl, patriarcha Aleksandrii i doktor Kościoła. Podobnie jak jego poprzednik, Atanazy, związany jest ściśle z rozwojem dogmatu chrystologicznego i określeniem chrześcijańskiej prawowierności. Urodził się około r. 380 lub nieco później. Wykształcenie otrzymał niewątpliwie bardzo solidne. Przez jakiś czas przebywał wśród mnichów na pustyni i zaprawiał się w ascezie. Ale jego wuj, biskup Teofil, wezwał go do siebie i wprowadził w szeregi kleru. W r. 403 razem z nim brał udział w nieszczęsnym synodzie pod Dębem, który potępił św. Jana Złotoustego. Po śmierci wuja (412) wybrany został jego następcą, i to wbrew silnej opozycji. Wkrótce dał się poznać jako człowiek mocnego charakteru, ale zarazem może nieco zbyt bezwzględny i zazdrosny o swój autorytet. Te właściwości przejawiły się zrazu w zatargach z prefektem Orestesem, Żydami i poganami (zwłaszcza z neoplatońską filozofką Hipacją) oraz w tym, że uparcie nie pozwalał wpisać imienia Jana Chryzostoma do dyptychów swego kościoła. Te mniej przyjemne, a może przez niektórych historyków (Sokratesa) przesadnie przedstawione fragmenty z życia biskupa, przesłoniła jednak wkrótce jego nieprzejednana walka o czystość chrześcijańskiego dogmatu. W r. 428 na stolicy biskupiej w Konstantynopolu zasiadł antiocheński kapłan Nestoriusz. Cyryl od samego początku nie żywił doń zaufania - animozje Cyryla do Antiochii nie były tu zapewne bez znaczenia - ale zachowywał się poprawnie. Kiedy jednak Nestoriusz zaczął głosić, iż należy unikać nazywania Najśw. Panny Bogurodzicą, w Jej Synu zaś trzeba dopatrywać się człowieka, w którym zamieszkało Słowo Boże, Cyryl wystąpił stanowczo i z odwagą, czemu przyklasnęli jak zwykle jego przyjaciele - mnisi z pustyń egipskich. Cyryl zwrócił się do samego Nestoriusza. Potem uczynił to samo w imieniu zebranych na synodzie biskupów egipskich, wreszcie zaapelował do papieża. Równocześnie zaczął dzielnie bronić prawowierności piórem, a swoje rozprawy teologiczne wysyłał do biskupów i do cesarza. Wreszcie w r. 431, zachęcony przez papieża i wyposażony przezeń w szczególne upoważnienia, wyjechał do Efezu, dokąd cesarz z papieską aprobatą zwołał biskupów na sobór. Pośród rozlicznych perypetii biskupi załatwili tam wiele spraw kościelnych, przede wszystkim jednak - i to jest osobistym zwycięstwem Cyryla - złożyli ze stolicy biskupiej Nestoriusza i potępili jego błędy. Pośród nieogarnionego entuzjazmu wiernych Matka Najśw. obwieszczona została uroczyście jako Theotokos, tzn. Bogurodzica. Nie przywróciło to jednak na Wschodzie upragnionego pokoju religijnego. Nestoriusz, skazany przez cesarza na wygnanie, miał tam wielu przyjaciół, starcia więc trwały nadal.Tym razem Cyryl okazał się bardziej giętki i nie ustępując o krok w sprawach ortodoksji, biskupom Wschodu podał rękę do zgody. W r. 433 nastąpiła tedy upragniona jedność, którą patriarcha sam obwieścił w entuzjastycznym liście. Nigdy - pisze G. Bardy - Cyryl nie był większym, jak właśnie w tym momencie swej kariery. Ale tę wielkość umysłu i serca miał okazję potwierdzić jeszcze nie raz, np. wtedy, kiedy uległ swym doradcom i nie potępił duchowych przywódców nestorianizmu, Diodora z Tarsu i Teodora z Mopsuestii. Zapanował wreszcie całkowity spokój. Nie był on co prawda trwały, ale ostatnie dni Cyryla upłynęły spokojnie. Zgasł 27 czerwca 444 r. Na Wschodzie go nie opłakiwano. Zbyt dobrze pamiętano jego wcześniejszą działalność, w której - trzeba to przyznać - przejawiał zbyt wiele energii i zbyt dużą apodyktyczność. Ale potomność oddała mu sprawiedliwość: Leon XIII ogłosił go doktorem Kościoła i kazał wpisać do Martyrologium Rzymskiego (9 lutego); Pius XI i Pius XII poświęcili mu dwie wspaniałe encykliki. W nowym kalendarzu rzymskim na jego wspomnienie przeznaczony został dzień 27 czerwca, tzn. dzień, w którym od dawna czcili go Koptowie i Grecy. W naszych czasach poświęcono też wiele uwagi i studiów jego obfitej spuściźnie teologicznej, która w wydaniu Migne'a obejmuje aż 10 tomów. Znajdują się tam rozliczne dzieła antyariańskie, antynestoriańskie, egzegetyczne oraz apologetyczne, a ponadto wiele wspaniałych listów.
Cyryl-Konstantyn, zwany Filozofem, apostoł Słowian. Urodził się w r. 826 lub 828 w Tesalonice (słowiańskim Sołuniu), w bogobojnej rodzinie greckiego wysokiego urzędnika, jako ostatni z siedmiorga rodzeństwa. Zdradzał niepospolite zdolności, toteż rychło zwrócił na siebie uwagę i wysłany został na dalsze studia do Konstantynopola. Ze zwykłym podówczas kursem nauk humanistycznych i filozofii uporał się bardzo prędko. Jego protektor, logoteta Teoktyst, zaproponował mu wówczas karierę urzędniczą. Gdy zaś Konstantyn - a takie było wówczas jego imię - odmówił, skłoniono go do przyjęcia święceń (diakonatu-) i stanowiska chartofylaksa (bibliotekarza) przy kościele Hagia Sophia. Nie odpowiadało mu to jednak, więc wkrótce usunął się do jednego z klasztorów nad Bosforem. Po sześciu miesiącach odszukano go tam i uproszono o objęcie katedry filozofii. Kiedy miał lat dwadzieścia cztery, uczestniczył ponoć w poselstwie do Arabów: epizod ten historycy podają jednak w wątpliwość. Przebywał potem na górze Olimp w Bitynii, gdzie schronił się już jego starszy brat, Metody. Około r. 860/61 przyjął z rąk cesarza misję udania się do Chazarów. Prawdopodobnie miała ona charakter wyłącznie religijny: uczestniczyć w dyskusjach, jakie wówczas rozgorzeć miały w tym sprzymierzonym kraju pomiędzy chrześcijanami, żydami i saracenami. Konstantyn przygotował się do zadania starannie. W czasie pobytu w Chersonezie nauczył się po hebrajsku i syryjsku, toteż znalazłszy się wraz z Metodym wśród Chazarów śmiało wygłosił wiele mów apologetycznych. W Chersonezie odszukał też rzekome relikwie Klemensa Rzymskiego, papieża i męczennika, i zabrał je ze sobą. Wkrótce (862 -) do Konstantynopola przybyło poselstwo morawskiego księcia Rościsława z prośbą o misjonarzy znających język słowiański. Bracia sołuńscy znali go jakoby z czasów swego dzieciństwa, bo w rodzinnej Macedonii nie brakowało osadników słowiańskich. Toteż cesarz wyznaczył Konstantyna na kierownika pożądanej misji. Gdy na jej czele przybył na Morawy (863-64), pełen jak zwykle inicjatywy i gorliwości, powziął myśl, by naukę i obrzędy chrześcijańskie jak najbardziej zbliżyć ewangelizowanym nie bez trudu mieszkańcom. Zabrał się więc do przekładania niektórych ksiąg liturgicznych. Wtedy to zapewne zrodził się w nim pomysł przystosowania do tych celów pisma i obmyślił nowy jego rodzaj, zwany później głagolicą. Ale na Morawach dojść miało do pierwszych konfliktów z klerem bawarskim. W każdym razie po upływie czternastu miesięcy lub (jak chcą inni) trzech lat bracia sołuńscy przenieśli się do Panonii, gdzie gościnnie przyjął ich słowiański władca Kocel. Po półrocznym tam pobycie Konstantyn i Metody udali się ze swoimi uczniami do Wenecji, zapewne celem uzyskania dla uczniów święceń kapłańskich. Nie osiągnęli jednak tego, kler bowiem przyjął ich z rezerwą, a nawet otwarcie zarzucono im niebywałą w Kościele innowację, naruszającą prawa obywatelskie trzech języków: łacińskiego, greckiego i hebrajskiego. Konstanty zbijał te zarzuty, czyniąc zaś aluzję do trójjęzycznego napisu na Krzyżu Zbawiciela to ograniczanie języka nazwał herezją pilacjańską. Wówczas to obu braci wezwał do siebie papież Mikołaj I. Zanim dotarli do Rzymu, Mikołaj I już nie żył, ale jego następca, Hadrian II, przyjął ich bardzo życzliwie. Kazał wyświęcić na kapłanów ich uczniów, a słowiańskie księgi liturgiczne (przetłumaczona na jęz. słowiański liturgia bizantyjska) złożyć uroczyście na ołtarzu w kościele Maryi Panny, zwanym Fatne. -Pierwszy etap kampanii w obronie liturgii słowiańskiej był zatem wygrany- (Lehr-Spławiński). Dalsze podjąć musiał już sam Metody. Konstantyn, który w Rzymie przywdział habit zakonny i przybrał imię Cyryl, wkrótce zapadł śmiertelnie na zdrowiu. Zaklinając brata, by nie przerywał rozpoczętego dzieła, rozstał się ze światem w dniu 14 lutego 869 r. Pochowano go w kościele Św. Klemensa. Pamiątkę obydwu braci Kościół zachodni obchodził do niedawna w dniu 7 lipca, wschodni natomiast 11 maja. Ostatnio jednak rzymski kalendarz liturgiczny na ich wspomnienie wyznacza 14 lutego, a więc dzień śmierci Cyryla. Cyryl-Konstantyn zostawił po sobie dość pokaźną spuściznę literacką, a więc Enkomion na cześć Grzegorza Cudotwórcy, trzy pisma o znalezieniu relikwii św. Klemensa, według niektórych także Wykład prawdziwej wiary. Cała ta działalność pisarska przysłonięta została jednak wynalezieniem głagolicy i starosłowiańskimi tłumaczeniami, dla których nazwano go słowiańskim Ulfilą. Na podstawie decyzji papieża Pawła VI (1976) relikwie św. Cyryla zostały przewiezione z Rzymu do Salonik (Tesaloniki), miejsca urodzenia świętego. Natomiast Jan Paweł II ogłosił Cyryla i Metodego współpatronami Europy (1980).
Cyryl Turowski. Jego życie znamy wyłącznie ze zwięzłej biografii, dołączonej do późnej redakcji jego pism. Urodził się w zamożnej rodzinie, w Turowie nad Prypecią. Wcześnie został mnichem. Jako taki wgłębiał się w Biblię, a znając język grecki spoufalał się także z komentarzami i homiliami Ojców wschodnich. Z czasem pozyskał sobie sławę wybitnego kaznodziei. Jako takiego powołano go na biskupstwo turowskie. Sakrę z rąk arcybiskupa kijowskiego przyjął w r. 1174. Przebywał prawdopodobnie stale w Kijowie. Jako biskup walczył o jedność Kościoła ruskiego i dlatego przeciwstawiał się separatyzmowi Teodora, biskupa Rostowa. Przede wszystkim był kaznodzieją i pisarzem. Mimo to z jego obfitej twórczości homiletycznej ostało się niewiele: osiem kazań, dwa -pouczenia-, kilka modlitw oraz urywki utworów liturgicznych. Przepisywano je potem i wydawano wiele razy. Ceniono go tak dalece, że stawiano go tuż obok Jana Chryzostoma. Zmarł w r. 1182 lub następnym. W kalendarzach wschodnich, także w liturgicznych kalendarzach unitów widniał zawsze pod dniem 28 września.
Cyryl Bertrand i 7 towarzyszy, męczennicy. Byli jednymi z pierwszych, którzy w czasie zbliżającej się hiszpańskiej wojny domowej stali się ofiarami krwawych prześladowań religijnych. Józef Sanz Tejedor był w tej pierwszej grupie najstarszy. Spełniał też w niej funkcje przełożonego. Urodził się 20 marca 1888 r. w Lermie, w diecezji Burgos. Do braci szkolnych wstąpił w r. 1907 i wówczas przyjął imiona Cyryl Bertrand. Kierując się zasadami założyciela (Conduite des Écoles), pracował potem w szkołach prowadzonych przez zgromadzenie. Od r. 1918 kierował szkołą w Isli, a od r. 1925 szkołą w Santanderze. Osiem lat później na podobne stanowisko powołano go do Turónu. Tam to zupełnie nieoczekiwanie zaskoczyło go prześladowanie. Razem z nim jego ofiarami stali się bracia: Marcin Józef, który przed wstąpieniem do zakonu zwał się Filemon López López, a urodził się 15 listopada 1900 r. w El Pedregal; Julian Alfred (Wilfryd Fernández Zapico), który pochodził z Cifuentes de Rueda, a urodził się 24 grudnia 1902 r.; Wiktorian Pius (Klaudiusz Barnabé Cano), urodzony 5 lipca 1905 r. w San Millán de Lara; Beniamin Julian (Wincenty Alonso Andrés), urodzony w Jaramillo de Fuente 27 października 1908 r.; August Andrzej (Roman Martín Fernández) z Quintany de los Prados, urodzony 6 maja 1910 r.; Benedykt od Jezusa (Hektor Valdivielso Saez) z argentyńskiego Bonaëropoli, urodzony 31 października 1910 r.; Anicet Adolf (Emanuel Seco Gutiérrez), urodzony w Celada Marlantes 4 października 1912 r. Z braćmi szkolnymi ofiarą prześladowania stał się także pasjonista, ks. Innocenty od Niepokalanego Poczęcia, który przed wstąpieniem do zakonu nosił nazwisko Emanuel Canoura Arnau. Urodził się 10 marca 1887 r. w Santa Lucia del Valle de Oro. Do pasjonistów wstąpił w r. 1905. Święceń kapłańskich udzielono mu w r. 1913. Do braci szkolnych przybył z posługą kapłańską. Gdy naszli ich prześladowcy, stał się mimo woli kapelanem braci i duchowym przewodnikiem. Razem też z nimi zginął w nocy 9 października 1934 r. Zaprowadzeni nagle na cmentarz, rozstrzelani zostali nad wykopanymi uprzednio mogiłami. Męczenników beatyfikował Jan Paweł II w r. 1990 .