"Chcę pokazać, że duża rodzina jest fajna". Sama ma siedmioro dzieci i wspiera inne mamy

Onet.pl / jb

Agnieszka Stefaniuk razem z mężem i dziećmi są dziewięcioosobową rodziną, ale jak sama przyznaje "pojawienie się dziecka może być obciążające, bo to zupełnie nowa sytuacja, skok w nieznane". Sama wspomina, jak urodziła pierwsze dziecko na studiach (teraz jej córka ma 17 lat) i jak różne emocje jej towarzyszyły.

W rozmowie z Karoliną Rogalską na Onet.pl opowiedziała o tym, jak w ich domu wyglądają poranki, czy dzieci dużo się kłócą, skąd pomysł na tak dużą rodzinę i... jak to ogarnąć.

DEON.PL POLECA

>> Więcej przeczytasz TUTAJ

"Myślę, że mamy - nawet jeśli to jest jedno dziecko - już są mistrzyniami logistyki. Czasem spotykam takie początkujące rodzicielki i mówią mi, ze ledwo co ogarniają. Odpowiadam, że wszystko przyjdzie z czasem i, że się nauczą" - mówi. Macierzyństwo porównuje do jazdy samochodem. "Po paru lekcjach zaczyna się ogarniać" - dodaje.

"Dostaję wiadomości od dziewczyn: słuchaj u mnie wszystko leży, beznadziejnie się dogaduje z mężem, odkąd urodziło się dziecko nie śpimy razem, jestem gruba, źle się czuję, a w domu jest bałagan. A kiedyś byłam taka świetna" - opowiada. W odpowiedzi zazwyczaj radzi im zacząć od zadania sobie pytania: od czego chcę zacząć, co mi najbardziej doskwiera? Podkreśla, że jedna zmiana może pociągnąć za sobą kolejne.

Zwraca uwagę na to, jak ważne jest w dużej rodzinie delegowanie obowiązków i pomaganie sobie nawzajem. Co ciekawe, zaznacza, że im więcej dzieci, tym mniej kłótni, ponieważ "konflikty rozkładają się na więcej osób i nie eskalują". Równocześnie nazywa te sytuacje "treningami, które zaowocują w przyszłości".

Wyznaje, że nieraz dopada ją zmęczenie, frustracja, zdenerwowanie, ale stara się wychowywać dzieci w szczerości, dzięki której mogą nawzajem mówić o swoich emocjach. Kiedy czuje się źle, stara się szukać odpoczynku. "Bywa przy kolacji, że dzieci są niesforne, głośne, do tego dochodzi ból głowy, zmęczenie, późna pora. I ja wtedy mówię: kochani, wy posprzątacie, ale ja muszę was już opuścić, bo nie daję rady" - mówi.

Zwraca także uwagę na to, jak ważna jest rola męża i ojca w rodzinie, ponieważ uważa, że mężczyzna jest tak samo odpowiedzialny za współpracę i atmosferę w domu. Na koniec, kiedy mówi o swoich działaniach w mediach społecznościowych, podkreśla, że przede wszystkim chce pokazać, że duża rodzina jest fajna.

"Chcę pokazać ze posiadanie dzieci, że macierzyństwo może być wspaniałą przygodą, a dzieci i mąż świetnymi towarzyszami" - mówi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Chcę pokazać, że duża rodzina jest fajna". Sama ma siedmioro dzieci i wspiera inne mamy
Komentarze (8)
AM
~Alicja M.M.
28 września 2020, 14:09
Spotkałam się z panią Agnieszką Stefaniuk i jej rodziną w Internecie, są pięknymi ludźmi! Tutaj zatem (bo nie mam innego sposobu) chciałabym podziękować pani Agnieszce za takie pokazywanie piękna rodziny, które naprawdę inspiruje i dodaje sił, które jest w pełni "za" a nie przeciw komuś czy czemuś. I w którym odnaleźć może się mama nie tylko wielodzietna...
MK
~Matylda Kostrzewska
28 września 2020, 11:55
I jak mnie, najstarsze dziecko w rodzinie, przekona Pani , że opieka nad młodszymi dziećmi nie spadła na najstarsze, szczególnie dziewczynki ? Że nie mają one w związku z Pani wielodzietnością, takich możliwości rozwoju jak rówieśniczki ? Bo nie mają czasu, bo nie ma też pieniędzy (np. na naukę języka czy wyjście do teatru), a o możliwości rozwoju takiego najstarszego dziecka (np. nauki gry na instrumencie czy uprawiania wyczynowo jakiegoś sportu - w zależności od rozpoznanych zdolności) nie ma mowy, bo rodzice nie mają ani czasu ani chęci, żeby choćby rozpoznać te zdolności czy pomyśleć o tym.
AM
~Alicja M.M.
28 września 2020, 16:09
Funkcjonowanie rodzin bywa bardzo różne, niezależnie od ilości dzieci bywa świetne lub dużo gorsze. Akurat i z tego, co czytałam u pani Agnieszki, i co widzę u moich własnych wielodzietnych przyjaciół, naprawdę nie musi tak być. Smutna jest ta tendencja do uogólniania, w jedną czy drugą stronę: że małodzietni to egoiści wychowujący egoistów, a wielodzietni wykorzystują swoje starsze dzieci, wymagając od nich ponad miarę. Czemu z automatu zakładać najgorszy wariant?
KP
Key Pi
28 września 2020, 18:16
Nie do mnie pytanie, ale odpowiem: nie będę miał problemu z przekonaniem Pani. Zapraszam do mnie do domu, porozmawia Pani z najstarszą córką - wyrobi sobie Pani natychmiast zdanie że to jest możliwe. /Ojciec 6 dzieci/
MK
~Matylda Kostrzewska
28 września 2020, 19:13
To mamy dwie opinie osób, które nie były najstarszymi dziećmi w wielodzietnej rodzinie v. stanowisko moje- najstarszego dziecka-córki w wielodzietnej rodzinie, w której młodsze dzieci były na dodatek chłopcami.
MB
Markus Balonowski
28 września 2020, 22:02
Pani Matyldo, dwie osoby "które nie były najstarszymi dziećmi w wielodzietnej rodzinie" nie napisały że nie może być tak jak Pani opisuje, tylko że nie musi. Ja wierzę Pani że często może być tak jak Pani pisze, ale wierzę też tym osobom że ...nie musi. Wydaje mi się nadto że jeśli chodzi o aspekty wychowania o których Pani wspomina, ważniejsze jest np. wykształcenie rodziców ...i pewnie jeszcze kilka czynników kulturowych.
GW
~Gocha Wójcik
28 września 2020, 23:22
Myślę, że może Pani zajrzeć na bloga mamajastado. Mam wrażenie, że Maja, która go prowadzi, inaczej postrzega swoje dzieciństwo . Podobnie jak Pani, była najstarszą córką w rodzinie wielodzietnej. Dziś ma męża i sześcioro dzieci, które są spełnieniem jej marzeń o własnej dużej rodzinie.
KP
Key Pi
2 października 2020, 11:00
Matylda Kostrzewska: właśnie dlatego nie proponuję rozmowy ze mną a z moją najstarszą córką :) Oczywiście, że moja opinia jest mniej istotna. Należy skonfrontować się więc z nią.