Chichot na cmentarzu

(fot. through the heart of a photographer / flickr.com)
Małgorzata Nawrocka / Miłujcie się

Chichot na cmentarzu. Refleksja nad magicznymi powieściami z cyklu "Harry Potter" oraz antymagicznymi powieściami "Anhar" i "Alhar, syn Anhara".

Zarówno Biblia - Księga natchniona przez Ducha Świętego i spisana przez prowadzonych Jego myślą autorów, jak i Biblia Szatana - natchniona przez zgoła innego ducha i napisana przez satanistę S. La Veya - w pełni zgadzają się co do tego, że: magia istnieje naprawdę, że jest grzechem śmiertelnym bałwochwalstwa i że nie można rozróżniać jej na "czarną" i "białą". Zasadnicza różnica poglądów polega jednak na tym, że z podanych powyżej powodów nasza Biblia wszelką magię potępia, Biblia Szatana zaś wszelką magię chwali.

Skąd ta odporność?

Magia istnieje naprawdę. Jest odtąd namiastką i karykaturą cudu. Szczytem nadprzyrodzonych osiągnięć żywych, inteligentnych demonów. Obszarem ich jedynowładczego, zgubnego dla duszy ludzkiej królowania. Do tego najbardziej obelżywym wobec Boga grzechem śmiertelnym bałwochwalstwa, karanym w opisach Starego Testamentu śmiercią tak jak grzechy najcięższe: morderstwo, cudzołóstwo czy nierząd sakralny. Magia jest jednym z najstarszych rozpoznanych sposobów uwodzenia diabelskiego, z jakimi miała do czynienia ludzkość.

DEON.PL POLECA


Zastanawia mnie więc ta iście "magiczna" odporność nas - współczesnych, inteligentnych, wykształconych rodziców na ten argument. Z jednej strony nie balibyśmy się skoczyć w ogień, żeby bronić swoich dzieci, a z drugiej - wkładamy im ten ogień niefrasobliwie do ręki, bez refleksji. Dlaczego?

Bo kryzys wiary w Boga naturalnie prowadzi do kryzysu wiary w szatana. Ludzie zaczęli sądzić irracjonalnie, że jeśli arbitralnie ustalą, że piekła nie ma, to tam nie trafią. Mogą więc poszaleć i poeksperymentować z nudów z tym i owym, dla odmiany. Ci się zdziwią. Piekło, tak jak magia, istnieje naprawdę. I jest dzisiaj bardzo wiele szerokich, pięknie oświetlonych, prostych dróg, które do niego prowadzą.

Czy ja straszę? Nie. Bo niebo też istnieje naprawdę. I nie ma człowieka na tym świecie, który nie mógłby się tam dostać, wsparty chociaż odrobinę łaską Boga. Chodzi zatem jedynie o uświadomienie sobie, że od grzechu Adama i Ewy trwa permanentna wojna i że wolność ludzkiego wyboru polega jedynie na wolności wyboru Generała, za którego odda się życie. Też wieczne.

Z tej perspektywy spojrzenie na wpływ lektur typu Harry Potter i podobnych "produktów medialnych" na stan duszy i rozwój intelektualny naszych dzieci nie wydaje się już tak nieistotne i zabawne.

Harry Potter a baśń klasyczna

W klasycznej baśni, w literaturze do ery Joanne Rowling wyraz "magia" był synonimem słowa "cud". "Magiczny" oznaczało jedynie "niezwykły", "nadprzyrodzony" - a nie "obrazoburczy", tak jak w książce Harry Potter. U mistrzów klasycznej baśni uprawianiem magii zajmowały się symboliczne, fantastyczne istoty: dobre jak anioły lub złe jak diabły - i tak też jednoznacznie interpretowane w lekturze nawet przez najmłodszych czytelników.

Istoty, które nie były ludźmi. Dlatego Pan Twardowski czy Faust i im podobni zawsze "dostawali po łapach". Bo brali się do rzeczy nie dla nich przeznaczonych. Świat tajemnych mocy w tych baśniach - zresztą tak jak w Biblii - pozostawał zakryty przed człowiekiem dla jego dobra. Ingerencja sił magicznych dokonywała się dopiero wtedy, kiedy bohater ludzki wykorzystał już wszystkie możliwości własnego działania. Gdyby dobra wróżka (w wielu wersjach tej opowieści matka chrzestna Kopciuszka) nie przybyła na pomoc, królewicz nigdy nie spotkałby swojej ukochanej i finał tej historii byłby nie baśniowy, ale nazbyt prozaiczny - czyli niesprawiedliwy. Wróżka nie zrobiła tego jednak wywołana pokątnie ku pomocy, zmuszona zaklęciem do przyniesienia pantofelków i karety (patrz spirytyzm u Rowling). Jeżeliby tak było, zgubilibyśmy właściwy klasycznym baśniom, pouczający dydaktyzm.

W świecie bohaterów Joanne Rowling to nie duchy z zaświatów: dobre lub złe, synonimy aniołów lub diabłów, zjawiają się, żeby pomóc lub zaszkodzić człowiekowi - ale to człowiek, właśnie człowiek przez swoje magiczne działania wchodzi w dialog z demonami, zwiedza świat duchowy, którego nie zna. Dla mnie wędrówka Harry’ego po świecie magii przypomina wędrówkę turysty, który do basenu z krokodylami wskoczył w samych slipkach, za to uzbrojony w aparat fotograficzny (różdżka), żeby sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie... U J. Rowling człowiek - czarodziej chce ściągnąć, ukraść, kupić od demonów tajemną moc, zdobyć władzę. To człowiek zaczyna tą magią zmieniać swoją rzeczywistość ku tzw. szczęśliwości własnej lub innych, albo też ku jakimś nieznanym jeszcze celom. To jest zasadnicza różnica. I moglibyśmy się z takiego pomysłu wszyscy szczerze uśmiać, gdyby walutą w tym handlu nie była ludzka dusza nieśmiertelna...

Poza tym w baśni klasycznej magia jest jedynie umowną scenografią wydarzeń, a nie głównym celem opisu i fascynacji pierwszoplanowych bohaterów. Harry Potter natomiast to książka o realnej magii - o magii, o magii i jeszcze raz o magii, a jakby przy okazji o miłości, przyjaźni, dorastaniu i tym podobnych sprawach... To niebezpieczny precedens.

Harry Potter a Lewis i Tolkien

Zestawianie genialnych książek C.S. Lewisa czy J.K. Tolkiena z siedmioksięgiem J. Rowling tylko dlatego, że i u tych dwóch Mistrzów literatury występują motywy magiczne, to grube, dość irytujące nieporozumienie.

Symbolika Opowieści z Narnii czy Władcy Pierścieni jest bowiem jednoznacznie chrześcijańska, a i ich autorzy przykładem własnego życia gorąco deklarowali duchową przynależność do Jezusa Chrystusa. Poza tym w ich książkach warstwa fabularna rozgrywa się ostatecznie na najwyższej "metafizycznej półce", jak na największą literaturę przystało - to znaczy ukazuje zmagania Dobra ze Złem. Ponieważ w cyklu o Harrym Potterze nie mamy żadnego obiektywnego, a tym bardziej imiennego (jak Aslan w Opowieściach z Narnii) Dobra, jedynie prywatne dobro indywidualne poszczególnych bohaterów, Zło u Rowling (Lord Voldemort) nie ma z kim walczyć w sensie metafizycznym. Rowling przedstawia tu więc z konieczności walki pozorne Zła z dobrem (pisanym przez małe "d"), którym jest sam Harry, zawierający w sobie dziedzicznie cząstkę Zła Voldemorta i cząstkę ludzkiego dobra - własnego, a nie Dobra obiektywnego, którego ani razu nie wyznaje, bo go nie zna (gdzie jesteś, mądra Łucjo Pevensie?).

Joanne Rowling, nie podejmując w swojej powieści pytań metafizycznych, tak jak Lewis i Tolkien czy baśń klasyczna, sama zdejmuje swoje książki z półki z wielką literaturą, a zatem nie ma sensu ich tam na siłę stawiać naciąganą, nie znajdującą potwierdzenia w tekście Harry’ego Pottera analizą.

Proszę również zwrócić uwagę, że po zakończeniu lektury każdej z części opowieści symbolicznych Lewisa czy Tolkiena wzrok czytelnika biegnie wprost w niebo, jakbyśmy tam chcieli spotkać odnalezioną w tych książkach rzeczywistość. Po lekturze każdej z 7 części Harry’ego Pottera spuszczamy głowę w dół, analizując obraz opisanego przed chwilą piekła, a w najlepszym razie rozglądamy się na boki, żeby sprawdzić, czy w ogrodzie nie ma Dementora, a w garderobie bogina. Ot, cała różnica.

Harry Potter - próg nowej ery

Niektóre media krzyczą, że Joanne Rowling stworzyła najbardziej niezwykły świat magiczny w literaturze dziecięcej, dając początek nowej erze w tej dziedzinie. Z mojego skromnego punktu widzenia jest wprost przeciwnie. Dosłowność realnej magii istniejącej obiektywnie w cyklu o Harrym Potterze spowodowała, że współcześni autorzy książek dla dzieci i młodzieży (na przykład ja) nie mogą już odpowiedzialnie sięgnąć po żaden z atrybutów tradycyjnej baśni (wróżka, czarodziej, magiczne przedmioty, tajemne eliksiry) bez narażenia się na okultystyczny fetor. Dzisiaj, jeżeli nie chce się zaprosić demonów do dziecięcego pokoju, nie można już dotykać tej od zawsze umownej i baśniowej rzeczywistości bez zagrożenia duszy własnej oraz czytelnika, ponieważ kanały komunikacji z rzeczywistością demoniczną zostały w świecie literatury dziecięcej nieodwołalnie otwarte! Ładny mi postęp w literaturze... Raczej diabelskie spustoszenie.

Jako walor powieści Joanne Rowling podnosi się dynamikę akcji tej książki, umiejętność charakterystyki postaci i wielo­barwność scen fantastycznych. Jako pisarka doceniam te zasłużone komplementy. Joanne Rowling to utalentowana autorka. Nie przeszkadza mi, że dynamika akcji jest rodem z gier komputerowych ani nie robię jej zarzutu, że celuje ostrzem ironii w postawy i zachowania, których osobiście, i słusznie, nie akceptuje. Nie sposób jednak pogodzić się z fałszywą wizją świata, jaką ta książka lansuje. Jedynymi mądrymi są w niej magowie - czyli z biblijnego punktu widzenia bałwochwalcy i jawnogrzesznicy, uprawiający namiętnie magię, nie wyobrażający sobie innego sposobu na życie i gustujący we wszelkich użytecznych im "zabawach" okultystycznych. Magowie są zawsze ciekawi - bo albo czarni, albo biali - więc "z charakterem", co młodemu czytelnikowi na pewno się spodoba. Reszta to "mugole", "niemagiczni" głupcy, ni naprawdę czarni, ni naprawdę biali, zatem szarzy - a "szarość", jako nadużyty synonim "niemagiczności", w każdej postaci jest dla młodych nie do zaakceptowania. I o to, zdaje się, właśnie chodzi J. Rowling.

Świat fantastyki w tej książce - tak bogaty w inspiracje - nie jest jednak ani piękny tak jak w tradycyjnej baśni, ani kolorowy tak jak u Lewisa. Postaci fantastyczne to głównie "typy spod ciemnej gwiazdy", malowane we wszystkich dostępnych odcieniach... czerni. Dość zatem uboga i cmentarna ta kolorystyczna paleta... I zastanawiać musi, że talent pani Rowling błyszczy najmocniej w momentach, kiedy opisuje wyrafinowane sceny grozy lub śmierci, ocierając się nierzadko o granice perwersji i obsesji... Skąd taka potrzeba i skąd takie natchnienia?

Harry Potter a fikcja literacka

To ciekawe, że "fikcja" literacka może być albo fałszywa, albo prawdziwa. Jest fałszywa wówczas, kiedy przekazuje czytelnikowi obiektywnie fałszywy obraz świata, prawdziwa natomiast wtedy, kiedy ukazuje obraz prawdziwy. U źródła fałszywych fikcji literackich leży zatem błąd myślenia oraz kłamstwo, u źródła prawdziwych - odwrotnie: prawda. W myśl wolności słowa autor może zatem wypisywać dziś, co mu się podoba. Jednak to, że porusza się w świecie wymyślonych przez siebie bohaterów, nie uprawnia go do poruszania się w świecie wymyślonych przez siebie wartości! To intelektualny przesąd, że "tyle jest prawd, ilu ludzi". Prawda obiektywna jest jedna - jest nią Bóg. Wszelkie "moralności alternatywne", jakkolwiek błyskotliwie byłyby opisane, pozostaną na zawsze namiastką prawdziwej literatury - tak, jak magia jest namiastką cudu. Rodzic, który daje dziecku do ręki książki typu Harry Potter, musi mieć tego świadomość.

Harry Potter a zjawisko identyfikacji

Zjawisko identyfikacji to dawno rozpoznany mechanizm odbioru literatury. Nawet czytelnik dorosły - a już zwłaszcza dziecięcy lub młody, jeszcze niedojrzały emocjonalnie - skłonny jest się identyfikować (czyli utożsamiać) z bohaterem historii, którą poznaje. Tymczasem trafny wybór głównego bohatera to, moim zdaniem, największy sukces J. Rowling. Harry jest bowiem chłopięcą, współczesną wersją Kopciuszka: sierota hodowana w komórce pod schodami przez niemagicznych, patologicznych głupków, nękana z powodu pochodzenia i wyglądu, wykorzystywana do pracy, pozostająca na łaskawym chlebie, poniżana z upodobaniem, samotna i niekochana. Identyfikacja wrażliwego czytelnika zachodzi więc w tym przypadku odruchowo: już po kilku pierwszych stronach mamy ochotę odstąpić sympatycznemu Harry’emu swój pokój i rozkwasić nos jego parszywemu kuzynowi Dudleyowi.

Kiedy jeszcze po chwili okazuje się, że tak naprawdę nasz Harry-Nikt-Potter jest bohaterem wszech czasów, tylko w mugolskim świecie nikt o tym nie wie, od ręki przenosimy ten obraz na własne życie, podświadomie lecząc w ten sposób nasze kompleksy i niespełnienia. Tragizm tej identyfikacji polega jednak na tym, że jej ostatecznym efektem musi być frustracja, bo wobec czarnoksiężnika Harry’ego i tak pozostaniemy wiecznym Nikim. Nam bowiem nikt pod poduszkę nie podrzuci różdżki na urodziny. Różdżki, bez której i w świecie mugoli, i w świecie magów jest się pariasem. Chyba że spróbujemy sobie takiej magicznej różdżki czy mocy poszukać w realnym świecie okultyzmu, do czego słodycz literackiej wizji Joanne Rowling najserdeczniej kusi...

Poza tym rodzice, którzy nie czytali wnikliwie przygód Harry’ego, muszą wiedzieć, że na setkach z tysięcy stron siedmioksięgu opisana jest depresja tego chłopca (z punktu widzenia medycznego Harry ma jej wszystkie kliniczne objawy) i jego opętanie przez Zło, prowadzące go na granice obłędu - aż do myśli morderczych i samobójczych. Czy zatem jest to wymarzony obiekt identyfikacji dla naszych dzieci? Czy nie znajdziemy normalniejszych w literaturze dziecięcej?

Harry Potter i otwarte drzwi

Nie ma bezpośredniego ryzyka, że ten, kto przeczyta Harry’ego Pottera, zostanie zaraz uzdrowicielem, okultystą albo jakimś innym szaleńcem, który porzuci chrześcijaństwo i będzie po sektach szukał swego spełnienia. Tak być nie musi. Widzimy jednak wszyscy, że bardzo wiele dzieci i osób młodych zainteresowało się światem magii pod wpływem lektury tej książki. I jeżeli nawet nie zaczęli oni wprost uprawiać jakichś praktyk magicznych, to naturalnie otworzyli swoje myślenie na opcję taką: "A dlaczego nie? A co w tym złego? To jest takie fascynujące... To jest takie nowe... Kto mi zabroni? Dlaczego mnie nie wolno zajrzeć za zamknięte drzwi? Dlaczego ja nie mogę w życiu przeżyć czegoś niezwykłego, czy muszę być szarym, zwykłym mugolem? Dlaczego ja nie miałbym spróbować?...". Dzisiaj to niewinne pytania i niewinne tęsknoty do jakiejś niezwykłości. Ale za 10 lat to może być chęć wejścia na przykład w środowisko sekty, a za 20 lat - inicjacyjne lektury, trudne, nieodwracalne decyzje życiowe, jakieś uwikłania w demoniczne uzależnienia... No i pytanie teraz: czy przez lekturę tej książki, przez bezpośrednie obcowanie z treściami, które nasycone są prawdą o demonach, prawdą o ich mocy, prawdą o ich złych intencjach wobec ludzi - dziecko obroni spokój swojej duszy i czystość swego myślenia?... Czy można przejść przez kałużę i nie pobrudzić butów? Nie da się. Więc może lepiej omijać kałuże?...

Harry Potter i niski sufit

Cuda wymyślił Bóg, a magia jest diabelską odpowiedzią demonów, które ze swojej natury są niekreatywne, więc potrafią tylko naśladować, jednocześnie niszcząc. Dlatego na lep magii łapiemy się my, ludzie, ponieważ jest to rodzaj drogi na skróty do osiągnięcia stanu nadprzyrodzonego, niezwykłego, fascynującego przeżycia. Bo nie ma nic złego w naturalnej, ludzkiej tęsknocie do cudu, do niezwykłości. Mamy to zakodowane w sobie.

Gdybyśmy tego nie mieli, nie tęsknilibyśmy do Nieba! Bóg dał więc człowiekowi pragnienie poznania fascynującego, niezwykłego, tajemniczego. Tęsknimy. Każda i każdy z nas nosi w sobie tę tęsknotę, tylko - powiedzmy to wyraźnie - jest to tęsknota do Nieba. Diabelska sztuczka z magią polega na tym, że diabeł tęsknotę do Nieba zamienia w świadomości człowieka na tęsknotę do doznania niezwykłości. I podsuwa nam od razu, swoimi metodami, obraz świata, który te tęsknoty zaspokoi: kamienie, talizmany, "będziesz szczęśliwy", "poznasz przyszłość", "zaczaruj ukochanego", "będziesz piękną panną młodą", "poznasz czyjeś losy", "poznasz, co myślą ludzie"... To realia. Spotkałam wiele osób, które były uzdrowicielami, magami, które czytały w cudzych myślach. Może to i wygląda na wizję szczęścia doczesnego, ale jest jednocześnie gwarancją wiecznej męki. Zasłanianie tęsknoty do Boga kuszącą zasłoną doznawania odczuć paranormalnych jest zatem niczym innym jak rozciąganiem niskiego sufitu nad głową człowieka, który właśnie podniósł wzrok, aby marzeniami sięgnąć gwiazd. Tym tragicznie oszukanym człowiekiem może być nasze dziecko…

Harry Potter, Anhar i Alhar

Moja przygoda z lekturą książki Joanne Rowling rozpoczęła się od zlecenia pewnego komercyjnego wydawnictwa, które zamówiło u mnie napisanie "polskiego Harry’ego Pottera". Napisałam książkę, owszem - ale antymagiczną, mocno polemizującą z wizją świata J. Rowling, chociaż żadnych bezpośrednich odwołań do Harry’ego Pottera w niej nie ma. Chodzi raczej o walkę ideo­logiczną, o prawdę na temat magii - tak, jak pokazuje ją Biblia, i tak, jak ja, jako autorka, ją pojmuję. Główny bohater stał się zatem naturalnie anty-Harrym, dlatego właśnie ma na imię Anhar. Chociaż podobnie jak Harry jest czarnoksiężnikiem, zaplątanym w wiele niezwykłych wydarzeń i okoliczności, jego decyzje i pragnienia doprowadzają go ostatecznie do zgoła innych wniosków niż bohaterów siedmioksięgu J. Rowling.

Jest moją radością, że Anhar i Alhar, syn Anhara cieszą się życzliwością tak wielu czytelników, że książka została wyróżniona prestiżową nagrodą literacką i że wydawca - Edycja Świętego Pawła - postanowił właśnie przetłumaczyć ją na język angielski, aby dotrzeć z promowanymi tam treściami do jeszcze szerszego grona odbiorców.

Z tego buntu przeciw fałszowaniu prawdy biblijnej o magii i uprawiających ją współcześnie nieszczęśnikach wzięło się także sympozjum zatytułowane Magia - cała prawda, promujące antyokultystyczne treści, interesujące książki naukowe, świadectwa, płyty i filmy oraz właśnie Anhara i Alhara. Wielu znamienitych prelegentów, jak również sporo osób uwolnionych od okultyzmu dzieli się tam swoją wiedzą albo osobistymi doświadczeniami, odwiedzając kolejne miasta Polski.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Chichot na cmentarzu
Komentarze (149)
A
Alicja
15 listopada 2014, 14:44
Czytać Harry'ego Pottera jak pangiryczną opowieść o magii, to jak czytać baśń bez morału. Przecież cała saga trąbi niemalże o tym, że największą i najsilniejszą magią jest miłość, a magia jako taka nie zapewni nam dobrobytu (ubóstwo Weasleyów). Siłą Harry'ego, jako miernego bądź co bądź czarodzieja są jego przyjaciele i kochający (choć nieżyjący) rodzice. Harry nie zwalcza złej magii dobrą, tylko miłością właśnie. Przecież tego nie można nie zauważyć! Magia w książkach o Potterze jest po prostu środowiskiem, czymś, co stanowi spoiwo dla kultury czarodziejów. Jednym z dowodów na to, że Rowling nie próbuje nikogo przekonać, że magia jest drogą do szczęścia, a wręcz może stanowić pokusę i ucieleśniać złe wybory jest fakt, że to z magicznie utrzymanego związku zrodził się Voldemort, a więc nagorsze zło (przecież eliksir miłości itd.) Dowodów na piękną i życiową symbolikę sagi można wymieniać więcej (jeszcze jeden pięknie przedstawił o. Szustak https://www.youtube.com/watch?v=rXJm3PRx55s ), a jeśli miałabym mówić o jakichś zastrzeżeniach do Rowling, to właśnie jej warsztatu bym się w paru momentach uczepiła.
M
Max
10 listopada 2014, 22:42
Pseudointelelektualny bełtok. Tyle w temacie.
K
Konrad
6 listopada 2014, 15:53
Ja pier#ole jestem osobiście chrzescijaninem wierzacym i praktykujacym ale to ze Harry Potter jest zly albo nawet szatanistyczny to przesada.... niektorym chrzescijanom sie juz je#ie w glowach konkretnie.
A
ano
5 listopada 2014, 14:05
Ja pierdziele taka fajna historia o HP, a tak zbesztana. Auorka ewidentnie jest nawiedzona, jezeli myśli, iż historyjka wymyślona o magii i nierealnym swiecie zagraza dzieciom i jest o złu. Istna farsa.  
G
gość
4 listopada 2014, 21:00
Pani autorka chyba powinna wziac leki uspokajajace..  wiem jedno: napewno po jej ksiazki na pewno nie sięgnę pytanie: skad taki syf na Deonie?
W
www.trudna-kobieta.blog.pl
4 listopada 2014, 16:21
Ten artykuł rzucam między bajki. Moje wapliości w temacie HP zostały rozwiane tu: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pytania-i-odpowiedzi/art,7,czy-czytanie-harrego-pottera-to-grzech.html
B
Blaga
4 listopada 2014, 14:09
Błagam, rozumiem ostrożność, ale to już jakieś totalne jaja. Bardzo mi się podobały artykuły o Halloween, ale oto właśnie ich totalne zaprzeczenie. Autorka najwyraźniej nie czytała HP;p Nie wpadajmy w taki zabobon, tylko walczmy z realnymi zagrożeniami życia duchowego. Zresztą najlepiej w pozytywny sposób. Jak ktoś nie przeczytał całego artykułu to niech nie dokańcza. 
A
anonim
4 listopada 2014, 13:37
Ten artykuł to nie żadna refleksja, a najzwyczajniejsze dorabianie ideologii do nachalnej reklamy własnej książki. Zastanawiam się jedynie czy autorka sama wierzy w to co napisała czy jedynie z premedytacją usiłuje robić wodę z mózgu. Biblia w pełni zgadza się co do tego, że magia istnieje naprawdę? A niby w którym miejscu wyraża takie stwierdzenie? Czyżby w ten sposób że mówi o uprawiających magię? Jeśli to że Biblia mówi o uprawianiu magii ma być dowodem na istnienie magii to może jeszcze oddawanie czci przeróżnym bożkom jest dowodem na istnienie tych przeróżnych bożków?
O
ona123
4 listopada 2014, 12:10
Pozwolę sobie zauważyć, że przygoda o Harry kończy się tym, że to Dobro Harry zwycięża, a nie zło czyli Voldemort. To dość istotne. Poza tym cała opowieść jest totalnie zmyślona. Uważam, że jeśli ktoś nie jest odpowiednio ukształtowany w swojej wierze i bliskości z Panem Bogiem to omamić może go nawet "Gargamel", a to czy przeczyta Harry'ego niewiele tu wniesie. Ważna informacja dla Rodziców: Trzeba dzieci wychowywać w wierze i bliskości z Panem Bogiem, uczyć co to Dobro a co zło, pokazywać DOBRE wzorce, być przykładem i autorytetem. Dziecko ( czy też dorosly) które będzie miało tego świadomość nawet po przeczytaniu po 7 razy wszystkich tomów Harry'ego nawet nie spojrzy na cokolwiek związanego z okultyzmem i magią. P.S. A naprawdę małe dzieci powinny czytać Kubusia Puchatka.
A
Anakin
4 listopada 2014, 08:44
I znowu to samo. Katolickie (Tolskien) i nawet anglikańskie (Lewis) czary-mary jest ok. Ale jakaś Rowling to kto? Ale w zasadzie nie warto już z tym dyskutować. Ważne jest, że mamy w księgarniach własnie nowe fajne książki, które przyszło nam (z jakiś powodów) tu wam zareklamować. Ale tez poważniej. Sienkiewicz tez był płytki. Ale to on umocnił wiarę i dał ducha narodowego więcej mieszkańcow dawnej Rzeczpospolitej niż tysiące bogobojnych i na wskroś narodowych książek.
Z
Zbychu
4 listopada 2014, 08:25
Niedługo będziemy wracać do palenia czarownic- to w zasadzie pewne, skoro nawet na takim zdawałoby się rozsądnym deonie wiesza się takie rzeczy. Pozdrawiam.
K
kalin
5 listopada 2014, 16:32
A co my, protestanci?
A
Aga
3 listopada 2014, 23:43
Co się czepiacie Harry'ego Pottera? Mnóstwo dzieci od lat i bez niego marzyło o czarodziejskiej różdżce, czapce-niewidce czy innej magii. A dobra wróżka z Kopciuszka? A Alladyn? Dzwonnik z Notre Dame? Mnóstwo postaci w literaturze, sztuce czy filmie to pozytywni bohaterowie władający magią. W Mistrzu i Małgorzacie Woland czy Behemot budzą nawet sympatię! i nie rozumiem, czemu niby Gandalf miałby być lepszy od Dumbledora?
C
Czytelnik
4 listopada 2014, 08:49
Mistrz i Małgorzata jest niezłą książką, w sensie literackim i rozrywkowym. Nie zmienia to faktu, że wizja świata prezentowana/promowana w niej jest ezoteryczna i masońska. Kłopot polega na tym, że jak widać ludzie tego nie dostrzegają i przyjmują.
M
Max
3 listopada 2014, 23:00
Przeczytałem tekst Autorki, zapoznałem się z komentarzami, przynajmniej znaczną częścią, rozumiem te mniej czy bardziej dosadne porównania z arcychrześcijańską prozą dwóch Inklingów i nikt nie przywołał, a zwłaszcza Autorka, kongenialnego cyklu LeGuin o Ziemiomorzu. Przecież właśnie dzieje Geda, Tenar i Tehanu są nie tylko magiczne ale również anarchizujące, feministyczne i mocno socjologizujące. To byłoby dopiero właściwe zestawienie choć oczywiście ze wskazaniem na LeGuin
_
__Ateista__
3 listopada 2014, 22:29
Abstrahując od "złowieszczego" wpływu magii z książek o Harrym Potterze; autorka tego artykułu pani Nawrocka wychwala swoją książkę o krytykuję powieść "konkurencyjną". Na litość boską - skromności trochę!  Jak "Anhar" jest taki znakomity, to się sam obroni, i nawet go Hollywood zekranizuje. A przynajmniej Bollywood
J
Justyna
3 listopada 2014, 22:20
Tym tekstem straciłam cały szacunek do Deona a może Demona bo w sumie brakuje tylko "m" i też można demonizować portal. Piękny obraz totalnie zacofanej wizji dewotów. Średniowiecze zakazy co można czytać a co nie. Jestem osobą wierzącą i uwielbiam się czasem przenieść w inny świat ciekawej książki. Harrego oczywiście czytałam i uważam, że książka przyniosła mi dobre owoce polubiłam czytać, dostrzegłam ogromną wartość przyjaźni i miłości bo w tej książce magia i czary nie były istotne tylko główni bohaterowie i to jaką zgraną ekipę tworzyli w jednej sprawie, uważam że można brać z tej książki dużo wzorców i czerpać również jako chrześcijanie. Może naszą dobrą magią powinien stać się uśmiech i wsparcie dla drugiego człowieka. Być dla kogoś "czarodziejem" i dać miłość zamiast nienawiści. W książce zawsze było podkreślone że Miłość to największa magia a przecież Bóg jest miłością.
A
Aga
3 listopada 2014, 23:44
Zgadzam się w zupełności!
O
ona123
4 listopada 2014, 12:13
Zgadzam się bardzo i w pełni się utożsamiam z tym co napisałaś.
W
Wolontariusz
3 listopada 2014, 22:15
[...] oraz zastanowiłbym się nad zamianą...
W
Wolontariusz
3 listopada 2014, 22:14
Szanowna Pani, widać tu brak przeczytania powyżej przedstawionych lektur oraz refleksją nad tym co ważne w życiu, oraz zamianą pisania takich analiz w czyny i zmieniania otaczającego świata w sposób bardziej świadomy. 
H
Hmm
3 listopada 2014, 21:52
Przekaz promujący okultyzm w żadnym razie nie jest obojętny. Widać to choćby po agresji ze strony zwolenników Rowling. Oczywiście agresja najpierw jest w myślach, potem w słowach a potem w czynach. Bardzo wiele zbrodni jest popełnianych właśnie poprzez osoby zajmujące się okultyzmem. Niezbyt udolną, bo wyrywkową, próbę wyliczenia takich zbrodni popełnionych w ostatnim czasie można znaleźć tu: http://www.pch24.pl/na-rozkaz-demona,31785,i.html Mało kto chce pamiętać, że czołowi naziści, jak Hitler i Himmler, byli okultystami i to praktykującymi. Polecam amerykański film na ten temat: http://www.youtube.com/watch?v=-lOSnRu9tJo http://www.youtube.com/watch?v=ROj4p38lUYg Okultyzm dla nazistów to nie była zabawa, ale rodzaj substytutu religii. Wiemy, jak straszliwe przyniosło to owoce.
Y
ygh
3 listopada 2014, 21:17
"Symbolika Opowieści z Narnii czy Władcy Pierścieni jest bowiem jednoznacznie chrześcijańska, a i ich autorzy przykładem własnego życia gorąco deklarowali duchową przynależność do Jezusa Chrystusa". Nie wiem co życie prywatne ma do twórczości autorów. Wyczuwam fanatyzm.
Z
Zniesmaczony
3 listopada 2014, 21:32
Zamias wyzwisk, warto spróbować polemiki. A tak Pan/i wydaje jak najgorsze świadectwo czytelnikom Rowling.
A
Anakin
4 listopada 2014, 08:47
nie wiem czy kosmologia Tolkiena jest taka ortodoksyjnie chrześcijańska? Teza autorki jest mocno naciągana.
3 listopada 2014, 20:57
[propozycja kolejnego akapitu:] Harry Potter i nerwica zawziętych węszycieli zła wszelakiego... Kto da więcej? Mnie najbardziej dziwi fakt, że w Polsce, z hukiem i ze zdumieniem – bo, proszę szanownych, w przypadku HP huk wokół niego jest wprost proporcjonalny do zdumienia – okryto, że literatura ma jeszcze jakiś wpływ na młodzież. W kraju gdzie 60% dorosłych nie przeczytało ANI JEDNEJ książki, (żeby to chociaż była instrukcja do pralki) to musi budzić zafrasowanie. Młodego pokolenia nie wychowuje się przez piętrzenie zakazów, ale przez wzmacnianie pozytywnych wzorców. Na tym polega cała sztuka. Polska szkoła, jak i Kościół, nadal funkcjonuje w paradygmacie nakazująco-zakazującym. Nic dziwnego, że młodzi tego nie łykają. Bo tego się nie da. Sami byśmy nie chcieli i sami się buntowaliśmy wobec tego w ich wieku. To samo dotyczy literatury. Wzmacniajmy pozytywne wzorce, książki, filmy, muzykę… Przestańmy zaglądać zazdrośnie do cudzego podwórka. Z jednej strony zazdroszcząc, że tam ładniejsze kwiatki rosną, a z drugiej usprawiedliwiając własne nieróbstwo czymś w stylu: „Może ja nie mam nic u siebie, ale przynajmniej nie stosuję nawozów sztucznych”. Nic dziwnego, że „Kod DaVinci” sieje do dziś spustoszenie w umysłach wielu Polaków. Piszę o tym, bo sam się zetknąłem z kilkoma osobami, które mają przez to bałagan. Ale z człowiekiem jednej książki (dosłownie i w przenośni) nigdy nie ma dyskusji. Bo z czym dyskutować, do czego się odwołać?  Ja przeczytałem HP jednego lata (a było to z 9 czy 10 lat temu) wszystkie pięć pierwszych tomów i co? I nic. Było to jeszcze przez tymi wszystkimi uczonymi analizami. Wtedy jak i dziś bardziej mi się podobali „Trzej Muszkieterowie” Dumasa… którą to książkę, pięknie wydaną przez „Siedmioróg„ przeczytałem w podstawówce. Do dzisiaj pamiętam te ryciny, a z HP to już nie pamiętam co w którym tomie się dokładnie działo. Pozdrowienia! Nie dajmy się zwariować.
3 listopada 2014, 20:58
Przepraszam za zamieszanie, chodzi oczywiście o to, że w ciągu ostatniego roku 60% dorosłych w naszym kraju nie przeczytało ani jednej książki.
3 listopada 2014, 21:13
http://www.granice.pl/kultura,nie-czytamy-wyniki-badan-czytelnictwa-w-polsce-w-2012-roku,5147
Z
Zniesmaczony
3 listopada 2014, 21:31
"... nerwica zawziętych węszycieli zła wszelakiego... Kto da więcej?" Użył Pan języka, hmm powiedzmy to wprost, odwołującego się do negatywnych emocji, żeby nie powiedzieć nienawiści, prymitywnych schematów i poniżającego i to na samym wstępie. Jeśli tak się zachowują zwolennicy Rowling, to ... krytyka jej książek jest jak najbardziej usprawiedliwiona. Warto, zamiast wszędzie węszyć "węszycieli", podjąć próbę merytorycznej dyskusji.
?
?
3 listopada 2014, 22:21
a czy zniesmaczony przeczytał co Cogito napisał poniżej?
Y
yachoz
3 listopada 2014, 20:36
Widzę klasyczny syndrom powtarzania pewnych informacji bezrefleksyjnie i bez sprawdzenia ich źródła. Jeżeli o Lewisa chodzi i jego chrześcijańskie odniesienie w swoim cyklu zgoda, jak najbardziej, sam autor się do tego przyznawał i nie krył. Natomiast warto przeczytać pierwszą lepszą biografię mistrza Tolkiena by objawiła się niesamowita prawda! Tolkien zawsze odcinał się od związku swojej książki z czymkolwiek realnym, czy to niepokojami II wojny światowej, czy chrześcijaństwie. Czerpał swoje pomysły z baśni chrześcijaństwa nie znających i nigdy chrześcijaństwa w swe prace nie mieszał. Czasami wystarczy odpowiednio się przygotować by nie pleść takich głupot, polecałbym to na przyszłość bo przez takie gafy, nawet jeżeli drobne, cały artykuł traci na jakiejkolwiek wiarygodności, a osobom nieświadomym pozwala dalej pleść i przekazywać takie głupoty. Odnoścnie reszty artykułu- jest on co najmniej zabawny, a jego sens klasyfikuję jako sztukę dla sztuki. Powtarzanie wytartych sloganików, bez sięgnięcia głębiej ( może autor zatrzymał się na filmach, nie sięgając po lekturę). Jeżeli ktokolwiek twierdzi, że czytanie Harrego Pottera, nie ważne jak często i z jakim zapałem, doprowadzi kogoś bliżej piekła, demonów czy Bóg wie czego, jest dla mnie co najmniej niepoważny.
A
anja
3 listopada 2014, 20:01
Nie przeraża Was ta wielość magii w  H.P.? Jest  tyle  znakomitych  książek , po co  pochylać  sie  nad  H.P.? Może pomyślcie dlaczego tak  bronicie  tej  książki? mnie  to  dziwi...co  do  sztana...gdyby  był widoczny na 1  rzut  oka  byłby  idotą.
J
Justyna
4 listopada 2014, 11:42
Obrona tej książki jest tylko dlatego że to jej się wszyscy czepiają, czepiają ludzie, któży krytykując często jej nawet nie przeczytali i nie wiedzą o czym mówią. Przeczytałam tą książke dużo wcześniej niż usłyszałam jakiekolwiek negatywne opinie o niej i dziwiłam się co ludzie chcą od niej i od Rowling. Poczytałam różne źródła w tym biografie Jane czym się tak naprawdę wzorowała. Gdybym była diabłem to właśnie uderzyłabym w Harrego, w to żeby podsunąć lubiom z kościoła taki pomysł, że przecież trzeba zakazać czytać i wtedy mnóstwo młodych ludzi się buntuje i zamęt zasiany.
E
Ehhh...
3 listopada 2014, 19:30
Ja, piętnastoletnia, wierząca i praktykująca Katoliczka. Chodząca co niedzielę na mszę, zaczynająca śpiewać w kościelnym chórze, modląca się przy każdej okazji, prawie codziennie czytająca Biblię i nosząca ją w plecaku do szkoły, najbardziej aktywna w klasie na lekcjii religii, interesująca się teologią, od czasu do czasu przyswajająca podstawy łaciny, bardzo lubię Harrego Pottera i odczuwam powołanie do kapłaństwa. A teraz spalcie mnie proszę na stosie.     
Y
yhy
3 listopada 2014, 19:48
będąc dziewczyną - kapłństwo? nie miałaś na myśli może zakonu? :P
A
anja
3 listopada 2014, 19:56
Dziecko  Kochane-nikt  Ciebie   nie  chce palić :)
J
JJ
3 listopada 2014, 19:58
Popieram w 100%. Gdzie w ogle w książce o Harrym Potterze jest słowo o demonach?? Jak dla mnie to szukanie dziury w całym... A moje życie wygląda podobnie, z tą róznicą, że mam rodzinę.
H
Hmmm
3 listopada 2014, 21:42
Aktywność, wiara, poznawanie Biblii i teologii same w sobie nic nie znaczą. Ważne jest po co się to robi, pod czyim wpływem. Szatan bardzo potrzebuje takich ludzi, żeby siać zamęt.
E
Ehhh...
3 listopada 2014, 21:58
Ano nie. Wiem że zakazane, co jest błędem, choćby dlatego że w Biblii nigdzie nie jest napisane, że kobieta kapłanem nie może być. Co więcej, Pan niejednokrotnie podkreślał rolę kobiety. Argument że Jezus Chrystus wybrał na apostołów tylko mężczyzn, o niczym nie świadczy, gdyż ta decyzja była z pewnością podyktowana sytuacją społeczną. Za kobietą-apostołem, nie poszłoby tylu ludzi co za mężczyzną. Teraz czasy się zmieniły, więc i owa decyzja mogłaby być moim zdaniem zmieniona. Rozumiem-tradycja. Ale jakie znaczenie ma tradycja? Tradycja pochodzi od człowieka. Mnie obchodzi tylko to co pochodzi od Boga! Niepokoi mnie to że zarówno św. Jan Paweł II jak i papierz Franciszek, sprzeciwili się tejże idei. Ale (choć nie badałam tego bliżej), JPII się wachał, ba nawet rozważał taką możliwość ale został przegłosowany przez innych dostojników Kościoła. I tu, wygłoszę być może straszną herezję, choć dla mnie to jest oczywiste, że papierz nie jest nieomylny. Tylko Bóg jest nieomylny!  W każdym razie, nie tracę nadziei!
H
Hmmm...
3 listopada 2014, 22:19
Nie napisałam o moich pobódkach, ponieważ tego nie da się udowodzić. Wzzystko co wymieniłam można sprawdzić, jeśli ktoś by mi nie uwierzył. Ale w takim razie piszę: w maju tego roku przyjęłam bierzmowanie. Poprzedzone one było trzema latami przygotowań. Wcześniej nie wierzyłam w Boga. Modliłam się (a przepraszam, odklepywałam paciorki) i chodziłam do kościółka "bo tata kazał". Jednak wtedy, kiedy najpierw co miesiąc, a w trzeciej klasie gim. co tydzień, chodziłam do kościoła o 19-20, zaczęłam odkrywać Boga w jego nieograniczonym miłosierdziu. Jakkolwiek dwa pierwsze lata bardzo owocne nie były, tak do dziś pamiętam pewną adorację: proszę sobie wyobrazić- kościół, ciemno. Świecą się tylko światła przy ołtarzu i niebieskie lampki na choinkach po jego obydwu stronach. Grupa ok. dwudziestu gimnazjalistów siedzących na posadzece po turecku w półkolu, dosłownie przed samym tabernakulum. Na czele ksiądz z gitarą, na zmainę przewodniczący modlitwie i śpiewający. I cisza, całkowita cisza. Żadnych szeptów. Wszyscy jak jeden mąż ulegli nastrojowi. Wszyscy mimo rużnic, złączeni... i modlitwa "Ojcze nasz" kiedy staliśmy w kole i trzymaliśmy się za ręce. A puźniej jeszcze w maju, tuż przed bierzmowaniem, wyjazd na Śnieżnicę. Kiedy modliłam się i jeczałam z bólu na przemian kiedy wchodziliśmy na szczyt. Film "Cristianda", który uświadomił mi że są rzeczy za które warto umrzeć. Niby takie nic, ale na tak wrażliwą osobę podziałało niesamowicie.  Oto moje małe śwaidectwo. Teraz proszę oceniać.
M
m
3 listopada 2014, 23:08
1. Tradycja (przez duże "T" pochodzi od Ducha Św. 2. Papież jest nieomylny w kwestiach wiary
S
ssssssss
4 listopada 2014, 15:39
Ale o jakim pieżu mówisz ? o Tym przez któego powstała inkwyzycja ? przez którego słódzy kościoła katolickiego zamęczyli lub spalili setki tysęcy ludzi ? on jest niby nie omylny tak ? No ale wróćmy do naszych czasach, o tym papieżu mówisz który zamiatał pod dywan wszystko związane z molestwoanim dzieci przez księży ? I o jakiej tradycji mówisz ? o naszych tradycjach związanych z pogaństwem ? np Bożym narodzeniem ?  magii świąt? gdzie nawet ta magia udziela się niewierzącym ... a może o tradycji  przekazywania błędnych 10 przykazań ? bo w Bibli brzmią one całkiem inaczej . Do słów Jego nic nie dodawaj, by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę. (Prz 30:6) Tych wszystkich rzeczy, przeze mnie nakazanych, pilnie będziesz przestrzegał, by je wykonać: niczego nie dodasz i niczego nie ujmiesz. Więc o jakich autorytetach mowa ?
E
Ehhh...
4 listopada 2014, 16:02
1. Skąd ta pewność? To że jakiś duchowny (nawet papież), twierdzi że jego decyzje pochodzą od Ducha Świętego, nie znaczy że tak jest naprawdę. Mamy wolną wolę dlatego moim zdaniem ciężko odgraniczyć, to co mówi nam Duch Święty, a co dyktuje nam nasz mózg, psychika, na którą wpływa wiele innych bodźców. 2. Nie twierdzę od razu, że nie masz racji. Ale gdzie w Piśmie Świętym jest to napisane? 
K
KRis
3 listopada 2014, 19:30
Mnie do magii inspirował Pan Kleks.
KD
kura domowa
3 listopada 2014, 20:02
kris-gdzie Kleksowi  do  H.P.? całkowicie inny gatunek, inna magia.pozdrawiam
KD
kura domowa
3 listopada 2014, 20:21
Ładnie to tak pod kogoś się podszywać?
Y
YOLO
3 listopada 2014, 19:06
czemu nikt nie czepia sie innych fantastycznych ksiażek? wcześniej juz wspominano zmierzch i co? nikt nie widzi w tym nic anty-chcrześcijańskiego? Rowling pokazała swój pisarski geniusz, a magia to tylko tło, na którym się opiera cała fabuła - miłość, przyjaźń, wlaka ze złe gdzie dobro zwycięża. Spotkałam sie z licznymi głosami przeciwko Potterowi, ze to źródło zła. Usłyszałam argument, ze to niemożliwe, zeby kobitka z nizin i ubogiej rodziny odniosła taki sukces... Moze to po prostu wypracowany talent, a nie koniecznie pomoc szatana. Przy okazji słabo zaprezentowała się autopromocja... 
J
ja
3 listopada 2014, 20:00
Zgadzam się!
X
XYZ
3 listopada 2014, 19:04
Nie znam się, to się wypowiem. Chyba ktoś tu ksiażki nie czytał!
E
eh
3 listopada 2014, 20:01
Dokładnie... gdzie np w ksiązce jest mowa o złych duchach albo demonach?
M:
Marcin :D
3 listopada 2014, 18:51
Jestem katolikiem i to bardzo wierzącym, mam świadomość istnienia szatana i wiem o jego staraniach by nas zwieść, ale czytając ten artykuł to skisłem, serio skisłem i jest to jedyne słowo które może opisać mój stan umysłu w tym momencie. Książki mają bawić i poruszać, literatura piękna ma być pokarmem dla duszy, rozrywkowa ma być odskocznią od życia codziennego, nie zapominając o literaturze, która uczy :D Osobiście uwielbiam powieści fantasy i jakoś nie mają one wpływu w żaden sposób na mój wzrost duchowy, bo trzeba mieć umiejętność rozgraniczenia fikcji literackiej od realnego życia.
E
Ehhh...
3 listopada 2014, 19:32
Jak najbardziej zgaddzam się z panem powyżej :)
:
:)
3 listopada 2014, 20:05
Dokładnie tak. Nic dodać, nic ująć.
K
K@r
3 listopada 2014, 18:43
O! dodam jeszcze link, który podsumowuje mój tok myślenia -> [url]http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pytania-i-odpowiedzi/art,7,czy-czytanie-harrego-pottera-to-grzech.html[/url]
K
K@r
3 listopada 2014, 18:41
Kurde, dla mnie Harry to ksiażka o przyjaźni i  promuje pozytywne wartości. Faktycznie, byćmoze jest kilka spronych kwestii odnosnie naszej wiary, ale po prostu traktujmy to jako zwykłą książkę, ciekawą fabułę a przede wszystkim bogato opisany świat. Dla mnie to rozwija wyobraźnię. Należałoby zapytać w tej kwestii samej autorki co konkretnie chciała przekazać. Myślę, że symbolika Harry'ego Pottera może być wielorako rozptrywana, choćby walka dobra ze złem. Dobro zwycięża, prawda? Nie podoba mi się końcówka artykułu - odczytałam to jako promocję swojej za przeproszeniem "zajabistości". Nie wątpię, ze ksiażka jest pozytywna, ale źle to odebrałam, przepraszam.
D
Dr.Ake
3 listopada 2014, 18:35
Alhar, syn Anhara to jedna z najgłupszych książek jakie przeczytałem w życiu .Książka jest ewidentnie napisana dla osób które ubzudurały sobie że saga o Harry'm Potterze jest podręcznikiem dla adeptów magii i wywoływania duchów.
F
FanatycyPrzetrąSzlakDoPiekła
3 listopada 2014, 18:23
Cały czas bawi mnie ten chory bój o to, żeby zrobić z Harrego Pottera złego odmieńca. Bawi mnie, że autorka powołuje się na biblię szatana - świetne daje świadectwo, tym bardziej, że żeby się na coś powołać, trzeba to zgłębić, więc albo jest ignorantem, gburem i kłamcą zarazem mówiąc na tematy o któych nie ma pojęcia albo świetnym katolem czytającym biblię szatana gdy nikt nie patrzy. Zazdrości babsko, ze jej się nie udalo nic napisać więc atakuje bez namysłu. Wątek indywidualnego dobra i zła? Voldemort to przypadkiem nie chciał zniszczyć całego świata jak przystało na klasyczny schemat czarnego charakteru? Więc dobro prywatne już jest wykluczone. 
Monika Tomalik
3 listopada 2014, 18:06
W Harrym Potterze jest promocja zła. W "Opowieściach z Narnii" promocja dobra. "Jestem po stronie Aslana, nawet jeśli nie ma żadnego Aslana. Chcę żyć jak Narnijczyk, tak jak potrafię, nawet jeśli nie ma żadnej Narnii." /Opowieści z Narnii: Srebrne krzesło/ Jeśli jesteś chrześcijaninem, to po której jesteś stronie?
D
Dobro
3 listopada 2014, 18:18
Przeczytawszy Harrego Pottera, jako człwoiek wierzący nie spotkałem sięz niczym co by mnie jakoś zbulwersowało, książko to geniusz wyobraźni Pani Rowling  
Monika Tomalik
3 listopada 2014, 18:34
A powinno, chociażby to że użyte tam zaklęcia są autentyczne, zaczęrpniete z ksiąg magicznych. Czy to nie jest promocja okultyzmu? Czy dzieci powinny czytac i bawić się tymi zakleciami?
S
sz
3 listopada 2014, 19:08
Pani Moniko, a kto Pani nagadał, że HP nie jest po stronie "Aslana"? Po której stronie według Pani był np. taki Andersen? Bo o ile w HP promocji zła nie widzę, ponieważ zostaje pokazane jako przerażające, kaleczące człowieka i ostatecznie pokonane, o tyle u Andersena pojawiają się np. mordercy, którym bardzo dobrze się wiedzie - proszę przeczytać choćby baśń "Krzesiwo".
K
Królu
3 listopada 2014, 18:04
Z całym szacunkiem, ale jak długo będzie toczona ta dyskusja? Od wielu lat wiadomo, że Kościół najchętniej by spalił Rowling po prostu na stosie, a książki wysłał do piekła. Nie można podjąć żadnego argumentu za Potterem, bo jest się uznanym za satanistę i opętanego. Niepotrzebna walka, jest wielu katolików, którzy przeczytali, znają i nic im się nie stało, nie są wyznawcami Szatana ani nie biegają w pelerynie i nie krzyczą AVADA KEDAVRA! To jest po prostu jałowe, książka wpisała się w obecną popkulturę. I co, jak ja przeczytałem ją mając 10lat to mam teraz lecieć do spowiedzi? No nie, cieszę się, że tam pokazane są słabości bohaterów pod wpływem Zła, z którym sukcesywnie walczą. Są pokazane wspaniałe wiezi rodzinne, które skutecznie wygrywają ze stereotypowymi "Januszami". Naprawdę są tam dobre rzeczy! Ale nie, dla was ważniejsza będzie walka z eliksirami i magią, której nie ma. Dajcie sobie spokój.....
F
filolog
3 listopada 2014, 17:54
Brak słów. Na zawiść, zazdrość - nie ma skutecznego lekarstwa.  Autorka popisała się nie tylko tymi negatywnymi cechami, ale także ciemnotą.... Jak w dzisiejszym świecie walczyć z głupotą skoro ubrana jest w pseudintelektualne gadanie????
P
pomysl
3 listopada 2014, 17:53
W wielu momentach Harrego Pottera występuje wiele wątkó chrześcijańskich np. Feniks powstający z popiołu. Dlatego nie rozumiem i nie dam sobie wmówić że ta ksiażka jest chodzący złem. Ludzie czasami pomyślcie.
M
magis
3 listopada 2014, 17:21
Dziękuję za ten artykuł. To wszystko jest prawdą. Z praktycznego punktu widzenia wygląda to tak, że dzieci i młodzież czytająca Harrego, chociaż chodzi na religię i w nią się angażuje, nie ma więzi z Jezusem, modlitwa dla nich to jak chwila namysłu, a duchowość kończy się na czynieniu dobra w sensie obowiązku i zaangażowania na rzecz innych. Niby wszystko ok., ale nie jest ok. Pod pozorem dobra - poprzez literaturę nasączoną magią wprowadza się dzieci w świat magii jak w coś normalnego. Zresztą wprowadzenie tej książki do lektur szkolnych w gimnazjum, świadczy o zaplanowanej akcji odciągania młodzieży od piękna natury stworzonej przez Boga, od piękna duszy ludzkiej, od piękna świętości, a osfajanie z tym, co do psychiki wprowadza nieład. Jeden z moich uczniód opuścił się w nauce, zawalił rok, bo - jak wyznawał, - dla niego najważniejsze jest podejście magiczne do życia, nie trzeba się starać, magia mu wystarczy - jednak nie wystarczyła. Ocknął się dzieciak, zostawił Harrego i zajął się literaturą.
M
MiChaEl
26 stycznia 2014, 12:14
Po pierwsze jest tutaj ogrom błędów merytorycznych (J. K. Tolkien??? chyba powinno być J.R.R. Tolkien) A poza tym fikcja z definicji to  "nieprawda", jak fikcja może być prawdziwa albo fałszywa??? Przeczytałem książki Pani Nawrockiej i jak dla mnie są one ciekawe, ale ten artykuł ma chyba na celu tylko reklamę jej dzieła i jak dla mnie ono też nie powinno znajdować się na "półce z wielką literaturą". Podejrzewam, że autorka tego artykułu nie przeczytała wszystkich części Hary'ego Potter'a. a poza tym trzeba zastanowić się nad wszystkimi aspektami powieści C.S. Lewisa i J.R.R. Tolkiena, w których bohaterowie nawet ci "dobrzy" używają magii.
4
4fun
3 listopada 2014, 18:00
Jako wielki fan Władcy Pierścieni nie mogę się z tym zgodzić. Magia we Władcy jest tak na prawdę tylko pobocznym wątkiem, potężna i często groźna, ale tak na prawdę w tle. To co mnie bardzo urzeka zwłaszcza w osobie Gandalfa to to, że tak na prawdę jest on najpierw wielkim mędrcem, strategiem, a także przyjacielem, troszczy się o wszystko, a dopiero potem jest magiem. Władca Pierścieni to walka moralności z niemoralnością umieszczona we wspaniałym, rozbudowanym świecie, którego magia jest częścią, ale nie esencją.
A
Agata
3 listopada 2014, 18:31
Czyli Dumbledore nie jest najpierw wielkim mędrcem, a później dopiero wielkim czarodziejem? Człowiek, który ciągle powtarza, że największą magią jest MIŁOŚĆ. Poza tym, przez te 7 części wielokrotnie mówi o wartościach typu przyjaźń, odwaga, honor, wierność... Naprawdę nie rozumiem w czym jest 'gorszy' od Gandalfa.
A
Always
20 października 2013, 18:42
"Bardzo dobrze, że ten mądry artykuł M.Nawrockiej ukazał się na DEONIE". Co za bzdura! Ten artykuł jest ostatnią rzeczą, jaką bym w życiu chciała przeczytac! Żałuję, że zmarnowałam na to czas!  trafiłam na tą stronę, bo czytając "Gościa Niedzielnego" zauważyłam reklamę tej strony: "Zastanawiasz się czy [...] czytanie Harry'ego Pottera to grzech?" Miałam nadzieję na jakiś mądry artykuł, na coś, co wreszcie przedstawi tą wspaniałą powieść z obiektywnej perspektywy, lub nawet z subiektywnej, ale tolerancyjnej! Przykro mi to mówić, ale wolę przeczytać najnudniejszy artykuł w BRAVo, którego nienawidzę, niż przeczytać choćby jedną linijkę tego artykułu jeszcze raz.
H
HeWhoShallNotBeNamed
6 września 2013, 15:15
Autor prawdopodobnie nie przeczytał żadnej książki J.K. Rowling. To raz. Dwa: nie podaje w swoich wywodach żadnych źródeł, nie opiera się na żadnych badaniach, jedynie własnych urojeniach, produkowanych przez umysł zaćmiony nienawiścią. Autor sprytnie zamyka oczy na wszystko, czego dziecko może nauczyć się z książek, skupiając się tylko i wyłącznie na obecności magii w uniwersum Harry'ego Pottera. Nie istnieje coś takiego jak "prawdziwa fikcja literacka". Znowuż, jest to tylko i wyłącznie wymysł autora, wprowadzający w błąd czytelnika. Książki mogą być historyczne/biograficzne/dokumentalne, bądź fykcyjne. Niezależnie od tego, czy mają w sobie magię, czy nie, czy akcja dzieje się w Narnii czy w Patagonii - jeśli wydarzenia opisane w książce nie zaszły, mamy do czynienia z fikcją. Koniec, kropka. A tak przy okazji: nikt, żadne dziecko czy dorosły, nie zabijało w imię Harry'ego Pottera. Au contraire, dziesiątki tysięcy zabijały w imię Chrystusa. Dziękuję za uwagę.
O
Ola
5 września 2013, 17:44
Nie każdy patrzy na książki, a przynajmniej nie na WSZYSTKIE, jako wskazujące drogę mapy. Harry Potter to książka rozrywkowa, a nikt nie zaprzeczy, że uczy również wartości ważnych dla Kościoła np. przyjaźń i miłość. Tego typu artykuły, jak powyższy są moim zdaniem bezsensowne i niedorzeczne, ponieważ ich autorzy starają się wmówić ludziom grzech, który rodzi się rzekomo podczas czytania, co jest po prostu komiczne.
I
ilo
5 września 2013, 17:23
Czytając te brednie czułam, że autorka artykułu zazdrości sukscesu Rowling. Pod koniec utwierdziło mnie w tym przekonaniu stwierdzenie, że "dostała zlecenie na napisanie" książki - anty Harrrego. Niestety to co wypisuje przypomina inkwizycję. Takie działania - doszukiwanie się zła we wszystkim co medialnie popularne, wyrządzają tylko krzywdę we wspólnocie chrześcijańskiej. Zniechęcają młodych ludzi, którzy potrafią już samodzielnie myśleć do kościoła i tym samym do Boga. Bo skoro wszystko co może przynosić radość jest złem szatana, a ludzie związni z Kościołem wygłszają takie herezje - nie przyniesie to korzyści dla Wspólnoty. To co ? Zostaje nam tylko założyć worki pokutne i umartwiać się czekając na zbawienie. Chyba nie tędy droga. Jako dorosła osoba i matka przeczytałam wszystkie tomy HP i uważam, że niektórzy na siłę dorabiają tutaj ideologie okultystyczne i inne satanizmy. Nie dajmy się zwariować. Jest tam o przyjaźni, wzajemnym wsparciu, podejmowaniu trudnych decyzji. Pojawienie się tej pozycji na rynku spowodowało zainteresowanie czytaniem i oderwanie dzieciaków od internetu. Po lekturze HP chętnie sięgneli po kolejne książki. Poza tym gdybyśmy w ten sposób patrzyli na magię w literaturze to należałoby ze szkolnych lektur wycofać ulubioną przez maluchy Karolcię z jej magicznym koralikiem, Pana Kleksa z całą jego Akademią, gdzie chłopcy (ajć - tylko chłopcy) oddani pod jego opiekę uczą się dziwnych rzeczy. Proszę - nie psujcie wizerunku kościoła kolejnymi herezjami. Ostatnio odnoszę wrażenie, że to co wyprawiają ludzie kościoła to dzieło szatana, bo coraz większy "oszołomizm" powoduje zniechęcenie młodych ludzi do Boga, dla którego wszystko jest złem.
P
Paulina
5 września 2013, 16:23
Wszystkie stwierdzenia, że "Harry Potter" musi być wielką literaturą u boku Lewisa i Tolkiena to tylko głupia gadanina. Nie lubię porównywania światów. Książka książce nierówna. Czy nie można po prostu wziąć w ręce przyjemnej w odbiorze, wciągającej opowieści z przygodami dzieciaków w naszym wieku, przy okazji przeżywając wspólnie ich wzloty i upadki, miłości i przyjaźnie? Czy od razu po przeczytaniu słynnej 666 strony "Czary Ognia" muszę lecieć na cmentarz, odcinać sobie rękę i robić z niej i jakichś kości zupę w wielkim garnku? I co to za stwierdzenie "talent pani Rowling błyszczy najmocniej w momentach, kiedy opisuje wyrafinowane sceny grozy lub śmierci"? Według kogo błyszczy najmocniej? Autora artykułu? Polecam zatem obiektywnie tym razem przeczytać choć jedną część sagi i zobaczyć oczami wyobraźni piękne jezioro przy zamku, Wielką Salę, której sklepienie ciągle się zmienia z pięknego, na jeszcze piękniejsze, momenty, gdy dzieciaki zwiedzają pobliskie miasteczko, jakie kolorowe są wystawy... Można mówić w nieskończoność. A zarzut, że książka jest pełna depresyjnych i budzących grozę scen, cóż... Przesłodzilibyśmy się czytając te 7 powieści o samych wróżkach, elfach i innych słodkich stworzeń. Życie nie jest bajką, każdy to wie, są i wzloty, i upadki, nie można zawsze czytać o samych dobrych rzeczach, jak tu wspomniano o Lewisie, ponieważ wtedy sam czytelnik zapadłby na depresję, bo jemu nie wychodzi wszystko tak, jak owym bohaterom... Kolejne odkrycie autora: fikcja prawdziwa i nieprawdziwa. Wysyłam do słownika. Powinna być Pani wdzięczna Rowling za możliwość zarobku na swojej książce, napisanej "z powodu >>Harry'ego Pottera<<". O, z chęcią dowiem się do jakich to satanistycznych wniosków doszli owi bohaterowie. Tajemniczo Pani tylko o nich napomknęła, jednak argument nie jest podparty żadnym przykładem. Pozdrawiam.
M
mich
5 września 2013, 01:57
Z mojego doświadczenia wynika że kiedy jesteśmy zbyt zapatrzeni w jakąś rzecz, nie mająca związku z Bogiem źródła tej fascynacji mogą i prawdopodobnie pochodzą od Zła. Jeśli człowiek nie potrafi znaleźć dystansu w stosunku do muzyki jakiej słucha, książek jakich czyta i filmów jakie ogląda a grzęźnie w fascynacji nimi to jest to pewien rodzaj alarmu. Nie mówię tu o zwykłym hobby ale o zapatrzeniu w którym reagujemy agresją na jakąkolwiek krytykę ukochanej przez nas rzeczy. PS. Nie zapominajcie drodzy "deonowicze" że zło bywa często podróbką/fałszywką dobra .
C
Cedrowa
5 września 2013, 00:25
Polecam: http://sc<x>riptoriumluciferi.blogspot.com/2013/04/dear-harry.html
P
profesjonalizm
4 września 2013, 23:30
Bardzo dobrze, że ten mądry artykuł M.Nawrockiej ukazał się na DEONIE.  
J
joanna
4 września 2013, 22:31
Czemu się tak kurczliwie autorka trzyma tej "magiczności" ? Przecież nie to jest najważniejsze. Równie dobrze cała seria mogłaby rozgrywać się bez magii. Nie znam nikogo,kto by się wkręcił w magię i czary tylko dlatego, że przeczytał HP.  Czy nie przyszło szanownej Pani autorce na myśl, że w Harrym Potterze jest więcej dobra niż się wydaje?  Skoro uważa, że nie ma imiennego Dobra, to kimże był Dumbledor? A oddanie życia za przyjaciół? Czyż to nie jest doskonały przykład chrześcijańskiego postępowania? Przejście przez oczyszczającą śmierć do szczęśliwego życia? To najgorszy artykuł na ten temat ever! Żałosna mąciwoda, żeby tylko wzrócić na siebie uwagę.
A
adia
4 września 2013, 22:08
Ja `HP` zawsze traktowałam jako powieść o przyjaźni, lojalności i tolerancji (Ci dobrzy ludzie) oraz nieprzyjaźni, którzy wolą ambicję (taki Voldemort, czy Malfoy) oraz nietolerancji. Tak samo jest przecież w naszym świecie. Magia, która zostałą wpleciona w książkę to fantastyka, którą zbagatelizowałam i bagatelizuje. Dzięki tej powieści wiem, ze trzeba być dobrym dla drugiego człowieka. Że najważniejsza jest MIŁOŚĆ która wszystko PRZEZWYCIĘŻY! W `HP` pisało, że miłością przezwycięży się zło! Biblia też tak nakazuje. Poza tym w `HP` również jest walka Dobra ze Złem: Dumbledore (który jest za miłością, tolerancją) a Voldemortem (brak miłości, nienawiść). Harry pokazał nawet, że nastawia się policzek, a nie krzywdzi (scena z Bellatrix, która zabiła Syriusza. Chciał zabić ją aby pomścić ojca chrzestnego, ale powstrzymało go dobre serce). Dużo by mówić :)
BP
bear papa
4 września 2013, 21:14
szkoda nawet komentować  ,ŻENADA  zgadzam się w 100% z Cysią :) takie "refleksje" tylko szkodza wizurenkowi ludzi wierzących 
C
Cysia
4 września 2013, 20:44
CO TO MA BYĆ!!! Każdy normalny człowiek czytając fantastykę, jest świadomy, że to fantastyka i tylko tak to traktuje, nie szukając w tym żadnych satanistycznych podtekstów. Uważam, że Harry Potter właśnie dlatego, że nie posiada jakiegoś mega zidealizowanego dobra tak bardzo przemawia do młodych ludzi, przekazując im wagę wartości typu przyjaźń, miłość. Jestem ogromną fanką Harrego Pottera, a jednocześnie głęboko wierzącą katoliczką. 
N
Nieśka
4 września 2013, 20:29
odnosząc się do metaforty z artykułu - nie wszystkie kałuże są błotniste, no i nie zapominajmy, że istnieje coś takiego jak kalosze. w przeniesieniu na życie: czytałam harrego pottera jako dziecko, obecnie mam 23 lata, wciąż wierzę i chodzę do kościoła, w dodatku jestem po ślubie kościelnym. autorowi artykułu polecam jeszcze raz przeczytać wszystkie 7 części harrego pottera, bo np. twierdzenie, że mugole to głupcy jest niedorzeczne! książka uczy jeszcze by nigdy nikogo nie potępiać i tu przykładem jest snap'e. Harry za każdym razem poświęca się dla innych, na koniec jest w stanie nawet oddać życie za nich. harry potter to książka w której głównym wątkiem jest MIŁOŚĆ BLIŹNIEGO!
K
Kazio
4 września 2013, 20:02
Ja piernicze...to teraz wsszystkie książki fantasy trzeba by spalić na stosie bo jest w nich zło? Dlaczego tak się uwzięli na Harrego Pottera? Jeżeli ktoś to lubi czytać i wyobraźnia jego działa to dlaczego zaraz doszukiwać się w tym zła? Ludzie nie mogą się pogodzić, że Harry Potter odbiło się takim echem i dzieciaki zaczęły w ogóle coś czytać. "Władca Pierścieni" to jest zgodne z religią? Madzy też tam są i czemu do tamtego się nie czepiać? Albo zajefajny "Wiedźmin", tam też jest magia. A może autor tekstu tylko przeczytał Harrego Pottera i nic więcej? Jest mnóstwo książek, do których ludzie lubią sięgać. Zawsze jak książkę się czyta to ucieka się w jej świat. I dlaczego nagle kościół tak to krytykuję? Literatura światowa się zmienia i nie można nic narzucić tak jak w średniowieczu to kościół robił. Jak ktoś jest mądry to wie co jest fikcją a co realnym światem. Ten artykuł jak i takie myślenie jest chore i tyle.
B
Bianka
4 września 2013, 19:35
Zgadzam się z "katoliczką". Również bardzo się dziwię wyszukiwaniu na siłę w Harrym Poterze wpływu szatana... I skoro ta książka to samo zło,  jeszcze bardziej zaskakujący wydaje się fakt, że "Zmierzch"  nie został w taki sam sposób skrytykowany... Obłuda? Nie powinniśmy we wszystkim doszukiwać się duchowego zniewolenia, niebezpieczeństwa, opierać sie na odrzuceniu i lęku. To dość smutne, a dla niektorych może i szokujące co teraz powiem, ale religia w dużej mierze opiera swoje działania na strachu...  Człowiek pragnie przedewszystkim czuć miłość, rozwijać się w swej świadomości poprzez doświadczenia na wlasnej dordze życia- do tego przecież zostaliśmy stworzeni; by miłować i tworzyć możliwie najpiękniejszą wersję siebie. W komentarzach wdziałam również odniesienia do Starego Testamentu... Pismo Swięte to piękna i bardzo ważna księga ale odkąd zostala spisana Bóg wcale nie milczy! Czasami zamiast cofać się kilka tysięcy lat wstecz w słowa , które jest najgorszą formą komunikacji z racji wielokrotności jego interpretacji i manipulacji, powinniśmy zaufać odczuciom i rozejrzeć się dookoła szukając odpowiedzi od Boga? A co myślę o piekle do którego mamy zostałć zesłani za czytanie Pottera? Powiem  krótko: piekło to jak i samo potępienie tworzymy wszyscy na siłę WZAJEMNIE dla siebie.    
R
Rafał
4 września 2013, 19:14
Żenada. Taki tani sposób na wypromowanie własnej książki. Trochę mi było szkoda czasu by to pisać ale jednak spróbuję: w Harrym Potterze jest wiele różnych wątków. Jest o przyjaźni, miłości, walce dobra ze złem i innych. Magia jest tu tylko dodatkiem. Dodatkiem który sprawia że ta książka jest niezwykła. No bo któż nie marzył jako dziecko aby latać czy mieć supersiłę do podnoszenia wielkich rzeczy. Miło jest się zagłębić w marzeniach że można to wszystko umieć. Ta książka dała mi wiele miłych chwil w czasach gdy byłem dzieckiem i przykro jest mi patrzeć na tak tendencyjną recenzję. Chciałbym Autorkę tej recenzji zwymyślać. Ale w myśl zasady "zło dobrem zwyciężaj" powiem: żal mi Ciebie. Trzeba naprawdę najniższych instynktów by w ten sposób promować siebie i zarazem zarabiając na życie (bo zapewne liczysz na kolejne sprzedane egzemplarze książki). Ja może bym i kupił, ale... jakbyś tematu nie przestawiła w ten sposób. Jesteś osobą pełną nienawiści i zazdrości o sukces książki J.K. Rowling i to Tobie brakuje Boga w życiu. Pozdrawiam serdecznie.
K
Katoliczka
4 września 2013, 18:24
Swoją drogą śmieszy mnie to, że jeszcze temat jest wyciągany. Tutaj odpowiedź na zadane kiedyś pytanie: http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pytania-i-odpowiedzi/art,7,czy-czytanie-harrego-pottera-to-grzech.html Czekam jeszcze na potępianie piekielnego "Hello kitty" i Beatles'ów. :D
W
www
4 września 2013, 18:12
Ja nie lubię tych wszystkich magii, czarów, wróżb, horoskopów itp. A wręcz nienawidzę. Uważam, że czytanie książek na ten temat szkodzi ludziom, a zwłaszcza młodym, którym burzy się normalność. Powinny być na indeksie ksiąg zakazanych. Stąd teraz mamy cały przemysł ezoteryczny, który wiedzie donikąd. Miałam okazję być prześladowaną przez koleżankę, wielbicielkę horoskopów, wróżek, cudownych zbiegów okoliczności i znaków z zaświatów. Totalnie spaprany mózg  55-letniej kobiety, która sobie dopasowywała ludzi do znaków zodiaku i wierzyła wróżkom. I nikt mnie nie przekona, że to nie szkodzi, ja się tym nie interesowałam, ale mi bardzo zaszkodziło. 
K
Katoliczka
4 września 2013, 18:07
Nigdy chyba nie zrozumiem, co Wam, katolikom, tak przeszkadza w Harrym Potterze. Przesłaniem tej książki jest to, że miłość potrafi zwyciężyć każde zło. I to niekoniecznie miłość romantyczna, a miłość matczyna - czy też ogólnie miłość jako pozytywna siła, jako siła tworząca i dająca natchnienie. Przesłaniem tej książki jest też, że należy bronić swoich przekonań, niezależnie co się wydarzy. I że nienawiść to uczucie niszczące i przynoszące smutek, głównie nienawidzącemu, a jeżeli damy się jej prowadzić, to utkniemy w piekle. Bohaterowie to wzorcowa młodzież. Magia jest tutaj zabawną fikcją, ale postacie są prawdziwe i prawdziwe są wartości, które Rowling promuje. Wasze katolickie obsesje są tym, co zniechęca młodych ludzi do kościoła, a nie książki. Jeżeli jakaś organizacja uważa, że ktoś jest za głupi, żeby czytać powieści dla dzieci, to czemu ten ktoś miałby chcieć należeć do tej organizacji? ... @ Agnostyczka: Poczytaj komentarze i nie generalizuj. Plis. ;)
K
Katoliczka
4 września 2013, 17:59
Kiepski sposób na promocję własnej książki- podczepianie jej pod tą, która odniosła sukces, jednocześnie ukazując ją jako źródło zagrożenia duchowego, wobec czego wielu ludzi nie przejdzie obojętnie. Czyż dobra książka potrzebuje TAKIEJ reklamy? Nie sądzę. Czy ktoś tu ma kompleksy? Harry'ego czytałam z upodobaniem- dużo szczegółów, wielopłaszczyznowość wątków, ćwiczenie pamięci i kojarzenia- nowsze książki zawierały wiele odniesień do poprzednich części... Językowo nie są to szczyty, ale to nie Lem, a lekkostrawna lektura dla rozrywki. Osobiście bardzo lubię. Niechaj pani Małgorzata zarzuci Lemowi propagowanie scjentyzmu, a co za tym idzie, działania szatana. Hindusom też zarzućmy, że są sektą, że u nich działa szatan, choć ich religia jest o wiele starsza niż nasza... Doszukiwanie się WSZĘDZIE okultyzmu to jakaś nowa moda? Pozdrawiam! :)
S
S
4 września 2013, 17:51
Do każdej książki można sobie dopisać działanie "diabelskich mocy". W "Harym Potterze" magia jest elementem fabuły i nigdzie nie ma odniesienia, że pochodzi od jakichś sił nadprzyrodzonych. Moim zdaniem jest ona tłem dla innych wydarzeń, dla walki dobra ze złem, jaka się toczy na łamach powieści, a nie głównym elementem. Jeśli chodzi o osobę, którą można utożsamiać z "dobrem" to jest to Albus Dumbledore, co widać, gdy faktycznie czyta się te książki, a nie tylko próbuje się je na siłę krytykować. Można jednak książce zarzucić, że każdy kolejny tom coraz bardziej przestaje być "dla dzieci" ze względu na krwawe sceny i coraz częściej pojawiającą się śmierć.
EJ
Ewelina Janiak
4 września 2013, 17:30
Ja również jestem katolikiem ale nie doszukuję się w zwykłej fantastyce czegoś demonicznego. Gdy ogladałam Harrego Potter-a przede wszystkim nie fascynowała mnie "magia" tylko siła przyjaźni i walka dobra ze złem. Fajnie też jest pokazane że nie warto oceniać ludzi po pozorach (np postać Snape lub chociażby ojciec Harrego, czy Dumbledore ktory nie był święty) Myślę że każdy kto jakąkolwiek czyta książkę wynosi z niej to co chce dla siebie wynieść. Oczywiście nie piszę o bibliach (szatana i katolicka) Tak samo nie mam na mysli tych durnych książek w których są wróżby uczenie czytania przyszłości z kart tarota itp. Chodzi mi tu o książki np fantasy, przygodowe itp Pozdrawiam
P
Piotr
4 września 2013, 17:01
A kto napisał biblię? Człowiek i nikt inny. Gdyby napisał ją dzisiaj to byłby ogatym człowiekiem bo fantastyka jest w cenie.
E
Enka
4 września 2013, 16:47
Mi również nie podoba się fakt, że współcześni katolicy (spora część) we wszystkim starają się doszukać działania diabelskich mocy. Jestem katoliczką i jeszcze kilka lat temu miałam podobne zdanie o "Harrym Potterze" , że taka książka nie powinna się w ogóle pojawić, ale zmieniłam zdanie kiedy ją przeczytałam- właśnie ciekawi mnie czy krytykanci kiedykolwiek je w całości przeczytali. Czy to, że Rowling nie jest katoliczką i jeszcze jest rozwódką oznacza, że jej książki to samo zło? Bo wydaje mi się, że ta krytyka wynika głównie ze stylu życia jaki ona prowadzi. Czy potępia się ja dlatego, że osiągneła tak wielki światowy fenomen? A jak wiele powstało na świecie książek, filmów i tandetnych bajek, które są o wiele większym zagrożeniem dla młodych ludzi, robiąc im pranie mózgu i nie niosąc żadnych wartości? Można wymienić ich setki tysiące (choćby Zmierzch, WITCH itde, itpe...). Ogromnym złem i grzechem było by gdyby ktoś po przeczytaniu Harrego Pottera zaczął się oddawać praktykom magicznym, spirytualistycznym, ogólnie tzw. magii. Ale ta książka to coś więcej niż nauka machania różdżką, bo opowiada przede wszystkim o chłopcu, który został bardzo skrzywdzony przez złego, zmagającego się z przeszłoscią, ostatecznie wygrywającego. A nadrzędnymi wartościami w tej książce są przyjaźń i miłość. A Lord Voldemort jest najlepszym przykładem na to co dzieje się z kimś kto porzuca wszystkie pozytywne wartości i obiera złą drogę. Moim ulubionym zdaniem i jednocześnie chyba przesłaniem tej książki są słowa Dumbledore'a w ostatnej części: „Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości.”
Ł
ŁM
4 września 2013, 13:59
Jestem katolikiem, czytałem wszystkie części Harrego Pottera i bardzo mi się podobały. Wkurza mnie to że w KK są osoby, które wszędzie doszukują się diabła: nawet w książce gloryfikującej Miłość, Przyjażń, Lojaność i Odwagę. 
P
PiotrK
4 września 2013, 11:10
Czytałem HP, oraz książki Lewisa i Tolkiena. Książki Rowling to fantastyka. I tak była czytana i rozumiana. Autora denerwuje porównywanie tych książek. Ja nie zauważyłem u Tolkiena odniesień do Najwyższego Dobra do Boga na wzór Aslana co nie znaczy że książki są niechrześcijańskie. Autor nie zauważa nic dobrego w HP a ja widzę sporo. I to odbiera obiektywizm temu artykułowi, choć prawdą jest wszystko co dotyczy okultyzmu i fascynacji nim wraz z konsekwencjami. Tylko że HP czyta się jak fantastykę a nie podręcznik magii. Podoba mi się przywiązanie HP do wartości jakimi jest wierność, przyjaźń, lojalność, oddanie i nie uleganie złu, odwaga. A już autor poleciał po bandzie pisząc że HP jest złym wzorcem dla naszych dzieci bo zachowuje się jakby cierpiał na chroniczną depresję. To także Frodo Bagins nie nadaje się na bohatera bo ma jeszcze obłędy z depresją. A może też obrażać uczucia religijne - bo jest kreowany na Zbawiciela - a tylko Bóg-czlowiek może zbawiać a nie niziołek. I tak z każdej nawet najlepszej książki można zrobić kamień obrazy. A czarowanie Gandalfa, magiczne przedmioty jak żądło (miecz co świecił na niebiesko - zły był? a magiczny!). I całą tyradę na temat okultyzmu można wcisnąć Tolkienowi.
L
lucy
4 września 2013, 10:53
"Nie sposób jednak pogodzić się z fałszywą wizją świata, jaką ta książka lansuje..." Litości.... a z wizją świata, jaką lansują harlequiny można się pogodzić ?  A z wizją świata z kryminałow Mankella? Dlaczego akurat uczepiliśmy się Pottera? Powieść jako zwierciadło obnoszone po gościńcu to juz było.... Lieratura ku pokrzepieniu serc też.  I  wiele innych rzeczy. Trochę więcej wiary w inteligencję naszych dzieci...  Bo co, przeczyta i zacznie czarować? Do wróżki pobiegnie? I tak biegają od wieków całe stada - a Pottera nie było... Widelcem też można zabić- czy zabronimy dzieciom go używać? O nożu nie wspomnę... Jakieś totalne pomieszanie z poplątaniem- dlaczego autorka oczekuje, że każda książka dla dla dzieci ma być w jakimś sensie o Bogu? Jeszcze trochę i będzie jak w tym kawale o siostrze zakonnej uczącej religii , która dziecom zadała zagadkę " Mała z rudą kitą  w dziupli mieszka i orzechy zjada? "  Jaś po chwili zdobył się na odpowiedź :" Wszystko wskazuje na to, że wiewiórka, ale- jak znam siostrę- to może być też Jezus..." Nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka. I nie jest prawdziwa teza , że Złu w tej książce sprzeciwia się jakieś  malutkie, ludzkie jedynie dobro. Harry nie ma żadnych nadzwyczajnych ( na tle kolegów ze szkoły ) mocy. Jego cała siła płynie z ogromnej mocy Miłości !!!, którą został obdarowany przez matkę, a matka oddała za  niego życie. Dla mnie to Miłość przez wielkie M, dla autorki co najwyżej dobro przez małe d . No cóż.... Dlatego się nigdy nie dogadamy. I jeszcze krytykować czyjes by pochwalic swoje - no coż.... 
O
ola
4 września 2013, 08:40
 I to wszystko w dzień, gdzie w większości domów gra tv a dzieciaki ogladają. Czasem "jednym okiem", ale oglądają. Tego boję się bardziej niż magi w ksiązkach ...
M
McLeo
4 września 2013, 08:38
i ostatnia część: A teraz zróbcie eksperyment - zamieńcie Hogwart na niemagiczną szkołe, różdżki na wyrtychy, elektroszokery czy nielegalną broń, eliksiry na dragi itd. Myślę, że posądzanie HP o wciąganie w okóltyzm jest MOCNO przesadzone (co nie znaczy, że nie było takich przypadków), i nie sądzę, by bieganie z różdżką z Allegro i spiczasym kapeluszem różniło się specjalnie od biegania z mieczem świetlnym w przebrabiu Obi-Wana. Czy HP jest niebezpieczny czy nie? Owszem, jest, ale - wg mnie - nie z tej strony, na której sie wszyscy skupiają, czyli czary i magia - bleeee na stos. Proponuję lekturę niesamowitej ksiażki (szczególnie studentom ekonomii) "Magia Harrego Pottera - kreowanie globalnej marki". Być może diabeł, którego wszyscy tak się doszukują w kociołkach Snape'a wcale nie miesza w nim ogonem i ma głęboko w nosie wszystkie czarny mary i artefakty. Zupełnie wystarcza mu nasz konsumpcjonizm i pycha. I proponuje na to spojrzeć od tej strony. Czy wszystko związane z HP to "must have"? Czy HP działałby tak jak działał bez machiny marketingu, czy byłby ot, jedno z fajnie napisanych książek, coś jak nasze Felix, Net i Nika (nierównych ale dajacych sie czytać w wielu momentach z przyjemnością)? Popatrzmy z tej innej, niemagicznej strony i jeśli szukamy diabła, to zobaczmy, czy czasem nie siedzi w zupełnie innym miejscu. Moim zdaniem oczywiście.
O
ola
4 września 2013, 08:38
Przecież to tylko książka, fikcja, powieść! Jak tysiące innych książek, filmów i gier komputerowych...ogólnie dostępnych również dla dzieci. Nie lepiej dziecku wytłumaczyć w ciekawej rozmowie co jest prawdziwe a co fikcyjne, co jest w sferze wyobraźni i tam powinno pozostać a co dotyczy nas, naszej wiary, duchowości i co jest ważne w życiu. Książka to ma by.ć rozrywka, a H Potter tej rozrywki dostarcza. Zgadzam się z tym że trzeba dobać książki czy filmy do wieku, ale całkiem zakazywać akurat tych powiesci to moim zdaniem gruba przesada. Dodam że jestem rodzicem. Sama czytałam H P od gimnazjum począwszy, wszystke czesci. Do dziś czytam powieści z magią w fabule. jestem katolikem i po katolicku wychowuje syna. I nie boję się magi w książkach. 
M
McLeo
4 września 2013, 08:37
c.d. Zabijanie i gotowanie niemowląt. Przepraszam, tego nie wymyśliła Rowling. To cytat z dosyć popularnej wśród inkwizytorów publikacji jaką był "Młot na czarownice". W porównaniu do lektury tegoż HP to Reksio i huligan, który przywiązuje puszki do ogona. Czy takie rzeczy powinni czytać dzieci? Nie, oczywiście że nie, przynajmniej nie siedmiolatki. Ale wczoraj, "przed dobranocką" w wiadomościach różnych leciały newsy z procesy matki ś.p. Madzi a przy okazji przytaczano wiele innych jeżących włos na głowie historii. Czasem miałem wrażenie, że lektor wręcz ma radość w opowiadaniu, jak chłopiec trzy dni umierał w męczarniach. I to wszystko w dzień, gdzie w większości domów gra tv a dzieciaki ogladają. Czasem "jednym okiem", ale oglądają.
M
McLeo
4 września 2013, 08:36
c.d. bo nie można dłuższych: Lektura wyrwanych z kontekstu fragmentów Biblii (szczególnie bez komentarza np. historycznego) nie jest wcale mniej hardcorowa. Dowolny film, ba, wiadomości telewizyjne często pokazują rzeczy, przy których HP to naprawdę bajka. Czy HP może prowadzić do okultyzmu? Zapewne może, wiadomo, że jak coś jest modne i "łatwo wchodzi" to ktoś tam stwierdzi o, to poszukam innych rzeczy. Tylko pytanie - czy ktoś ma świadomość skali? Czy energia poświęcona na walkę z tym nieatpliwie perfekcyjnym produktem literackim nie dała by więcej pożytku, gdyby skierowano ja na walkę z "kursami doskonalenia umysłu", różnymi dziwnymi praktykami i ogólnie praniem mózgu?
M
McLeo
4 września 2013, 08:35
@Aga - wysłuchałem wypowiedzi księdza egzorcysty. I niestety - ale może to tez wina tego, że jednak to spotkanie, event i coś na szybko musiał powiedzieć. A to co powiedział - z całym szacunkiem - ale było głupie - tzn. argumentacja. HP owszem, może mieć negatywny wpływ, co zresztą przedstawił na przykładzie kobiety która znala HP na pamięć, ale już myślę, że to tylko fragment tej układanki i osoba niezależnie od tego zwichrowana psychicznie. HP był tu raczej "dopalaczem" a nie źródłem. Natomias przywoływanie argumentu, że HP jest jednoznacznie demoniczna, ponieważ zawartę są w niej drastyczne sceny przemocy i ogólnie "hardcorowe" kawałki? Błędem jest oczywiście nazywanie HP bajką dla dzieci, to tragiczna pomyłka, zwłaszcza, ze trudno i nazwać Pottera książka dla dzieci w ogóle, oczywiście zastanówmy się, o jakim wieku mówimy.
S
Staku
4 września 2013, 08:31
- "Ja tam zwiałam z kościoła widząc lekceważenie księży..." - "Nigdy chyba nie zrozumiem, co Wam, katolikom..." Może jednak magia HP działa? Na czysto katolicki portal zlecieli się agnostycy, niewierzący i im podobni. Czy może jednak to Wielki Brat Google prowadzi obrońców Harry'ego wszędzie tam gdzie jego dobre imię jest poddawane w wątpliwość?
A
Aga
4 września 2013, 01:15
Jakieś dziesięć lat temu gdy jeszcze oglądałem Wiadomości TVP, ówczesna prezenterka, p. Pieńkowska, ogłosiła, że właśnie wychodzi nowy tom H. Pottera. Z wypiekami na twarzy dodała, że "ponoć jest JESZCZE BARDZIEJ MROCZNY NIŻ POPRZEDNIE". Red. Pieńkowska nie zamierzała tego, ale dla mnie była to jednoznacznie negatywna rekomendacjia. Wiedziałem, że stanowczo będę odradzał moim dzieciom lekturę czegoś co jest mniej lub bardziej MROCZNE! Zaskoczony jestem tak liczną rzeszą obrońców tej książki tu, na portalu DEON. Ci, którzy twierdzą, że przyjemnie przeszli przez historię młodego czarodzieja i wciąż gorąco wierzą i praktykują, powinni zastanowić się czy za nimi, pod tym kruchym lodem ktoś nie został. Czy ci młodzi, którzy coraz liczniej opuszczją Kościół nie czynią tego min. pod wpływem takich książek. Taka kolejna, a może - ostatnia kropla zwątpienia w czyimś sercu. Ja tam zwiałam z kościoła widząc lekceważenie księży w stosunku do prowadzonych przez siebie lekcji i bandę oszołomów którzy potrafią tylko wrzeszczeć i narzucać swoje zdanie.  Skoro sami księża mają swoją religię tak bardzo głęboko że prowadzą 2-3 lekcje w semestrze resztę przeznaczając na gadki o pogodzie i jakieś ploty to ja mam się tym przejmować? I nie wiem co miałyby robić w Kościele moje koleżanki pozbawione religijnych babć a co za tym nie wiedzące z czym się wiąże wielkanoc. Chodziły na religię w szkole 12 lat i nikt im kompletnie niczego nie przekazał co mogło by  je skłonić do zaglądnięcia do kościoła, na mszę. A histeria związana z HP mnie bawi, wcale nie jest pierwszą taką książką, ale za to na pewno najbardziej poczytną. A wystarczyłaby znajomośc klasyków literatury typu Ursula Le Guin i jej Czarnoksiężnik z Argipelagu obchodzący 45 urodziny.
A
Agnostyczka
4 września 2013, 01:10
Nigdy chyba nie zrozumiem, co Wam, katolikom, tak przeszkadza w Harrym Potterze. Przesłaniem tej książki jest to, że miłość potrafi zwyciężyć każde zło. I to niekoniecznie miłość romantyczna, a miłość matczyna - czy też ogólnie miłość jako pozytywna siła, jako siła tworząca i dająca natchnienie. Przesłaniem tej książki jest też, że należy bronić swoich przekonań, niezależnie co się wydarzy. I że nienawiść to uczucie niszczące i przynoszące smutek, głównie nienawidzącemu, a jeżeli damy się jej prowadzić, to utkniemy w piekle. Bohaterowie to wzorcowa młodzież. Magia jest tutaj zabawną fikcją, ale postacie są prawdziwe i prawdziwe są wartości, które Rowling promuje. Wasze katolickie obsesje są tym, co zniechęca młodych ludzi do kościoła, a nie książki. Jeżeli jakaś organizacja uważa, że ktoś jest za głupi, żeby czytać powieści dla dzieci, to czemu ten ktoś miałby chcieć należeć do tej organizacji?
N
Norbert
4 września 2013, 00:12
Taki bełkot na Deonie? "Magia naprawę istnieje"? W Starym Testamencie jako metafora, a w Nowym o żadnej magii nie ma mowy (chyba że o Szymonie Magu, czy też, dokładniej mówiąc, kuglarzu). Ja rozumiem, że na Deonie powinno się prezentować opinie z różnych opcji światopoglądowych. Ale nie powinno się prezentować takich banialuk. Przecież Deon to nie Fakty i Mity.
Janusz Brodowski
3 września 2013, 23:47
@Staku "Czy ci młodzi, którzy coraz liczniej opuszczją Kościół nie czynią tego min. pod wpływem takich książek." Oczywiście, że robią to pod wpływem Harrego Pottera. Przecież my katolicy mamy tak czyste serca jak Jezus przykazał: nie kłamiemy, nie zdradzamy żon/mężów, nie jesteśmy obłudni, nie jesteśmy chciwi, przewrotni, wyuzdani, nie mamy w sobie pychy, nie kradniemy, nie mordujemy. To ta  książka jest winna, a my jesteśmy święci.
LS
le sz
3 września 2013, 23:15
Zaskoczony jestem tak liczną rzeszą obrońców tej książki tu, na portalu DEON. Ci, którzy twierdzą, że przyjemnie przeszli przez historię młodego czarodzieja i wciąż gorąco wierzą i praktykują, powinni zastanowić się czy za nimi, pod tym kruchym lodem ktoś nie został. Czy ci młodzi, którzy coraz liczniej opuszczją Kościół nie czynią tego min. pod wpływem takich książek. Taka kolejna, a może - ostatnia kropla zwątpienia w czyimś sercu. Wten sposób rozumując, to należałoby zakazać czytania Biblii, a przynajmniej StaregoTestamentu, bo jak się ktoś naczyta jak ten Bóg będący miłością nakazywał wycinać w pień ludność Kanaan, albojkie to świństwa robili ci wielcy wyznawcy, to może stracić wiarę. Oczywiście, komentując ten zakazczyania Biblii należałoby dodać, że nikt oczywiscie nie twierdzi, że wskutek czytania Biblii na pewno straci się wiarę, ale przecież wykluczyć tego nie można. I może to być ostatnia kropla zwątpienia w czyimś sercu.
S
Staku
3 września 2013, 22:46
Jakieś dziesięć lat temu gdy jeszcze oglądałem Wiadomości TVP, ówczesna prezenterka, p. Pieńkowska, ogłosiła, że właśnie wychodzi nowy tom H. Pottera. Z wypiekami na twarzy dodała, że "ponoć jest JESZCZE BARDZIEJ MROCZNY NIŻ POPRZEDNIE". Red. Pieńkowska nie zamierzała tego, ale dla mnie była to jednoznacznie negatywna rekomendacjia. Wiedziałem, że stanowczo będę odradzał moim dzieciom lekturę czegoś co jest mniej lub bardziej MROCZNE! Zaskoczony jestem tak liczną rzeszą obrońców tej książki tu, na portalu DEON. Ci, którzy twierdzą, że przyjemnie przeszli przez historię młodego czarodzieja i wciąż gorąco wierzą i praktykują, powinni zastanowić się czy za nimi, pod tym kruchym lodem ktoś nie został. Czy ci młodzi, którzy coraz liczniej opuszczją Kościół nie czynią tego min. pod wpływem takich książek. Taka kolejna, a może - ostatnia kropla zwątpienia w czyimś sercu.
K
książka
3 września 2013, 22:07
a ja czytam to, co mnie interesuje i NIKOMU NIC DO TEGO!!!!!!!! ...Skoro tak, to czy musisz to publicznie ogłaszać wielkimi literami? CPo prostu czytaj, co chcesz i nie zawracaj gitary. ... skoro publicznie można ogłaszać czego czytać nie wolno, to ja ogłaszam swoje zdanie na ten temat!!!!
B
Bajka
3 września 2013, 21:45
a ja czytam to, co mnie interesuje i NIKOMU NIC DO TEGO!!!!!!!! ...Skoro tak, to czy musisz to publicznie ogłaszać wielkimi literami? CPo prostu czytaj, co chcesz i nie zawracaj gitary.
ŁB
Łukasz Broda
3 września 2013, 21:29
Ta... ciśnienie rośnie zarówno jak się czyta artykuł co komentarze. Na początek co do artykułu: Bardzo mnie irytuje, jak pojawiają się błędy merytoryczne już w pierwszym paragrafie - podział magii na czarną i białą jak najbardziej istnieje. Inną kwestią jest co każdy "kolor" oznacza czarna odnosi się do magii czysto destruktywnej (zsyłanie śmierci na wroga, przekleństwa itp.), bała odnosi się do "uzdrowicielstwa" czy raczej przenoszenia objawów. Większym jednak problemem, niż brak znajomości terminologii, w tym tekście jest rozdział porównujący HP do baśni klasycznej. Osobiście uważam, że uszlachetnianie tekstów klasycznych jest złe. Zamienianie słowa magia na cud dziecku na pewno nie robi większej różnicy. To, że na bajce o szklanych pantofelkach i zatrutych jabłkach wychowała się autorka tekstu (jak i chyba każdy) bynajmniej nie czyni ich nieskazitelnymi - każda "magia" w nich zawarta jest warta tyle samo co ta z powieści JKR. Kolejne porównywanie tym razem do powieści Lewisa i Tolkiena również jest nie na miejscu. Porównywanie fantasy wysokiej z niską jest błędne i bezcelowe. A że Harry Potter depresyjny? Jakoś po przeczytaniu żadnej z książek depresji nie miałem i nie przypominam sobie, żeby zakończenia każdego z tomów maiły wydźwięk inny niż optymistyczny. Rozdziału o fikcji prawdziwej i fałszywej komentować nie będę, bo pisząc go autorka tekstu odebrała sobie resztki godności. Szatan wie gdzie celować i jak uderzać, by uzyskać swój cel. Jego działanie zawsze jest finezyjne i niemal podprogowe, często trudno zaważyć kiedy zło wkrada się do naszego życia. Dla tego nigdy nie należy tracić czujności! Nazywanie diabła głupim lub mało kreatywnym jest obiawem zaślepienia. Co do Anhara i Alhara to wnioskuję, że ich sprzedaż idzie raczej kiepsko, skoro autorka zdecydowała się na tak poniżającą autoreklamę? Podsumowując, tekst pokazuje skrajny fanatyzm i zaślepienie autorki. Co nie zmienia faktu, że Harry Potter niesie duże zagrożenia, podobnie jak inne tego typu książki. Najważniejsze zadanie leży po stronie rodziców, aby wytłumaczyli dziecku czym jest dobro (najlepiej przykładem) i wychowali je w wierze. Bo bez tego to nie trzeba JKR żeby zeszło na złą drogę. A co do HPL to Zew Cthulhu uważam za średniego lotu opowiadanie. Polecam: W poszukiwaniu nieznanego Cadath lub W górach Szaleństwa (chociaż to ostanie dopiero na mnie czeka) ;)
TS
ten sam gość
3 września 2013, 21:24
Muszę dodać kolejny post, bo przekroczyłem ilość dozwolonych znaków: Wcześniej jednak skupiłbym się na istotniejszych problemach, czyli jawna propaganda polityczna w Radiu Maryja (coś może też o nowym samochodzie Rydzyka), o osobie p. Natanka na którego została nałożona suspensa, której się nie podporządkował, o tych rekolakcjach tak zwanych, podczas których na każdym kroku ludzie płacą pieniądze. Oraz w ramach konkekstu jego technik "wypędzania szatana" z dzieci - dziecko które zgodnie z tym, co mówi, może po egzorcyzmach nie odzywać się w ogóle przez dwa tygodnie - co on tym dzieciom musi robić, czy doznają one traumatycznych przeżyć, czy są zastraszane. Nie będę tracił więcej czasu więcej na zbędne rozpisywanie się, bo przypuszczam, że ze względu na niepochlebny charakter mojej wypowiedzi zostanie ona po prostu usunięta.
G
gość
3 września 2013, 21:22
"Poza tym rodzice, którzy nie czytali wnikliwie przygód Harry’ego, muszą wiedzieć, że na setkach z tysięcy stron siedmioksięgu opisana jest depresja tego chłopca (z punktu widzenia medycznego Harry ma jej wszystkie kliniczne objawy) i jego opętanie przez Zło, prowadzące go na granice obłędu - aż do myśli morderczych i samobójczych." Otóż powiem, że przeczytałem całą dokładnie trzy razy i mogę podsumować artykuł w dużej części jednym słowem: bzdura. Tekst jest bardzo subiektywny, związany z poglądami religijnymi. Harry Potter nie cierpiał na depresję, nie miał "jej wszystkich klinicznych objawów" - mimo kolejnych nieszczęść, które go spotykały, cały czas je znosił i sobie z nimi radził, nie zatracał swojej osobowości i nie poddawał się. Proszę także szerzej opisać to opętanie, bo w obecnej formie jest to w sumie mówienie tego, co chce się powiedzieć, a nie wszystkiego, co się na dany temat wie i powinno przekazać, ale w sposób obiektywny :). Z mojego, ale nie tylko mojego punktu widzenia, bo nie tylko ja miałem ubaw czytając fragmenty tego artykułu, mogę stwierdzić pewną rzecz: gdybym ja np. potępił część zapisów Biblii, czyli oko za oko itp. byłoby oburzenie - "wyrwane z konktekstu, widzisz, zło, które chcesz dostrzec" czy coś podobnego. W obecnej sytuacji, patrząc na ten artykuł, właśnie to samo osobiście stwierdzam, tylko tym razem ja jestem obrońcą tej serii.
LS
le sz
3 września 2013, 21:22
Tak jeszcze dla uzupełnienia, że kiedyś dzieci był takie piękne bajki a Rowling to sama przemoc i cywilizacja śmierci - autorka chyba nie czytała baśni braci Grimm i niecenzurowanych wersji Charlesa Perrlauta. Nie wspominając o wersja "wykopanych" przez antropologów: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/12/16/kazirodztwo-rytualne-mordy-kanibalizm-prawdziwe-basnie-braci-grimm/ Baśnie i legendy od zawsze były pełne czarów, niekoniecznie dobrych wróżek, przemocy i okrucieństwa. Autorka niestety zna tylko wersje Disneya. --- A ja sądzę, że na szczęście. Bo znając pierwowzory to wypisywałay o nich podobne głupstwa co i o Harrym Potterze i wzywała do nie czytania. Okazałoby się, że tylko to co ona napisze nadaje się do czytania.
Maciej Dane niekonieczne, RODO się kłania.
3 września 2013, 21:16
Tak jeszcze dla uzupełnienia, że kiedyś dzieci był takie piękne bajki a Rowling to sama przemoc i cywilizacja śmierci - autorka chyba nie czytała baśni braci Grimm i niecenzurowanych wersji Charlesa Perrlauta. Nie wspominając o wersja "wykopanych" przez antropologów: http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/12/16/kazirodztwo-rytualne-mordy-kanibalizm-prawdziwe-basnie-braci-grimm/ Baśnie i legendy od zawsze były pełne czarów, niekoniecznie dobrych wróżek, przemocy i okrucieństwa. Autorka niestety zna tylko wersje Disneya.
K
książka
3 września 2013, 21:02
a ja czytam to, co mnie interesuje i NIKOMU NIC DO TEGO!!!!!!!!
L
luthien
3 września 2013, 20:59
Nie zgadzam się zupełnie. Wrózki, czarownice czy inne magiczne postacie/stworzenia są cacy, tylko HP zły? No litości. Osobiście jestem fanka zarówno "Władcy Pierścieni" (i w ogóle Tolkiena), jak i "HP". I zawsze mnie zastanawiało, dlaczego Kościół potępia tylko HP, a Tolkiena czy "Opowieści z Narnii" już nie... Czy samo to, że autorzy otwarcie mówili o swoim chrześcijaństwie, wystarczy? Nie wydaje mi się... Historie z Narnii znam słabo, ale i u Tolkiena, i w HP, jest walka dobra ze złem, przy czym warto zauważyć, że W OBYDWU tylko zło ma postać osobową, nie ma "odpowiednika" Boga. Obydwie opowieści, jak już pisano we wcześniejszych komentarzach, promują wartości godne naśladowania, piętnują zło, walczą z tym złem i z własnymi słabościami... I WE WSZYSTKICH JEST MAGIA! Wielu moich znajomych zaczytywało się w HP i jakoś nikogo nie doprowadziło to do prób stosowania magii, okultyzmu czy tym podobnych, a już tym bardziej sekt czy depresji. Pewnie prawdą jest, że takie przypadki się zdarzały, ale - tak jak też już ktoś pisał - grunt to rozmawiać z dziećmi, tak by wiedziały, że HP to tylko kolejna BAJKA, tyle że fajniejsza. Równie dobrze inne książki fantastyczne mogą rodzić takie same skutki... Ech, długo by pisać o takim wyolbrzymianiu, błędnym myśleniu itp, również przez autorkę tego artykułu...
3 września 2013, 20:58
@Drabiniasty Jak pomyślę jakie ksiązki "wykopywałem" w bibliotece dla dzieci i młodzieży... ;-)
W
wierny
3 września 2013, 20:42
Szkoda, że te dwie książki mają po niecałe 200 i 300 stron. A taki Harry Potter to ma 600 i to jeszcze siedem tomów. Trzeba się modlić, żeby płodność pisarska pani Małgorzaty dorównała p. Rowling.
M
mamuśka
3 września 2013, 20:20
Szkoda, że komentujący nie znając M. Nawrockiej oceniają ją właśnie tu na Deonie, jako piszącą o nieznanej książce - wystarczy posłuchać konferencji Pani Małgorzaty, by przekonać się, że zna ją wystarczająco szcegółówo, by się wypowiedzieć. A kto przeczytał i podsunął młodym ludzom powieść antymagiczną ten jest pewien, że powieści te są fantastycznym sposobem na demaskowanie "drugiej strony" zła i propagowanej powszechnie "papki poprawności".
W
wierny
3 września 2013, 20:16
A ja sobie przeczytam i Anhara, i Alhara. Szkoda, że siedem części, wtedy byłoby zupełnie antypotterowo.
M
McLeo
3 września 2013, 20:09
Ocena Harrego Pottera zarówno jako postaci jak i jako książki wcaleni nie jest taka prosta, łatwa i przyjemna jak się pani autorce wydaje. Analiza której dokonała, jest wg mnie nie tyle prosta co prostacka i tak jak wielu pisze - chyba nie przeczytała tych książke. Nie oceniam, czy książka jest "niebiezpieczna", mam na ten temat swoje zdanie, natomiast bardzo negatywnie oceniam sam tekst. "ako pisarka doceniam te zasłużone komplementy. Joanne Rowling to utalentowana autorka. Nie przeszkadza mi, że dynamika akcji jest rodem z gier komputerowych" - no jasne, tak mnie to zdanie zaciekawiło, że zacząłem czytać tę książkę. Nie rozumiem jakim cudem tak książka dostała jakąś nagrodę i jeszcze ma być tłumaczona. Chyba jedynym argumentem "za" było to, że jest to pozycja "antypotterowa". Jest tak beznajdziejnie napisana, że nie da się, no nie da się czytać. Stawianie jej jako "konkurencji" dla Pottera to mniej więcej tak, jak postawienie "Bitwy Wiedeńskiej" jako konkurencji "Szeregowca Rayana". W ogóle sam pomysł by zlecić napisanie takiej książki świadczy o totalnym braku wyobraźni. Żeby choć zleceniobiorca był tej samej klasy przeciwnikiem - no sorry, ale nie wyszło. Po prostu nie wyszło. Już pomijam machinę marketingową która stoi za Potterem (bo to dzieło do bólu komercyjne) i myśl, że taka książeczka może w jakiś sposób zaistnieć świadczy o głębokiej naiwności. Sam artykuł jest ewidentnie kryptoreklamą knota.
Janusz Brodowski
3 września 2013, 20:05
@mhpaw Za "Zew Cthulhu" to jest dopiero kara! :)
K
koniecmoherowania
3 września 2013, 20:02
na szczęście nikogo nie interesuje pani skromne zdanie, każdy potrafi zrozumieć i docenić przekaz powieści (prawdziwa przyjaźń, decyzje o wyborze Dobra ponad Złem) i nikt nie doszukuje się kompletnie wyssanych z palca pierdół -.-
I
india
3 września 2013, 19:46
Zdaje się, że autorka artykułu od dawna nie miała w ręku pozycji, o której pisze. Ilość przekłamań w tym krótkim tekście jest gigantyczna, nie znam książek pani Nawrockiej, ale na podstawie powyższego artykułu mogę tylko stwierdzić, że nie pojęcia o literaturze, o której się wypowiada. Mam nadzieję, że nikt nie wyrobił sobie na tej podstawie zdania o serii o Potterze bez uprzedniego przeczytania książkie -.-' Na miejscu pani Rowling, po przeczytaniu powyższego artykułu pozwałabym autorkę do sądu. Pani Nawrocka oczernia twórczość pani Rowling przytaczjąc nieprawdziwe fakty. ... Nie, żebym się czepiała, ale fakty zawsze są prawdziwe.
M
m-
3 września 2013, 19:31
Świetny tekst Autorki! Ale jak widać, niewielu właściwie to rozumie; cóż taki świat sie "zrobił" ....
Janusz Brodowski
3 września 2013, 19:22
Muszę przyznać, że po raz pierwszy redakcja DEON-u mnie zaszokowała. Przecież to jest kryptoreklama! Autorka zachwala swoje książki wykorzystując reklamę negatywną. Drogi DEON-ie nad tytułem powinien pokazać się napis REKLAMA.
3 września 2013, 18:59
Hmmm... Obrazoburczy Harry Potter. Ja też zaczytywałem się w HP, tyle że Lovecrafcie :-)
S
Szpilka
3 września 2013, 18:53
Może jeszcze dodam, że przeczytałam wszystkie książki i obejrzałam niejednokrotnie filmy i NIE noszę okultystycznych talizmanów, NIE pociąga mnie magia ani inne taroty, NIGDY nie myślałam o wstąpieniu do sekty, NIE uważam, że magia uczyniłaby moje życie lepszym, itd... Skąd w Tobie tyle jadu autorko, czy w ogóle przeczytałaś te książki, czy tylko streszczenia z internetu?
S
Szpilka
3 września 2013, 18:41
Zdaje się, że autorka artykułu od dawna nie miała w ręku pozycji, o której pisze. Ilość przekłamań w tym krótkim tekście jest gigantyczna, nie znam książek pani Nawrockiej, ale na podstawie powyższego artykułu mogę tylko stwierdzić, że nie pojęcia o literaturze, o której się wypowiada. Mam nadzieję, że nikt nie wyrobił sobie na tej podstawie zdania o serii o Potterze bez uprzedniego przeczytania książkie -.-' Na miejscu pani Rowling, po przeczytaniu powyższego artykułu pozwałabym autorkę do sądu. Pani Nawrocka oczernia twórczość pani Rowling przytaczjąc nieprawdziwe fakty.
P
Piotr
3 września 2013, 18:34
I jeszcze jedno. Książka ogniosła ogromny sukces i duże rzesze ludzi (nie tylko młodych - również starszych!) po nią sięgają, ponieważ nie przedstawia ona bohaterów allbo białych, albo czarnych. Są również, a może i przedewszystkim, szarzy. Tacy, którzy mają swoje wady i zalety, jednak w wyniku różnych czynników zewnętrznych jedne z nich biorą górę. Dlatego czytelnik może odnaleźć w niej kogoś podobnego do siebie, kogoś, z kim może się w jakiś sposób zidentyfikować. Młody czytelnik doskonale rozumie, co się dzieje z Harrym, gdy pierwszy raz się zakochuje, gdy traci bliskiego, szczególnie ukochanego członka rodziny, gdy brawura bierze górę nad zdrowym rozsądkiem, gdy jest zazdrosny, gdy czuje się potraktowany niesprawiedliwie przez nauczyciela. Warto jednak zauważyć, że na to wszystko książka podaje bardzo mądre i rozsądne rady lub krytycznie ocenia te zachowania. Człowiek starszy, który np. wychowywał się w patologicznej rodzinie, na pewno zrozumie rozterki Harry'ego związane z opuszczeniem domu wujostwa - z jednej strony przeżył w nim tyle złych chwil, ale z drugiej strony to był jego dom, w którym mieszkał i żył. Można wymieniać i wymieniać... Każdy człowiek ma taką samą, niewycenialną, wartość.
P
Piotr
3 września 2013, 18:22
CDN Tak samo jak dziecko może wziąć zbyt na poważnie "Harry'ego Pottera", tak samo może za bardzo wczuć się w bohatera jakiejkolwiek innej książki, bajki, filmu, czy serialu, dlatego nie widzę sensu w czepianiu się akurat tej powieści, która w gruncie rzeczy przekazuje ogromną ilość pozytywnych wzorców, wartości, zachowań. Przy takim podejściu jak to prezentowane przez panią Nawrocką i niektórych innych użytkowników można zdemonizować absolutnie każdą książkę. Mam nadzieję, że ten post bardziej odpowiada Użytkownikowi "pg". Pozdrawiam
P
Piotr
3 września 2013, 18:22
CDN Ponadto seria wyraźnie wskazuje, że stan majątku nie jest wyznacznikiem tego, czy ktoś jest dobry - wyraźnie, już w pierwszej części cyklu mamy to ukazane na przykładzie aroganckiego Draco Malfoya i skromnego Rona Weasleya. Nie muszę chyba wspominać, z kim zaprzyjaźnił się Harry, mimo kuszącej oferty tego drugiego. Ponadto, Harry Potter, mimo że ma takie magiczne możliwości, nie posuwa się do zniszczenia kogoś, czy nawet zabicia. "Główny dobry" serii - Albus Dumbledore - jest znany właśnie z tego, że w każdym człowieku pokłada nadzieję i daje mu drugą, a nawet trzecią szansę. Sam Harry ratuje chociażby Draco Malfoya i daje możliwość wyrażenia skruchy samemu Lordowi Voldemortowi, którego przecież mógłby od razu zabić - na pewno również i w niemagicznym świecie człowiek, który zabija seryjnego mordercę w obronie reszty społeczności znalazłby wielu zwolenników. Jeśli komuś "Harry Potter" niszczy życie rodzinne, niszczy kontakty z przyjaciółmi itp. to prawdopodobnie dokona tego cokolwiek innego - serial, film, inny cykl książek. Trudno też mi zgodzić się z twierdzeniem, że "Harry Potter oswaja dzieci z magią". W jaki sposób "Harry Potter" może oswajać kogokolwiek z magią, skoro w rzeczywistym świecie magia nie istnieje (a przynajmniej nikt z nas nie umie się nią posługiwać)? Gdy byłem dzieckiem również marzyłem o dostaniu listu z Hogwartu, a nawet kręciłem długopisem i próbowałem otworzyć szkatułkę zaklęciem "Alohomora". Jednak po kilku nieudanych próbach nie mogłem dojść do innego wniosku niż, że jestem po prostu "mugolem" :) :) :). Nie widzę w tym nic strasznego i absolutnie nie zachwiało to moim życiem duchowym (są inne, o wiele groźniejsze rzeczy, niż książki i breloczki).
P
Piotr
3 września 2013, 18:19
Autor artykułu nie przeczytał żadnej książki cyklu. Przypomina mi to sytuacje, gdy ateiści usilnie starają się wskazać na nielogiczność, niespójność Biblii, wykazać, że Bóg jest w rzeczywistości żądnym krwi sadystą. Szkoda, że na takiej stronie pojawił się tak tendencyjny i zwyczajnie głupi artykuł.   ... @Piotr Skąd wiesz,że autorka (nie autor) nie przeczytała żadnej książki cyklu. I jeżeli piszesz,że to zwyczajnie głupi artykuł, to jak nazwać Twój wpis?? Nareszcie na tej stronie pojawił się artykuł przestrzegający przed zagrożeniem, które jednak istnieje. Dziękuję. Po przeczytaniu całej serii książek po prostu nie można dojść do takich wniosków jak wyżej. Naprawdę potrzeba mnóstwo złej woli, żeby nie dopatrzyć się tam ogromnego hołdu dla przyjaźni, miłości, odwagi, braterstwa. Trzeba nie przeczytać żadnej książki, żeby stwierdzić, że czarodzieje są w niej gloryfikowani, a mugole to głupole - na przykład pan Weasley, jeden z pozytywnych i lubianych bohaterów, jest zafascynowany mugolami i ich wynalazkami. Czarodziejom nic "z nieba" nie spada - podobnie jak wszyscy chodzą do pracy i na swoje życie zarabiają. Są wśród nich tacy sami ludzie, jak wśród nas - bogata, wpływowa arystokracja (Malfoyowie) oraz biedni, lecz dobroduszni (Weasleyowie). Nie można wyczarować, np. jedzenia "ot tak z powietrza". Tak naprawdę magia pełni w serii pełni dokładnie taką samą rolę, jak różne przedmioty w "niemagicznym" świecie - czarodzieje zabiajają się Śmiercionośnym Zaklęciem, a my możemy do tego użyć niezliczonej liczby pistoletów, karabinów i innych tego typu przedmiotów. W pracach domowych pomagają nam pralki, zmywarki, kuchenki gazowe, odkurzacze - czarodzieje natomiast używają do tego podobnych zaklęć, jednak wymaga to od nich podobnego zaangażowania i umiejętności. CDN
D
Demostenes
3 września 2013, 17:56
W klasycznej baśni, w literaturze do ery Joanne Rowling wyraz "magia" był synonimem słowa "cud". "Magiczny" oznaczało jedynie "niezwykły", "nadprzyrodzony" - a nie "obrazoburczy", tak jak w książce Harry Potter. (?!) >> i od tego miejsca włącznie dalej już mamy tylko niczym nie uzasadnione twierdzenia i subiektywne osądy autorki. Litości! Jeżeli już chcemy się czepić Harrego Pottera, to : 1) subiektywizm - HP jest wcieleniem skrzywdzonej niewinności, przy jednoczenym ciągłym łamaniu najrozmaitszych zasad i nieustającym, nieuzasadnionym buncie 2) książka konsekwentnie podważa wiarę w autorytety i jakiekolwiek działania instytucjonalne, leżące de facto u podstaw jakiejkolwiek organizacji społecznej i naszej cywilizacji 3) może umacniać myślenie życzeniowe - w końcu głównemu bohaterowi wszystko spada jak płatki z nieba, a on w gruncie rzeczy sobie na rózne przychylności losu nie zapracował i nie zasłużył (jak np. Hermiona) 4) bohater nie ponosi negatywnych konsekwencji swoich złych wyborów (chociaż... jest przypadek śmierci Syriusza, de facto zawinionej przez upór i bezmyślność HP). Co do konfliktu metafizycznego, jak najbardziej występuje on w powieści i jest dużo bardziej subtelny niż opisuje to autorka. Oczywiście zło występuje, i jest ono określone - jako strach przed śmiercią, i wynikające z niego pragnienie kontroli i władzy absolutnej, wykluczające miłość, przyjaźń i lojalność. Nie jest to złe sprzeczne z chrześcijańskim podejściem - można rzec, że Voldemort pragnie naruszyć "boski" porządek samemu próbując stać się bogiem - coś, czego nawet czarodzieje nie potrafią pomimo swojej niemalże wszechmocy. Jedyne, co chrześcijanin może temu konfliktowi zarzucić to, że dobro zdefiniowane w negacji do tak przedstawionego zła, nie potrzebuje mistycznego pierwiastka dla swojego istnienia i może być dobrem agnostycznym lub wręcz ateistycznym (epikurejską filozofią dobrego życia czy też czystej wody deizmem). Reasumując : mało, jak na szatańskie wersety.
TR
tom riddle
3 września 2013, 17:56
mam wrażenie, że autorka sama nie przeczytała książek, o których pisze. w książkach p. Rowling granica między dobrem a złem jest jaśniejsza niż w książkach Tolkiena (które z kolei są lepsze od strony literackiej). ten artykuł to kolejny głos, który miesza ludziom w głowach i każe szukać diabła wszędzie. przykre, zwłaszcza, że wcześniej deon angażował się raczej w obronę drugiej strony tej dyskusji...
P
pg
3 września 2013, 17:53
Autor artykułu nie przeczytał żadnej książki cyklu. Przypomina mi to sytuacje, gdy ateiści usilnie starają się wskazać na nielogiczność, niespójność Biblii, wykazać, że Bóg jest w rzeczywistości żądnym krwi sadystą. Szkoda, że na takiej stronie pojawił się tak tendencyjny i zwyczajnie głupi artykuł.   ... @Piotr Skąd wiesz,że autorka (nie autor) nie przeczytała żadnej książki cyklu. I jeżeli piszesz,że to zwyczajnie głupi artykuł, to jak nazwać Twój wpis?? Nareszcie na tej stronie pojawił się artykuł przestrzegający przed zagrożeniem, które jednak istnieje. Dziękuję.
KA
Katolik apolityczny
3 września 2013, 17:40
W pełni się zgadzam jako były (wielki) fan HP. Seria żeruje na burzy hormonów nastolatka i wprowadza w stany depresyjne, promuje okultyzm i postacie/źródła okultystyczne które łatwo samemu wyszukać na necie.. Nie wspomnę o urokach itp Tego jest pełno na necie a świadomość tego że jeden mały urok rzucony dla zabawy może zniszczyć całej rodzinie relacje i życie jest znikoma- nikt o tym nie mówi! Zaczytywałem się kiedyś i pasjonowałem tą serią ale równolegle nie rozumiałem czemu moje życie duchowe zamierało (jak świetnie w swoim czasie ujął konsekwencje czytania HP Benio - a czego nie mogłem przyjąć do świadomości) czemu moje relacje z ludźmi się pogarszały, czemu życie waliło mi się na łeb na szyję. Wpływy HP (ciężkie do wyłapania dla fana w jego własnym życiu dopóki się nie zdystansuje) są niezwykle destruktywne dla wiary ale co najważniejsze: dla normalnego rozwoju człowieka. Nigdy nikomu nie odmawiam HP ale zawsze ostrzegam przed wciągnięciem się i zbyt daleką identyfikacją z postaciami ponieważ ma to katastrofalne skutki w rzeczywistym życiu.. Sam wolę jednak całkowicie stronić od tych pozycji. CDN
KA
Katolik apolityczny
3 września 2013, 17:39
CD: Fajnie że Pani Nawrocka podjęła się tego niezwykle niewdzięcznego tematu. W USA powstały filmy dokumentalne np Witchcraft Repackaged nt HP i jego związku z religią Wicca - okultyzmu w czystej postaci zalegalizowanego w USA jako religia mimo że jest zwykłą sektą. Takie klocki. I do tej 'religii' odnosi się JKR (która pisała mgr z druidyzmu - odmiany Wiccy). Większość tego nie widzi bo nie ma zielonego pojęcia jak popularna jest Wicca na zachodzie np w UK.. Bezkrytycznym obrońcom 'chrześcijańskości' HP chciałbym wspomnieć moje własne przeżycia oraz np śmierć dzieciaków które nie dostały roli Harrego na castingach - do tego prowadzi ślepe podążanie za HP. Oraz o czym JKR sama pisała na swej stronie (po ukończeniu HP JKR trafiła na jakiś czas do psychiatryka) - warto więc wziąć to pod uwagę gdy broni się HP ze względu na swe przywiązanie emocjonalne. Mi się dzięki Bogu udało uwolnić od tej patologicznej fascynacji okultyzmem i magią ale rozumiem jak ciężko jest zdystansować się do ukochanej pozycji dlatego nikogo jej broniącego nie potępiam z góry.
A
amn
3 września 2013, 17:30
Moim zdaniem nie należy się obawiać, że dzieci źle zrozumieją książki o Harrym Potterze, jeśli się z nimi rozmawia i wychowuje w wierze tak, że zdają sobie sprawę z tego, że ta książka jest tylko baśnią jak mnóstwo innych. Rowlingowscy mugole nie są ukazani jako gorsi przez grupę bohaterów, którą traktujemy jako tę dobrą, więc nie ma tu mowy o uczeniu dyskryminacji. Harry ratuje od śmierci nawet Malfoya, któego nie znosi. Przyjaźń między głównymi bohaterami jest realistyczna, a zarazem daje bardzo dobry wzorzec. Depresja głównego bohatera? Nic dziwnego, postawiono przed nim zadanie, które jest ponad jego siły. A jednak wygrywa z własnym egoizmem, poświęca się, uczy heroizmu. Jak Frodo czy Aslan - nie mogę dopatrzeć się niczego złego. Mam 22 lata, książki znam niemal na pamięć i często do nich wracam. A dzieci, którymi rodzice się zajmują jak należy, nie muszą szukać rozrywki w próbach czarowania.
L
ladybird
3 września 2013, 17:28
W artykule jest kilka przekolorowanych zdań, ale jest też dużo mądrości. Ja sama przeczytałam wszystkie książki o Harrym i oglądnęłam filmy - zaczęłam w wieku 10 lat i jakoś mnie to nie zmieniło, z drugiej strony, każdy ma inną wrażliwość na takie sprawy i wierzę, że taka książka może przynieść negatywne skutki. Prawdą jest, że magia u Rowling jest nęcąca, a "niemagiczni" są ofermami - to powoduje w naturalny sposób chęć stania się tym "wyjątkowym" (które z dzieci nie marzyło o dostaniu listu z Hogwartu?) i może przybrać zły obrót. Swoją drogą, kiedy już porównujemy książki Rowling do Lewisa i Tolkiena - czytałam Harrego z zapałem do którejś z kolei części (4?5?), a potem zaczęłam odkrywać w nim coraz więcej zapożyczeń m.in. z Władcy Pierścieni... a już część ostatnia jest dla mnie nieudanym naśladowaniem Tolkiena, z zapożyczeniem wielu jego pomysłów...
R
robert
3 września 2013, 17:21
książka Harry Potter jest zła przede wszystkim dlatego, że oswaja z magią  
P
Piotr
3 września 2013, 17:18
Autor artykułu nie przeczytał żadnej książki cyklu. Przypomina mi to sytuacje, gdy ateiści usilnie starają się wskazać na nielogiczność, niespójność Biblii, wykazać, że Bóg jest w rzeczywistości żądnym krwi sadystą. Szkoda, że na takiej stronie pojawił się tak tendencyjny i zwyczajnie głupi artykuł.
Z
zielony
3 września 2013, 17:17
Moim zdaniem Lewis w pierwszych dwóch częściach Narni wpychał wręcz wątki chrześcijańskie na siłę. Pozostając w duchu nauczania Chrystusa, wypracował się dopiero od 3 części, która jest ciekawa do czytania. Z jednej strony jest dorabianie "gęby" Harremu i moim zdaniem powielanie opinii, która powstała jakiś czas temu. Z drugiej strony faktem jest, że egzorcyści mówią o słowach, które są pochodzenia demonicznego. Chodzi tu o zaklęcia. ;)
M
misio
3 września 2013, 17:13
no nie wiem na pewno to naprawdę istnieje wiara w magię
A
Ania
3 września 2013, 17:04
Śp. Piotr Lenartowicz SJ, miał inne zdanie...
L
Louise92
3 września 2013, 16:52
Zgadzam się z michał tarski. Co to za brednie w tym artykule! Na siłe szukanie złego. Przeczytałam wszystkie książki o Harrym Potterze, obejrzałam wszystkie filmy, i wcale mi to nie zaszkodziło. Wręcz przeciwnie - m.in. poznałam wartość prawdziwej przyjaźni.  Wkurza mnie jak ktoś na siłę próbuje szukać szatana w Bogu ducha winnych rzeczach. Trochę pomyślunku. 
MT
michał tarski
3 września 2013, 16:44
Zwykła bajka dla dzieci, do której zaczęto dorabiać ideologię. Nie sądzę, aby lektura tych książek komukolwiek zaszkodziła. Należy się cieszyć, że dzieciaki coś czytają, nie demonizować wszędzie dopatrując się szatana. Za mało wiary w siłę Boga.
M
mhpaw
3 września 2013, 16:30
Nie powiem. Ciekawe przedstawienie tematu. A co z powieściami  o Wiedźminie? Tam też magia i każdy z każdym robi sobie dobrze. Z resztą główny bohater jest sterylny i jego kochanka nie musi się obawiać. Pamiętam rozpaloną dyskusję kolegów w ogólniaku, jak to Wiedźmin miał dobrze bo mu się same chętne trafiały ;-) Ku refleksji.