Czy te same więzy odziedziczą nasze dzieci?

(fot. christianisthedj / flickr.com)
Paweł Borowiecki / slo

Od wieków z pokolenia na pokolenie przekazywano pewne wartości, sposób życia, duchowy i materialny dorobek gromadzony, utrwalany i wzbogacany w ciągu dziejów ludzkości. Czy czujemy się dzisiaj związani z naszymi przodkami wspólnymi wartościami? Czy te same więzy odziedziczą nasze dzieci?

Według badań sondażowych już dziś 30% Brytyjczyków uznaje Winstona Churchilla, człowieka, który ocalił Anglię przed hańbą kapitulacji wobec Hitlera, za postać literacką. I tak lepiej niż 10%, które kompletnie nie kojarzy tego nazwiska. Co więcej, zaczyna sięgać 10% odsetek Brytyjczyków (przede wszystkim młodych), którzy nie wiedzą, kim jest Margaret Thatcher. Szczególnie źle wyglądają te statystyki wśród młodzieży.

Coraz więcej chłopców i nastolatków marzy, by zostać piłkarzem, kierowcą formuły 1, sławnym sportowcem. Niektórzy chcą być aktorami lub piosenkarzami. To postacie żywe, dostępne, zrozumiałe. Coraz mniej bawi się w rycerzy, żołnierzy czy partyzantów. We wszystkich źródłach informacji, z których korzystają nasze dzieci (telewizja, internet, radio), to właśnie sportowcy, gwiazdorzy i politycy są głównymi bohaterami. Szkoła często nie zmienia tej hierarchii – postacie historycznych bohaterów są dla dzieci i młodzieży postaciami nierzeczywistymi i bardzo dalekimi. Niemal sztucznymi.

DEON.PL POLECA

Chcielibyśmy, aby młode pokolenie żyło pełnią człowieczeństwa, nie oderwane od swoich korzeni, ale przeciwnie – głęboko zakorzenione w tradycji, czerpiące z niej pełnymi garściami to, co najlepsze. A jednocześnie nie bardzo wiemy, jak tego dokonać. W odróżnieniu od atrakcyjnego świata telewizji, który nierzadko zdarzeniom banalnym potrafi nadać znaczenie symboliczne i emocjonalne, wydarzenia związane z naszą historią i tradycją (przypominane np. podczas ich rocznic) jawią się ludziom młodym jako inny świat, świat “starych” i “nudnych”. Wyjątki (działalność Muzeum Powstania Warszawskiego, nieliczne na razie filmy) tylko potwierdzają tę regułę.

Tożsamość

Co możemy zrobić? Pracować u podstaw. Trzeba, aby fascynująca polska tradycja i chrześcijański świat wartości nie wydawały się sztuczne. Jak w wielu innych aspektach wychowania, niezbędny do tego jest zrozumiały i poparty silnym doświadczeniem język. Wokół tej idei zbudowany jest pomysł pedagogiczny skautingu.

Wierzymy, że aby określić swoje powołanie, znaleźć własne miejsce w świecie i w historii zbawienia, być zdolnym do bezinteresownego zaangażowania, musimy mieć świadomość swojej tożsamości.

Tożsamość tę kształtujemy, korzystając z międzypokoleniowej więzi. Gdy sięgamy daleko wstecz, korzystamy ze źródeł pisanych. Ale dzieciom i młodzieży nie wystarczy sama wiedza, bo wychowanie to przekazywanie postaw. Od wielu pokoleń harcerze w czasie wieczornych ognisk śpiewają:

Płonie ognisko i szumią knieje
Drużynowy jest wśród nas
Opowiada starodawne dzieje
Bohaterski wskrzesza czas
O rycerstwie znad kresowych stanic
O obrońcach naszych polskich granic...

Ten znany wszystkim tekst w sposób doskonały oddaje zamysł pedagogiczny: oto drużynowy – szef – człowiek bliski harcerzom, ale jednocześnie obdarzony autorytetem, przekazuje kolejnemu pokoleniu bohaterskie tradycje, które również dla niego są czymś ważnym. I tutaj mądrość pieśni się kończy, bo gawęda przy ognisku do tego nie wystarczy.

Nie chodzi przecież tylko o wiedzę, kto był kim, i nie chodzi tylko o poczucie dumy, że byli w naszej historii prawdziwi bohaterowie. Chodzi o wzbudzenie takiego bohaterstwa wśród młodych i powiązania go z innymi wartościami chrześcijańskimi. Jak tego dokonać?

Towarzyszenie

Jednym ze sposobów jest wspomniany już autorytet szefa. Dlatego staramy się bardzo dbać o formację szefów i szefowych. Dwudziestolatkowie, którzy są drużynowymi – wychowawcami młodszych, sami podlegają procesowi dobrowolnej formacji, w towarzyszeniu starszego wiekiem i doświadczeniem opiekuna odnajdując pomoc w nawiązaniu i podtrzymaniu międzypokoleniowej więzi. I tu właśnie dotykamy sedna. Każdy proces wychowawczy jest czymś, co dotyka osobiście i jest interakcją dwóch osób. Aby wzbudzić więź między pokoleniami, potrzebujemy przede wszystkim wzbudzić ją między rodzicami a dziećmi, dorosłymi a młodzieżą. To właśnie jest jeden z głównych celów formacji szefów, który nazywamy towarzyszeniem “opiekuna drogi” w nurcie męskim czy “matki drogi” w nurcie żeńskim. Osoba dorosła, której szef lub szefowa zaufali, podsuwa lektury, rozmawia o postaciach, towarzyszy w rozważaniach. W ramach przyjacielskiej więzi daje osobiste świadectwo. Potem tak samo drużynowy czy drużynowa towarzyszy swoim harcerzom lub harcerkom od początku ich bytności w drużynie, czyli od 12. roku życia.

Metodą jest gra

Dla młodzieży w wieku harcerskim – chłopców i dziewcząt między 12. a 17. rokiem życia – głównym środkiem jest gra. A grą w szerokim tego słowa znaczeniu jest każda zbiórka, każdy biwak, obóz, zlot. W tej grze obowiązuje harcerskie prawo, które ma swoje korzenie w rycerskim honorowym kodeksie, ważny jest autorytet i szacunek dla starszych i bardziej doświadczonych (drużynowych i zastępowych). W tej grze, na obozie, dwa razy w ciągu dnia oddaje się honory narodowej fladze, wciągając i ściągając ją z masztu. Przyrzeka się służyć ze wszystkich sił ojczyźnie i być wiernym dziedzictwu pokoleń. W tej grze każdy zastęp i drużyna ma swojego patrona, który na różne sposoby towarzyszy jednostce i każdemu z osobna, schodząc “z obrazu” i stając się bohaterem przygotowywanych inscenizacji, pieśni, okrzyków czy układanych przez harcerzy i harcerki modlitw.

Jednocześnie każdy przekaz wartości odbywa się w atmosferze przyjaźni i przez więzy przyjaźni – starszych z młodszymi.

Ogromna baza pomysłów umożliwia tworzenie fabularnych gier (w wąskim tego słowa znaczeniu), w których główną regułą jest prawo harcerskie, i w których chłopcy na kilka godzin (lub dni) stają się rycerzami czy partyzantami walczącymi o niepodległość, poznając w sposób niezmiernie dla nich atrakcyjny postacie prawdziwych bohaterów (niekoniecznie ludzi czynu zbrojnego).

Najważniejsze jednak jest świadectwo szefa, który chce i potrafi żyć tym samym ideałem (oczywiście na miarę swoich czasów i ich potrzeb), co rotmistrz Pilecki. Owo świadectwo życia to jeden z głównych aspektów prawdziwego, patriotycznego wychowania oraz zachowania żywej, intensywnej, międzypokoleniowej więzi tradycji.

Sto lat temu było łatwiej – skauting był powszechniejszy, a prawdziwego bohatera ludzie młodzi łatwiej odróżniali od “bohaterów” skandali czy przemijających epizodów. Ale i dziś zapotrzebowanie na skauting autentyczny, wierny dziedzictwu pokoleń, jest bardzo duże. Dla każdego, kto chciałby dziedzictwo pokoleń w swoim otoczeniu kultywować, niech harcerskie wezwanie będzie konkretną propozycją. Również dziś potrzebujemy ludzi prawdziwych, o spójnej tożsamości. Czy nadchodzące pokolenia się nie zgubią? To już zależy przede wszystkim od nas.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy te same więzy odziedziczą nasze dzieci?
Komentarze (2)
A
adamigo
3 kwietnia 2011, 15:42
Skauting, kolego inhet, ma jakieś 100 lat. Jeżeli podważasz jego rolę drwiącym pytaniem, proszę, pochwal się z pamięci imionami tych swoich przodków, którzy sto lat temu żyli. Chociaż jednym? A potem pytaj dalej o dziedzictwo pokoleń.  Gdzieś Cię w końcu zaprowadzą te pytania.
2 kwietnia 2011, 10:15
Skauting dziedzictwem pokoleń? Ilu?