Dlaczego właściwie musisz umrzeć dziadku?
Teraz nie będziemy musieli już tak daleko jeździć, by odwiedzić dziadka - oświadczyła mama swojemu synkowi. - Będzie mieszkał u nas. Jest bardzo chory i już niedługo pożyje. To dobrze, że będzie z nami, a nie sam w mieście.
- Czy dziadek tutaj umrze? Przecież powiedzieliście, że ma się lepiej? - spytał chłopczyk, przeczuwając coś, co napawało go nieznanym lękiem.
- Bardzo pragnęliśmy, żeby tak było i życzyliśmy mu tego, jednak lekarze mówią, że wprawdzie jego bóle mogą zwalczyć lekarstwami, ale nie potrafią go już wyleczyć. Nie masz się wszakże czego bać. Przyjedzie do nas twój dawny, kochany dziadek, tylko będzie trochę bardziej zmęczony.
W następnym tygodniu dziadek wprowadził się. Dla jego wnuka były to teraz inne, niezwyczajne dni. Kiedy przychodził ze szkoły, szedł zaraz do dziadka.
- Czy mama opowiedziała ci o moim stanie i czy to zrozumiałeś? - zapytał dziadek.
- Tak - bąknął malec, po czym szybko dodał:
- Ale nie chcę, żebyś umarł. Chcę żebyś wyzdrowiał. I chcę się z tobą bawić!
Dziadek pogładził go po głowie.
- Nie martw się o mnie. Jeszcze przecież jestem z tobą. Ale wkrótce będę musiał odejść. Tego chce życie. To jest z nim nierozłącznie związane.
- Czy to boli?
- Nie, bycie umarłym nie boli. Ale nim się to dokona, może być bolesne. Jednak na to mam przecież moje tabletki. One mi pomagają. Jeszcze wiele możemy razem zrobić.
I tak dziadek oglądał jego szkolne zeszyty. Zadawał mu pytania do przemyślenia i opowiadał mu o miastach, do których podróżował, a także o swojej pracy. Czasami grali w memory lub wnuk pokazywał mu gry komputerowe. Pewnego razu dziadek powiedział, że spacery są dla niego zbyt wyczerpujące i że woli siedzieć w swoim fotelu. Ale wieczorami może przychodzić do jego pokoju. Wówczas opowie mu lub przeczyta jakąś historię na dobranoc, co też każdego wieczoru czynił. Chłopiec był szczęśliwy, że dziadek okazywał mu tak wiele serdecznego, tkliwego zainteresowania. Zaś gdy ten stary, gasnący człowiek patrzył na młode życie swojego wnuczka, to wypełniająca go wówczas czułość i miłość pozwalały mu zapomnieć przez chwilę o bólach.
Pewnego dnia podczas czytania jakiejś smutnawej historii, chłopiec przerwał dziadkowi, pytając:
- Dlaczego właściwie musisz umrzeć?
- Przecież wiesz, jak to jest, gdy jesteś tak zmęczony, że nie możesz utrzymać otwartych oczu. Wówczas jest zupełnie obojętne, czy czytasz właśnie ogromnie ciekawą książkę, czy też oglądasz jakiś super film. Jesteś tak zmęczony, że po prostu same oczy ci się zamykają.
- Tak, znam to.
- Tak właśnie jest też z umieraniem - powiedział cicho dziadek. - Będę wówczas tak zmęczony, że po prostu nie będę mógł utrzymać otwartych oczu. A teraz tobie potrzebny jest twój, a mnie mój sen.
Więcej w książce: Oaza dla duszy - Norbert Lechleitner
* 100 zaskakujących historyjek mądrościowych, które każdy dzień uczynią odrobinę lżejszym
Skomentuj artykuł