Dziecko doskonałe - nie; dziecko lepsze - tak

Pozwolić się kochać to głęboka trudność, która od zawsze istnieje w nas wszystkich (fot.mudkat / flickr.com)
Osvaldo Poli / slo

Kochać dziecko oznacza także kochać je za to, czym może się stać w przyszłości, a nie tylko za to, czym jest dziś; za wewnętrzne możliwości realizacji, jakie w sobie niesie, za to, kim, jak przeczuwamy, mogłoby się stać, gdyby swobodnie poszło za tymi możliwościami, akceptując wyrzeczenia, jakie będą konieczne, by je urzeczywistnić.

Miarą miłości nie jest to, jak cudowne wydaje nam się dziecko, ale to, w jaki sposób pomagamy mu w uświadomieniu sobie jego ograniczeń, wzbudzając w nim odwagę i motywację konieczną do ich przekraczania. To napięcie zmierzające do zmiany, jakie rodzic wprowadza w relacji z dzieckiem, nie ma na celu (chyba że jedynie pośrednio) jego osobistej satysfakcji, ale wspomożenie syna czy córki w autentycznej samorealizacji, w stworzeniu lepszych relacji, w tym, by nie marnować energii i środków na doświadczenia, które zubażają zamiast wzbogacać, by nie szukać szczęścia tam, gdzie nie można go znaleźć.
Rodzic nie walczy z dzieckiem, ale w sposób zasadniczo bezinteresowny hamuje te niedoskonałe aspekty jego charakteru i mentalności, które utrzymują je poniżej jego właściwych zdolności samorealizacyjnych.

Żaden dzielny rycerz nie walczy z piękną księżniczką zamkniętą w komnacie na szczycie wieży, ale ze smokiem, który ją tam więzi. Tak samo piękna osoba, którą dziecko może się stać (symbolizowana tu przez księżniczkę), może być wyzwolona jedynie wtedy, gdy pokona się przeszkody (wady charakteru), jakie nie pozwalają jej się rozwinąć. Taka koncepcja miłości ma charakter ewolucyjny. Uruchamia dynamikę psychiczną dziecka, skłania jego osobowość do zmian i tworzy bardziej żywotną relację.

Stwierdzenie dziecka: "Jestem takie, jakie jestem, i już, nic nie mogę na to poradzić", nie mówi prawdy o miłości, ale o odczuwanych przez nie trudnościach bycia kochanym. Pozwolić się kochać to głęboka trudność, która od zawsze istnieje w nas wszystkich. Jedynie silne przeświadczenie osobiste daje rodzicowi wystarczającą siłę charakteru, aby wymagać od dziecka dokonania "inteligentnych" wyrzeczeń (na przykład rezygnacji z postępowania wynikającego z chwilowej wygody, z prób doprowadzenia rodzica do ostateczności, z uporczywego trzymania się postaw, by trzeba było mu powtarzać po tysiąc razy te same rzeczy) i utwierdza go w jego dążeniu do pomagania dziecku w tym, aby stało się lepszym człowiekiem.

DEON.PL POLECA

Fragment z książki: Serce taty. Niezbędnik każdego ojca - Osvaldo Poli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dziecko doskonałe - nie; dziecko lepsze - tak
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.