Jak pozwolić tacie stać się tatą?

Mężczyźni mogą być wyłącznie ojcami, nigdy matkami, a nasze dzieci potrzebują ich właśnie jako ojców (fot. alexander_n)
Heidi Bratton / ab

Jak pozwolić tacie istotnie stać się tatą? Punkt wyjścia powinien być dla wszystkich oczywisty, lecz wiele z nas, kobiet, nie dostrzega tej prostej prawdy, że mężczyźni nie mogą być matkami.

Na przykład, zwykle są oni bardziej szorstcy od matek, bardziej skłonni do "mocowania" się z dziećmi, niż do przytulania ich, aby w ten sposób okazać im uczucie. Lecz jeśli to "mocowanie" się jest ich sposobem okazania uczucia, to nie ma w tym nic złego. Mężczyźni mogą być wyłącznie ojcami, nigdy matkami, a nasze dzieci potrzebują ich właśnie jako ojców. My zaś z pewnością możemy im pomóc odnaleźć się w tej roli, nie zrobimy tego jednak przez przekształcenie ich w pantoflarzy i próbę przemodelowania ich na nasze podobieństwo.

Wraz z mężem doszliśmy do takiego punktu w naszym przeżywaniu macierzyństwa, w którym jesteśmy jednomyślni co do roli, jaką on jako ojciec powinien odgrywać w naszej rodzinie. John przez długi czas odnosił wrażenie, że ja zawsze kręciłam się w pobliżu, gdy on zajmował się dziećmi, i że było to coś w rodzaju oceniania, jakim jest ojcem oraz czy swoją postawą dorasta do macierzyństwa w moim wydaniu. Zaprzeczałam temu, twierdząc, że jestem w pobliżu, ponieważ zawsze jestem gotowa do pomocy. To przecież ja, niezależnie od wszystkiego, jestem z nimi dwadzieścia cztery godziny na dobę i siedem dni w tygodniu. Któż więc lepiej niż ja może mu pomóc? Nasza dyskusja dotycząca tych problemów przeciągała się jednak na lata, aż w końcu zgodziłam się: "OK, masz rację. Ojciec zwyciężył. Ale obiecaj mi w takim razie jedną rzecz - że dzieci będą bezpieczne. Obiecaj mi, że będziesz je chronił, a wtedy przestanę się kręcić obok ciebie". "To zdefiniuj mi, co rozumiesz pod pojęciem bezpieczeństwo" -odpowiedział.

DEON.PL POLECA

Becky Tirabassi napisała, że dla niej siedzenie w domu z synkiem jest tak trudne jak "jazda za powolnym traktorem na wiejskiej drodze, w miejscu, gdzie nie można wyprzedzać". Można to wykorzystać jako dobre porównanie, obrazujące jak wiele czasu potrzeba mężowi, aby stał się dobrym tatą i jak wiele ty sama potrzebujesz cierpliwości, zanim tego doczekasz. My, matki, poznajemy nasze dzieci dziewięć miesięcy wcześniej przed ojcami. Nawiązujemy naszą relację dzięki prostym gestom związanym z opieką nad nimi. Tata nie ma takich przywilejów. Nieważne, czy macierzyństwo realizuje się w sposób całkowicie naturalny, czy nie, zawsze jednak coś głębokiego w naszym wnętrzu otwiera nas na przyjęcie nowego życia. Coś takiego nie zdarza się ojcom. Lecz gdy tylko okaże się, że taki związek zaczyna być interesujący, wówczas dla dobra naszych dzieci warto nieco powstrzymać nasze macierzyńskie instynkty i pozwolić współmałżonkom zająć się dziećmi.

Kilka lat temu miałam okazję pokazać paru przyjaciółkom album ze zdjęciami z naszego ślubu. Kiedy tak przechodziłyśmy przez kolejne strony, zorientowałam się, że niemal podświadomie szukam na tych fotografiach twarzy naszych dzieci, choć przecież wiem, że ich tam jeszcze nie mogło być. Miałam wtedy ochotę powiedzieć przyjaciółkom (a jestem pewna, że mój mąż powiedziałby to samo), że "Owszem, widzicie tu nas w dniu naszego ślubu. Ale nie możecie tam zobaczyć całej pełni, owoców naszego wspólnego życia; nie możecie tego zobaczyć, jeśli nie spojrzycie na zdjęcia zrobione w tym roku. Musicie zobaczyć także nasze dzieci".

Mąż i żona, właśnie zaślubieni, są dwoma nieskazitelnymi pąkami róż, wspaniałymi, zapowiadającymi, że rozwiną się z nich piękne kwiaty. Bogate życie rodzinne, przebywanie z dziećmi i cała związana z tym dynamika jest niby bukiet kwitnących w lecie, dzikich kwiatów, niedbale wstawionych do flakonu. Rób zatem, co w twojej mocy, aby zachować tę niewiarygodną radość, którą dzień ślubu wyłącznie zapowiadał i obiecywał.

  1. Przypomnij sobie czas pierwszego spotkania z twoim mężem. Spróbuj powiedzieć, co cię w nim zafascynowało. Czy wspólnie wracacie do tych wspomnień?
  2. Zaznacz na skali od 1 do 10 (gdzie "1" oznacza: "nie za bardzo", a "10" oznacza: "bardzo, bardzo"), w jakim stopniu twój mąż zaangażowany jest w wychowanie i opiekę nad dziećmi. Jeśli jest coś w jego ojcostwie, nad czym twoim zdaniem mógłby popracować, to co to jest? Co sama zrobiłabyś, aby zachęcić go do tej przemiany i aby go w niej wspierać? Czy podjęłabyś się tego?
  3. Jak w jeden konkretny sposób twój mąż mógłby jeszcze bardziej wspierać cię w realizowaniu twoich marzeń i ambicji?
  4. Jak w jeden konkretny sposób ty sama mogłabyś lepiej wspierać męża w realizowaniu jego marzeń i ambicji?

Więcej w książce: Macierzyństwo. Zostajesz mamusią i wszystko się zmienia - Heidi Bratton

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak pozwolić tacie stać się tatą?
Komentarze (7)
RG
Robert Grobel
12 czerwca 2011, 21:08
Myślę, że żeby być dobrym, prawdziwym tatą, najpierw trzeba być dobrym, prawdziwym mężem. Do obu tych rzeczy niezbędne jest bycie mężczyzną. Niestety niewielu współczesnych facetów spełnia to kryterium - przynajmniej moim skromnym zdaniem.
A
anonimka
8 maja 2014, 17:15
oh tak teraz faceci sa sami jak dzieci...
NP
na początek
12 czerwca 2011, 19:43
W sercu mojej żony jest miejsce tylko dla dzieci. Stoje na straconej pozycji Poratujcie mnie. Podstawowe Wasze różnice - wcale nie na wesoło: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=aZBhyPiyeOs">http://www.youtube.com/watch?v=aZBhyPiyeOs</a> po tym filmiku czas na coś konkretnego: <a href="http://sites.google.com/site/sycharorg/tylkodlapanow">http://sites.google.com/site/sycharorg/tylkodlapanow</a> no i tylko dla kochających mężów: <a href="http://www.cudownymedalik.maryjni.pl/29.09.09.doc">http://www.cudownymedalik.maryjni.pl/29.09.09.doc</a>
A
Andrzej
12 czerwca 2011, 17:58
W sercu mojej żony jest miejsce tylko dla dzieci. Stoje na straconej pozycji Poratujcie mnie. syn 13 lat w ogóle mnie nie słucha, kazałem mu zerwać czereśnie a on do mnie debill. mnie jest ciężko skakać  po drzewach, pytam go o szkołe chcę zobaczyć zeszyty a on do mnie ty kretynie, żona kieruje sie emocjami, a to zły doradca, co ja mam zobić narobienie "głupich" dzieci to nie sztuka tylko wstyd.
:
:)
12 czerwca 2011, 14:51
Ciekawe jak wygląda to od strony statystyki - czy mężczyźni czytają tego typu artykuły? Jeśli jesteś mężczyzną i przeczytałeś, to już masz odpowiedź :))))
MI
miód i poezja
12 czerwca 2011, 14:43
"Mąż i żona, właśnie zaślubieni, są dwoma nieskazitelnymi pąkami róż, wspaniałymi, zapowiadającymi, że rozwiną się z nich piękne kwiaty. Bogate życie rodzinne, przebywanie z dziećmi i cała związana z tym dynamika jest niby bukiet kwitnących w lecie, dzikich kwiatów, niedbale wstawionych do flakonu. MIÓD I POEZJA... A ZA CHWILĘ... już liczba pojedyńcza... Rób zatem, co w twojej mocy, aby zachować tę niewiarygodną radość, którą dzień ślubu wyłącznie zapowiadał i obiecywał."
RJ
Robert Jęczeń
12 czerwca 2011, 09:32
Ciekawe jak wygląda to od strony statystyki - czy mężczyźni czytają tego typu artykuły?