Klaps to przemoc. Nie da się jej pogodzić z chrześcijaństwem

(fot. Arwan Sutanto on Unsplash)
Angelika Szelągowska-Mironiuk / ks. Arkadiusz Lechowski

Wiele osób mówi, że "ja dostałem w skórę i wyrosłem na porządnego człowieka, to i moje dziecko może dostać". Jest w tym olbrzymia nieodpowiedzialność i brak empatii.

***

DEON.PL POLECA

Angelika Szelągowska - Mironiuk: Klaps jest ciągle popularną metodą wychowawczą. Według badań Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę do jego stosowania przyznaje się 26 procent rodziców, ponad jedna czwarta. Co jest tego przyczyną?

Ks. Arkadiusz Lechowski: Bardzo trudno określić jednoznacznie powód takiego zachowania. Niewątpliwie jednym ze źródeł może być nieodpowiedzialne powielanie własnych doświadczeń. Wiele osób mówi, że "ja dostałem w skórę i wyrosłem na porządnego człowieka, to i moje dziecko może dostać…". Oczywiście jest w tym olbrzymia nieodpowiedzialność i brak empatii. Myślę również, że dość istotnym czynnikiem jest fakt, że ludzie często nie radzą sobie z emocjami i własne frustracje rozładowują na innych. Niestety czasami są to dzieci. Takiego zachowania nie da się usprawiedliwić. Jest to typowa postawa nakręcająca międzypokoleniową przemoc i nijak nie można pogodzić jej z chrześcijaństwem.

Nie da się? Przecież tłumaczenie przemocy wobec dzieci tym, że rzekomo zachęca do tego Biblia, jest całkiem powszechne. W Starym Testamencie znajdują się przecież niemalże "wezwania" do stosowania kar fizycznych wobec dzieci…

Takie powoływanie się na Biblię świadczy o jej nieznajomości i dość instrumentalnym wykorzystywaniu Słowa Bożego. W Biblii nie znajdziemy żadnego przykładu bicia dzieci, choć autorzy przedstawiają wiele brutalnych scen odnoszących się do wojen, ludzkiego cierpienia i krzywdy. Owszem w starożytnym świecie istniał pogląd, że dzieci - szczególnie chłopców - należy wychowywać w karności, to jednak nie znajdziemy takiego przykładu na kartach Biblii w relacjach ojca i syna. Pokazuje to, że przysłowie było zaczerpnięte ze starożytnej kultury i jest typową "semicką przesadą". Podobnymi metaforami posługiwał się Chrystus, mówiąc w Kazaniu na Górze o wyłupaniu oka czy odcięciu sobie ręki. Nikt jednak o zdrowym rozsądku nie potraktuje tych zdań jako zachęty do samookaleczania.

Episkopat i księża często mówią o ochronie życia dzieci nienarodzonych. W swoim życiu nie słyszałam natomiast nigdy kazania, które dotyczyłoby tego, jak należy traktować te dzieci, które już przyszły na świat. Czy myśli Ksiądz, że to się kiedyś zmieni?

Trudno mi oceniać treści kazań innych. Oczywiście niedobrze jest, jeśli można wydobyć z nich podobne wnioski. Jeśli tak jest, to ufam, że będzie to ulegało przemianie. Jednak warto zauważyć, że kazania na ogół powinny być komentarzem do Słowa Bożego, które mówi o miłości Boga do człowieka oraz potrzebie budowania miłości międzyludzkiej. Prawda o wzajemnym szacunku i miłości dotyczy zatem również dzieci, choć może rzeczywiście nie zawsze jest to eksponowane wśród mówców.

Czy zdarza się, że wierni spowiadają się ze złego traktowania swoich dzieci?

Tak. Podobnie jak zdarza się, że dzieci - również dorosłe - spowiadają się ze złego traktowania rodziców.

Sama jestem mamą pięciomiesięcznego niemowlęcia. Opieka nad nim jest piękna, ale z drugiej strony konieczność nieustannego zaspokajania jego potrzeb bywa frustrująca. Domyślam się, że rodzice starszych dzieci (zwłaszcza nastolatków) mają o wiele trudniejsze zadanie. Jak sobie zatem radzić z trudnymi wychowawczo sytuacjami?

Zawsze musimy chyba pamiętać, że nie jesteśmy idealnymi rodzicami, jak i nikt z nas idealnych rodziców nie miał. Natomiast powinniśmy starać się być na tyle dobrymi rodzicami, na ile jesteśmy w stanie. Myślę, że ta prawda uczy nas pokory. Jako duchowny mogę dodać, że często nie dostrzegamy, że nasze braki możemy uzupełniać także w relacjach z Bogiem. Bóg nie jest obojętny na nasze trudności wychowawcze. Często stawia na naszej drodze osoby i sytuacje, które mogą nam pomóc, jak również działa na nas bezpośrednio, dodając nam cierpliwości i umiejętności w budowaniu relacji z drugim człowiekiem.

A czy Kościół jako wspólnota ma propozycje dla rodziców, którym jest trudno? Czy nie jest tak, że są oni pozostawieni sami sobie?

Rzeczywiście na tej płaszczyźnie jako społeczność - również kościelna - mamy wiele do zrobienia. Kościół nie patrzy obojętnie na problem wychowania dzieci, choć wiele inicjatyw wypływających z kręgów kościelnych nie jest mocno medialna. Osobiście sądzę, że powinniśmy bardziej skoncentrować się na pomocy w budowaniu relacji w małżeństwach. Dzisiaj wielu rodziców jest zabieganych i często zapomina, że budowanie tych relacji jest ciągłą pracą. Jeśli rodzice darzą się rzeczywistym szacunkiem i miłością nawzajem oraz jednocześnie potrafią kształtować swoje relacje z Bogiem, to nie wierzę, aby nie darzyli tą miłością i szacunkiem własnych dzieci. Zatem kochający się rodzice są dla dzieci największym darem.

Ksiądz Arkadiusz Lechowski - wikariusz w parafii św. Anny w Łodzi. Nauczyciel w XXIII LO w Łodzi im. ks. prof. Józefa Tischnera. Kapelan harcerski. Zaangażowany w organizację kursów Alpha, inicjator projektu TGN - Tell the Good News. Od lat jest związany z klubami "Tygodnika Powszechnego"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Klaps to przemoc. Nie da się jej pogodzić z chrześcijaństwem
Komentarze (18)
22 czerwca 2018, 16:36
Bym się specjalnie nie przejmował tym wywiadem. W latach osiemdziesiątych ub. wieku w polskich seminariach z całą powagą wykładano teorię humoralną jako idealnie tłumaczącą zachowanie ludzi. Np. zachowanie agresywne było - w myśl tej teorii - powodowane gromadzeniem się żółci w wątrobie. Cud, że nie zalecano puszczania krwi. Dzisiaj, jak to widać, księża odkryli wychowanie bezstresowe. Poczekajmy kolejne czterdzieści lat i zobaczymy co się stanie. Będą głosić NLP, gender, a może pochodzenie agresji od niezaspokojonego narcyzmu?
JN
Jan Naj
22 czerwca 2018, 16:18
Uwaga na ''zbyszeks''. Zbysio znowu wali punkty dla siebie plusy w dziesiątkach a innym minusy także w dziesiątkach. Co za dziecinada!!!
22 czerwca 2018, 13:56
Czy księga Przysłów to Biblia? Czy to jest tekst natchniony? Czy Salomon używa metafory mówiąc: Prz 13,24 Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kocha go ten, kto w porę karci. Prz 22,15 W sercu chłopca głupota się mieści, rózga karcąca ją stamtąd wypędzi.  Prz 23,13-14 Karcenia chłopcu nie żałuj, gdy rózgą uderzysz, nie umrze. Ty go rózgą uderzysz, a od Szeolu zachowasz jego duszę. Prz 29,15 Rózga i karcenie udzielają mądrości, chłopiec zostawiony sobie przynosi wstyd matce. ?
Zbigniew Ściubak
22 czerwca 2018, 13:43
@Oriana Co wy właściwie macie do tego klapsa? Pytam bo nie rozumiem. Przecież to żaden problem. Przecież tysiące ludzi to pani powiedzą z własnego - pogardzanego tu na deonie - doświadczenia. Że to żaden problem. Nie narusza to miłości, nie buduje wrogości. Całe to chrzanienie (o bosze jakie brzydkie słowo!) o upokorzeniu i bólu to jedna wielka bzdura. To jest wmawianie i wpieranie, że takie powinny być emocje dziecka, jakieś projekcje, bazujące na ideologii :)
23 czerwca 2018, 00:22
Całe to chrzanienie (o bosze jakie brzydkie słowo!) o upokorzeniu i bólu to jedna wielka bzdura. Znaczy, jak ktoś wymierzyłby ci klapsa o mocy proporcjonalnej do twojego wieku, to nie czuł byś bólu i upokorzenia? Tylko co? Miłe i podniecające łaskotki?
Oriana Bianka
22 czerwca 2018, 13:11
@zbyszeks Nie stosowanie kar fizycznych: klapsów, bicia nie równa się wychowaniu bezstresowemu. Dzieci powinny mieć wpajane zasady postępowania oraz wyznaczane granice, co wolno, czego nie wolno oraz stawiane wymagania. Dzięki ich egzekwowaniu dzieci uczą się odpowiedzialności za to, co robią i jak się zachowują, a także relacji i zasad współżycia z innymi.  Dziecko, któremu nie stawia się granic, na wszystko pozwala czuje się zagubione i stwarza kłopoty wychowawcze, bo ono musi się dowiedziec od rodziców, co jest dobre, co złe. Dzieci same to chcą wiedziec i ufaja rodzicom, bo rodzice są dla nich autorytetem i wzorcem. Przy prawidłowym procesie wychowawczym klapsy nie sa potrzebne.
Z
zbyszeks
22 czerwca 2018, 13:40
@Oriana "Nie stosowanie kar fizycznych: klapsów, bicia nie równa się wychowaniu bezstresowemu." Czy Pani potrafi nie łączyć w jedno i NIE UTOŻSAMIAĆ bicia oraz klapsów? Czy do Pani potrafi dotrzeć ta prosta prawda, że to - co innego? Łączenie, wymienianie obok siebie tych dwóch pojęć, to błąd albo nieuczciwy zabieg manipulacyjny. "Dzieci powinny mieć (...) wyznaczane granice" Zgoda. Ale przecież wyznaczenie granicy pociąga za sobą określenie i zastosowanie SANKCJI za przekroczenie tej granicy. Będzie to sankcja fizyczna (przypięcie łańcuchem dziecka do siebie w czasie spaceru - w przypadku Autorki deon), klaps albo sankcja psychiczna. W odbydwu wypadkach będzie to oddziaływanie na dziecko, bez jego zgody, w celu uzyskania pożądanej modyfikacji zachowania. Zatem dojdzie do zastosowania przemocy. Tyle, że świat i chyba obecne kobiety preferują przemoc psychiczną, ze zrozumiałych względów bardziej raniącą człowieka. Jakoś Pani temu dziecku da znać, że granice przekroczyło. I nie będzie Pani go pytać, czy może mu dać znać. Forma zaś jest kwestią wtórną i bardziej rani człowieka kara psychiczna. Przy prawidłowym wychowaniu klaps w żaden sposób nie przeszkadza, a oszczędny i żadki - może pomóc. Przy każdym wychowaniu przemoc psychiczna jest szkodliwa. Co wy właściwie macie do tego klapsa? Pytam bo nie rozumiem. Przecież to żaden problem. Przecież tysiące ludzi to pani powiedzą z własnego - pogardzanego tu na deonie - doświadczenia. Że to żaden problem. Nie narusza to miłości, nie buduje wrogości. Całe to chrzanienie (o bosze jakie brzydkie słowo!) o upokorzeniu i bólu to jedna wielka bzdura. To jest wmawianie i wpieranie, że takie powinny być emocje dziecka, jakieś projekcje, bazujące na ideologii :)
Oriana Bianka
22 czerwca 2018, 15:19
Dlaczego alternatywą dla klapsów ma być przywiązywanie dziecka do matki, stołu, może jeszcze zamykanie w ciemnej komórce? Jeśli ktos ucieka się do takich środków, to jest to porażka wychowawcza. Nie wyobraża Pan sobie, ze można dziecko wychowac bez przemocy? Sankcje, co za słowo!? A od czego jest rozmowa? Dobry przykład rodziców? Jeśli  rodzice będą nakazywać jakies zachowanie, a sami nie będą się do tego stosowac, to nie będzie to skuteczne. I ani klapsy, ani przywiązywanie, ani sankcje nie pomogą.
Zbigniew Ściubak
22 czerwca 2018, 16:02
Dlaczego alternatywą dla klapsów ma być przywiązywanie dziecka do matki, stołu, może jeszcze zamykanie w ciemnej komórce? Jeśli ktos ucieka się do takich środków, to jest to porażka wychowawcza. No właśnie! Przecież to pani Magdalena Urbańska, której deon.pl zamieścił artykuł na swojej głównej stronie pod tytułem: "Wolę prowadzić dziecko "na smyczy" niż je uderzyć. Klaps to nie metoda" <a href="https://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,851,wole-prowadzic-dziecko-na-smyczy-niz-je-uderzyc-klaps-to-nie-metoda.html">LINK </a>opisała, że tak właśnie "wychowuje" swoje dziecko, i zamieściła nawet zdjęcie ręki dziecka na plastikowym łańcuchu. Przecież to mowę odbiera. Jak takie rzeczy można pisać czy proponować. Chodzi o to, by nie popadać w przesadę. By nie przypisywać tym, co przeciwstawiają się zakazowi nawet klapsa złych metod lub intencji. Ja uważam, że wychowanie polega na: a) stworzeniu dziecku klimatu bezwarunkowej miłości b) dawaniu przykładu z własnej postawy c) wdrażaniu dziecka do korzystnych dla niego oraz bliźnich postaw To c) może wymagać kar. To zupełnie naturalne. Im mniej dotkliwe psychicznie te kary tym lepiej, ale bez wyraźnej informacji że coś jest ZŁE, się nie da i mocno małemu dziecku czasem się nie wytłumaczy. Staje matka z wrzeszczącym dzieckiem. Trwa to mimutę, dwie, trzy. Dziecka nic nie obchodzi. Matka się na niego drze. Wiem, tak nie powinno być i się   z tym zgadzam. Ale właśnie, wywarzone i możliwie niedotkliwe - szczególnie w sensie psychicznym - kary są nieuniknione. To proste jak drut kolczasty. Więc nie przerysowywujmy, bo popadniemy w błąd, w który ktoś nas chce wepchnąć. Zło - bicie dzieci, jest złem. Tak samo jak torturowanie ich psychiczne czy brak miłości, który przeora ich psychikę na zawsze. Drobny klaps w ogóle nie powinien być przedmiotem dyskusji, ale jakoś jest. Nie wiedzieć czemu, a deon publikuje prowadzanie dziecka na łańcuchu zamiast niby klapsa - coś jest nie tak.
Oriana Bianka
22 czerwca 2018, 16:15
Jeśli dziecko stosuje wymuszanie wrzaskiem, to wynika to z błędów wychowawczych. Dzieci, które przekonaja się, ze to jest nieskuteczne, nie robia tego. 
Zbigniew Ściubak
22 czerwca 2018, 12:39
@Oriana Jako matka z dużym doświadczeniem(stażem, wiekiem...) zapewnia Pani o fikcji i nonsensie, to znaczy o tym, że można wychować dzieci bez jakiejkolwiek przemocy fizycznej czy psychicznej. Pani po prostu nie wie, co to jest przemoc i odważnie na ten temat się wypowiada. Pani przemoc kojarzy się z jakimiś działaniami rodem z propagandy deonu. Z jakąś agresją i krzywdzeniem ludzi, w tym tych najmniejszych, co oczywiście jest zbrodnią. Ja Panią zapewniam, że Piłsudskiemu, Krasińskiemu, Batoremu, Kochanowskiemu, Rejowi, Norwidowi, Staszicowi, Miłoszowi, Herbertowi nie zaszkodził brak wychowania bezstresowego. Skobiecanie świata propagowane również przez deon, skutkuje rosnącą agresją kobiet i zagubieniem mężczyzn. Także i Pani pisze o wychowaniu chłopców (sic!!!), a nie dziewczynek. Proszę mnie nie zrozumieć. Drobna kara fizyczna to ostateczność i lepiej jej unikać. Klaps kara, która gdy sprawiedliwa i rzadka, nie wyrządza szkody dziecku. Za to przypinanie dziecka plasikowym łańcuchem do matki, którym to chwaliła się niedawno na łamach deonu jedna z jego Autorek, to przykład zachowania degeneracyjnego, które zostawi w psychice dziecka trwały ślad. [url]https://www.deon.pl/inteligentne-zycie/wychowanie-dziecka/art,851,wole-prowadzic-dziecko-na-smyczy-niz-je-uderzyc-klaps-to-nie-metoda.html[/url]
Oriana Bianka
22 czerwca 2018, 12:21
@zbyszeks Jako matka z dużym doświadczeniem (stażem, wiekiem...) zapewniam Pana, że można wychowywać chłopców bez klapsów i wychować ich na dzielnych, odpowiedzialnych ludzi, którzy następnie też będą potrafili wychowywać dzieci bez klapsów i jakiejkolwiek przemocy fizycznej czy psychicznej. To wymaga oczywiście umiejętności pedagogicznych. Jeśli Pan cytuje definicję przemocy za wikipedią, to uczciwość wymaga, aby zacytowac ją w całości, a więc: "Przemoc – wywieranie wpływu na proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny osoby pomimo braku przyzwolenia tej osoby na taki wpływ, przy czym wyróżnia się dwa zjawiska: przemoc fizyczną i przemoc psychiczną. Według WHO, o uznaniu danego przypadku użycia siły lub władzy, lub groźby takiego użycia, za przemoc, decyduje negatywny cel i wysokie prawdopodobieństwo negatywnych skutków takiego działania.
Zbigniew Ściubak
22 czerwca 2018, 12:52
Pani Oriano, litości. Ja wiem, że jako kobieta ma Pani czułe serce. Niestety trzeba jeszcze nieco rozumu, co nie zawsze jest sprawą prostą. Pani NAPRAWDĘ sądzi, że rodzic dający klapsa dziecku ma NEGATYWNY CEL? To co Pani przytoczyła to nie jest dalszy ciąg definicji, tylko jej interpretacja przez WHO. Stąd bezpodstawna jest Pani sugestia, że postąpiłem nieuczciwie nie cytując całej definicji, a tylko jej część. Pani pewnie nie wie, co to jest definicja, no ale nie wchodźmy w szczegóły.
Zbigniew Ściubak
22 czerwca 2018, 11:51
Zręczny zbiór przerysowań, przegięć i manipulacji. 1. Klaps to nie jest "bicie dzieci". Gdy ktoś utożsamia te dwa pojęcia to kłamie lub wprowadza nieumyślnie w błąd. Gdy ktoś publikuje niosące to przesłanie teksty to... robi coś niedobrego. 2. Tytuł jest wyssany z palca, nie opiera się na wypowiedziach indagowanego księdza. 3. "jednym ze źródeł może być nieodpowiedzialne powielanie własnych doświadczeń. Wiele osób mówi, że "ja dostałem w skórę i wyrosłem na porządnego człowieka, to i moje dziecko może dostać…". Oczywiście jest w tym olbrzymia nieodpowiedzialność i brak empatii" No niestety. To jest imbecylizm gąbrowiczowski, czyli jak to pisał Gąbrowicz "Im mądrzej, tym głupiej". Właśnie z doświadczeń, a nie serwowanych nam przez ludzi niedoświadczonych ani wiekiem, ani stażem, ani rolą społeczną TREORII wychowawczych, powinniśmy czerpać swoją wiedzę i opinie. Dureń lekceważy doświadczenie w imię ideologii. Dunie słuchają durniów i robi się z tego smutna rzeczywistość.
Zbigniew Ściubak
22 czerwca 2018, 11:50
4. Kłamliwą i manupulacyjną tezą jest twierdzenie, że można wychować dziecko bez przemocy. Przytoczmy definicję: "Przemoc – wywieranie wpływu na proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny osoby pomimo braku przyzwolenia tej osoby na taki wpływ, przy czym wyróżnia się dwa zjawiska: przemoc fizyczną i przemoc psychiczną." Przecież każde wychowanie, to jest wywieranie wpływu na proces myślowy i zachowaniei dziecka, bez oczekiwania przyzwolenia na wywieranie tego wpływu. Pytamy dziecko czy chce iść do szkoły? Pytamy czy chce się uczyć czytać? Nie bić innych dzieci? Cała głupota bierze się z dwóch przesłanek: A) Potępienie przemocy fizycznej i usunięcie z pola widzenia groźniejszej - psychicznej. B) Utożsamenie łagodnej i bardzo rzadkiej kary, jaką jest klaps w trakcie normalnego wychowania, z jakimiś dewiacyjnymi jej formami  u ludzi z problemami. Idzie nowa wizja człowieka, zkobieciałego, zidiociałego, miękkiego i podatnego na słowa odpowiedniego guru.
22 czerwca 2018, 11:24
1. odpowiedź na artykuł. Deon walczy z rodziną,klaps to to nie znęcanie a czasem jedyna opcja, autor jest debilem 2 odpowiedź na absurdalne zarzuty Naj. Polecam książkę Rodny Stark, Nie mów fałszywego świadectwa" doskonała odpowiedź PROTESTANCKIEGO autora na antykatolicki bełkot
JN
Jan Naj
22 czerwca 2018, 12:13
''1. odpowiedź na artykuł. Deon walczy z rodziną,klaps to to nie znęcanie a czasem jedyna opcja, autor jest debilem'' Debilem jesteś ty. Wykazałeś to poprzez swój komentarz. Co do zarzutów Naj. to są niepodważalne fakty.Twoje totalne zdebilowacenie jest tak mocno podciągnięte, że nie widzisz co tworzysz przez polecanie książki. To tak jakby fani Hitlera polecali książkę ''mein kampf'' która miałaby zaprzeczać zbrodniom faszyzmu. Jestes do tego stopnia udebilony, że nie widzisz swojego bełkotu.
Oriana Bianka
22 czerwca 2018, 09:55
Klaps jest przemocą, krzyk jest również przemocą. Przemoc jest zaprzeczeniem miłości i jest wyrazem braku szacunku. Dzieci można wychować bez bicia. Dobre wzorce (rodziców), konsekwencja, stawianie granic co można, a czego nie są skuteczne. Bicie i krzyki ranią i poniżają. Przemoc rodzi przemoc, albo niszczy psychikę.