Epidemia nie zmieniła ich planów. Zobaczcie zdjęcia ze ślubu Weroniki i Krzysztofa
"Od dziś Weronika w końcu uwolni się od mojego ciągłego marudzenia «czemu do ślubu jeszcze tak daleko» - napisał pan młody na Facebooku. To piękna historia!
Ślub odbył się 18 kwietnia w kościele pw. św. Stanisława BM w Gdańsku-Wrzeszczu. Weronika i Krzysztof poznali się dwa lata temu, a we wrześniu w 2018 roku zaręczyli się na Giewoncie.
Weronika przyznaje, że "ani przez chwilę nie brali pod uwagę odwołania ślubu". Początkowo ślub miał odbyć się na Podhalu, ponieważ stamtąd pochodzi panna młoda, ostatecznie uroczystość przenieśli do Gdańska, gdzie oboje mieszkają. Parafia codziennie transmituje Msze święte, więc wiedzieli, że będą mogli na to liczyć.
Po wyjściu z kaplicy odebrali życzenia od uczestników mszy i wrócili do domu, gdzie domownicy przystroili pokój, przywitali ich chlebem i solą, a potem wspólnie zjedli kolację. Po wszystkim czytali życzenia od osób, które brały udział we mszy poprzez relację internetową. Nie zrezygnowali z podróży poślubnej, ale zajmą się nią, kiedy skończy się epidemia.
Całe nasze wspólne życie jest jedną wielką podróżą.
Zapytani o to, co doradziliby narzeczonym, którzy nie wiedzą, co zrobić, odpowiadają: "na pewno odradzamy odwoływanie ślubu". Przyznają, że dzięki takiej formie jeszcze więcej osób mogło modlić się z nimi przez internet, a im samym łatwiej było się skupić na samym ślubie, a nie na wszystkim innym. Mówią: "obecna sytuacja to szansa, aby skupić się na tym, co jest w tym sakramencie najważniejsze, czyli na współmałżonku". Najbliższa rodzina wspierała ich i gratulowała podjęcia takiej decyzji.
Jak wspominają kazanie? "Było wyjątkowe, mówione wprost do nas". Ksiądz zachęcał ich do wspólnej modlitwy, wzajemnego wspierania się i bycia dla siebie przyjaciółmi.
Trzy dni przed ślubem pojawiło się rozporządzenie o noszeniu maseczek, także w kościołach, jednak tuż przed Mszą dowiedzieli się, że w trakcie udzielania sobie sakramentu muszą mieć odsłonięte twarze.
Jak napisał na Facebooku pan młody: "W dniu dzisiejszym miałem wziąć ślub z najpiękniejszą kobietą, jaka chodzi po ziemi. Wszystko było już zaplanowane, goście zaproszeni, sala i nocleg zarezerwowane, jednak przyszła epidemia i pokrzyżowała nasze plany. Wpierw ograniczono zgromadzenia w kościele do 50 osób i zamknięto restauracje, potem do 5, a teraz jeszcze te maski. My jednak się nie poddawaliśmy, nie próbowaliśmy wszystkiego odwołać na spokojniejsze czasy, bo i nie wiadomo kiedy nastąpią. Osoby w podobnych sytuacjach przekładały swoje uroczystości. My twardo staliśmy przy dacie, którą ustaliliśmy w dniu zaręczyn. Goście współczuli. My uważaliśmy, że bez powodu, bo przecież najważniejsza czynność tego dnia, czyli ślub, dalej może się odbyć. Co prawda jego miejsce musieliśmy zmienić o 700 km, liczba świadków uroczystości zmalała do wymaganego minimum i nie ma mowy o weselu, ale to od dziś Weronika w końcu uwolni się od mojego ciągłego marudzenia "czemu do ślubu jeszcze tak daleko".
My jednak się nie poddawaliśmy, nie próbowaliśmy wszystkiego odwołać na spokojniejsze czasy, bo i nie wiadomo kiedy nastąpią.
Zobacz zdjęcia:
Dzięki temu lepiej zrozumiesz Wasz związek
Czas kwarantanny możecie wykorzystać na rozmowy za pomocą... gry. Małżeńska gra daje możliwość poznania zasad prawidłowej komunikacji, poznania różnic między kobietą a mężczyzną, budowania więzi małżeńskiej poprzez rozmowę i zrozumienie. Na kartach znajdują się najczęściej wypowiadane przez małżonków oczekiwania i stwierdzenia.
To dzięki niej:
- nazwiecie problem i będziecie potrafili o nim powiedzieć
- nauczycie się nie przerywać sobie w czasie mówienia
- nauczycie się trzymać się tematu rozmowy
- zrozumiecie lepiej współmałżonka
- zobaczycie, jak jesteście postrzegani i rozumieni przez współmałżonka
- będziecie mieli okazję do flirtu
- spojrzycie na siebie i Wasz związek z dystansu
- podejmiecie konkretne postanowienia
Zadbajcie o Waszą relację i zobaczcie, na czym polega Gra małżeńska.
Skomentuj artykuł