Homoseksualizm ujawnia u mnie wielki głód miłości

(fot. Karl Fredrickson / Unsplash)

"Dziękuję Bogu za te wszystkie doświadczenia, które miałem, także te żądzowe. Poprzez nie jestem dzisiaj tu, gdzie jestem."

Jakub: Z dotychczasowych rozmów rysuje mi się taki obraz, że wasze odczucia homoseksualne są w waszym przekonaniu wzorcem, w jakim przejawia się seksoholizm, czyli uzależnienie od żądzy seksualnej. A to uzależnienie jest w jakiś sposób rezultatem braku więzi i izolacji. Przy czym źródeł tego, że wasze wzorce są takie a nie inne, upatrujecie między innymi w tym, że tymi więziami, których szczególnie wam zabrakło, były więzi męskie. Czy tak?

Jacek: Tak by to chyba mniej więcej wyglądało. Przez homoseksualizm rzeczywiście ujawnia się u mnie wielki głód relacji, akceptacji, miłości, bycia ważnym. Wiele z tego, co kiedyś robiłem, dążyło do tego, żeby być w centrum. Zabiegałem o uznanie, chciałem usłyszeć, że jestem kimś wartościowym. I jeszcze jedno: jeśli byłem w jakichś fajnych relacjach z mężczyznami, w prawdziwej bliskości, gdzie były wspólne zainteresowania czy aktywności, to żądza była nieobecna. Czułem się kolegą, przyjacielem drugiego mężczyzny. Ale kiedy doświadczam braku takich więzi i osamotnienia, wtedy znowu się nakręcam, wracają demony przeszłości, wraca żądza. Przypominają mi się dawni partnerzy, rzeczy, które wyrabiałem, albo konkretne postaci z pornografii.

DEON.PL POLECA

Mechanizm jest więc taki: gdy tracę więź, przychodzi żądza, gdy jestem w relacjach, to moje uzależnienie się wycisza. To mi pokazuje, że moje skłonności są odpowiedzią na jakiś głód, głód duchowy. Homoseksualizm to w moim przypadku skutek utraty więzi ze światem męskim. Żądza po prostu dąży w chory sposób do zbudowania w oparciu o seks tych więzi, których mi brakuje. Wydaje mi się wtedy, że siła męskich ramion – zwłaszcza tych dla mnie atrakcyjnych, czyli dobrze zbudowanych, silnych, walecznych – zrekompensuje mi ten brak.

Jakub: Zgodziłbyś się, że homoseksualizm to w twoim przypadku rekompensata deficytów męskości?

Jacek: Myślę, że tak, chociaż samo w sobie to brzmi idiotycznie, bo jak z innym mężczyzną mam rekompensować męskość? Przecież normalny, heteroseksualny mężczyzna buduje swoją męskość właśnie w relacji z kobietą. Natomiast ten głód męskości jest u mnie tak duży, że po prostu objawił się jako jakaś karykatura.

Michał: Ja mocno zgadzam się z tym, że potrzebuję rekompensaty męskich więzi. Próbowałem to zdobyć przez seks i nie wychodziło, było jeszcze gorzej. Natomiast, co ciekawe, to nieseksualne relacje z mężczyznami okazały się o wiele sensowniejsze, to właśnie one przynoszą mi spełnienie.

Opowiem wam historię, dla mnie osobiście niesamowitą. Miałem bliskiego kolegę, na którego byłem kiedyś silnie zorientowany homoseksualnie. Zakochiwałem się w nim, próbowałem go zawłaszczać. Ponieważ on wiedział o moich odczuciach wobec niego, a sam nie ma skłonności do osób tej samej płci, zaczął w pewnym momencie ucinać naszą relację. Ja zresztą trafiłem na terapię właśnie z jego powodu, bo nie potrafiłem poradzić sobie z tymi uczuciami. On również był w tym pogubiony – chciał dalej być moim znajomym, akceptował mnie z moimi skłonnościami, ale nie mógł zgodzić się na seksualizowanie przeze mnie naszej relacji.

Dziś, gdy dzięki terapii i wspólnocie SA (anonimowych seksoholików) mój lęk wobec mężczyzn zaczął się wyciszać, okazuje się, że jesteśmy w stanie prawdziwie się przyjaźnić. Spędzamy wspólnie czas, nieraz wyjeżdżaliśmy razem na urlop i, jak to podczas urlopu, bywamy czasem w sytuacjach dość intymnych, na przykład przebieramy się wspólnie. I ja nie czuję do niego żadnego pociągu!

On „stracił” u mnie pod względem seksualnym, ale dzięki temu możliwa stała się prawdziwa więź. Więcej: potrafimy nawet razem swobodnie żartować z tego mojego dawnego pociągu do niego. Potrafię też powiedzieć mu szczerze, jeśli mnie wkurza swoim zachowaniem, albo czasem zażartować lekko z niego. Przykład: on jest trochę grubszy ode mnie i kiedyś na lotnisku mówię mu: „Słuchaj, ale twój bagaż to powinni ważyć razem z tobą”. Rozumiecie, kiedyś nie odważyłbym się powiedzieć mu czegoś takiego, a teraz ta relacja stała się bardzo naturalna.

Jakub: Czyżby osobiste zbliżenie, które odbywa się na poziomie nie seksualnym, tylko ogólnoludzkim, przyjacielskim, uwalniało od żądzy?

Michał: Dokładnie. Podobnie jest z braćmi na mitingach – początkowo bardzo pociągał mnie brat, który potem został moim sponsorem! Teraz te odczucia do niego całkowicie zniknęły, bo zbudowałem z nim normalną relację, znam jego zalety i słabości, on stał się dla mnie równorzędnym partnerem. I widzę, jak właśnie takie relacje z mężczyznami rekompensują mi potrzebę męskości – coś, czego nie mógł dać mi seks ani żądza.

Pamiętam, że nosiłem w sobie ten lęk przed mężczyznami, gdy w pewnym momencie podczas terapii mój terapeuta powiedział mi: „Nie wiem, jak to miałoby się stać, ale ty musisz zbudować jakieś relacje z innymi mężczyznami, które nie byłyby seksualne, w których będziecie wspólnie robić coś ważnego”. Nie miałem pojęcia jak się za to zabrać, ale wtedy właśnie trafiłem do SA. Do tej wspólnoty należą w większości mężczyźni. I nagle okazało się, że zaczynam rozmawiać z mężczyznami, dzielę się z nimi swoimi przeżyciami i uczuciami, opowiadam o swoich wzorcach, razem mówimy o zdrowieniu…

Wtedy właśnie zauważyłem, że to nie jest tak, że mężczyźni mnie pociągają i kropka. Tylko niektóre sytuacje sprawiają, że mężczyźni są dla mnie atrakcyjni. Jeśli na przykład przychodzę na miting wkurzony, bo coś poszło nie po mojej myśli, gdzieś się spóźniłem itp., to od razu moje seksoholiczne radary są wyczulone. Ale kiedy przychodzę zrelaksowany, to inni mężczyźni w ogóle mnie seksualnie nie interesują. Mężczyźni są dla mnie atrakcyjni w niektórych, szczególnych momentach mojego życia. Szczególnie stany wycofania się, lęku i utraty więzi rodzą pociąg do osób tej samej płci.

Jacek: Wejście w normalną nieseksualną relację, w więzi przyjaźni jest całkowicie uwalniające. Chcę to wyraźnie podkreślić. Ja również mam takich przyjaciół, którzy kiedyś byli dla mnie atrakcyjni żądzowo. Kiedy żyłem poza SA i poza Programem dwunastu kroków, to spędzając z nimi czas cieszyłem się, że mam na widoku obiekt, że mogę karmić żądzę. A teraz to minęło całkowicie – między innymi dzięki temu, że zacząłem nazywać tę moją żądzę po imieniu. Mówiłem o moich odczuciach do tych osób na mitingach, a także w innych rozmowach z braćmi z SA. Kiedy to robię, te odczucia znikają. W ten sposób mogłem się z tymi osobami naprawdę zaprzyjaźnić. Dodałbym jeszcze, że dzięki wejściu w te relacje czuję się coraz głębiej osadzony w swojej męskiej tożsamości.

W sprawie tego, jak zmienił się mój stosunek do mężczyzn, jedna myśl przychodzi mi do głowy: kiedyś, jak jakiś mężczyzna za cokolwiek mnie pochwalił, szczególnie jeśli był dla mnie atrakcyjny, to praktycznie od razu czułem ten pociąg emocjonalny do niego. Nie to, żeby od razu pójść z nim do łóżka, ale chciałem być blisko niego, być przyjacielem. Oczywiście, oznaczało to, że prędzej czy później chciałbym go uwieść. Wystarczał drobiazg, żebym się emocjonalnie zaangażował. A dziś, gdy zdarzy się taka sytuacja, po prostu mu podziękuję. Nie pociąga mnie, nie uruchamiam się seksualnie tak łatwo. To dla mnie niesamowite i nie wiem do końca, jak to się stało, ale żyję jakby w innej rzeczywistości. Nie wiem sam, jak doszło do tej zmiany, to nie ja to sprawiłem. Ja mogę jedynie nazwać to, co robię: to jest obecność we wspólnocie SA, praca na Programie dwunastu kroków, także terapia, dzielenie się tym wszystkim i stawanie w prawdzie, przed innymi i przed samym sobą. Wreszcie próba bycia tu i teraz i akceptowania siebie takim, jakim jestem. A do tego wszystkiego pogłębiająca się relacja z Bogiem.

Jakub: Czy waszym zdaniem możliwe jest całkowite uwolnienie, takie, w którym żądza po prostu zanika?

Jacek: Jedna sytuacja dała mi dużo do myślenia. Byłem kiedyś na spotkaniu grupy mężczyzn, którzy się zmagają ze skłonnościami homoseksualnymi i w tej grupie było wielu małżonków. W pewnym momencie padła prośba, żeby podnieśli rękę ci, którzy przechodzą drogę zdrowienia i którzy mogą powiedzieć, że te skłonności im całkowicie przeszły. Nikt nie podniósł ręki. I to było bardzo uczciwe postawienie sprawy, bo nie chodzi o to, że skłonności homoseksualne mają zniknąć, po prostu cud się wydarzy i po sprawie. Rozumiem to tak, że przez pracę one mogą się wyciszyć. Czasem na tyle, że możliwe jest nawet zawarcie związku małżeńskiego. Co jest moim pragnieniem serca, tylko rzeczywiście jest we mnie wielki lęk przed relacją z kobietami, przyznaję.

Michał: Zgadzam się ze słowami Jacka. To, co mogę zrobić, to zadbać dzisiaj o moją kondycję, o więzi z ludźmi i z Bogiem. Wtedy przychodzi doświadczenie prawdziwej wolności – na dziś.

Ale wiecie, ja dziękuję Bogu za te wszystkie doświadczenia, które miałem, także te żądzowe. Poprzez nie jestem dzisiaj tu, gdzie jestem. Dalej stoję na stanowisku, że nie wyobrażam sobie bycia w poważnym związku homoseksualnym. Podjąłem decyzję, że jeśli nie dojdzie u mnie do uaktywnienia heteroseksualnego, to po prostu wybieram samotne życie. Dzisiaj w ten sposób mogę służyć. Usłyszałem kiedyś, że każdy mężczyzna powinien być ojcem: albo biologicznym, albo duchowym. Więc ja dziś wybieram bycie „ojcem” dla przyjaciół z SA lub dla innych spotkanych osób.

* * *

Fragment pochodzi z książki „Zaplątani w pożądanie” wydanej przez Wydawnictwo 2RYBY.

Anonimowi Seksoholicy (SA) to wspólnota mężczyzn i kobiet, którzy dzielą się swoimi doświadczeniami, siłą i nadzieją, aby rozwiązać własny problem z uzależnieniem i pomagać innym w zdrowieniu. Jedynym warunkiem uczestnictwa w SA jest pragnienie zerwania z żądzą i osiągnięcia seksualnej trzeźwości. Jeśli sądzisz, że masz taki problem, odwiedź www.sa.org.pl – zrób test i zadzwoń.

Jeśli jesteś kobietą zmagającą się z niechcianymi skłonnościami homoseksualnymi i potrzebujesz pomocy, by żyć z Bogiem, doświadczając tych trudnych uczuć – napisz na adres grupy wsparcia dla kobiet: do.serca@yahoo.com.

Zachęcamy do lektury książki "Zaplątani w pożądanie". Już wkrótce opublikujemy fragmenty zawartych w niej rozmów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Homoseksualizm ujawnia u mnie wielki głód miłości
Komentarze (2)
PW
Piotr Wójciak
12 lutego 2020, 17:21
Kiedy ktoś napisze książkę /nakreci film o homoseksualizmie pt. "Wielkie Kłamstwo"?
RL
~Remigiusz Lewski
12 lutego 2020, 19:25
Co masz na myśli?