Kiedy pragnienie chęci bycia z drugą osobą zniewala

Zdjęcie ilustracyjne (Fot. pl.depositphotos.com)

Prawdziwie gotowi psychicznie i duchowo na zawarcie związku małżeńskiego jesteśmy wtedy, gdy dojrzeliśmy już na tyle, że małżeństwo jest dla nas raczej preferencją niż wymogiem - przekonują autorzy książki „Duchowość, intymność i seksualność”.

Oznacza to w praktyce, że pragnienie małżeństwa jest czymś czego chcemy, ale bardziej jako coś, co wolimy, niż musimy koniecznie mieć, być poczuć, że żyjemy, że jesteśmy wartościowy, że nasze życie ma sens i że tylko wtedy możemy wchodzić w inne przyjaźnie, mieć relację z Bogiem i po prostu oddychać pełną piersią.

Taki stan wewnętrznej wolności sprawia, że nie jesteśmy spętani myśleniem związaną z tym, że jeszcze nie związaliśmy się z kimś na całe życie. Nie poddajemy się wewnętrznej presji, która pcha nas w nadmiarową aktywność związaną poszukiwaniem współmałżonka, a także może powodować złe decyzje tu i teraz, a także ich konsekwencje.

Każdy z nas z pewnością zna osoby samotne, które byłyby wspaniałymi małżonkami. Są wspaniałymi przyjaciółmi, którzy bardzo chcą dzielić swoje życie z drugą osobą w małżeństwie. Wiele osób zachodzi w głowę, dlaczego jeszcze nie te osoby, które żyją w pojedynkę, nie spotkały osoby na całe życie i żyją nadal samotne.

DEON.PL POLECA

Taka samotność wymyka się jednak zupełnie poza kontrolę osoby poszukującej i powoduje coraz większą niepewność. Zastanawiamy się, czy w ogóle spotkamy taką osobę, którą Bóg dla nas przeznaczył. A może ją przeoczymy?

Reakcje na przedłużającą się samotność i niepewność mogą być dwojakie. Jedni pozostają bardziej aktywni tak, by zwiększyć swoje szanse na znalezienie drugiej osoby, inni bardziej bierni nie zmieniają biegu swojego życia, choć ich stan nie jest tym, którego chcieliby i gdzieś głęboko marzą o zmianie. Wierzą Bogu, że to właśnie On w odpowiednim czasie i kiedy Sam zechce doprowadzi do spotkania odpowiedniej osoby.

Innym powodem wzmożonej bierności może być po prostu zmęczenie wcześniejszym zaangażowaniem i zmiana kierunku działania. Ten stan nie wyklucza oczywiście zaufania Bogu w kwestii znalezienia odpowiedniego współmałżonka.

Na pewno życie w pojedynkę nie jest łatwe, tym bardziej dla osoby, które sama sobie takiego stanu nie wybrała. Samo pragnienie bycia związanym na całe życie z drugą osobą jest ważne, nie powinno nas jednak definiować - podkreślają John Galindo i Owen F. Cummings i z pewnością jest to myśl, nad którą warto się pochylić.

Jeśli nie jesteśmy zadowoleni z nas samych i naszego życia, nie jesteśmy głęboko nieusatysfakcjonowani życiem w pojedynkę i szukamy za wszelką cenę relacji uczuciowej, która ma być wypełnieniem naszej emocjonalnej dziury i nie stoimy na własnych nogach, ale chcemy by nasze szczęście warunkowała lecząca obecnością drugiej osoby i zespolenie emocjonalnym z nią, to takie związek będzie z góry spisany na straty, a druga osoba będzie musiała dźwigać ciężar naszych ran i życiowego niezadowolenia.

Aby zobaczyć, w którym miejscu w życiu jesteś i kim jesteś, może posłużyć ćwiczenie (pochodzi z książki „Duchowość, intymność i seksualność” Johna Galindo i Owen F. Cummingsa):

Weź kartkę papieru. Pomyśl, co jest ważne w tobie i co jest ważne dla ciebie. Mogą to być na przykład: twoja relacja z Bogiem, twoi przyjaciele, twoja rodzina; twoja praca albo to, czym chciałbyś/chciałabyś się zajmować; to, co myślisz sam/sama o sobie; to, jak wyglądasz; to, że jesteś samotny/samotna i chcesz się ożenić/ wyjść za mąż.

A teraz w pełnej szczerości przed samym/samą sobą narysuj każdy z punktów na swojej liście jako kółko na papierze, tak by wielkość kółka odpowiadała temu, jak ważna dla ciebie jest dana kwestia w twoim obecnym życiu.

Niektórzy z nas mogą zobaczyć, że pragnienie małżeństwa jest dla nich tak ważne, że kółko, które je reprezentuje, przykryło wszystkie inne kwestie i relacje w ich życiu. Nie jest czymś przyjemnym uświadomić sobie, że moje kółko mówiące „chcę się ożenić/ wyjść za mąż!”, jest większe niż kółko pod tytułem „relacja z Bogiem”, ale może to być też czymś trzeźwiącym i pouczającym.

Może to oznaczać, że nasze bycie osobą samotną zaczęło dominować nad nami i określać, kim jesteśmy. Warto się z tym skonfrontować z odwagą i z pomocą Bożej łaski.

Da się przecież mieć pragnienie zmiany swego stanu, jednocześnie nie pozwalając, by to pragnienie odbierało nam wszelką radość, a w szczególności tę cichą, głęboką radość, która płynie z bycia usatysfakcjonowanym i pogodzonym z życiem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kiedy pragnienie chęci bycia z drugą osobą zniewala
Komentarze (1)
MB
~Maria B
26 maja 2024, 22:01
Dziwne!