Moc słuchania. "Sprawy, które wydają się nie do rozwiązania, okazują się rozwiązywalne, gdy ktoś po prostu słucha."

Fot. Christina Wocintech / Unsplash

Zwracamy uwagę, gdy ludzie mówią o nas. Tymczasem, jak na ironię, uwaga taka nie rozwija naszej zdolności uważnego słuchania. Potrzeby bycia lubianymi i docenianymi powodują, że nasłuchujemy jakichkolwiek słów, które mogą odnosić się do nas. Przez selektywną uwagę słyszymy nie to, co jest ważne dla mówiącego, lecz to, co ma największe znaczenie dla nas. Tak nie da się budować dobrych relacji - czytamy w "Sztuce słuchania" .

W zdaniu: „Nudzi mnie matematyka” ktoś może „usłyszeć” ucznia skarżącego się, że ma nudną nauczycielkę. Uczeń może natomiast równie dobrze mówić o sobie samym – że nie potrafi zrozumieć te matu lub że brak mu zdolności matematycznych. Może nawet od nosić się nie wprost do problemów, które nie mają nic wspólnego z matematyką. Nauczycielka zakłada jednak, iż ta negatywna ocena dotycząca lekcji matematyki w całości odnosi się do niej samej. Żona może wyrazić troskę, że nie potrafi odczuwać większego pożądania. Jej mąż z łatwością mógłby „usłyszeć”, że nie uważa go za atrakcyjnego lub że jest znudzona sposobem, w jaki się kochają.

DEON.PL POLECA

Na czym polega selektywna uwaga?

Ten typ słuchania – lub raczej aktywności niesłuchania – który prowadzi do wniosku, że wypowiedź mówiącego „odnosi się do mnie”, stanowi formę selektywnej uwagi. Mówiący może mieć na myśli wiele spraw, jednak informacja, która dotyczy nas, jest często jedynym fragmentem ożywiającym nasze zainteresowanie. Na przykład: Lorna wraca do domu z pracy i mówi do swojej koleżanki z mieszkania, Samanthy: "Miałam koszmarny dzień! Przez przypadek skasowałam w komputerze cały raport, który opracowywałam na kolejne zebranie zespołu w pracy. Odchodziłam od zmysłów ze zdenerwowania. Dzięki Bogu Mitchowi udało się odzyskać plik. Ale potem Donna napisała mi e-maila z informacją, że to nie jest odpowiedni moment na prezentację raportu. To zamieszanie zabrało jeszcze więcej czasu i wymiany e-maili, zanim je wyjaśniłam. I wreszcie na koniec dnia nie mogłam uruchomić auta, ponieważ rozładował się akumulator. Pomógł mi pewien miły facet z księgowości." Samantha wybiórczo słyszy ten fragment „listy żalów” Lorny, który ją interesuje. „Mam nadzieję, że akumulator jest już w porządku” - odzywa się. „Pamiętaj, że pożyczam od ciebie samochód, aby przewieźć rzeczy w sobotę”.

Dlaczego nie potrafimy przyjmować komplementów?

Przez selektywną uwagę nie słyszymy tego wszystkiego, co mówca stara się zakomunikować. Słyszymy nie to, co jest ważne dla mówiącego, lecz to, co ma największe znaczenie dla nas. Jeszcze mniej uważnie słuchamy wówczas, kiedy komunikaty dotyczą tego, co jest dla nas niekorzystne. Każda krytycznie brzmiąca uwaga na temat naszego wyglądu, ubioru, akcentu lub osiągnięć jest dla nas często prawie niesłyszalna. Paradoksalne i zadziwiające jest to, że słowa pochwały lub gratulacji mogą być w sprzeczności z naszą samooceną, powodując taką podejrzliwość i skrępowanie, z powodu których są one spychane na margines naszej uwagi. Nie potrafimy „usłyszeć” komplementów.

Bolesny przykład tego typu reakcji odrzucenia opisuje Kate: "Przyglądałam się Nickie, mojej przyjaciółce, pomagającej swojej starszej mamie wsiąść do samochodu po niedzielnej mszy. Nickie wydawała się taka czuła, trzymając mamę za rękę, zanim ta nie znalazła się w środku, i otulając jej nogi połami płaszcza. Kiedy po wiedziałam Nickie, że jej postawa wobec mamy wydała mi się taka słodka i miła, odpowiedziała: „Kate, ty to zawsze uważasz, że wszy scy są mili”. Poczułam się dotknięta i obrażona. Pomyślałam, że się wygłupiłam, zwierzając się Nickie z moich myśli."

Komplement mógł wprawić Nickie w zakłopotanie lub nawet w poczucie winy, ponieważ tak naprawdę nie darzyła matki ciepłymi uczuciami. Cokolwiek czuła, nie usłyszała tego, co mówiła Kate. Tak wielu z nas z dużym prawdopodobieństwem również odrzuci opinie, które pozostają w sprzeczności z naszym punktem widzenia. W rzeczywistości jesteśmy skłonni czynić przygotowania do werbalnych pojedynków nawet zanim zrozumiemy, co ktoś powiedział.

Bycie usłyszanym pozwala rozwiązać problemy, które wydają się nie do rozwiązania

Staniemy się dobrymi słuchaczami tylko wtedy, kiedy będziemy umieli przyznać, że musimy się jeszcze wiele nauczyć. Potrzebujemy być słuchani Proces uświadamiania sobie swoich trudności w słuchaniu można rozpocząć od refleksji nad własną potrzebą bycia słuchanym. Odczuwamy głęboką satysfakcję, gdy zostaniemy zrozumiani. Carl Rogers, mądry psycholog humanistyczny, tak wyrażał się na temat kojącego efektu bycia usłyszanym przez: "(...) tych, którzy mnie wysłuchali, nie oceniając mnie, nie diagnozując, nie szacując mojej przydatności. Po prostu mnie wysłuchali, upewnili się, czy zrozumieli, i odpowiedzieli na wszystkich tych poziomach, na których się komunikowałem. (…) Kiedy zostaję wysłuchany i usłyszany, potrafię na nowo zrekonstruować swoją wizję świata, aby dalej żyć. Zadziwiające jest to, jak sprawy, które wydają się nie do rozwiązania, okazują się rozwiązywalne, kiedy ktoś słucha."

Odczuwamy satysfakcję, kiedy jesteśmy uważnie słuchani, frustrujące i przykre jest natomiast to, że jesteśmy takiego słuchania pozbawieni. Oto młode małżeństwo, które zmagało się z bolesnymi konsekwencjami nieporozumienia: Jenna i Scott siedzieli w swoim aucie, milcząc jak kamień. Wtedy on się odezwał: „Nie rozumiem, co zrobiłem źle. Powiedziałem tylko, że wyglądasz seksi." [Ona odpowiedziała:] "I to w obecności wszystkich – nawet swojego bratanka. To było nie na miejscu. Jakbyś ślinił się na mój widok przed całą swoją rodziną. Żenujące. Twoja mama pewnie myśli, że jesteśmy w tym momencie w łóżku”.

Zbyt często źle odczytujemy cudze słowa i doświadczamy dyskomfortu

Jenna doświadczyła upokorzenia i dyskomfortu z powodu złego odczytania wyrazów zainteresowania ze strony Scotta i jego komentarza. Nie usłyszała w nim jego dumy z niej lub zachwytu nad jej wyglądem. Dlatego właśnie nie sprawiło jej przyjemności stwierdzenie Scotta, którego intencją było wyrażenie szczerego komplementu. Później nie potrafiła zrozumieć ani przyjąć jego wyjaśnienia i ponownie zareagowała z gniewnym oskarżeniem.

Kontrast ze smutną konsekwencją braku właściwej komunikacji między Scottem i Jenną stanowi efekt czułego słuchania syna przez ojca, czego byliśmy ostatnio świadkami. Na stoku narciarskim przyglądaliśmy się pewnemu tacie witającemu swojego syna, który właśnie zakończył zawody na ostatnim miejscu. Młodzian nie upadł ani nie wypadł z trasy. Po prostu dojechał ostatni! Na jego twarzy malował się szok, kiedy podniósł swoje narty i podszedł do ojca ze słowami: „Tato, chyba jestem ostatni. To znaczy, że nie dostanę się do zespołu. Nie mogę uwierzyć, że aż tak źle mi poszło”.

Słuchanie to mówienie: liczysz się, liczą się twoje uczucia

Ojciec oparł się pokusie wygłaszania komunałów w rodzaju: „Musisz po prostu spróbować raz jeszcze” lub „Najważniejsze, że dałeś z siebie wszystko”. Jeszcze gorzej byłoby powiedzieć: „Mówiłem ci, że powinniśmy ponownie nawoskować twoje narty”. Zamiast tego położył dłoń na ramieniu syna, mówiąc: „Wiem, że jesteś rozczarowany, Brad. Ciężko jest, kiedy włożyło się w coś tyle wysiłku i nie uzyskało tego, czego się oczekiwało”. Syn pokiwał głową: „Cholerna racja! Myślałem, że przynajmniej przyjadę trzeci!”. Pochylił się w kierunku taty, który pogłaskał go po włosach i oparł sobie narty syna na ramieniu. Wpływ słuchania okazuje się jeszcze silniejszy niż słowa otuchy. Słuchanie może oznaczać miłość, nawet miłość bezwarunkową. W przytoczonym przykładzie wnikliwe słuchanie ze strony ojca było dla syna sygnałem, że bardzo go kocha. Był tam, słuchał i w ten sposób przekazał swojemu synowi wiadomość: „Ty się liczysz, liczą się twoje uczucia. Kocham cię tak samo bez wzglę du na to, czy wygrywasz, czy przegrywasz”. Ten ojciec nie mówił dużo. Nie musiał. Słuchał.

Okazywanie miłości nie jest zazwyczaj utożsamiane lub nawet kojarzone ze słuchaniem. Według większości z nas ojciec powinien wypowiedzieć w takiej sytuacji słowa otuchy typu: „Następnym razem pójdzie ci lepiej”. Oczekiwalibyśmy też od niego jakiegoś rodzaju pocieszającej nagrody: „Chodź, kupię ci tę narciarską czapkę, którą tak chciałeś”. Moglibyśmy nawet uznać, że kochający tata powinien udzielić synowi właściwej w tej sytuacji rady. Jednak to słuchanie było jego darem dla syna, który tego właśnie potrzebował. Słuchanie to dar, którego wszyscy potrzebujemy. Przemawia bowiem głośniej niż słowa.

Tekst jest fragmentem książki "Sztuka słuchania. Jak słuchać i budować udane relacje", której autorami są Mary E. Siegel, Paul J. Donoghue, wydanej nakładem wydawnictwa Mando.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Moc słuchania. "Sprawy, które wydają się nie do rozwiązania, okazują się rozwiązywalne, gdy ktoś po prostu słucha."
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.