Narcyz na kozetce: Tylko kobieta jest w stanie przepraszać mnie za to, że ją zdradziłem

Zdjęcie ilustracyjne (HayDmitriy/depositphotos.com/pl)
dm

Kobiety wspaniale potrafią walczyć o uwagę mężczyzny. To chyba jedyna dobra ich cecha. Osobiście nie zniósłbym zdrady, ale one są inne. Odsłaniają swoje rany, w których można dłubać bezlitośnie, i oczywiście jedna drugiej po to, żeby ze mną być, wydrapałaby oczy – wyznaje mężczyzna z narcystycznym zaburzeniem osobowości na jednej z sesji terapeutycznych. Narcyz na kozetce to jednak jak mityczny jednorożec. Problemy mają przecież wszyscy inni, ale nie on.

„Bardzo dobrze czuję się w trójkącie”

Kobiety są zdecydowanie łatwe w obsłudze. Tylko kobieta jest w stanie przepraszać mnie za to, że ją zdradziłem. Mężczyźni mają w sobie dużo więcej dumy i szacunku do siebie. Zabawne jest to kobiece wybaczanie i dawanie ostatniej szansy, jakby ich zdanie miało jakiekolwiek znaczenie. Na tym wybaczeniu zależy mi mniej więcej tak, jak im na samej sobie. W końcu i tak nie potrafią odwrócić się ode mnie, bo ja tu jestem najważniejszy.

DEON.PL POLECA

 

 

Nie po to izolowałem każdą z moich kobiet od bliskich, aby teraz im ją oddawać. Jeśli jestem w trójkącie, mam największą przewagę nad każdą z nich. Wystarczy tekst, żebyśmy zostali przyjaciółmi, aby każda z nich czekała, aż się pojawię. Mam już sporą kolekcję eks, ale z żadną nie będę się przyjaźnił. Każdą natomiast czasem łudzę miłością. To taki mój sport, a sport to zdrowie.

„Nie ma znaczenia, co czują, ważne, by robili to, co ja chcę”

W pracy jestem wielki, to moje pole gry. Lubię patrzeć, jak ludzie się boją, jak słuchają o wszystkim, co mówię, wypełniają to, co im mówię. Potrafię udawać, że proszę, albo rozzłościć się w jednej sekundzie. Żeby ludzie słuchali, trzeba ich poznać, a potem zwyczajnie próbować. Nie ma znaczenia, co czują, ważne, żeby robili to, co ja chcę. Wykonuję bardzo odpowiedzialną pracę, natomiast moja obecna żona ma taką zwykłą, bez polotu, jak zresztą ona cała. Jej praca jest zupełnie nieważna, mówię jej to zresztą codziennie. Odpowiada, że jest jej przykro, jednak to nie robi na mnie w ogóle wrażenia.

Obecnie zdecydowanie bardziej wsłuchuję się w słowa tej blondyny, którą przyjąłem niedawno do pracy. Nie dlatego, że jest specjalnie mądra, ale dlatego, że robi to na niej wrażenie. Lubi, kiedy ktoś jej słucha, i ja to robię, chociaż nie rejestruję tego, co mówi. Nie ma to znaczenia. Patrzy na mnie i widzę, jakie robię na niej wrażenie. Już niedługo zwyczajnie się nią pobawię, lubię takie wyzwania, chociaż ona nie jest jakimś specjalnym. Zresztą jak każda u mnie w biurze.

„Nie ma rzeczy, które są w stanie je skrzywdzić”

Nie wiem, czy mogę kogokolwiek nazwać bliskim. Oznaczałoby to, że w jakiś sposób towarzyszę im w emocjach, jestem od nich zależny i czasem byłbym zmuszony naprawdę przepraszać za ich żal, a tego nigdy nie zrobię.

DEON.PL POLECA


Jeśli powiem: „Przepraszam”, to tylko wtedy, gdy chcę mieć spokój, bo czyjś płacz jest nie do zniesienia, drażni moje uszy. Jestem skłonny powiedzieć to słowo, chociaż nie ma ono dla mnie znaczenia. Co chwilę je słyszę, więc spowszedniało. Nie mogę odpowiadać za czyjeś emocje, to zupełnie jej sprawa, co z tym zrobi. Wiem natomiast, że mogę mieć wszystko, czego chcę, i nie muszę za to przepraszać.

Przesadza z tak wieloma rzeczami, robi sceny o bzdury, więc niech ma o to pretensje do siebie. Nie muszę nawet się wysilać, żeby doprowadzić ją do szału. Zresztą zawsze tak było, z każdą wariatką, z jaką się wiązałem. Śmiem twierdzić, że nie ma innych kobiet na świecie, tylko te zgorzkniałe i niestabilne emocjonalnie debilki. Doprowadzanie ich do furii jest tak proste jak ugotowanie jajka na twardo.

Po pewnym czasie przestaje mnie to bawić i muszę zmienić obiekt. Ale słowa: „Jesteś mi bliska” przynoszą pewne korzyści. Wystarczy tak powiedzieć i każda walnięta eks jest gotowa dać mi wszystko.

Czasem wydaje mi się, że nie ma rzeczy, które są w stanie je skrzywdzić. Poświęcą swój czas, pracę, a nawet dobro dzieci na każde moje skinienie. Czasem to sprawdzam, tak dla sportu, a przecież sport lubię. Każdy wie, że kiedy nie trenujesz, wychodzisz z wprawy.

* * *

Fragment pochodzi z książki „Moje życie z narcyzem” Joanny Szczerbaty wydanej nakładem wyd. MANDO inside.

* *

Joanna Szczerbaty - psycholog, terapeuta uzależnień, diagnosta i specjalista FAS. Kocha ludzi i pracę z nimi.

Red. dm

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Narcyz na kozetce: Tylko kobieta jest w stanie przepraszać mnie za to, że ją zdradziłem
Komentarze (11)
AB
~Arletta Bolesta
19 stycznia 2025, 04:41
Nie do rzadkości orzeka się nieważność ślubu kościelnego na podstawie tej formy niezdolności; dr Arletta Bolesta adwokat kościelny
TT
~Tomasz Tomasz
16 stycznia 2025, 12:36
Narcyzm i niedojrzałość emocjonalna, syndrom Edypa, skupienie na sobie wyklucza każdego faceta z godnego przyjęcia sakramentu małżeństwa.
AB
~Abel Babacki
17 stycznia 2025, 19:20
Uderza mnie we wszystkich komentarzach pod tym artykułem zawężanie tego do mężczyzn. Może i statystycznie jest ich więcej wśród narcyzów (a na pewno bywają bardziej widoczni) ale to jest wada ludzka, a nie konkretnej płci.
DL
~Dorota Liszkowicz
16 stycznia 2025, 10:27
Taki jest niestety maminsynek. Chłopczyk mamusi. Narcyz tak w głębi nienawidzi swojej matki i to przenosi na wszystkie kobiety. Za mało mądrości ojców w wychowaniu synów i córek. Zraniony chłopczyk bo nie dostał od mamy miłości albo dostał kontrolę albo brak uwagi. A kobiety z którymi się łączy nie miały miłości i uwagi ojca. I cykl trwa... Bez Boga ani do proga!
SJ
S JFS
16 stycznia 2025, 10:15
A co jak tej miłości ze strony rodziców tak naprawdę nie było? Ach nie przecież oni się starali, jak się nie awanturowali. Przecież się dzieckiem chwalili. Przecież dawali pieniądze. Ale czy narcyz jest już zwolniony ze wszystkiego jak został rodzicem bo miał trudną przeszłość?
SJ
S JFS
16 stycznia 2025, 10:15
Napiszcie odważnie tak jak jest. Czy narcystyczni rodzice są z automatu “rozgrzeszeni “? Przecież narracja jest taka że dzieci pomimo doznania krzywd muszą rodziców szanować. Czy zatem muszą za rodziców myśleć i brać pod uwagę ich historię życia? Czy to że jeżeli przez ich działanie, dzieci nawet jak są dorosłe to mają olbrzymie problemy to przestaje mieć znaczenie? Jaka jest wykładnia Kościoła? Dlaczego tak to jest przedstawiane? Niestety nikt nie mówi o dzieciach i o tym jaki wpływ ich historia ma ich życie. Ale oczywiście rodzice są zwolnieni z pracy nad sobą bo są rodzicami, którzy mają swoje emocjonalne problemy. To że dziecko cierpi to czy to ma jakieś znaczenie? Czy to o to chodziło Jezusowi jak mówił o miłości bliźniego???
DL
~Dorota Liszkowicz
22 stycznia 2025, 14:44
Bo tak się utarło, że matka to świętość!!!! Jezus uczy miłości Ojca. Jego mądrości. Tego się trzymajmy wszyscy a będziemy zdrowi. Jeśli matka czy ojciec żadnej refleksji nie podejmują nad sobą i manipulują nawet w starości to nie pozostaje nic innego, jak stawiać jasne granice. Wtedy może przejrzy matka czy ojciec...choć często jest tak, że umrze nieświadoma. Dorosłe dziecko powinno zadbać o siebie a nie słuchać głupot, że matka to matka. Ja zauważam, że jak się mówi matka to obraza jest, trzeba mówić mama, mamusia a ojciec to ojciec. On się nie obrazi jak się go nazwie ojcem a nie tatą. Jezus mówił do Maryi Niewiasta, Matka. Maryja się snie obraziła. Pozdrawiam serdecznie:)
DL
~Dorota Liszkowicz
22 stycznia 2025, 14:57
Zgadzam się, rodzice nie są zwolnieni z tego, żeby się nawracać i reflektować nad sobą i swoim postępowaniem. Jednak jeśli tego nie zrobią to wolno im. Nie zmusimy nikogo do przemiany, ten człowiek musi z własnej woli tego chcieć. Dorosłe dziecko jeśli widzi, że stary rodzić nic nie zreflektował, nie ma w nim pokory a nadal manipuluje i krzywdzi to lepiej wtedy przebaczyć, zrozumieć biedę rodziców i zadbać o siebie, postawić granice, nie nabierać się na ich gierki i żyć swoim życiem. Rodziców odwiedzić, pomóc jeśli jest taka potrzeba i możliwości. Nie angażować się emocjonalnie w manipulacje. Zauważyć to i zostawić bo tłumaczenie nic nie pomoże. Modlić się za rodziców o łaskę nawrócenia. Serdecznie pozdrawiam.
AZ
~Alicja Z
16 stycznia 2025, 10:10
No cóż cynik i psychopata. Tacy mogą funkcjonować w społeczeństwie, bo nadal kobieta jest oceniana przez to czy ma u boku faceta jakiegokolwiek czy nie. Ktoś kiedyś powiedział, że miarą wartosci kobiety jest mężczyzna, który jest u jej boku.
BS
~Beata S.
16 stycznia 2025, 21:25
Gdyby kobiety miały większe poczucie własnej wartości to nie byłoby miejsca na tolerowanie, uleganie narcyzom, ale kobiety ze strachu podporządkowują się takim typom.
SJ
S JFS
16 stycznia 2025, 10:00
Tak to jest cała prawda. Szkoda tylko że tak mało o tym piszecie. Przełożyć to można na relację matka/ojciec dziecko, oczywiście w kontekście takiej relacji. Żądanie bezgranicznego uwielbienia, manipulacja, krzyki, kłamstwa, publiczne upokarzanie, bezgraniczna kontrola, brak jakichkolwiek granic, wypominanie wszystkiego, niekończące się oskarżenia, wymaganie bycia idealną osobą, która nigdy nie może popełnić błędu, która nie może nic czuć bo to wywołuje agresję. Brak zahamowań podczas awantur, co objawia się tym że jeżeli widzi że ktoś już bardzo cierpi to uderza jeszcze mocniej. Jak widzi że jest już na krawędzi i nie może wytrzymać i nawet już nie ma siły żeby się uspokoić, bronić, odpowiadać, to uderza słowem jeszcze mocniej. Po prostu “sky is the limit “ Jak się ma do tego 4. Przykazanie ?