Nauczycielu - co z tą dyscypliną?

Dyscyplina traktowana jako cel sam w sobie zbyt łatwo może być wyrazem samowoli nauczyciela, a już na pewno może do niej prowadzić. (fot. left-hand / flickr.com)
Jarosław Kordziński / slo

Wśród wielu uczących przeważa opinia, że dobry nauczyciel to ten, który nie ma problemu z dyscypliną na lekcji. Ale czym jest dyscyplina? Potocznie rozumiana wywołuje negatywne skojarzenia. Budzi nawet opór jako coś, co zagraża wolności człowieka, podporządkowuje wobec niej jednych drugim.

Mamy niekiedy wrażenie, że dyskutując o dyscyplinie, powinniśmy wyrażać jedynie jej dezaprobatę. Równolegle jednak często dyscyplinujemy siebie albo innych. Co więc należy rozumieć pod pojęciem dyscyplina? Najprościej można ją zdefiniować jako podporządkowanie się normom, przepisom i przestrzeganie ustalonego porządku. Natomiast dyscyplina w klasie oznaczałaby stopień, w jakim uczniowie zachowują się właściwie, są zaangażowani w wykonywanie zadań i nie powodują zakłóceń w pracy. Określa się nią też zgodność obserwowanych zachowań uczniów z obowiązującymi w klasie standardami zachowań w trakcie uczenia się.

Dyscyplina czasem traktowana jest jako cel sam w sobie. Dzieje się tak wtedy, kiedy nauczyciele za swoje naczelne zadanie uznają utrzymanie dyscypliny w klasie podczas lekcji, nauczanie zaś staje się celem drugorzędnym. Dyscyplina traktowana jako cel sam w sobie zbyt łatwo może być wyrazem samowoli nauczyciela, a już na pewno może do niej prowadzić. Nauczyciel staje się nieprzewidywalny, relacje zostają zablokowane a cała sytuacja zmierza najczęściej do konfrontacji. W efekcie dyscyplina traktowana w szkole jako podstawowe zadanie edukacyjne, prowokuje uczniów do nieakceptowanych zachowań: biernego lub czynnego sprzeciwu, buntu, a często przyjmuje formę agresji.

Cisza w klasie nie zawsze oznacza zaangażowanie uczniów w pracę. Może być wyrazem oporu albo zastraszenia. Natomiast dyscyplina, która coś uzasadnia i sankcjonuje, wspiera zadania dydaktyczne, czyli jest im podporządkowana, sprzyja uczeniu się. Staje się elementem pewnego przyjętego przez nauczyciela toku pracy na lekcji, pomaga w osiąganiu założonych celów rozwojowych. Dyscyplina, która pozwala osiągać sukces, jest dla ucznia mniej uciążliwa i przede wszystkim jest możliwa do zaakceptowania a nawet oczekiwana. Tego typu dyscyplinie towarzyszy bowiem zwycięstwo odniesione przez ucznia - jego sukces w pracy nad własnym rozwojem. Dyscyplinie dla samej dyscypliny towarzyszy jedynie poczcie zniewolenia i narastająca chęć odegrania się, która często przychodzi szybciej niż się wielu hołdującym tego typu praktyce nauczycielom wydaje.

Utrzymywanie dyscypliny to przede wszystkim czuwanie nad klasą i nad tym, co robią uczniowie. Osiąga się ją poprzez obserwowanie zachowań uczniów, reagowanie i wpływanie na nie tak, by nie zakłócały przebiegu lekcji. Ale obowiązują przy tym dwie podstawowe zasady:

  • tyle dyscypliny na lekcji, ile jest konieczne,
  • dyscyplina zastosowana w trakcie zajęć obowiązuje także nauczyciela.

A teraz spróbujmy odpowiedzieć na pytanie dlaczego w klasie występują problemy z dyscypliną? Czy rzeczywiście to uczniowie są źródłem występujących problemów z dyscypliną na lekcji? Niewłaściwe zachowanie uczniów często jest reakcją na to, czego w szkole muszą doświadczać. I to zdrową reakcją. Być może więc problemem nie jest pytanie - dlaczego pewni uczniowie przeszkadzają na lekcji, ale - dlaczego niektórzy nauczyciele mają trudności w prowadzeniu zajęć? Nie wszyscy nauczyciele rozumieją, na czym polega uczenie się i rola nauczyciela. Ponadto szkoła, poprzez swoją ofertę edukacyjną i realizowaną formułę pracy, nie zawsze podąża za oczekiwaniami i możliwościami uczniów. Bywa, że poprzez szczególną sztywność dydaktyczną i sztuczność poznawczą, szkoła nie zawsze zachęca do nauki i przegrywa z innymi, pozaszkolnymi sposobami poznawania świata. W efekcie nudzi.

Jakie więc mogą być przyczyny braku dyscypliny na lekcji? Być może należałoby doszukać się ich w tych obszarach pracy szkoły, które dotyczą organizacji procesów edukacyjnych? Szkoła w swojej naturze ma być miejscem, gdzie młodzi ludzie się edukują. Ale w zderzeniu oczekiwań uczniów z realiami pojawiają się rozbieżności. Występują one wtedy, gdy nauczyciele pojmują proces uczenia jako przekazywanie wiedzy i wymagają od uczniów, by zapamiętywali jak najwięcej informacji. Często dla nich niezrozumiałych. Natomiast uczniowie przede wszystkim oczekują przestrzeni do aktywności i poczucia sensowności tego, co robią. Lekcja bez pomysłu, lekcja jako kolejna sposobność udowadniania, że dorosły jest najważniejszy, staje się czasem marnotrawionym, budzącym frustracje bądź niecierpliwienie młodych ludzi. Dają temu wyraz swoim zachowaniem i stosunkiem do przedmiotu, a bywa że i do nauczyciela.

Ocenianie to najbardziej wrażliwy element edukacji szkolnej. Wyznacza ono faktyczny wymiar nauczania realizowanego w szkole oraz oczekiwania nauczycieli w stosunku do uczniów. Ocenianie jest mocno zintegrowane z przyjętym w szkole stylem nauczania i roli nauczyciela. Poprzez ocenianie ujawnia się, co naprawdę cenią nauczyciele i czego oczekują od uczniów. Odpowiada ono na zasadnicze pytanie - czy w szkole doceniany jest posiadany zasób wiedzy, umiejętności i niezależność myślenia, czy po prostu stopień podporządkowania się ucznia regułom narzucanym przez nauczyciela? Zwróćmy uwagę na to, jak rzadko ocenianie stanowi obraz procesu rozwoju ucznia, a jak często służy porównywaniu uczniów między sobą. W efekcie zamiast rozwijać współdziałanie, wzmaga rywalizację. Wzbudza negatywne emocje, uruchamia poczucie sprawiedliwości lub niesprawiedliwości, bądź poczucie urażonej dumy czy poniżenia.

Praca z uczniami wymaga od nauczyciela refleksji, czy to co robi lub planuje dąży do rozbudzania dyscypliny na lekcjach, czy jest objawem przymusu. Ten zaś, w swoich założeniach jest pozbawianiem innych praw do swobodnego wyrażania siebie i posiadania autonomii. Występuje wtedy, gdy jedna osoba wywiera presję na inną i chce nad nią dominować. Wielu nauczycieli uważa, że warunkiem zapewniania porządku na lekcjach jest wzbudzanie strachu i podporządkowanie sobie klasy. Próbują to osiągnąć na wiele sposobów. Często to się udaje. Nie zważając na konsekwencje dla rozwoju emocjonalnego i społecznego uczniów, zmusza się ich do zachowania się niezgodnie w własną wolą, w warunkach nacisku. Przymus nie jest sposobem wprowadzania dyscypliny. Dyscyplina jest bowiem zaakceptowanym sposobem dążenia do zrealizowania zadania, jest świadomym funkcjonowaniem, zgodnym z przyjętymi regułami. Aby zapewnić dyscyplinę w klasie należałoby więc zrezygnować ze stosowania działań doraźnych i demonstrowania siły.

Co więc sprzyja wdrażaniu dyscypliny na zajęciach? Należy w tym miejscu przywołać kilka zasad, które pomagają w prowadzeniu lekcji.

1. Uczniowie pracują sprawniej na lekcji, gdy umiejętnie utrzymywany jest tok lekcji. Zapewniają to takie działania nauczyciela jak: właściwe zainicjowanie pracy, prowadzenie uczniów we właściwym kierunku, utrzymywanie ich uwagi oraz umiejętne zakończenie pracy.

2. Dyscyplinę na lekcji zapewnia przede wszystkim dbanie o właściwe tempo i płynność prowadzenia zajęć. Utrzymanie właściwego rytmu lekcji redukuje zakłócające zachowania uczniów bardziej, niż jakakolwiek reakcja na nie. Zapewnienie tempa pracy podczas zajęć, płynne przechodzenie od jednej czynności do drugiej - na przykład od słuchania wypowiedzi nauczyciela do pisania w zeszycie albo od dyskusji do przeprowadzenia scenki - procentuje pełnym zainteresowaniem się uczniów tematem lekcji. Dynamiczne postępowanie nauczyciela decyduje o przebiegu lekcji, zapewnia dyscyplinę i ma wpływ na zaangażowanie się uczniów.

3. Dyscyplina na lekcjach będzie zapewniona, gdy nauczyciel:

  • przeznacza mniej czasu na coś, co jest już uczniom dobrze znane, albo mało istotne, lub już opanowane przez klasę,
  • nie zajmuje się zbyt długo pojedynczym uczniem, wdając się z nim w rozmowę, której inni nie słyszą,
  • nie skupia się na nadmiernym dyscyplinowaniu albo karceniu ucznia podczas lekcji,
  • dba o odpowiednie tempo zajęć - wskutek zbyt szybkiego tempa lekcji część uczniów nie nadąża za tokiem wydarzeń, uczniowie tracą zainteresowanie tym, co się dzieje w klasie, wyłączają się albo podejmują działania oderwane od przebiegu zajęć, co - - - - zakłóca utrzymanie dyscypliny; natomiast zbyt wolne tempo doprowadza do znudzenia, dekoncentracji uwagi i w rezultacie do zakłócania przebiegu lekcji,
  • stworzy wrażenie, że lekcje są dobrze zaplanowane i zorganizowane,
  • czeka w klasie na uczniów, których potem wita miłym słowem,
  • zaczyna lekcje w pewnym pośpiechu, dynamicznie i z pasją, co wyzwala mobilizację uczniów,
  • podaje uczniom instrukcje w sposób zrozumiały, przed przystąpieniem do wykonania zadania i podziałem na zespoły.

Utrzymaniu dyscypliny w trakcie lekcji sprzyja właściwy sposób „zagospodarowania” przestrzeni klasy. W każdej klasie, niezależnie od przedmiotu, można zaobserwować grupę uczniów aktywnie uczestniczących w zajęciach. Strefa aktywna obejmuje przede wszystkim trzy pierwsze stoliki i trzy w głąb środkowego rzędu. Dzieje się tak wtedy, gdy nauczyciel przez większość czasu prowadzi lekcję stojąc przed klasą. Tworzy się w klasie swoisty „klin aktywnych uczniów”. Nauczycielowi w sposób naturalny łatwiej jest nawiązywać kontakt z uczniami z tej strefy. To głównie im zadaje pytania, co z kolei skłania ich do zwiększonego uczestnictwa. Pozostali natomiast czują się zwolnieni z aktywniejszego udziału w zajęciach. Dlatego warto przemieszczać się w trakcie lekcji, zmieniać miejsce koncentrowania uwagi uczniów, by tym samym przesuwać strefę aktywności w klasie. Również odpowiednie rozmieszczenie ławek przyczynia się do zapewnienia dyscypliny. Szczególnie korzystne jest usytuowanie ławek w podkowę i sadzanie uczniów w kręgu. Pozwala to nauczycielowi lepiej monitorować ich pracę i obserwować klasę. Powyższe rozmieszczenie ławek „zmusza” też uczniów do aktywnego uczestnictwa w lekcji oraz rozbija istniejące w klasie układy, a to sprzyja pełniejszemu udziałowi wszystkich w dyskusjach.

I jeszcze jedno, ponieważ uczniowie potrzebują norm regulujących życie klasy, nauczyciele muszą mieć pełne prawo zarządzania tym, co się dzieje w klasie. Powinni mieć znaczący wpływ na to co się dzieje w szkole i prawo do podejmowania skutecznych działań w celu egzekwowania przyjętych reguł podczas przerw czy w trakcie wyjazdów. By jednak nauczyciele mogli korzystać z tego typu rozwiązań, powinni mieć stosowne wsparcie w dyrekcji, w radzie pedagogicznej czy organie prowadzącym szkołę. Uczący powinni mieć pewność, że wszystkie swoje problemy wychowawcze, w tym również kwestie nagannych zachowań uczniów, będą mogli rozwiązać przy pomocy innych dorosłych, że w miarę potrzeby otrzymają niezbędne wsparcie, że nikt ich nie osądzi bez zbadania sprawy, czy tym bardziej w ofierze na rzecz liberalizacji procesów pedagogicznych, czy ochrony praw ucznia. Nauczyciele świadomi swoich praw i odpowiedzialności będą bardziej skuteczni a jednocześnie zdecydowanie bardziej odpowiedzialni za to co robią.

Każdy uczeń musi mieć poczucie opieki i celowości działań podejmowanych przez swoich nauczycieli. Nie może czuć się sam. Musi wierzyć, że w każdej sytuacji zagrożenia będzie mógł w pierwszej kolejności udać się do swojego nauczyciela i ten mu na pewno pomoże. Nie może być takiej sytuacji, że skoro z częścią uczniów nie dajemy sobie rady, to wysyłamy ich karnie do pedagoga, dyrektora albo wręcz do innej placówki. Nie może być też tak, że kiedy nie dajemy rady sobie ze szczególnie napastliwymi uczniami, to po prostu akceptujemy ich naganne zachowania, za co w konsekwencji płacą ich koleżanki i koledzy.

Skuteczność w zarządzaniu dyscypliną w szkole wymaga uaktywnienia obu jej wymiarów. Dyscypliny pracy (w tym zwłaszcza jej organizacji i ciągłego motywowania) oraz dyscypliny zachowań (w tym również egzekwowania posłuszeństwa wobec przyjętych w szkole norm).

Znaczącym warunkiem, który wpływa na dyscyplinę na lekcji i w szkole są dobre relacje nauczyciela z uczniem. Buduje się je poprzez indywidualne rozmowy, podczas których okazuje się zainteresowanie, troskę oraz wspólnie rozwiązuje się problemy ucznia. Ponadto wszelkie spotkania z uczniami i z klasą, kiedy to nauczyciel „ujawnia się” jako osoba posiadająca zainteresowania, mająca poczucie humoru, problemy i radości, sprzyjają później dobremu klimatowi na lekcjach. Trudniej bowiem przeszkadzać komuś, kogo się zna i lubi.

Przywołane tutaj zasady i poglądy nie są receptą na dyscyplinę w klasie. Wielu nauczycieli ma swoje sposoby na jej zapewnienie. Ale większość z nich nie jest też ze swojej strategii zadowolona. Dlatego zaprezentowane powyżej zasady - miejscami porady - może staną się materiałem przydatnym do podjęcia refleksji w zespołach nauczycielskich i dadzą odpowiedź na pytanie: czy można by coś w szkole zmienić, wprowadzić, ulepszyć?

Jarosław Kordziński - autor licznych publikacji dotyczących szkolnictwa, mediator sądowy, edukator MEN, właściciel Centrum Komunikacji i Mediacji „Akademia Dialogu”

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nauczycielu - co z tą dyscypliną?
Komentarze (4)
N
nauczycielka
2 października 2012, 14:14
autor artykułu nie ma pojęcia o pracy nauczycieli oraz o powodach braku dyscypliny na lekcji a podaje się za eksperta a co gorsza też za eksperta jest uważany - bo jest edukatorem MEN jestem nauczycielką, mam koleżanki i kolegów nauczycieli nauczycieli takich co sobie radzą z dyscypliną lepiej, gorzej i muszę stwierdzić, że to o czy pisze autor nie ma z prawdziwymi powodami problemamów z dyscypliną nie wiele wspólnego wrzucę tu dwa powody (rzeczywiste): młodzi ludzie zyją w taki sposób, że dostarczają sobie ogromnej ilości bodźców (szybka, głośna, agresywana muzyka, gry komputerowe, kino, dyskoteki, koncerty) i są do takiej ilości bodźców przyzwyczajeni zbyt mała ilość bodźców sprawia, że nie potrafią w szkole funkcjonować, czuje się zdesorientowany, chce szkołę taką ilością bodźców do jakiej jest przyzwyczajony internet z kolei wymusza skrótowość i powierzchowność na lekcji nie tyle się nudzą, ale to nie jest "ich świat", nie potrafią się w tym odnaleść zbyt mała ilość bodźców sprawia, że czują się zdesorientowani, chce szkołę taką ilością bodźców do jakiej jest przyzwyczajony wypełnić więc krzyczą, głosno się śmieją, wykonują gwałtowne, rytmiczne ruchy, tupią, stukają, potrącają się itp. nie wiemy (my, nauczyciele) jak sobie z tym radzić gdy potrzeba zatrzymania się nad jakimś zagadnieniem dłużej (choćby po to, żeby zrozumieć o co w ogole chodzi) niż na mgnienie oka i tu pojawia się problem uczniowie nie są w stanie tego zrobić i to nie jest problem nudnych lekcji tylko problem ogólny - nauka wymaga choćby minimalnego skupienia inna sprawa, część uczniów (całkiem spora) agresywny sposob komunikowania się wynosi z kontaków z rówieśnikami, czasem też z domu nauczyciel nie jest w stanie do ucznia w żaden sposób dotrzeć bo on nie rozumie niczego co wypowiedziane jest spokojnym rzeczowym tonem i tego się nie da przeskoczyć niektórzy nauczyciele przejmują język i ton wypowiedzi uczniów i skutkuje to rzeczywiście dociera się do ucznia ze swoim przekazem i lepszą dyscypliną, ale wtedy pół lekcji i przypomina ring bokserski na ktorym nauczyciel udawadnia, że to on jest stroną silniejszą to nie jest tak, że "uczniwie są winni" tak naprawdę nikt nie wie jak radzić sobie z tymi i innymi problemami (rzeczywistymi) te i inne rzeczywiste problemy z problemami poruszanymi w artykule nie mają nic wspólnego od ekspertów oczeliwałaby zajęcia się rzeczywistymi problememi z jakimi nie radzą sobie nauczyciele a nie wymyślonymi przez siebie (tymi ostatnimi zajmować się łatwiej - bo tutaj dawać "dobre rady" jest prosto)
K
katolik
16 czerwca 2011, 14:33
Kiedy Kościół wychowywał ludzi takich problemów nie było. Ale skoro brak Kościoła, to trudno.
A
as
15 czerwca 2011, 19:55
 ps. Szkoda tylko że posród tych rozlicznych funkcji pan K. nie jest nauczycielem:):):)... Edukator MEN;).... Deon schodzi na przysłowiowe psy:)
A
as
15 czerwca 2011, 19:53
 Tyle idiotyzmów w jednym tekście...Niepojete:)