Oczekiwanie na "dno" nie jest konieczne, aby rozpocząć terapię. Sierpień to idealny czas na walkę o trzeźwość

Fot. Depositphotos

Nie trzeba czekać na osiągnięcie "dna", aby rozpocząć terapię – podkreśla Agata Czaja-Michaud, psycholog i certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień, mieszkająca we Francji. W rozmowie z Polskfir.fr zaznaczyła, że czekanie na kryzys może nie tylko opóźnić, ale również uniemożliwić podjęcie leczenia. Zachęca do działania już teraz, zwłaszcza że sierpień, tradycyjnie obchodzony w Polsce jako miesiąc trzeźwości, stwarza szczególną okazję do podjęcia decyzji o walce z uzależnieniem – zarówno własnym, jak i bliskich.

 

Polskifr.fr: Od czego i w jaki sposób ludzie uzależniają się dziś najczęściej? Czy dostrzega Pani jakieś różnice w tym temacie w Polsce i we Francji zarówno jeśli chodzi o Polaków jak i Francuzów?

Agata Czaja-Michaud: - Obecnie zarówno w Polsce i we Francji szybko rosną statystyki uzależnień od ekranów elektronicznych i e–papierosów wśród młodzieży. To prawdziwa plaga, młodzież najczęściej elektroniczne papierosy kupuje przez internet. Rodzice często nawet nie wiedzą, że ich dziecko pali. Kolorowy papieros trzymany na biurku wygląda jak gruby pisak. A trzeba wiedzieć, że zawiera on nikotyny mniej więcej tyle co 3 paczki tradycyjnych papierosów. Badania pokazują, że od papierosa można się uzależnić nawet od pierwszego zaciągnięcia.

Jeśli chodzi o alkohol w Polsce niestety cały czas nie ma kultury picia, takiej jak we Francji. To Napoleon powiedział: „pić jak Polak” i niestety nadal to nas dotyczy. W wielu środowiskach, normą jest natrętne namawianie do picia. Słynne polskie: „jak to, ze mną się napijesz?”, „a co ty chory jesteś, że nie pijesz?”, „żona ci nie pozwala?”, „tylko jednego się napij” „co ty, zaszyłeś się czy co?” niestety dalej jest popularne w polskim towarzystwie. We Francji nie spotkałam się z takim namawianiem i nietolerancją czyjejś odmowy.

W Polsce wyższe są też statystyki używania przemocy pod wpływem alkoholu.

Jak wiemy alkoholizm w Polsce to bardzo poważny problem. Mamy więcej osób uzależnionych od alkoholu niż chorych na nerwicę czy depresję. Co nie znaczy, że we Francji nie ma osób uzależnionych. Akceptowalnym przecież modelem w kraju nad Sekwaną jest picie dwóch kieliszków wina dziennie. A regularne spożywanie naturalnie prowadzi do uzależnienia. Konsumpcja alkoholu we Francji i w Polsce, co może być zaskakujące, jest bardzo zbliżona do siebie i jest to około 11 litrów w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Francja, w której Francuzi regularnie piją wino, to jeden z największych konsumentów alkoholu na świecie. Na czołowej pozycji wśród osób pijących każdego dnia znajdują się mieszkańcy południowej Francji - Prowansji oraz Nowej Akwitanii. Mocne trunki preferują natomiast mieszkańcy północno-zachodniej Francji - Bretanii, Normandii oraz Krainy Loary. Wino pozostaje głównym alkoholem spożywanym we Francji, przed piwem. Polacy natomiast najczęściej wybierają piwo, potem wódkę a na końcu wino.

Co powinna zrobić osoba doświadczająca przemocy domowej? Jak może sobie skutecznie pomóc?

- Przemoc karmi się milczeniem i zamyka się w czterech ścianach. Nie można więc tego ukrywać i wstydzić się sięgnąć po pomoc. Tak jak z alkoholizmu, tak i z przemocy nie da się wyjść, nie korzystając ze wsparcia innych, w tym instytucji. We Francji jest lepiej niż w Polsce rozbudowana sieć wsparcia dla osób doświadczających przemocy. Można zgłosić fakt bycia ofiarą przemocy np. u swojej położnej, która pomaga nie tylko w czasie, gdy kobieta rodzi dziecko. Francuzki częściej korzystają z usług położnej niż ginekolożki. Podczas pandemii można było nawet otrzymać pomoc w aptece.

W Polsce istnieje procedura tzw. Niebieskiej Karty, którą można założyć np. w ośrodku pomocy społecznej. Istnieją też całodobowe telefony zaufania np. Niebieska Linia, w której przez kilka lat pracowałam, jak jeszcze mieszkałam na stałe w Warszawie.

Jak wygląda leczenie uzależnienia od alkoholu w Polsce i we Francji?

- Prewencją uzależnień we Francji zajmują się głównie NGO–sy, lekarze pierwszego kontaktu i psychiatrzy.

W Polsce natomiast terapia uzależnień, uważam, że jest dość dobrze rozwinięta. Mamy dużo wykwalifikowanych specjalistów, którzy pracują w państwowych placówkach. Można zgłosić się na terapię ambulatoryjną do poradni leczenia uzależnień, oddziału dziennego lub całodobowego w ramach kontraktu z NFZ. W ramach leczenia mamy kontakt z psychologiem - specjalistą psychoterapii uzależnień i lekarzem psychiatrą. Można skorzystać z indywidualnej i grupowej terapii.  W każdej gminie działają komisje rozwiązywania problemów alkoholowych, które mają za zadanie motywowanie osób uzależnionych do podjęcia leczenia.

Problemem natomiast jest to, że osoba z rozwiniętym problemem uzależnień sama nie zgłosi się na leczenie. To są sporadyczne przypadki. Pracowałam przez kilkanaście lat na oddziale uzależnień w Instytucie Psychiatrii w Warszawie i spotkałam może kilka takich osób.

Dlaczego to jest takie trudne?

- Przekonanie alkoholika do terapii jest dużym wyzwaniem dla rodziny, gdyż wypiera on swoją chorobę. Im dłużej trwa u niego problem alkoholowy tym jest to trudniejsze. Osoba uzależniona dysponuje silnie rozwiniętymi mechanizmami obronnymi typu: racjonalizacja, minimalizacja, zakłamanie, odwracanie uwagi od problemu itp. Te mechanizmy nie pozwalają jej stanąć w prawdzie o sobie i swoim problemie.

Osoba szkodliwie pijąca, najczęściej na terapię do mnie przychodzi, po sugestii i rozmowie ostrzegawczej z bliską osobą. Natomiast na osobę z pełnoobjawowym problemem uzależnień, takie indywidualne rozmowy, niestety nie działają i nie przynoszą pożądanego skutku.

Jak zatem pomóc osobie uzależnionej?

- Pomóc może psychoterapia uzależnień.

Trzeba wiedzieć, że osoby uzależnione zgłaszają się na leczenie pod przymusem, pod wpływem bodźca zewnętrznego. Nie mam na myśli tutaj tylko pacjentów zobowiązanych do leczenia sądownie.

Może to być np. przymus w pracy - rozmowa motywująca pracodawcy, gdzie został postawiony warunek (ultimatum): „Jak nie pójdzie pan na odwyk, to pana zwolnię”.

Osoby uzależnione skłania bowiem do leczenia – rozmowa motywująca w kryzysie oraz specjalnie wypracowana metoda – interwencja. Opisałam ją szczegółowo i jak ją krok po kroku przeprowadzić w swoim domu - w poradniku pt. „Mówię STOP Twojemu uzależnieniu”. To co ważne jest w tej rozmowie to postawienie realnego ultimatum, co będzie jak osoba uzależniona nie pójdzie na leczenie.

Jeśli nie chcemy stawiać oczekiwań osobie chorej, to nie róbmy interwencji, ale też nie liczmy, że sama się zmieni.

To co najbardziej motywuje do zmiany osoby uzależnione to kryzys i odbywająca się wówczas rozmowa motywująca, a interwencja właśnie ma ten kryzys wzmocnić.

Jakie są mity na temat uzależnień?

- Nieprawdą jest, że trzeba „osiągnąć dno”, żeby pójść na terapię. Bo co to znaczy dno? I jak długo chcemy na nie czekać? Poza tym nie wiemy, czy ono naprawdę zmotywuje naszą bliską osobę do terapii. Dlatego motywujmy szybciej.

Dużo błędnych przekonań mają osoby współuzależnione, czyli rodziny osób uzależnionych. „Trzeba nieść swój krzyż”, „nieważne, że pije, ale przecież dzieci muszą mieć ojca”, „gdybym się bardziej starała, to by nie pił” , „miłością go wyleczę”, „skoro powiedział mi, że nie będzie pił albo, że pójdzie na terapię, to na pewno tak będzie”... itp.  Niestety prawda jest taka, że miłość nie leczy nałogów, natomiast nadopiekuńczość, nadkontrola, brak oczekiwań tylko je pogłębia.

Co to jest współuzależnienie?

- Współuzależnienie to błędne przystosowanie się do trudnej sytuacji, jakim jest uzależnienie bliskiej osoby.  Osoby współuzależnione bardziej się martwią i troszczą o osobę pijącą czy biorącą narkotyki niż o siebie i o swoje dzieci. Przeżywają ciągły rollercoaster emocjonalny,  który prowadzi do cierpienia, co skutkuje wyuczoną bezradnością (podobnie jak w przemocy) lub nerwicą czy depresją. Dla osób współuzależnionych napisałem też inną książkę pt. „Jak skutecznie rozmawiać z osobą uzależnioną?” Przedstawiłam w niej konkretne wskazówki, z jakich postaw się wycofać, a jakie nowe wprowadzić, żeby zachować swoje zdrowie psychiczne.

 Agata Czaja-Michaud - psycholog, certyfikowany specjalista psychoterapii uzależnień i przeciwdziałania przemocy oraz trener. Od 20 lat prowadzi konsultacje i terapię osób z problemem uzależnień oraz ich rodzin. Przygotowuje do podjęcia interwencji wobec osoby uzależnionej, najskuteczniejszej metody zmotywowania do terapii. Autorka poradników: „Mówię STOP Twojemu uzależnieniu” i „Jak skutecznie rozmawiać z osobą uzależnioną?” Prowadzi online trening redukcji stresu, aby poprzez rozluźnienie ciała uspokoić emocje i umysł. Prowadzi webinary, w których odpowiada na trudne pytania z zakresu psychologii. Mieszka w Tours i pracuje zdalnie.

 

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Oczekiwanie na "dno" nie jest konieczne, aby rozpocząć terapię. Sierpień to idealny czas na walkę o trzeźwość
Komentarze (1)
HZ
~Hanys z Namysłowa
3 sierpnia 2024, 15:04
Uciekając do Niemiec,można było mieć 1,2 promila alkoholu,potem obniżyli do 0,8, teraz mamy 0,5, nigdy nie korzystałem z tego "przywileju", zawsze wsiadałem za kierowniczej trzeźwy, dużo słyszałem jakie mogą być tego konsekwencje, u nas policja łapówek nie bierze,nie ma więc szansy się wymigać,a sądy są sprawiedliwe i egzekwują prawo niemiłosiernie dla pijaków. Polacy mogą sobie na to pozwolić,policja wiadomo jaka jest,sądy podobnie,tak więc jest ostatnią deska ratunku,społeczeństwo jazdę po pijanemu uznaje jako kawalerski delikt, później są ofiary, sprawy sie ciągną latami, mąż pani Gersdorf spowodował wypadek śmiertelny motocyklisty , lata płyną a nic się nie dzieje,społeczeństwo patrzy i naśladuje bezprawie, pijący też.