Brak pożądania. Skąd się bierze?

(fot. Jarle Refsnes / flickr.com)
Lucia Pelamatti / slo

Niewytłumaczalny i długotrwały brak pożądania, jak się wydaje, dotyka od pewnego czasu coraz więcej mężczyzn i kobiet.

Seksuolodzy amerykańscy wynaleźli już skrót oznaczający tę dolegliwość: ISD, czyli Inhibition of SexualDesire. Ktoś inny nazwał ją "anoreksją erotyczną", a jeszcze inny pisał o "płaskim libidogramie". Tak czy inaczej nazywana, jak się wydaje, będzie to choroba najbliższych dziesięcioleci.

"Jak to możliwe - często pytamy zdumieni i zaniepokojeni - że przychodzi to właśnie w czasach, w których zazwyczaj cieszymy się największą swobodą w sferze płci, w których seksofobia należy do przeszłości?". Być może wśród przyczyn tego zjawiska znajduje się - i to wcale nie pod koniec listy - również fakt, że tę sferę ludzkiego doświadczenia całkowicie odsłonięto, odebrano jej tajemnicę, która czyniła z niej coś wyjątkowego, niwecząc w ten sposób "magię erosa", która żyje w nas jednak nadal, jako wewnętrzna potrzeba. Dziś nic już nie ma smaku transgresji. Wszystko jest okropnie zwyczajne, spowszedniałe, płaskie, mieszczące się w logice "wszyscy to robią!".

Rzecz jasna, istnieje także wiele innych, oczywistych i wymownych przyczyn. AIDS z jej brzemieniem cierpienia i śmierci obudziła w zbiorowej podświadomości stare fantazje o winie i karze związanej z seksem. To samo społeczeństwo, w którym żyjemy - niosące skądinąd tyle indywidualizmu, egoizmu, narcyzmu, konsumizmu - nie potrafi ułatwić aktywizacji tej intensywnej energii zwanej pożądaniem, która, czy chcemy tego, czy nie, by w pełni się zrealizować - potrzebuje związku dwojga ludzi. Aktualne statystyki przerażają: wygląda na to, że co trzecie małżeństwo (33%) nie może przetrwać wspólnie nawet roku, a co piąte rozpada się niemal natychmiast, gdy tylko zamieszkają razem (21%), co czwarte natomiast gdy rodzi się pierwsze dziecko (24%)26.

Dawniej, nie zważając na trudności, decydowano się na dalsze wspólne zamieszkiwanie, aby lepiej wychować dzieci - tak przynajmniej sądzono - lub by nie dać powodów do wstydu własnym rodzicom, albo też, by dochować wierności uświęconemu przyrzeczeniu. Zawsze, jeśli można tak powiedzieć, odbywało się to w imię jakiejś relacji. Dzisiaj zwycięzcą jest pieniądz. Przyczyną kryzysu są nieporozumienia w zarządzaniu finansami i, jeśli postanawia się pozostać razem bez względu na te nieporozumienia, czyni się to, by strzec wspólnych interesów ekonomicznych. Jakby małżeństwo było spółką akcyjną!

Ten sposób bycia, działania i podejścia do życia nie idzie w parze z namiętnością! A jednak dziś jesteśmy również świadkami wszechobecności seksu za pieniądze. A jeśli pojawia się podaż, to znak, że istnieje również zapotrzebowanie. Jak to wszystko wytłumaczyć? Oczywiście, raz jeszcze mamy tu do czynienia z trudnością w utrzymywaniu relacji. Daje się pierwszeństwo szybkiej konsumpcji, a nie projektom czy wspólnemu budowaniu!

Innymi przyczynami braku pożądania lub milczenia libido mogą być choroby całego organizmu i / lub narządów rozrodczych, zwłaszcza te, które wpływają na wydzielanie testosteronu u mężczyzny, problemy endokrynologiczne, stosowanie takich substancji czynnych jak środki uspokajające, narkotyki, itp., problemy psychiczne, przeciążenie pracą lub bezrobocie, depresja, lęk przed intymnością, konfliktowość w małżeństwie, stłumiony gniew, wiek...

Póki życia, póty pożądania

To nie tabletka jest rozwiązaniem problemu, nawet jeśli żyjemy w epoce wszechmocy farmakologii! Pokusa tego rodzaju jest bardzo silna, wiele laboratoriów próbowało już opracować "pigułkę na pożądanie", ale z niewielkim powodzeniem. Może więc zastosować zastrzyk, ale bardzo szczególny, z tych wewnętrznych: zastrzyk ufności, szacunku, nadziei! Połączony z przeświadczeniem, że pożądanie jest życiem... i póki życia, póty pragnienia. Jeśli go nie odczuwamy, oznacza to, że jest ono uśpione, zatopione albo pogrzebane pod warstwą dawnych i aktualnych uwarunkowań, będących często nowym przejawem odwiecznych lęków... Ale czym jest w gruncie rzeczy pożądanie seksualne? "Jego źródłem jest świat wewnętrzny, jego siłą jest wyobraźnia, jego celem jest rozkosz".

Eysenck twierdzi, że poszczególne osoby zasadniczo różnią się między sobą i ten fakt tłumaczy, dlaczego są ludzie bardziej i mniej podatni na różne rodzaje zaburzeń seksualnych. Co ciekawe, można też zauważyć związek między problematyką seksualną a destruktywnymi interakcjami, jakie mogą mieć miejsce w życiu pary małżeńskiej. Kaplan podaje przykład, że jeden z pacjentów w ciągu pięciu lat po ślubie nigdy nie zdołał odbyć pełnego stosunku z żoną. Analizując dogłębnie sytuację tej pary odkryto, że na poziomie podświadomym, powyższy problem oznaczał dla mężczyzny małżeństwo nieskonsumowane, a więc możliwość wyzwolenia się ze związku, który coraz bardziej mu ciążył i w którym czuł się coraz gorzej.

Niejedna spośród dysfunkcji seksualnych ma podłoże psychosomatyczne, gdyż składają się na nią liczne czynniki, tworzące sieć, w której trudno wyodrębnić priorytety czy liniowe związki przyczynowo-skutkowe.

*G. Schelotto, Il sesso, probabilmente, Mondadori, Milano 1995, s. 186, i W. Pasini, Desiderare ildesiderio, Mondadori, Milano 1997.
**Por. Unioni italiane, una su tre in crisi durante il primo anno, "La Stampa", 6.01.2003. [Autorka podaje dane odnoszące się do sytuacji we Włoszech - przyp. tłum.]

Więcej w książce: Bolesna miłość - Lucia Pelamatti

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Brak pożądania. Skąd się bierze?
Komentarze (31)
W
wtf
28 października 2014, 13:58
czy ktokolwiek słyszał o czymś takim co nazywa się uwaga...  ASEKSUALIZM
A
Aleksandra
27 października 2014, 20:40
Na pewnym etapie życia, zaczęłam zdawać sobie sprawę, że "seks dla seksu" po prostu jest nieatrakcyjny, nie ma w nim nic ciekawego, nie wypełnia tej pustki, którą w sobie nosiłam, i  powoduję, że czuję się brudna,im bliżej jestem Boga, tym bardziej seksu nie potrzebuję, zwyczajnie nie myślę o tym.
PM
pszczółka Maja
28 października 2014, 19:50
Nie sądzę, żeby to było całkiem normalne. Nawet osoby konsekrowane i ludzie, którzy są bardzo blisko Boga, nie wyzbywają się pociągu seksualnego, chyba że za przyczyną specjalnej łaski od Boga. Pociąg seksualny jest tak naturalny jak głód fizyczny. Nie mieć go, to nie jest czymś naturalnym. U niektórych może być uśpiony, ze względu na brak okazji lub nadmiar zajęć. Szczególnie podziwiam kapłanów, którzy żyją w czystości, a nie są jednocześnie "nadaktywni zawodowo" bo to jest oznaka, że Bóg jest pierwszy w ich życiu.
A
Aleksandra
27 października 2014, 20:20
czemu wmawiacie ludziom, że brak pożądania jest nienormalny!!!! a bzykanie się jak kundle pod płotem- to jest normalne? może pusty ohydny sex jest jednak gorszy niż życie w celibacie- nawet przez dłuższy czas, jesli nie poznaliśmy wyjątkowej osoby, którą pokochamy.
M
Miami
27 października 2014, 20:46
Bzykanie sie jak kundle pod płotem jest żałosne uważam i masz z tym rację, ale brak pożadania tez w jakims sensie jest zalosne,bo wszytsko jest wtedy takie mechaniczne.JednAk zwierzece pożadanie takie pod dyskoteką,to dno totalne,zal tych ludzi,ktorzy inaczej nie umieją.
A
ada
27 października 2014, 20:13
Spotykam się ponad trzy lata z facetem,ale nie ma żadnego pożadania,ani milosci. Jest tylko przyzwyczajenie z mojej strony, to tyle. Jak go nie ma to tęsknie...tylko nie wiem czy za nim, czy myle z pragnieniem bliskosci ..;
DJ
dziewczyna Jezusa
25 października 2014, 18:58
brak pożądania jest dziwny, to fakt. zastanawiający, że może jednak coś ze mną nie teges...:) ale ten stan jest też fajny i uwalniający :). 3 lata nie czuję pociągu seksualnego od momemtu rozstania się z partnerem. im bardziej zbliżam się do Boga, tym jestem dalej od myśli o sexie. jestem właściwie już tak daleko, że nie pamiętam drogi z powrotem :). czuję się z tym świetnie.radość, wolność, lekkość i przejrzystośc widzenia rzeczywistości. ostatnio jednak byłam intensywnie kuszona w innej kwestii niż sex, ale wtedy właśnie pojawiło się napięcie sexualne. woła o zredukowanie czysto fizyczne, bez kszty myśli lubieżnej:). jest dziwnie gdy siedzę sobie i piszę coś do pracy, a tu nagle bum! fizyczny żar ni stąd ni z owąd (sorry jeśli piszę z błędem).i wystarczy chwila medytacji i modlitwy, a wielkie bum pryska. cieszę się,że potrafię kontrolować "złego". ale jestem czujna, bo licho przecież nigdy nie śpi :)
Z
Zour3141
25 października 2014, 21:32
Widzę, że nie jestem tutaj sam, jeśli chodzi o obserwacje odnośnie obszaru znajdującego się pomiędzy sferą... wiadomo jaką a sferą duchową. Zauważyłem pewien związek - im więcej myślę o związkach damsko-męskich, romantyczności itp, tym bardziej czuję, że oddalam się od spraw duchowych; zdaje mi się, że jestem wtedy zniewolony. Niektórzy twierdzą, że w namiętność, zakochanie (w sensie K-M M-K) angażuje się również sfera duchowa. Spostrzec można jednak, że ten udział jest naprawdę niewielki. W rzeczywistości jest związany bardziej z cielesną, czyli biologiczno-chemiczną sferą.  Co więcej, pospolite zakochanie czy zauroczenie zwykle wywołuje u mnie (paradoksalnie) objawy egoizmu. Jak już ktoś wcześniej wspomniał: lepsza jest miłość bez pożądania, niż pożądanie bez miłości.
BB
bum, bum, bum
26 października 2014, 17:23
powinnaś się leczyć, bo wyraźnie coś  z twoją psychiką coś jest nie tak. I jeszcze się tym chwalisz opisując to w internecie. Mam nadzieję, że sama nie wiesz co piszesz, bo w przeciwnym razie - tagedia!!!!!!!!!!!
BO
biologii oszukać się nie da
26 października 2014, 17:25
widzę, że nie wiesz co to jest miłość i nie wiesz co to jest pożądanie. Może kiedyś się dowiesz? Oby, bo inaczej ci współczuję.
Z
Zour
26 października 2014, 19:51
A ja widzę natomiast, że niezbyt dokładnie czytasz.
26 października 2014, 20:03
NIe chodzi o to, by myślećo seksie, ale by było pożadanie wtedy kiedy trzeba, kiedy  współżyjesz z partnerem. A katolik wie, żę to współżycie jest uprawnione ino w małżeństwie. A jak się naoglądo, nawyobrażo nadotyko tam gdzie nie trza, to późni już go nie ciesy tam gdzie poiwinno..
26 października 2014, 20:05
NIe chodzi o to, by myślećo seksie, ale by było pożadanie wtedy kiedy trzeba, kiedy  współżyjesz z partnerem. A katolik wie, żę to współżycie jest uprawnione ino w małżeństwie. A jak się naoglądo, nawyobrażo nadotyko tam gdzie nie trza, to późni już go nie ciesy tam gdzie poiwinno..
PM
pszczółka Maja
27 października 2014, 08:40
Bałabym się powiedzieć: cieszę się, że kontroluję złego. To chyba on Ciebie kontroluje a Tobie się wydaje, że jest na odwrót. Lepiej sie kogoś poradź, czy nie jesteś w iluzji.
G
gość
27 marca 2015, 22:44
Ale po co tyle jadu? Skrzywdziła Cię jakoś tym, że ma ona dużo wyższe wartości niż pożądanie?
R
rumburak
25 października 2014, 08:06
Niski przyrost naturalny, bezpłodność, wysoka liczba singli, wszystko to wymadlają nam zakonnice, które uważają każdy seks za zło i jednocześnie zawiszczą go innym kobietom.
25 października 2014, 14:37
Mój Drogi skąd w Tobie tyle jadu do wypluwania, skąd tyle osądzania ? Jeśli kobieta, decyduje się podążyć za swoim powołaniem, i zostaje zakonnicą, to dokładnie zdaje sobie sprawę z czego rezygnuje, m.in z męża, dzieci, seksu... Śluby zakonne składa się po ok 6-7 latach więc, ma dokładnie czas na przemyślenie swojej decyzji, oraz obserwacje siebie czy jest w stanie w takim powołaniu wytrwać. Jeśli podejmuje tą decyzje świadomie i w wolności, to dlaczego nagle miałaby wszystkim kobietom seksu zazdrościć ??  Może Twoje życie za bardzo koncentruje się wokół seksu, i wszystkich przez swój pryzmat oceniasz ? Niech Pan będzie z Tobą i Cię poprowadzi, aby z Twoich ust wypływało więcej delikatności.
T
tak
25 października 2014, 07:54
Kosciół przez 2000 lat walczył z ludzkim pożądaniem nazywając je grzechem i tępiąc na wszelkie sposoby, przed II Soborem Watykańskim pożądanie nawet w małżeństwie było uważane za zło, a teraz nagle martwi się, że osiągnął swój cel? Iście kościelna konsekwencja. Zawsze na przekór człowiekowi. 
26 października 2014, 11:11
KOśćiół nie walczył z pożadaniem, ale z jego niewłaściwym miejscem.
K
kj
24 października 2014, 23:41
Prosta odpowiedź... Jest nam zbyt dobrze http://www.physicsoflife.pl/dict/eksperyment_calhouna.html "- myszy wchodzące w dorosłość kompletnie zmieniły zwoje zachowania.  Swój czas poświęcały wyłącznie na dbanie o futro, jedzenie i spanie. Nigdy nie interesowały się innymi osobnikami, nie miały ochoty ani na seks ani na walkę, - u samców maleją zdolności do obrony gniazd, - coraz więcej starszych samców zaleca się do młodszych - w ten sposób pojawia się mysi homoseksualizm, - obserwuje się spadek zapłodnień i wchłanianie płodów, - przypadki zachodzenia w ciążę są coraz rzadsze, a nielicznie rodzone młode nie przeżywają, - populacja utraciła zdolność do reprodukcji."
T
t
27 października 2014, 19:53
to jakis ponury zart to porownanie tak? bo jesli otwierasz mysi zwierzyniec i hodowle doswiadczalna to sie zaczynam bac...
28 marca 2015, 00:08
Bingo! ( niestety :/ )
28 marca 2015, 00:28
Ten "żart" nazywa się etologia i dostaje się za osiągnięcia w niej Nagrodę Nobla (Konrad Lorenz).
M
Maciej
24 października 2014, 23:19
Sytuacja, w której jest Miłość a nie ma pożądania jest lepsza niż  sytuacja odwrotna. W dzisiejszych czasach, jeśli mamy pieniądze, wykształcenie, urodę  , to możemy sobie wszystko kupić oprócz Miłości.
24 października 2014, 21:53
skromny strój i tajemniczość, włąśnie przed tym broniły. A ludzie je uznali pochopnie za pogardędla ciała, taliban, itd...:[url]http://misjakultura.blogspot.com/2012/08/dziewczyna-najpiekniejsza-jest-w.html[/url]
24 października 2014, 21:50
To proste, ze spowszednienia. PIsałem o tym dawno temu: <a href="http://misjakultura.blogspot.com/2012/08/dziewczyna-najpiekniejsza-jest-w.html">http://misjakultura.blogspot.com/2012/08/dziewczyna-najpiekniejsza-jest-w.htm</a>l Ale z tego wynikają konsekwencję, których nawet katolicy nie chcą przyjąć. Bo im niewygodne.
J
jewka
24 października 2014, 19:13
i jak tu nie wierzyć w działanie Ducha Św. - gdyby ktoś miał wątpliwości co do istoty i wagi problemu poruszonego w tekście - otrzymuje uzupełnienie: doskonały przykład przypadku zawarty w komentarzach andrzeja ... jewka
A
andrzej
24 października 2014, 18:36
Aż dziw bierze, że oto taki właśnie artykuł znajduje miejsce na deonie. Pożądanie jest jedną z kotwic zrównujących nas ze zwierzętami, a także uniemożliwiających duchowe zjednoczenie z samym Bogiem. Właśnie z pożądania, pochodzi wiele żądz, a także pokus oddalających nas od miłości Boga, a które stanowią pokarm dla duchowych i szkarłatnych istot pragnących pomieszkiwać w naszych ciałach i tym samym chronić się przed cierpieniem na jakie zostały skazane przez Boga. Ktoś powie, to jak inaczej człowiek ma się namnażać i czynić sobie Ziemię poddaną? I tutaj pragnę zwrócić uwagę na badzo istotną kwestię fundamentów rodziny, którą to ideę zaproponował Bóg. Fundamentem rodziny powinna być miłość nie oparta na seksie, czy pieniądzu. Miłość jako dar Boga zawiera w sobie coś, co jest jedynie podobne do obecnie rozumianego pożądania, ale tak naprawdę nim nie jest. Długo by zgłębiać czym naprawdę jest miłość w formie daru od Boga, bo jest inna niż ją ten nasz obecny świat nam prezentuje. Bogiem i Kościołem Świętych można prawidłowo rozeznać do czego  jest powołana istota człowiecza. Na pewno nie do życia w rodzinie z pożądaniem, który wzbudza eskpresje seksualne, a w konsekwencji upadek duchowy. Wielu wiernych wierzy, że już samym sakramentem małżeństwa otrzymuje zgodę od Boga na seks w takim związku. Nic bardziej mylnego! Być może dlatego Bóg tak przychylnie traktuje małżonków, których łączy przyjażń i miłość, a odwraca swoje oblicze od tych którzy uprawiają czyste formy seksu. Wiem jaki to dla nas ludzi paradoks! Żyć w rodzinie bez pożądania i seksu, tylko przyjaźń. Niestety właśnie przyjaźń w związkach powinna być na pierwszym miejscu, bo na zerowym (fundamentalnym) powinna być miłość agape, której powinniśmy się uczyć. Każdy dar Boga wykracza poza nasze możliwości pojmowania, mimo to Bóg obdarowywuje nas nimi. Jednak musimy się ich uczyć do końca naszych dni tu na ziemi, póki czasu starczy.
F
franek
25 października 2014, 13:52
Czy znasz takie przykazanie: "Nie pożądaj żony bliźniego swego, ani....żadnej rzeczy która jego jest". Zauważ że pożądanie własnej żony nie jest tu wskazane jako złe. Więc nie rozumiem Twego wywodu. Manicheizm? Przecież został potępiony.
A
andrzej
24 października 2014, 18:35
Pierwsi ludzie Adam i Ewa posiadali pierwotnie większość darów Boga i to co tutaj piszę dla nich mogłó być natuturalne. Jednak gdzieś po drodze pokoleń człowiek utracił prawie wszystkie dary Boga, które zostały zastąpione protezami darów od duchów upadłuch. Tak właśnie toczy się ten świat. Karmimy się iluzją wspaniałego życia, przyszłości lub jej całkowitego braku, uczestnicząc jedynie fragmentarycznie we własnym życiu i świecie nas otaczającym. To nie Bóg nas ogranicza w wyborach i możliwościach lecz iluzje budujące świat, w którym uczestniczymy. Większość z nas nawet tego nie pojmuje i być może nigdy tego nie dostrzeże. Jednak Bóg to doskonale wie i co jakiś czas daje każdemu z nas szansę na przebudzenie. To od nas zależy czy skorzystamy kiedyś z tej oferty, czy może ostatecznie umrzemy bez świadomości prawdy o tym świecie i nas samych. Tym samym cieszy mnie wzrastający i powszechny brak pożądania, bo oznacza to, że Bóg zainterweniował w nasz iluzoryczny świat wyzwalając nas od naszych słabości, których nawet nie pojmujemy. Chwała Bogu!
Z
Zocha
25 października 2014, 13:54
Czy czytałeś Pismo Święte? Bo tam jest inaczej niż głosisz.