Dlaczego mężczyźni nie chcą się żenić?

(fot. tropical.pete / flickr.com)
dr Jacek Pulikowski / slo

Kto wymyślił "wolne związki"? Mężczyźni bojący się odpowiedzialności? A może również kobiety dołożył swoje pięć groszy? Jak to naprawdę jest? Dlaczego mężczyźni tak boją się małżeństwa?

Krótko i treściwie dr Jacek Pulikowski, który nie boi się odpowiedzieć na to trudne pytanie. Jednocześnie pokazuje drogę, która prowadzi do prawdziwego rozwoju i pełnego szczęścia mężczyzny.

Warto posłuchać życiowego mężczyzny.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dlaczego mężczyźni nie chcą się żenić?
Komentarze (52)
E
Ewa
4 maja 2015, 12:04
Gdyby mężczyźni po skończeniu szkoły czy studiów znaleźli stałą ciekawą prace - to napewnio nauczyli by sie odpowiedzialności. Bezrobotny niestety nie jest w stanie się tego nauczyć. A ci bardziej odpowiedzialni już wyjechali z naszego kraju i tam założyli rodziny.
R
rembajło@vp.pl
4 maja 2015, 11:50
Kobiety to głupie kurwy i tyle na temat:)
P
pablo999
17 listopada 2014, 18:53
ten facet w tym filmie powyżej sam jest nieporadny bo nawet nie umie się ogolić tylko zgrywa jakiegos uczonego żyda. Co w tym złego że mamusia jest zatroskana to wcale nie znaczy że mężczyzna jest niedojrzały, bo są i tacy którzy przez chorobę lub ludzie ich takich uczynili i sie nie żenią (patrz Ewangelia). Nawet czsem jest sytuacja, że mężczyzna jest wykształcony a pracy nie ma więc jak się ma usamodzielnić, może orać pole u rodziców, prać sobie gacie bo to nic trudnego, nawet jeśli mamusi zatroskanej zabraknie poradzi sobie. Tylko dlaczego ten gość podszywa to wszystko pod małżeństwo wrzucając wszystkich do jednego wora. Uważam że to jest bardzo niekompetentny filmik i świadczy o ludzkiej głupocie. Ktoś kto takie rzeczy i sondy wygaduję jak w powyższym fimię sam na siebie zsyła krytykę więc nie wiem czemu by to miało służyć (zwiększeniu liczby urodzeń?) według dr Jacka na to by wyglądało. Moja rada :"Nie sądzcie a nie będziecie sądzeni" więc panie dr. niechże sie pan trochę zreflektuje na miły Bóg....
N
Nm
17 listopada 2014, 05:50
Duch Św zapłodnił Matkę Boska ale o małzeństwie jakoś nigdy nie wspomniał . Przykład poszedł z góry.
RS
rmitx1t softly
17 listopada 2014, 04:29
Bo Baby gnoją facetów, bo ciąglę chodzą nadosąne i pełne postawy roszczerniowej, bo wiecznie odmawiają ciepła uczucia, współżycia, spędzania wspólnego czasu, zwłaszcza jeśli na świecie jest dziecko to nic poza dzieckiem i czucbkiem swojego nosa nie widzą. Wieczne krytykanctki, malwesrastnki, emocjonalne terrorystki, kupczące wszystkim za pieniądzę i doraźną korzyść. Baby są fałszywe, obłudne, zakłamane, mają rozdmuchanego ego i jedyna co potrafią to wiecznie deprecjonować mężczyznc - to jedyna metoda kontroli poprzez umniejszanie i gnojenie. Dlatego faceci nie chcą sie rzenić. Proste, bardzo proste. Większość Bab takich jest. Kto jest w odpowiednim wieku i swoje przeżył z wiecej niż jedną i zna więcej niż matkę to wie o co chodzi. Powiedzenie gdzie diabłem nie może tam babe pośle nie wzięło się z powietrza. Kościoł i duchowni robią bardzo wiele dobrego sterujac umysłami kobiet, żeby ratować małżeńśtwa bo tak na 90% to wina po stronie kobiet za rozpad. Panowie którzą mają coś więcej niż mleko pod nosem więdzą w czym rzecz. Pozdrawiam myślących a nie tylko tych co powtarzając po kobietach ze mężczyźni są słabi, bo to emocjonalne gierki kobiet. Prawda Was/Nas wyzwoli i jest ona zupełnie inna niz to się lansuje. Z Panem Bogiem.
BT
by the way
17 listopada 2014, 11:18
Lecz się !! Pilnie !!! najlepiej od dziś ! a do słownika ORTOGRAFICZNEGO też musisz częściej zaglądać... coż głupota to nie wina bab tylko TWOJA !!!
J
John
19 listopada 2014, 05:09
Sama prawda, samo życie!!!
RS
rmitx1t softly
19 listopada 2014, 05:14
Po emocjonalnym tonie i deprecjacji mojej osoby wnioskuję że jesteś Babą. Obraziłaś mnie stwierdzeniem lecz się i coś o słownika bredzisz. Lepiej sie polszczyzną posługuję niż Ty. Przecież widzisz że niechlujstwo wynika z emocji a nie z braku wiedzy. Simple? Ponieważ odsłoniłem karty jakimi posługują się koboety i uderzyłęm w czułą strunę na 300% wsnioskuje że jesteś Babą i do tego blodnynką a swoją wyspowiedzą tylko potwierdziłaś to co napisałem wcześniej. Pozdrawiam życząc zdrowia, ale Tobie.Bye
RS
rmitx1t softly
19 listopada 2014, 05:19
REGUŁY ROZEZNAWANIA DUCHÓW SW. IGNACEGO LOYOLI Reguła 12. Nieprzyjaciel w zachowaniu się podobny jest do kobiety, w tym mianowicie, że siły ma słabe, ale chęć [szkodzenia] mocną. Bo właściwością kobiety w czasie sprzeczki z jakimś mężczyzną jest tracić odwagę i uciekać, jeśli mężczyzna stawia jej dzielnie czoło; a przeciwnie, jeżeli mężczyzna zaczyna uciekać tracąc odwagę, wtedy gniew, mściwość i dzikość kobiety nie zna granic, ni miary.
G
gość
15 czerwca 2014, 14:17
Dlaczego młodym ludziom nie stworzy się możliwości uczestniczenia np. w naukach na temat: jak wybierać osobę na całe życie, jak sprawdzić słodkie deklaracje, do czego się zobowiązujemy w prawie cywilnym i kanonicznym, jakie będą dla nas konsekwencje jak się nam nie uda, dlaczego nie ma możliwości uprzedniego badania psychologicznego (czyż wstyd rozwodu nie jest większy?). Pytam DLACZEGO? Czy to brak pieniędzy (rozwód a tym bardziej unieważnienie bardzo drogo kosztuje), czy brak odpowiednich osób do prowadzenia przygotowań, czy może brak nam dobrych psychologów? To że młodzi ludzie mają „burzę hormonów”, zmienne emocje i niestałe decyzje, to normalne w ich wieku i tak było zawsze. Ale dlaczego osoby związane z tym problemem nie potrafią w mądry sposób przestrzec i przygotować aby nie dochodziło do niszczenia związków, tylko wolą później w roli specjalistów naprawiać problemy (najlepiej w swoich gabinetach, co również nie jest tanie). Pytam DLACZEGO???
M
Maciek
31 maja 2014, 19:48
Wydaje mi się, że prawdziwe małżeństwo to Miłość, nie będzie jej tam gdzie są warunki, kryteria , które musi spełniać narzeczony/narzeczona.   Dziewczyny wiele zbędnych rzeczy wymagają od swoich wymarzonych chłopaków, a chłopcy wymagają od siebie jeszcze więcej zbędnych rzeczy.  Zastanawiam się czy do Miłości jest potrzebne aby narzeczeni mieli wyższe wykształcenie, byli z dobrych rodzin ,inteligentni ,  ujmujący,  atrakcyjni i dobrze rokujący zawodowo i finansowo.  Jestem pewien, że do Miłości  potrzeba Przyjaźni, resztę można zawierzyć.
A
adwokat
26 maja 2014, 19:29
Strach mężczyzn może być czasem całkowicie usprawiedliwiony. Polecam zapoznanie się jak wyglądają sprawy rozwodowe, jak sędziny na wydziałach rodzinnych dyskryminują mężczyzn. Porozmawiajcie z rozwodnikami, którzy starali się stworzyć dobrą i przykładną rodzinę. Pokrzywdzony niesprawiedliwie przez sąd mężczyzna będzie do końca życia przestrzegał młodszych kolegów i zalecał ostrożność. Jest to normalne zachowanie a przede wszystkim ODPOWIEDZIALNE!!!!
L
leonidas
16 listopada 2014, 23:05
Czyżby "pokrzywdzony" Panie Mecenasie ? Myślałem, że to instytucja charakterystyczna dla postępowania karnego...
J
Janek
25 maja 2014, 14:06
Myślę, że mężczyźni nie chcą się żenić z prostego powodu - nie są w pełni mężczyznami i nie potrafią swojej męskości odkryć. Zapraszam na dyskusję o tym na www.operator-paramedyk.pl .
M
Marek
27 maja 2014, 08:13
Janku, to nie do końca jest tak. Z mojego podwórka naznaczonego niepełnosprawnością mogę Ci powiedzieć, że przyczyny są różne. Jako młody chłopak zachorowałem i miałem utrudnione kontakty z rówieśnikami. Owszem obecnie spotykam interesujące kobiety na rehabilitacji, ale jest to zawsze relacja naznaczona jakimś cieniem. Nie pisz: nie są w pełni mężczyznami, bo śmiem twierdzić, że Ty też nie jesteś w pełni mężczyną. Męskość to droga, odkrywana każdego dnia. Owszem strona którą polecasz jest ciekawa, choć idealnie wpasowuje się w nurt "dzikich serc", czyli powiela już wcześniejsze schematy. Jeszcze na koniec dodam, że ilu jest mężczyn tyle jest dróg do męskości. Myślę, że warto uznać swoją słabość, bo to dzięki niej (a nie sile) dojrzewamy. Pozdrawiam.
A
Auge
22 maja 2014, 00:35
W życiu chodzi o to, aby być szcześliwym a nie "odpowiedzialnym". Z całym szacunkiem ale nie chciałbym brać na swoje barki tyle cieżarów, by pod koniec życia być takim sztywnym i wymiętym życiem gościem jak pan doktor ;) Życie jest jedno. Jeśli zaś chodzi o żale kobiet jak to nie mogą "prawdziwego mężczyzny" znaleźć to mogę tylko powiedzieć, że małżeństwa są drogie panie dla was, nie dla nas - więc trudności z waszym szukaniem to nie nasz problem ;)
B
bacca
22 maja 2014, 13:24
http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/ona-i-on/art,102,co-jest-lepsze-byc-z-kims-czy-samemu.html Przeczytaj to sobie rasowy niebieski ptaszku i nie obrażaj reszty płci męskiej bo nie wszyscy są tacy jak Ty!!!
W
w
21 maja 2014, 23:22
Pogodne dni ale... [url]http://wzrostwiary.blogspot.com/2014/02/naga-prawda-o-skromnosci.html[/url]
M
majeczka@szeptem.pl
21 maja 2014, 22:40
Szukam internetwego Przyjaciela... Samotna
A
AM
21 maja 2014, 21:44
Do Pawła Trzeba trochę się potrudzić i poszukać odpowiedniej dziewczyny, a nie brać tę , która wam sama wchodzi do łóżka. Taka na żonę się nie nadaje, ale nie wszystkie takie są.
P
P
21 maja 2014, 23:17
Wiem, że nie wszystkie takie są. Ale sugerowanie, że ktoś mi się pchał do łóżka przede wszystkim obraża te dziewczyny... To, że miały swoje wady, nie znaczy, że były cichodajkami... Tak w zasadzie to pisałem o zupełnie czym innym. Po pierwsze, irytują mnie teksty o winie mężczyzn, a że niedojrzali, a że boją się odpowiedzialności, pytania retoryczne: Ach gdzie ci mężczyźni itd. itd. Owszem, trzeba patrzeć na siebie i pracować nad sobą, ale dziewczyny też nie są bez winy, oczywiście niektóre. Nastawiają się na zysk i materializm. I po drugie, pomijając wszystko drogie panie - postawcie się w sytuacji mężczyzn, którzy muszą sobie wyrywać dosłownie wszystko w tym kraju, będąc przedsiębiorcą - muszą walczyć z aparatem urzędniczym, płacić haracze na ZUSy, zarabiać na rodzinę, nie będąc z rodziną jednocześnie, bo od rana do nocy siedzą w pracy. Zastanawiałyście się kiedyś nad tym? I dlatego widujecie na ulicach lalusiów, którzy mają etaty w urzędach, albo "międzynarodowych korporacjach". Postawcie się w roli nauczyciela z psią pensją, postawcie się w roli uczciwego dobrego chłopaka, który chce pracować, ale nigdzie nikt go nie może zatrudnić, bo koszty pracy są za wysokie. I co? Zarzucacie im brak odpowiedzialności? Że nie chcą brać odpowiedzialności za żonę i swoje dzieci? Nie lubię o tym pisać, ale naprawdę już kolejny raz widzę materiał o mężczyznach, uproszczony, płytki, irytujący...
P
Paweł
21 maja 2014, 15:15
Ok, W porządku, są mamusie, które są zdolne do zagłaskania swoich synusiów, ale to jeden z problemów. Ja też nie mam żony i dzieci, ale z innego powodu - mnie na to po prostu nie stać!!! Kiedyś po prostu podjąłem trudną decyzję - zrezygnowałem z pracy jako urzędnik, bo w domu nie mógłbym spojrzeć w lustro, bo mi się w głowie nie mieści, żeby chłop 26 lat siedział w biurze i bąki zbijał - wolałem zmienić zawód. Potem byłem w dwóch związkach ze wspaniałymi dziewczynami, ale co było ich aspiracjami - dobrze zarabiający mąż, dom, samochód i wakacje w Rzymie, to jednej, a druga była aktywistką, której do głowy nie przychodziło, ze trzeba pracować i za coś żyć. Ponadto - jeśli kiedykolwiek miałbym przeżywać rozwód i to jeszcze z uchowaj Boże dziećmi, to wolę już żyć sam i zdechnąć sam. Dziewczyny też są wygodne i denerwuje mnie zrzucanie winy na mężczyzn. Ktoś kiedyś mi powiedział - mądry życiowo facet - kobiety to kosztowne hobby - nic dodać, nic ująć!
A
angel
26 maja 2014, 09:35
Widocznie nie znalazłeś tej odpowiedniej, a uogólnianie i myślenie stereotypowe korzyści Ci nie przyniesie. Daj sobie i innym szansę. Zacznij od siebie, a może wtedy wszystko dookoła zmieni się na lepsze. Nie prawdą jest, że każda kobieta to materialistka. Łatwo się usprawiedliwiłeś, ale chyba nie tędy droga
N
natalia
21 maja 2014, 13:52
Warto zobaczyć film "Życie jest Piękne" Roberto Benigniego. Myślę, że film ten pokazuję na czym polega męstwo mężczyzny i o co warto walczyć.
CM
czarna morwa
21 maja 2014, 14:04
Męstwo – cnota moralna, która polega na umiejętności podjęcia dobrej decyzji mimo niesprzyjających uwarunkowań, zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych. Cnota męstwa czyni zdolnym do stawienia czoła próbom i narażenia się na nieprzyjemne konsekwencje, w imię wyższych wartości. Można wyróżnić męstwo fizyczne, uzdalniające do stawienia czoła cierpieniu czy niebezpieczeństwa śmierci, a także męstwo moralne, którym można wykazać się wobec możliwości hańby, zgorszenia czy zniewag. Męstwo jest jedną z czterech cnót kardynalnych w chrześcijaństwie. O jej potrzebie mówili już starożytni filozofowie. (za Wikipedią) Męstwo jest cnotą pożądaną u mężczyzn i kobiet. A Pani zapewne chodziło o męskość... Zgadzam się, że bohater tego filmu zaprezentował piękny wzorzec.
N
natalia
22 maja 2014, 09:49
Chodziło mi jednak o męstwo. Męskość to kwestia umowna ( komuś może podobać się brunet, który zawsze przepuszcza kobietę pierwszą w drzwiach, innej blondyn na traktorze itp.)
P
Pokraka
21 maja 2014, 13:44
A to kobiety w ogóle potrzebują mężczyzn? Wszystkie moje znajome szukają kogoś z kim będzie im dobrze, a nie mężczyzny/mężów. Skoro tak, to dlaczego faceci mają stawać się mężczyznami, nie lepiej znaleźc sobie dziewczynę z którą będzie dobrze?
V
Velasquez
21 maja 2014, 12:07
Współcześni mężczyźni zostali wychowani głównie przez kobiety, więc skąd to rozczarowanie?
TT
to the point
21 maja 2014, 12:35
Inaczej w ogóle by ich NIE BYŁO !!!!!
K
kasia
22 maja 2014, 04:46
a gdzie zatem byli ojcowie? którzy powinni dać synom [córkom również] przykład i dobrą postawę? jeśli ktoś twierdzi, że matki zabroniły ojcom 'wtrącać się' w wychowanie dziecka - to to chyba nie są ojcowie, nie są mężczyźni, którzy powinni opiekować się swoją rodziną. takie przemyślenie na szybko. nie możemy stale patrzeć na to co było i dołować siebie i innych tym faktem. jeśli tak było - trudno, ale nie można całe życie kogos obwiniać za to jaka była jego/jej rodzina, jak wychowali go/ją rodzice. szukajmy dobrych wzorców, szukajmy miłości w relacjach, a nie pokładajmy sobie pod nogi, pod oczy że coś jest rozczarowaniem..  jak to brzmi wtedy - jesteś rozczarowniem swoich rodziców.. kubeł zimnej wody na głowę - pomyślmy. rozwiązujmy tu i teraz obecne problemy, a jeśli po części wynikają z wychowania-nie można wiecznie wracać do przeszłości- to nie będzie zdrowa relacja wieczne obwinianie się dwojga ludzi. Wiary, Nadziei i Miłości!
V
velasquez
22 maja 2014, 09:28
Najwięcej specjalistów od "bycia mężczyzną" znajduje się wśród kobiet. Wy bardzo dobrze wiecie, drogie Panie, co to znaczy "prawdziwy mężczyzna" i "prawdziwy mąż". Tylko Wasza projekcja "męskiego modelu" jest jedynie słuszna. Ale to złudzenie, wizja faceta "na zamówienie". Jeżeli tego nie zauważacie, to macie odpowiedź dlaczego wielu mężczyzn nie chce z Wami być. Może pomyślicie trochę o tym, czy Wy będąc mężczyznami chciałybyście miec takie żony jak Wy. Co tam żony - czy umiałybyście się ze sobą zaprzyjaźnić? Że faceci są tchórzliwi, leniwi, nieodpowiedzialni, lalusiowaci, to pewnie często prawda. A Wy? Jakie Wy jesteście?
K1
Kobieta 123
22 maja 2014, 13:33
My jesteśmy wspaniałe !
V
Velasquez
22 maja 2014, 13:38
No, to tak jak my. Ciągle musicie nas naśladować? :)
K1
Kobieta 123
26 maja 2014, 13:02
Nie. Naśladujemy kogoś innego. Takimi nas stworzono...
V
Velasquez
26 maja 2014, 13:28
Z naszego żebra. :)
K1
Kobieta 123
26 maja 2014, 16:50
To tylko przenośnia, ... prawda biologiczna jest taka że KAŻDY jest napierw KOBIETĄ   dopiero na poziomie 3 / 4 tygodnia może się to zmienić ... płeć żeńska jest płcią podstawową o czym mało kto wie i mówi .... trochę przewrotne to "żebro"  a może ... źle przetłumaczone ;)
V
Velasquez
26 maja 2014, 17:11
Oj tam, zaraz "prawda biologiczna" czy jaka tam jeszcze. To tylko wyraz aktualnego stanu wiedzy ludzkiej, któremu nadaje się status "prawdy". Się bym tak na tym nie opierał. Ale przyznam, że "fajne" jest takie podejście: jak mi (albo nam) coś nie pasuje, to znaczy, że błędnie przetłumaczyli i w ogóle, że przenośnia, że obraz, że kontekst, że takie nie do końca... itd. W takim razie wszystko jest względne?
K1
Kobieta 123
27 maja 2014, 10:53
Wiedza jest czymś obiektywnym nie względnym.  Żebro jest przenośnią. Kiedyś twierdzenie że ziemia jest płaska było dogmatem, dzisiejszy stran wiedzy - jest okrągła - czy to tez chcesz sprowadzić do aktualnego stanu wiedzy ??? bo za chwilę może znowu okaże się płaska ???? Nie, nie okaże się .... Tłumaczenie - tak jest względne, zawsze i każde ! Porównaj tłumaczenie Bibilii Tysiąclecia, tzw pozańskie  i kolejne a sam się przekonasz jak się różnią teksty, poczytaj wersje angielskie i niemieckie  ... jeszcze inaczej.  Wyjdź poza schematy i zobacz nie "prawdziwego" męzczyznę czy "prawdziwą" kobietę ale CZŁOWIEKA !
M
m
21 maja 2014, 09:39
Wygodnictwo Mój mąż wolał skoki w bok od opieki nad rodziną. Teraz ma, jak to mówi, "fryzjerkę", bezdzietną, 12 lat młodszą od niego i żyją sobie jak narzeczeni, bez odpowiedzialności, kłopotów: wyjazdy, wycieczki, imprezy. Nie liczy się ze zdaniem dorosłego syna, miłością 12letniej córki, o żonie nie wspominając.
21 maja 2014, 09:29
Dziwnym wydaje się w dzisiejszych czasach brać odpowiedzialność za kobietę, która jest równie silna, jeśli nie silniejsza niż mężczyzna oraz równie zdolna do brania odpowiedzialności, jeśli nie bardziej zdolna do brania odpowiedzialności niż mężczyzna. Przez branie odpowiedzialności za kogoś rozumiem wzięcie go w rodzaj opieki. Tymczasem jaki sens ma branie w opiekę kogoś silnego, niezależnego, kogoś, kto lepiej niż ja radzi sobie na rynku pracy, lepiej planuje sobie życie i kto doskonale poradzi sobie w życiu bez mojej pomocy?
R
Realista
21 maja 2014, 11:33
Nie chcę ocenić, ale wydaje mi sie ,że właśnie dlatego,że mężczyźni są leniwi (mówiąc bardzo oględnie) - to kobiety muszą być silniejsze, bardziej elastyczne jeśli chodzi o pracę, lepiej wykształcone. Niekoniecznie tego chcą - część na pewno wolałaby spędzić popołudnie z dzieckiem, niż wyrabiać nadgodziny , czy robić kolejne kursy / szkolenia/ studia podyplomowe. Kobiety wolałyby (oczywiście nie wszystkie!) urodzić dziecko w wieku jakim chcą - a nie "czekać" ponieważ muszą znaleźć stabilną pracę, czy kończyć kolejne studia. Przychodzi na myśl pytanie - "to dlaczego robią 5 kursów, niech rodzą dzieci jeśli chcą" ! Ano dlatego,że każda kobieta wie - że jeśli umie liczyć - musi liczyć na siebie, musi SAMA WIEDZIEĆ że utrzyma rodzinę jak mąż odejdzie, znudzi się  itd itp. Kiedyś duma męska coś znaczyła , teraz coraz częśćiej obserwuje, że czegoś takiego nie ma!
21 maja 2014, 12:02
Ja właśnie uważam odwrotnie. Rzekome męskie lenistwo i niechęć do małżeństwa wcale nie jest powodem większej siły kobiet; jest wręcz odwrotnie - maskulinizacja i emancypacja kobiet doprowadziła do tego, że mężczyźni pogubili się w swoich pierwotnych rolach - opiekuna, osoby odpowiedzialniejszej itd.  Nie zgadzam się również z tym, jak Pan pisze, że kobiety niekonicznie tego chcą. Owszem wiele kobiet właśnie bardzo chce niezależności, wolności finansowej, możliwości samospełniania się - i konsekwentnie realizuje się w tym kierunku.  Generalnie słuchając wypowiedzi dra Pulikowskiego, miałem wrażenie, że mówi o pojęciach teoretycznie zrozumiałych (dojrzałość, odpowiedzialność), ale stosuje do nich miarę sprzed półwiecza (dojrzałość to cecha mężczyzny, który się żeni i bierze odpowiedzialność za żonę i dzieci). Postulowałbym w ogóle zdefiniowanie na nowo obu pojęć, biorąc pod uwagę zmiany, które zachodzą w społeczeństwie od wielu już lat i mówienie o odpowiedzialności oraz o dojrzałości nie w stosunku do mężczyzn, ale w stosunku do obu płci.
K1
Kobieta 123
21 maja 2014, 12:17
Zgadzam się z Pana diagnozą ... mam takie same przemyślenia. Konieczne jest nowe zdefiniowanie wielu pojęć.  A przede wszystkim konieczne jest zaprzestanie zakłamywania przeszłości bo to nie jest prawdą, że kiedyś meżczyźni i kobiety byli wspaniali i świetnie się czuli w "swoich" rolach.  Świat się bardzo zmienił, zmalał, dokonano wiele odkryć etc. Zatem proponowanie powrotu do "walczącego (pytanie Z KIM ????) rycerza" "walecznego serca" i inne tego rodzaju farmazoany jest po prostu śmieszne.
D
DEB
21 maja 2014, 12:46
Rycerz walczący nie musi walczyć z kimś, ale może dla dobra rodziny. Codziennie widzę swojego zięcia - ojca wielodzietnej rodziny, ciesząc się z jego pracowitości i zaangażowania. Mój zięć to współczesny rycerz. Nie żeby nie miał potknięć czy mnie nie irytował czasem, ale waleczny jest bardzo i zdolny do poświęceń. Niewiele czasu poświęca sobie, bo czas spędzony z dziećmi i żoną daje mu ogromną satysfakcję. Termin rycerz więc jest terminem ponadczasowym. Pojęcia niekoniecznie więc powinny być unowocześnianie i definiowane, bo pewne wartości są niezmienne. Mężczyzna obecny poluje inaczej, inaczej rozpala ognisko. Jednak pozwólmy mu na to - my  kobiety jako żony i jako matki przede wszystkim (także babcie). Uczmy chłopców - odpowiedzialności, opiekuńczości. Oni to lubią! A my lubimy (wbrew teoriom o emancypacji) być obok swoich mężczyzn, o ile są właśnie odpowiedzialni, lubimy być trzymane za rękę przez silną, pomocną dłoń.
G
grzesiek
21 maja 2014, 13:38
Zgadzam się raczej z pierwszą częścią Twojej wypowiedzi - to pojawienie się nowej generacji silnych, wyemancypwanych businesswoman przyczyniło się do tego, że mężczyźni (niektórzy) przestali "się odnajdywać" (choć to pewnie nie jedyny czynnik). Nie zgadzam się natomiast wnioskami, że wzorce "tradycyjne" przestały się przez to nadawać do użytku. Powiem więcej - trudno o równie rozsądne wzorce mogące zapewnić rozwój relacji, przynajmniej jak patrzę na eksponowany przez niektórych kierunek emancypacji. Kierunek o którym mówię to ten, który kreuje kobiety, które całą swoją postawą chcą pokazać, że nikogo nie potrzebują. Ok, nic mi do tego, skoro tak uważają - tylko jaka miałaby być podstawa do wchodzenia w relacje z osobą o takim podejściu? Chodzi mi o to, że samo ukierunkowanie typu "dam radę sama, nikogo nie potrzebuję" jest z definicji "antyrelacyjne". Co innego, nazwijmy to, związek "partnerski", gdzie mężczyzna i kobieta tworzą coś razem, jak jedna drużyna. Jednak taki model zakłada, że obie strony są zdolne do współpracy, czyli założenie, że "pokażę, że obejdę się sama (sam)" nie wchodzi tu w grę. Nie widzę też, żeby model "partnerski" miał godzić w model "tradycyjny", bo niby w który punkt miałby godzić. A czy kobiety potrzebują poczucia opieki? Może niektórych to oburzy, ale wydaje mi się, że owszem, na ogół nawet te silne, o dominującym, niezależnym charaterze w pewnych sytuacjach chcą zdać się na kogoś, kto poda im pomocną dłoń i zapewni poczucie bezpieczeństwa. Tak po prostu mówi moje doświadczenie, bo widziałem już silne kobiety, które w pewnych sytuacjach pokazywały, że i one mają w sobie coś z bezbronnej damy.
G
grzesiek
21 maja 2014, 13:46
Wszystko fajnie, tylko o jakie odkrycia chodzi, ciekaw jestem i co one mają do rzeczy? :) Jakbyś chciała powiedzieć, że naukowcy udowodnili, że mężczyźni nie powinni być rycerscy :) A walczy się nie z czymś tylko o coś. Słowo "walka" jest tu trafne, bo odnosi się do przezwyciężania przeciwności. Czy "waleczne serce" jest śmieszne? Szczerze mówiąc, byłbym zaskoczony, gdyby kobiety wolały mężczyzn o sercu tchórzliwym.
21 maja 2014, 14:03
Nie jestem wcale za odrzucaniem starych wzorców, jeśli się bowiem sprawdzają w pewnych przypadkach, niechaj i zostaną. Pisząc o nowym zdefiniowaniu pojęć dojrzałości i odpowiedzialności, miałem na myśli rozszerzenie ich stosowania w stosunku do OBU płci (skoro są silne kobiety, to nie oczekujmy odpowiedzialności i dojrzałości jedynie od mężczyzn), to raz, a dwa - zastanówmy się, czy w czasach silnych, niezależnych kobiet (to nie musi być skrajnie wyemancypowana bizneswoman, wystarczy, że kobieta ma 2-3 fakultety i dobrą pracę, co nie jest dziś wcale rzadkością), no więc zastanówmy się, czy w takich czasach wizja dojrzałości zobrazowana przez dra Pulikowskiego (facet, nie bądź tchórzem, bierz odpowiedzialność za żonę i dzieci, a więc żeń się, zarabiaj, płódź dzieci i je utrzymuj) jest rzeczywiście jedyna i słuszna.
G
grzesiek
21 maja 2014, 14:32
Zgadzam się, że to nie jest jedyny słuszny model praktyczny (facet, nie bądź tchórzem, zarabiaj i utrzymuj), bo masz rację, że obecnie i kobieta często ma dobrą pracę, też przyczyniając się do utrzymania. Mężczyzna więc czasem nie stoi w obliczu konieczności wzięcia tego wszystkiego na swoje barki. Ale uwaga, powinien być do tego gotów, nawet, jeżeli nie musi tego robić. Uważam, że to by była farsa, gdyby mężczyzna wychodził z założenia, że nie czuje się gotów do utrzymywania rodziny, ale skoro narzeczona go w tym w dużej mierze wyręczy, to decyduje się na ślub i rodzinę. Innymi słowy, chodzi o postawę wewnętrzną (gotowość do brania odpowiedzialności miarą dojrzałości), a nie o zewnętrzne okoliczności (bo to prawda, że utrzymanie w praktyce może zależeć nie tylko od mężczyzny). Może o to chodziło Pulikowskiemu. Swoją drogą, osobiście uważam go za bardzo rozsądnego faceta, który mówi konkretnie. Dodatkowo ma on tą zaletę, że zbudował rodzinę i ma dzieci, więc jego opinie cenię, bo wynosi je z własnego doświadczenia.
K1
Kobieta 123
21 maja 2014, 14:40
A jednak to o czym piszesz dokładnie potwierdza tezy ~frenetycznego - wspaniały przykład zięcia - to nie rycerz tylko współczesny, odpowiedzialny mężczyzna tak samo jak Jego odpowiedzialna żona ! I nie ma tu nic z rycerstwa !  Tak samo jak nie ma "polowania" - tylko praca, "waleczności" tylko poświęcenie. Zatem stare pojęcia muszą być redefiniowane - co sama stwierdzasz bo dzisiaj przecież już nikt nie rozpoala ogniska etc. Uczmy WSZYSTKICH (!) odpowiedzialność, opiekuńczości, uczciwości etc. to lubia nie tylko chłopcy.  A co do teorii emancypacji ... no cóż wystarczy znać trochę historię... nie zawsze było tak że kobieta była trzymana przez przyjazną rękę nie dajmy się propagandzie bazującej na braku wiedzy ! ... ale to na inna dyskusję. 
E
Es.
21 maja 2014, 16:08
a ja zadaję sobie pytanie, czy naprawdę istnieją kobiety silne, niezależne, które nie potrzebują opieki mężczyzny. Jako kobieta mogę powiedzieć, że czasem są to tylko pozory, udajemy takie, lub nawet tego nie robimy, ale ponieważ osiągamy sukcesy w nauce, ambitnie bierzemy się za studiowanie kierunków, po których mamy sznase na większe zarobki, to być może potem jako takie samowystarczalne jesteśmy odbierane, ale wewnątrz jesteśmy słabe, kruche, deliaktne i jedyne o czym marzymy, to własnie o tym ODPOWIEDZIALNYM mężczyźnie, który się nami zaopiekuję, a którego szukać w dzisiejszym świecie ze świecą.
E
eM
21 maja 2014, 16:41
istnieją tacy, uwierz mi. Jest ich całkiem sporo, tylko że Wy jako kobiety nie raz powodujecie że im sie odechciewa w jakikolwiek sposob do Was dotrzeć, przez te właśnie "pozory" 
A
ania
21 maja 2014, 16:51
ale zona pana Pulikowskiego tez pracuje i to na wysokim stanowisku.mysle,ze to nie ma nic do rzeczy czy kobieta jest samowystarczalna czy nie,ale raczej czy facet moze to zaakceptowac .jesli ma zdrowe poczucie wlasnej,meskiej wartosci to i nie ma z tym zadnych problemow.