Miłość jest tajemnicą

(fot. shutterstock.com)
Gigi Avanti / slo

Czasami słyszymy: "Nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia; doszliśmy do wniosku, że lepiej jest zerwać". Jeśli ma się fantazję, radość, chęć stworzenia czegoś, zawsze jest "coś do powiedzenia sobie wzajemnie". Jeśli rzeczy źle się mają, to dlatego, że niekiedy myli się uczuciowość z instynktem.

Instynkt należy do sfery biologicznej i jest mechanizmem prefabrykowanym; instynktu nie pielęgnuje się, podąża się za nim. Uczuciowość natomiast należy do sfery afektywnej, do serca, i jest mechanizmem powierzonym woli.

Faza początkowa życia człowieka charakteryzuje się uczuciowością, którą można określić jako chaotyczną. Noworodek nie dostrzega jeszcze własnej osobowości oddzielonej od świata; to tak, jakby powiedział: "Ja jestem światem". Chodzi, pokrótce, o uczuciowość instynktowną, zmysłową, o pewien dziwny sposób kochania samych siebie.

Następny etap to etap pierwszych relacji społecznych. Dziecko jest przyciągane przez towarzyszy zabawy i szkoły i czuje, że ich kocha, ponieważ są do niego podobni. Jest to etap uczuciowości odruchowej. To tak, jakby dziecko powiedziało: "Ja jestem inni".

DEON.PL POLECA


Trzeci etap - który jest zdecydowanie najbardziej burzliwy i fascynujący - to etap okresu dojrzewania. Wraz z rozbudzeniem zdolności seksualnych osoba uświadamia sobie własną tożsamość mężczyzny lub kobiety. To tak, jakby powiedziała: "Ja jestem ja". Jest to więc uczuciowość egocentryczna. Rola seksualności w tej fazie rozwoju jest bardzo ważna: w istocie skłania dorastającego człowieka, który zyskał świadomość siebie, do wyjścia z siebie. Uczuciowość i seksualność są ściśle powiązane.

W ten sposób, stopniowo, przechodzi się do następnej fazy, nazwanej fazą wieku dojrzałego; w niej człowiek nie odbiera już siebie jako stopionego ze światem, nie ogranicza się do naśladowania jemu podobnych, nie zatrzymuje się na kontemplacji samego siebie, ale wchodzi w relacje z innymi. Dojrzałość uczuciowa wyraża się w zdaniu: "Ja to ja plus inni". Inni, których należy zaakceptować, uszanować, z którymi się istnieje, którymi się cieszy, w których należy znajdować to, co najlepsze, z którymi coś się tworzy... Jeśli dochodzi się do progu zakochania mając te etapy już za sobą, doświadczenie wspólnego wzrastania będzie łatwiejsze.

Krótki opis rozwoju uczuciowości może posłużyć do określenia własnego stadium dojrzewania. Istnieją narzeczeństwa trudne właśnie z powodu zahamowanej uczuciowości.

Szczytem dojrzałości uczuciowej jest wybór miłości. Jest się rzeczywiście dojrzałymi uczuciowo, kiedy potrafi się dokonać wyboru sposobu życia w miłości - jako osoby bezżenne lub jako narzeczeni. To miłość stwarza osobę. Małżeństwo lub dziewictwo są "specjalizacjami" miłości. Najważniejsze jest zrozumieć siebie na poziomie nauki, polegającej właśnie na tym powolnym, trudnym, pełnym niespodzianek rozwoju.

Jeśli miłość jest najwyższym stadium uczuciowości - wyborem życia z fantazją, ze smakiem, życia płodnego - będzie też doświadczeniem najbogatszym w wartości. Wymiarów miłości jest dużo. Spróbujmy zatem przedstawić portret pamięciowy miłości.

Doskonała miłość może nie istnieje lub istnieje tylko w książkach. Ale to nie powinno nas zniechęcać: zawsze istnieje różnica poziomu między ideałem a rzeczywistością; ograniczenia i niedoskonałość konkretnego doświadczenia nie mogą być więzieniem dla ideałów.

Miłość jest głęboką relacją międzyosobową; angażuje dwoje osób na wszystkich poziomach ich istnienia: od fizycznego po psychiczny, od moralnego po religijny. Relacja oparta tylko na wymiarze fizycznym jest nietrwała, tak jak nietrwałe jest ciało: trwa, ale krótko. Miłość jest wzajemnym karmieniem się istotą osoby, którą mamy przed sobą. Miłość, w tym sensie, jest wymagająca.

Miłość jest wolnością. Ten, kto mówi: "Jeśli mnie kochasz, powinieneś tak postąpić", lub też: "Jeśli mnie kochasz, okaż mi to", stwarza pewien rodzaj szantażu przeciwnego wolności. Zmuszanie drugiego do zastosowania się do naszych upodobań lub ulegania naszym życzeniom jest zgubne.

Miłość jest cierpliwością we wzrastaniu. Wszystko przychodzi do tego, kto umie czekać. I nie jest to fatalizmem ani lenistwem. Nie można zmuszać kwiatka, aby rósł, wyciągając go na siłę z ziemi, bo się go wyrwie.

Miłość jest darem z siebie i przyjęciem daru drugiego. Jest to dawanie i otrzymywanie. Są osoby zdolne do dawania, ale niezdolne do przyjmowania. Ten, kto nie umie przyjmować, może się okazać pełen samego siebie. Otwarcie się może być trudne.

Tylko w cieple słońca rozwijają się kwiaty. Dobre wychowanie i czułość otwierają o wiele więcej dróg niż pytania aroganckie czy surowe.

Miłość jest także życiem z drugim; jest zatem współuczestnictwem we wszystkich odczuciach, oczekiwaniach, pragnieniach, projektach, ograniczeniach drugiego. Tak jak nasz Bóg, który "żyje z nami", zgodnie z hebrajskim określeniem z Księgi Wyjścia. Jest to wzięcie na siebie odpowiedzialności za drugą osobę w sposób zaangażowany.

Kochać to także wzajemnie od siebie zależeć, nie w sensie zrezygnowania z bycia sobą, ale w sensie wzajemnej zależności obydwojga od uczynionego wyboru, łącząc się z nim ściśle. W takim sensie trafne jest zdanie: "Kochać to nie znaczy patrzeć sobie w oczy, ale patrzeć wspólnie w tym samym kierunku".

Miłość jest pokojem ducha. Jeżeli zbyt wiele chmur obaw, podejrzeń lub melancholii łatwo gromadzi się nad jakimś związkiem, nie ma tam prawdziwej miłości.

Miłość jest przyzwoitością. A to jest cecha, której nie można osiągnąć naprędce. Trzeba nabrać przyzwyczajenia poszanowania drugiego w jego pełni, ponieważ uważa się go za wartość. Przyzwoitość nie ma nic wspólnego ze wstydem, który jest uczuciem negatywnym, opartym na obawie, że ma się do czynienia ze złem. Być przyzwoitym to mieć świadomość potrzeby ochraniania wartości, a nie odczucie potrzeby ukrycia zła. Przyzwoitość w strzeżeniu wartości ciała i tego, co ono zawiera i wyraża. Smutnym jest słyszeć, jak ktoś mówi: "Szanuję moją dziewczynę, ale jestem mężczyzną i mam pewne potrzeby; a więc zaspokajam je z innymi". Przyzwoitości, w istocie, nie można przeżywać tylko fragmentarycznie. Jeśli nie szanuje się w innych tego, co uważa się za wartość u własnej dziewczyny, na dłuższą metę nie będzie się szanować także własnej dziewczyny.

Miłość jest płodnością, to znaczy służbą życiu. Pary zamknięte w stosunku do tego tematu łatwo stają się ofiarami nerwic. Trudno jest uśmiechać się do życia komuś, kto to życie zatrzymuje w sobie. Słynne małżeństwa "zmotoryzowanych z psem" są tego znamiennym i gorzkim przykładem.

Miłość jest przyjemnością. Popęd płciowy jest składnikiem, którego nie należy pomijać w miłości. Obdarzyć się ciałem, kiedy nadejdzie czas, ciałem, które wyraża sobą radość z bycia razem, wymaga wyczucia, czułości, ciepła, delikatności, zręczności, cierpliwości i dialogu. Przyjemności ciała są podkreśleniem zwierzęcości, ale zwierzęcości ludzkiej. Są one przyjemne, bo karmią się miłością. To miłość pozwala smakować przyjemność. To nie popęd płciowy wyraża miłość, ale to miłość wytwarza prawdziwy i kompletny popęd płciowy. Sam popęd płciowy niewiele zdziała. Nie można powierzyć zmysłom tego, czego nie jesteśmy zdolni uczynić sercem.

Miłość jest także zdolnością rozumowania, w sensie zaangażowania w zrozumienie drugiego w jego zmienności, a także w sensie ciągłego mierzenia własnych sił przed ważnymi decyzjami. "Zdecydowaliśmy, że będziemy mieć dużo dzieci. Po drugim cesarskim cięciu ginekolog powiedział mi dość. Nie miałam odwagi powiedzieć o tym mojemu mężowi. Kiedy przyszedł mnie odwiedzić, zaczęłam płakać. On zrozumiał, pogłaskał mnie z czułością po twarzy i szepnął: "To nie jest przegrana, ale wskazówka, że musimy szukać innego sposobu realizacji płodności. Zobaczysz, że się nam uda". Teraz jestem zadowolona. Zaadoptowaliśmy dwójkę dzieci. Ja wróciłam do nauczania i z łatwością przychodzi mi traktowanie jakby własne dzieci wszystkich uczniów, których obdarzam miłością".

Miłość jest poświęceniem. Jest to twarde słowo, ponieważ przywodzi na myśl robienie z siebie ofiary, co jest wypaczonym sposobem poświęcania się. Poświęcenie, kiedy jest przeżywane we dwoje, jest umiejętnością bycia sobą, ale nie tylko dla siebie samych: jest byciem sobą dla drugiego. To właśnie w tym "dla" zawiera się cała wartość poświęcenia. Bóg, kiedy postanowił nas zbawić, zrezygnował z czegoś "dla nas ludzi i dla naszego zbawienia". W niektórych momentach bardziej niż w innych życie z staje się życiem dla drugiego, w połączeniu z rezygnacją z jakiejś cząstki siebie. "W niedzielę zrezygnowałem z polowania, aby być z moją żoną i moimi dziećmi". Oto sens miłości, która staje się poświęceniem.

Miłość jest przede wszystkim tajemnicą. Alessandro Pronzato w książce Girandola (Wiatrak), będącej zbiorem sławnych powiedzeń, stwierdza: "Usuńcie tajemnicę, a nie zrozumiecie już nic więcej". Zaakceptować tajemniczość miłości to jakby wejść w harmonię z Bogiem, który jest tajemnicą, bo jest miłością. Zaakceptowanie wymiaru tajemnicy we własnym życiu jest oznaką inteligencji, a nie lenistwa umysłowego. Tajemnica to nie znaczy nie rozumieć, ale rozumieć, że nie można zrozumieć wszystkiego. Tajemnica nie jest schronieniem, ale widowiskiem. Być może Bóg chciał, abyśmy byli praktykantami w tym doświadczeniu miłości ziemskiej i ograniczonej, aby później uczynić z nas wyspecjalizowanych pracowników w swojej winnicy. To normalne, że coś może nam umknąć. "Ostatnim krokiem rozumu jest przyznanie się, iż są rzeczy, które go przerastają". Trzeba uważać, aby nie pozwolić nikomu odebrać nam tej możliwości, należącej wyłącznie do nas, a mianowicie umiejętności dobrego samopoczucia w kontemplacji własnej miłości.

Miłość jest także religijnością. Kto naprawdę kocha, wcześniej czy później dochodzi do punktu, w którym zadaje sobie pytanie, kto jest projektantem tej miłości, aby móc mu szczerze podziękować. Pewien starzec mówił z pokorą: "Ja nie umiem się modlić. Ograniczam się tylko do prawienia komplementów Bogu".

Mozaika jest prawie w całości ułożona. Można by było uczynić jeszcze wiele podkreśleń, rzucić wiązkę światła, aby lepiej uwydatnić kompozycję. Niech to będzie zadanie dla wszystkich, które wypełnią we własnym przeżywaniu miłości. Nie zapominajmy, w istocie, że miłość jest fantazją. Również święty Paweł w swoim Pierwszym Liście do Koryntian, w rozdziale 13., wygłasza wspaniały hymn o miłości. Nie zaszkodzi go przypomnieć: "Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje" (IKor 13, 4-8).

*W przedstawianiu niektórych etapów rozwoju uczuciowości odwołałem się do pewnych schematów opracowanych przez prof. Bertiniego z uniwersytetu w Rzymie, nawet jeśli użyte są one w innym kontekście.

Więcej w książce: Kraina miłości. Przewodnik dla zakochanych, narzeczonych i młodych małżeństw - Gigi Avanti

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miłość jest tajemnicą
Komentarze (8)
E
EWA
22 czerwca 2014, 20:00
Jeśli chcemy iść za Jezusem, nie możemy odrzucić miłości…
A
andrzej
20 czerwca 2014, 15:36
A na czym ta owa tajemnica polega? Myślę, że przede wszystkim na tym, że do miłości najpierw trzeba dojrzeć. Ma ona przecież różne oblicza, a ta boska Agape stanowi chyba największe wyzwanie w życiu każdego z nas. Sądzę również, że najwspanialsza miłość to ta u której podstaw jest przyjaźń. Przyjaźń w której możesz wszystko wyznać przyjaciółce czy przyjacielowi bez kłamstw i wykrętów. Tymi przyjaciółmi powinni być partnerzy życiowi; mąż lub żona, bo wówczas taki związek ma sens, gdy czasami trzeba godzić się na wzajemne wyrzeczenia, których nie unikniemy.    
A
ania
20 czerwca 2014, 11:28
"jeżeli w coś wierzysz, zaczyna to istnieć", nie pamiętam kto jest autorem tych słów, ale sama prawda.
A
andrzej
20 czerwca 2014, 15:24
Trzeba też pamiętać, że od tego jest tylko krok do iluzjii, a ojcem iluzji jest zły, bo on ją spłodził i on z niej korzysta. To prawda, że nasz mózg potrafi materializować nasze myśli i pragnienia, ale jest to bardzo stroma droga, wręcz droga na krawędzi. Jeżeli cokolwiek robimy w życiu winniśmy się upewniać, że Bóg to błogosławi. Jak to czynić? Modlić się o to, powierzać się w modlitwie woli Ojca i ufać. Jeśli pokonamy nasze obawy co do ufności w Bogu, to winniśmy też godzić się z tym, że nie wszystko czego pragniemy jest dla nas nieosiągalne.
B
Beata
19 czerwca 2014, 20:54
Zgadzam się z Elą. Świat szuka sposobu na ograniczenie ciąż u nastolatek, ale robi to w fatalnym kierunku, ucząc tylko mechanizmów zabezpieczania się a gdyby od smarkacza wpajać wszystkim nietykalność ciała ukochanej osoby aż do ślubu, nie byłoby popytu na aborcję i antykoncepcję wszelkiej maści.  
Aleksandra Adamczyk
20 czerwca 2014, 09:25
No właśnie... nie byłoby popytu na te dochodogenne antykoncepcję i aborcję. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
E
Ela
12 lipca 2013, 22:57
Zamiast lekcji wychowania seksualnego powinni wprowadzic lekcje o miłości.
M
mrówka
12 lipca 2013, 19:39
Jakie to smutne ,że wiielu drwi sobie z miłości, spłyca ją, ogranicza do fizyczności,a śmieje się z tych, którzy jeszcze w nią wierzą :(