MY przeciw KONFLIKTOWI

(fot. John Hope / flickr.com)
Maria Jankowska / slo

Nie należy bać się konfliktów, lecz trzeba je rozwiązywać, przyjmując postawę integrującą małżeństwo: "MY przeciw KONFLIKTOWI" w odróżnieniu od postawy dezintegrującej: "JA przeciwko TOBIE".

Małżonkowie, jako jedność kobiety i mężczyzny, pozostają ze sobą w interakcji przez całe życie. Różne sytuacje i obowiązki wymagają od nich ustawicznego działania, dokonywania wyborów i wspólnego uzgadniania stanowisk. Nie ma na świecie dwojga ludzi, którzy zgadzaliby się ze sobą we wszystkich sprawach. Konflikty są więc nieuniknione, jednakże świadomość ich przyczyn może być czynnikiem zmniejszającym negatywne skutki. Może także prowadzić do konstruktywnego uleczenia.

Problemem nie jest istnienie konfliktów małżeńskich, ale ich nieznajomość, nieumiejętność ujawniania i rozwiązywania. Przyczyny konfliktów można pogrupować w kilka czynników.

Źródła konfliktów

DEON.PL POLECA

Rozwiązanie konfliktu jest łatwiejsze, gdy rozumiemy, że kobiety i mężczyźni różnią się zarówno wyglądem zewnętrznym, jak i funkcjonowaniem psychicznym. Inaczej formułują myśli, inaczej podejmują działania i inaczej reagują w sferze społecznej. Nie biorąc tych różnic pod uwagę, fałszywie oczekujemy, że druga osoba tak samo postrzega sytuację konfliktową i że powinna domyślić się, jak ja przeżywam i cierpię.

Niektóre konflikty generuje tzw. rodzina pochodzenia, w której istniały inne wzory ról małżeńskich i rodzicielskich. Mąż, dla przykładu, wywodzi się z rodziny tradycyjnej, gdzie matka nie pracowała zawodowo i zajmowała się domem, natomiast żona pochodzi z rodziny, w której oboje rodzice pracowali i po powrocie pomagali sobie w codziennych obowiązkach. Albo inny przykład: w domu męża spędzano wolne dni, wyjeżdżając na działkę lub na wycieczki, a u żony preferowano pozostawanie w domu. Różne mogą być wzorce podejścia do sytuacji konfliktowych, do sposobu wychowywania dzieci i do komunikowania się, gdy w rodzinie pochodzenia brak było więzi, nie mówiło się o problemach albo często występowały kłótnie. Rodzina pochodzenia zawsze stanowi swoistą matrycę, w której człowiek wzrastał, a wzory wyniesione z domu są bardzo silne.

Każdy człowiek ma określone cechy osobowości. Warto zadać sobie pytanie: "Jak moja osobowość, mój temperament i charakter wpływają na relacje i życie mojej rodziny?". Należałoby podjąć refleksję typu: "Może jestem zbyt wybuchowy, rozrzutny, może zbyt nieśmiały, nie wierzę w swoje możliwości, zbyt łatwo się zniechęcam, może nie potrafię wymagać od innych, a może wymagam za wiele". Często przyczyną konfliktów jest nieznajomość samego siebie, brak wglądu w siebie, zbytni subiektywizm i postawa egoizmu.

Dojrzewanie do wspólnoty

Postawa egoistyczna to niezrozumienie, na czym polega miłość obdarowująca i uwzględniająca dobro drugiego człowieka i całej rodziny. To może dotyczyć różnych zaniedbań względem współmałżonka (także w sferze seksualnej), chęci robienia kariery zawodowej kosztem rodziny, upieranie się, że ja wiem najlepiej, co jest dobre dla drugiej osoby.

Konflikty w rodzinie nie są zjawiskiem statycznym i zazwyczaj wiążą się z fazami życia rodzinnego. Na początku małżeństwa funkcjonują dwie osoby bez dzieci. "Docierają się" i uczą wspólnego życia. Potem pojawia się potomstwo, które wymaga nieustannej opieki i pielęgnacji. Później dzieci dorastają i coraz mocniej ujawniają się różnice zdań w sprawach wychowawczych. Następnie dzieci stają się dorosłe, wybierają zawody, których rodzice często nie rozumieją, albo partnerów życiowych, których oni nie akceptują. Kiedy dzieci opuszczają dom, małżonkowie często przeżywają syndrom pustego gniazda i jeśli we wcześniejszych etapach życia nie pracowali nad swoim związkiem, mają poczucie pustki, obcości, a ich frustracja i poczucie osamotnienia rodzą konflikty z powodu błahostek.

Ważną grupę obszarów konfliktowych stanowią problemy mieszkaniowe i finansowe, z którymi borykają się małżonkowie, oraz inne trudne sytuacje, np. uzależnienia współmałżonka, choroba w rodzinie, zdrady małżeńskie.

Recepta

Konflikty w małżeństwie są nieuniknione, ale niech pocieszy nas fakt, że pozytywne rozwiązanie kryzysu nie tylko nie niszczy systemu małżeńskiego, a wręcz może doprowadzić do jego wzrostu. Właściwe podejście do sytuacji problemowej i odważne stawienie jej czoła sprawiają, że można lepiej rozumieć współmałżonka i samego siebie, odpowiednio reagować na własne potrzeby, podejmować rozmowy profilaktyczne i wspólnie poszukiwać odpowiedzi.

Nie należy zatem bać się konfliktów, lecz trzeba je rozwiązywać, przyjmując postawę integrującą małżeństwo: "MY przeciw KONFLIKTOWI" w odróżnieniu od postawy dezintegrującej: "JA przeciwko TOBIE".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

MY przeciw KONFLIKTOWI
Komentarze (1)
B
Bety
11 października 2014, 23:44
Konflikt interesów i celów, kryzys, czy konfrontacja  stale występują w naszym życiu. Pytanie tylko, co z nimi robimy, jeśli dotyczą relacji ważnych i mających wpływ na nasze życie? Zamiatamy pod dywan, przybieramy maski, walczymy, czy podejmujemy wysiłek, by wypracować wspólne cele i zbliżyć się do siebie. [url]http://malzenstwojestdobre.pl/czy-mozna-uniknac-konfliktow/[/url]