Na którym miejscu jest twoje małżeństwo?

Dajcie zatem waszemu małżeństwu priorytet!!! (fot. shutterstock.com)
Lenny Law, Maureen Rogers Law

Każdą parę małżeńską cechuje przynależność do trzech rodzin. Należą przede wszystkim do samych siebie. Stanowią typ "nowej rodziny", którą razem zakładają. Jednocześnie należą do "jego" rodziny i do "jej" rodziny.

G. i C. są małżeństwem od dwunastu lat i przez większość tego czasu byli ze sobą szczęśliwi, zwłaszcza w pierwszych latach małżeństwa. Oboje są po trzydziestce i mają dwoje dzieci, w wieku ośmiu i sześciu lat. Ostatnio zaczęli się coraz częściej kłócić i niekiedy oburzać na stosunki, jakie każde z nich utrzymuje z innymi ludźmi. G. pochodzi z bardzo zżytej rodziny z małego miasteczka w zachodniej Minnesocie. Utrzymuje z krewnymi bliski kontakt. Rodzina C. spotyka się na święta, urodziny i podczas lata w rodzinnym domku letniskowym. C. pracuje wraz ze starszym bratem w małej rodzinnej firmie. Rodzice są właścicielami tego przedsiębiorstwa i niekiedy kontrolują C., zwłaszcza gdy jest w pracy.

Na początku małżeństwa G. i C. byli tak zakochani, że niczego tak nie pragnęli, jak spędzać czas ze sobą. Ich małżeństwo było ważniejsze od rodziców, rodzeństwa, przyjaciół i kolegów z pracy. Byli przekonani, że kontakty z innymi są na drugim miejscu, pierwszeństwo przyznawali swojemu związkowi. Wracali z pracy do domu, oczekując niecierpliwie wieści, jak minął im dzień. Natomiast święta i wakacje były zawsze pełne stresu. Czerpali wiele przyjemności z przebywania ze sobą i z przyjaciółmi, lecz obydwie rodziny chciały gościć ich na święta, obie rodziny posiadały domki letniskowe, gdzie dorosłe dzieci mogły przyjeżdżać. Mimo że G. i C. kochali swoich rodziców i rodzeństwo, presja i naciski ze strony obydwu rodzin zaczynały ich drażnić.

W pierwszych latach małżeństwa G. i C. odwiedzali regularnie domy swoich rodzin dwa lub trzy razy w ciągu lata, jednak pewne weekendy spędzali z przyjaciółmi. Po urodzeniu pierwszego dziecka G. zaczęła pracować na pół etatu. Gdy pojawiło się drugie dziecko, przestała w ogóle chodzić do pracy. C. natomiast wydłużył godziny pracy, by utrzymać dotychczasowy poziom dochodów. Wskutek dłuższej pracy C. i narastających potrzeb dzieci mieli dla siebie coraz mniej czasu. Utraciwszy kontakt z koleżankami z pracy, G. zaczynała nawiązywać ponownie bliższe stosunki ze swymi rodzicami i rodzeństwem.

DEON.PL POLECA


Ponieważ jej siostra także miała małe dziecko i mieszkała w Minneapolis, rozmawiały przez telefon i spotykały się ze sobą dwa lub trzy razy w tygodniu. Czasami ich matka przyjeżdżała do miasta i spędzała czas z córkami i wnuczętami. C. zaczął spędzać coraz więcej czasu ze swym starszym bratem i ojcem. Wychodzili po pracy na drinka, na jesień urządzali polowania, a wiosną i latem łowili ryby. C. spodobały się też bardziej weekendy w domku swoich rodziców. Gdy odwiedzał z G. jej rodzinę, poświęcała czas siostrze i matce, a on nudził się. G. chciała natomiast jeździć na weekendy do domku swoich rodziców, a nie do teściów. Zauważyła, że gdy udają się z C. w odwiedziny do jego rodziny, on odchodzi na bok z ojcem i bratem. Ona także nie bawiła się już tak dobrze jak niegdyś.

Prawie niezauważalnie G. i C. przestali stawiać swój związek na pierwszym miejscu. Inne kontakty wypełniły czas i przestrzeń, jaki potrzebowali dla siebie. Gdy rozmawialiśmy o tym, co zaszło, zdali sobie sprawę, że muszą ponownie znaleźć skuteczne sposoby na wzmocnienie więzi przyjacielskiej. Mieli nadzieję, że to zmniejszy ich wzajemną niechęć do swoich krewnych. Bardzo wyraźnie zobaczyli, że muszą postawić swój związek na pierwszym miejscu. By ocalić swoje małżeństwo, musieli dać mu pierwszeństwo przed rodzicami, przyjaciółmi i znajomymi z pracy.

Biblijny fragment o małżeństwie - "opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną" - wskazuje na lojalność względem małżonka, który musi mieć priorytet nawet przed sprawami rodziny, z której się pochodzi.

Dajcie zatem waszemu małżeństwu priorytet

  • Zrób remanent wszystkich szpargałów swego życia. Szpargałami mogą być liczne gadżety, za dużo zajęć, za dużo trosk, zbyt dużo obowiązków, zbyt dużo ludzi. Zapisz przynajmniej kilka z tych szpargałów, których chciałbyś się pozbyć, gdyż mają tendencję odciągania cię od twych powinności względem partnera. Postaraj się wykonywać to ćwiczenie co sześć miesięcy. Zwróć uwagę, czy usuniętej rzeczy nie zastępujesz nową.
  • Sporządź listę ważnych związków z ludźmi (z dziećmi, rodzicami, dobrymi przyjaciółmi, wspólnikami w pracy, itd.) W skali od 1 do 10 (1 = małe zobowiązania i lojalność; 10 = wiele zobowiązań i lojalności) zaznacz numer przy imieniu każdego człowieka. Zwróć uwagę na najwyższe wyniki i zobacz, czy te związki nie zagrażają czasem priorytetowi twego małżeństwa. Pokaż tę listę współmałżonkowi i porównaj ją z jego listą.
  • Spójrz na swe małżeństwo i przemyśl pewne sytuacje, kiedy lojalność względem innego związku przedkładałeś nad swoje małżeństwo. Co się stało? Jak wpłynęło to na twój stosunek do współmałżonka? Jak wpłynęło to na niego samego?
  • Wykonaj poprzednie ćwiczenie z perspektywy współmałżonka: Zastanów się nad sytuacjami, gdy podejrzewałeś swego partnera, że przedkłada lojalność względem innego związku nad wasze małżeństwo. Jak wpłynęło to na jego stosunek do ciebie? Jak wpłynęło to na ciebie?
  • Jako wyraz dania waszemu związkowi najwyższego priorytetu zaplanuj jakieś ważne wydarzenie i przeżyjcie je razem, na przykład: wyjazd, wspólny urlop, remont mieszkania, zasadzenie drzewa.

"Niektórzy ludzie są zmęczeni małżeństwem, ale człowiek nigdy nie znudzi się towarzyszem, który patrzy na świat przez te same, choć jednakowo śmieszne i zniekształcające okulary."
Frank Case

Więcej w książce: Gdy w małżeństwie nie jest łatwo - Lenny Law, Maureen Rogers Law

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Na którym miejscu jest twoje małżeństwo?
Komentarze (11)
M
m
29 września 2013, 18:15
Mój maż miał i ma "ważniejsze" priorytety, wybrał separację, by być wolnym
W
wierny
29 września 2013, 15:03
A jaka jest pozycja małżeństwa w stosunku do Boga? Obawiam się, że na samym naturaliźmie to wierności małżenskiej się nie zbuduje ani tym bardziej małżeńskiego szczęścia. A gdzie wspólna modlitwa w małżeństwie, np. razem z dziećmi? Gdzie tu jest życie sakramentalne, gdzie przenikanie relacji małżeńskich, przez życie wiarą? Widzę krach takiego małżeństwa zbudowanego w oparciu o tę książkę.
P
PIORYTET
3 października 2012, 23:59
Biblijny fragment o małżeństwie – „opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną” – wskazuje na lojalność względem małżonka, który musi mieć priorytet nawet przed sprawami rodziny, z której się pochodzi. Dajcie zatem waszemu małżeństwu priorytet
M
mama
16 listopada 2009, 22:29
Gosiu, dobrze odebrałaś tekst Twoja poprzedniczka nawiązała do poniższej dyskusji, dlatego pisała o miejscu Boga.
G
gosiaszel
16 listopada 2009, 19:45
Nie wiem co autor miał na myśli, ale ja od razu Boga z tej konkurencji wyłączyłąm i odbieram tekst jako zestawienie 3-ech rodzin. Wydaje mi się, że to wynika z początku artykułu (czytałam trochę pobieżnie). 
A
aiao
16 listopada 2009, 13:54
Boga nie można porównać w tej "konkurencji". Relacja z Bogiem ma inny charakter niż z jakimkolwiek człowiekiem. Dla chrześcijanina powinna ona być najważniejsza, ale stawianie jej w tej samej kolejce, co ludzi może prowadzić także do problemów. Bóg ma być w naszym życiu zupełnie inną kategorią! Wtedy Jego droga będzie nas prowadziła i będzie nam pomocą! Jeżeli jednak opcznie zrozumieć stawianie Boga na 1. miejscu, to można doprowadzić nawet do kryzysu. Jeżeli Ta Druga Osoba nie będzie obdarzona przez nas czasem i Sercem, doprowadzimy do duchowej erozji, i to nie tylko Relacji, ale całego człowieka. Czym będzie moja długa modlitwa, kilkugodzinna adoracja, rozważanie Słowa, jeżeli potem nie będzie czasu, albo zmęczenie nam uniemożliwi szczerą rozmowę i wysłuchanie Serca Drugiej Osoby? Życie w rodzinie Stawia na 1. Miejscu nasz Związek. To Bóg go utwierdził i ustanowił. Przez ofiarne realizowanie tego powołania potwierdzamy Miłość Boga! I wtedy będzie On na 1. miejscu i będzie uradowany, gdy będziemy zabiegać, by nasz związek był wspaniały. A przez życie nie da się przejść dobrze czyniąc - bez Jego Łaski! Wydaje mi się jednak (tak to rozumiem i stosuję), że po prostu Bóg i Współmałżonek mają życiu człowieka swoje miejsce. Każde jest inne. I tak, jak źle zacznie się dziać, gdy inny człowiek, nawet Ten Najważniejszy, zacznie w życiu zasłaniać Boga, tak wcale dobrze nie będzie, jak nasz obraz Boga zasłoni Współmałżonka. Tych, których Bóg chce mieć w sposób szczególny przy sobie, powołuje do stanu duchownego - by człowiek mógł skupić się szczególnie na Nim. Artykuł rzeczywiście w uproszczony sposób przekazuje pewien schemat. Mam jednak wrażenie, że problem jest ważny i wiele osób go spotyka w życiu. Dlatego należy o tym dużo mówić. Rzeczywiście, żeby wszystko było na właściwym miejscu, trzeba najpierw Boga w swoim życiu ustawić na pierwszym miejscu. Ale potem potrzeba dużo wysiłku i konkretnych życiowych wskazówek, i zwracania uwagi na "zwykłe życiowe perypetie".
Leonina
16 listopada 2009, 00:48
No i widzisz, to Ty niestety nie rozumiesz. Czemu przeszkadzało Ci, że na zadane w tytule artykułu pytanie odpowiadam sobie w komentarzu zgodnie z własnym przekonaniem? Denerwuje Cię to, że stawiając Boga na pierwszym miejscu, ośmielam się o tym napisać? Użyłam w pierwszym komentarzu słowa Bóg jeden raz, a Ty zaraz po tym wyjeżdzasz z tekstem "jeżeli u kogoś Bóg jest na pierwszym to nie musi tego ciagle podkreslać." Doprawdy śmieszne. Napisałaś, że dla Ciebie Twój związek jest na pierwszym miejscu, ja twój pogląd zaledwie podkreśliłam raz jeszcze (niemal dosłownie i bez żadnej krytyki) a Ty czujesz się zdyskredytowana? Więcej dystansu. Jeśli go nie masz, to rzeczywiście nie ma co się wkręcać w dyskusję. Acha, i również nie sądzę, że mogłabyś być mniej wierząca przez samo czytanie "wartościowych książek i artykułów gdzie nie ma odniesienia do Boga". Nie wiem skąd takie wnioskii. Mój pogląd o artykule już przedstawiłam.
M
massy
16 listopada 2009, 00:13
No i znowu nie zrozumiałaś- widzisz, że u mnie jest konkurencja? Raczej naisałam, że nie ma- jak można porównywać związek z Bogiem?  Jak zauważyłam starasz się wyrazić rację porzez dyskredytowanie innych- spróbuj obronić swój pogląd bez złosliwości i kompleksów. Fajnie się poczułaś kiedy napisałaś, że dla mnie jest wazniejszy związek a dla Ciebie Bóg? Na serio nie załapałaś? Myślisz, że każdy kto powie, że najbardziej kocha swoje dziecko, ma na myśli, że na pierwszym miejscu jest dziecko a na drugim Bóg? Nie pisałam że jest tu coś odkrywczego tylko, że podjęty problem jest ważny. Wiara nie polega na ciągłym używaniu słowa Bóg. Są tu tacy, którzy krytykują każdy artykuł, w którym zabraknie tego słowa. Przeczytanie artykułu nie zwalnie Cię od myslenia- sama odnieś się do Boga. Czytałam już wiele wartościowych książek i artykułów gdzie nie ma odniesienia do Boga i nie sądzę, że jestem przez to mniej wierząca.  Większość artykułów o sprawach rodzinnych, które tu przeczytałam są banalne, to inna sprawa. Ja nie uczestniczę dalej w takiej dyskusji.
Leonina
15 listopada 2009, 19:33
Massy, pytanie w tytule artykułu jest bardzo proste, odpowiedzi - jak widać - mogą być różne. Ty na pierwszym miejscu stawiasz swój związek, ja Boga (i nie pokreślam tego ciągle, bo podobnie jak Ty odniosłam się do pytania w krótkim komentarzu zaledwie). Dla mnie nie ma tu żadnej konkurencji, dla Ciebie jest. Większość psychologizujących artykułów (czy tak jak tutaj wyimków z książek) pozbawionych jest szerszego odniesienia, do Boga właśnie. A opowieść o perypetiach życiowych enigmatycznych bohaterów G. i C., którzy najpierw stawiali swój związek na pierwszym miejscu, potem przestali stawiać, a potem znowu zaczęli jest dla mnie schematyczna, banalna i nudna. Oczywiście to moja subiektywna opinia, jeśli dla kogoś problem jest ważny i znajduje tu rozwiązania to jego sprawa. I nie mam nic przeciwko odmiennym opiniom. 
M
massy
15 listopada 2009, 19:08
Leonina, myslę, że jeżeli u kogś Bóg jest na pierwszym to nie musi tego ciagle podkreslać i łapać za słowa innych. Wiadomo o co chodzi. Dla mnie mój związek jest na pierwszym miejscu. Tridno włączać Boga do tkaiej konkurencji. Może źle zrozumiałaś artykuł? Ważny problem był poruszony.
Leonina
15 listopada 2009, 08:12
Czy stawiam swój związek na pierwszym miejscu? Nie, na pierwszym miejscu stawiam Boga. Staram się przynajmniej.