Pierwszy seks był dla mnie bolesny. Drugi, trzeci i kolejny też
- Po pierwszym razie mój mąż od razu zasnął, a ja długo przeżywałam to, co się stało - pisze jedna z kobiet.
Przed ślubem i weselem poświęcamy wiele uwagi wszelkiej organizacji - od sali przez kościół aż po poprawiny. Często angażujemy bliskich w dopięcie różnych szczegółów. Rozmawiamy o tym, co jest jeszcze do zrobienia, a co mamy już za sobą. Mam wrażenie, że nieraz pomijamy ważniejsze sprawy, takie jak przygotowanie do późniejszego życia i między innymi do współżycia seksualnego.
Pierwszy raz nadal jest tematem tabu. Nieraz mamy nadzieję, że "jakoś to będzie", "jakoś się uda". Potem przypadkiem, najczęściej w internecie, dowiadujemy się, że pierwszy raz bywa bolesny dla kobiet. Szukamy informacji na ten temat, dowiadujemy się, ale stres narasta.
W swoim tekście oddaję głos trzem kobietom, każda z nich miała inną historię. Oprócz tego dodaję komentarz psychologa oraz seksuologa. Mam nadzieję, że dzięki temu zaczniemy więcej i odważniej o tym rozmawiać.
Hania: moja siostra opowiadała mi, jak bardzo to boli
Mój pierwszy raz był właściwie bezbolesny. Moja siostra opowiadała mi, jak bardzo to boli, że nie mogli w ogóle dobrze zacząć. Przyznam, że się bałam i wstydziłam - co będzie, jeśli ból uniemożliwi seks. Ale ku mojemu zdziwieniu, nie bolało mnie nic - ani na początku, ani później. Nie było też krwi. Mój P. był tym nieco zdziwiony - bo wcześniej rozmawialiśmy o tym, że oboje się tego bólu boimy, on nie chciał mi zrobić krzywdy. Gdybym miała coś powiedzieć pannom młodym, to powiedziałabym, żeby się nie bały pierwszego razu, bo może on być bezbolesny, przyjemny i warty zapamiętania. Choć może też być inaczej, jak u mojej siostry.
Marta: pierwsze współżycie było dla mnie bolesne
Nasza noc poślubna musiała zostać przełożona, bo miałam akurat wtedy okres. Byłam smutna, a mój mąż trochę wkurzony - w końcu tyle czasu czekaliśmy na to. Ale to nie był tylko jedyny problem. Pierwsze współżycie było dla mnie bolesne i wiem, że to normalne, ale drugie, trzecie i kolejne też. Z tego powodu unikałam seksu, działo się źle między nami. O niektórych rozmowach nie chciałabym pamiętać. W końcu stwierdziłam, że muszę coś z tym zrobić, poszłam do lekarza i powiedziałam, co się dzieje, chociaż bardzo się tego wstydziłam. Dostałam pomoc, choć potem musiałam się przełamać psychicznie i znowu minęło trochę czasu, zanim seks stał się przyjemnością. Ale w końcu się to udało i teraz oboje mamy dużo radości ze zbliżeń, choć z uwagi na pracę i dzieci mało czasu na nie.
Anna: mój mąż od razu zasnął
Odkąd zaczęłam dojrzewać wyobrażałam sobie swój pierwszy raz. Miał być idealny, w romantyczną noc poślubną, duże łóżko i tak dalej. I wiele rzeczy się spełniło - było bardzo romantycznie, ja czułam się wyjątkowo w białej sukni i wianku, można powiedzieć, że naprawdę tamtej nocy straciłam wianek! Pierwszy raz trochę mnie bolał, to było do przeżycia, żaden tam horror. Natomiast krwi nie było - to może lepiej, bo boję się jej. Tej nocy staliśmy się sobie naprawdę bliscy, poczuliśmy, że odkrywamy zupełnie nowy świat. Wcześniej wybraliśmy (bardziej ja wybrałam) muzykę i zapaliliśmy świecę. Po pierwszym razie mój mąż od razu zasnął, a ja długo przeżywałam to, co się stało. Na poprawinach czułam się już jak inna osoba - doświadczona kobieta, która już wie, co to znaczy seks, nie z filmów, ale z własnego doświadczenia.
Komentarz psychologa, Angeliki-Szelągowskiej Mironiuk: pierwszy raz rzadko kończy się uzyskaniem orgazmu
Wokół "pierwszego razu" narosło bardzo wiele mitów - co nie jest wcale dziwne, biorąc pod uwagę niezwykłość całego wydarzenia. Wiele z nich dotyczy bólu, jaki kobieta odczuwa podczas stosunku - niektórzy straszą młode kobiety inicjacją seksualną, twierdząc, że jest to niezwykle bolesne i krwawe wydarzenie - inni mówią, że "miłość łagodzi ból" (w filmie "Sara" tytułowa bohaterka mówi swojemu partnerowi, że jej mama twierdziła, że gdy robi się to z mężczyzną, którego się kocha, to nic nie boli). To, jaki będzie pierwszy raz dla kobiety, zależy jednak od kilku czynników.
Po pierwsze, znaczenie ma budowa błony dziewiczej - niektóre kobiety przy defloracji (rozerwanie błony dziewiczej - przyp.red.) nie odczuwają bólu ani nie krwawią, inne zaś, aby w ogóle rozpocząć współżycie, muszą udać się do ginekologa, który przerwie błonę w sposób zabiegowy.
Drugą ważną sprawą jest podejście partnera - podczas pierwszego stosunku mężczyzna powinien zachowywać się w sposób delikatny. W końcu, znaczenie ma także nastawienie psychiczne do "pierwszego razu". Ważne, by nie traktować go jako okazji do sprawdzenia się, ale jako szansę na odkrycie zupełnie nowej sfery życia. Udanemu rozpoczęciu współżycia służy także zaufanie do partnera oraz pewność, że jest to właściwa osoba, czas oraz miejsce.
Należy jednak mieć na uwadze, że "pierwszy raz" rzadko kończy się uzyskaniem orgazmu - potraktujmy go raczej jako szansę na poznanie ciała ukochanej osoby i wejście na "nową drogę życia". Istotna jest także postawa wyrozumiałości i pewnego dystansu - współżycie (zwłaszcza na początkowym etapie) nie zawsze przebiega tak, jak sobie zaplanowaliśmy.
U mężczyzn podczas "pierwszego razu", na skutek stresu i lęku przed sprawieniem bólu kobiecie, mogą wystąpić zaburzenia erekcji lub przedwczesny wytrysk, u kobiet zaś występuje czasem odruch zbyt silnego napięcia mięśni, czego skutkiem są trudności w immisji. Jednorazowe "wpadki" tego typu są zupełnie normalne - jeśli jednak mimo rosnącego stażu małżeńskiego parze nie udaje się osiągnąć satysfakcji seksualnej, współżycie jest bolesne dla kobiety lub mężczyzna ma trudności z osiągnięciem wzwodu, koniecznie odwiedźmy seksuologa lub ginekologa. Zdecydowaną większość trudności we współżyciu można skutecznie leczyć - z pomocą przychodzi chociażby farmakologia, psychoterapia.
Nie istnieje jedna recepta na udany "pierwszy raz". Sądzę jednak, że o tym, jak chcemy, aby wyglądał, powinniśmy otwarcie rozmawiać wcześniej - w małżeństwach nie powinno być przecież tematów tabu. Poznanie wzajemnych oczekiwań może przybliżyć parę do osiągnięcia celu, jakim jest piękna (nie perfekcyjna!) noc poślubna.
Komentarz seksuologa, Małgorzaty Pogorzelskiej: orgazm to umiejętność, której trzeba się nauczyć
Mądrość Wschodu mówi, że oczekiwania są źródłem wszelkiego cierpienia. I to dokładnie oddaje sytuację młodych ludzi, którzy spotykają się pierwszy raz na początku swojej drogi intymnej. Pomysły jak powinien wyglądać "pierwszy raz", a przede wszystkim jak "powinni" wyglądać i zachowywać się jego uczestnicy są różnorodne, inspiracji niestety najczęściej obecnie dostarcza sieć i jej zasoby pornograficzne, wykrzywiając istotę pierwszego zbliżenia seksualnego między dwojgiem przejętych nim ludzi.
Zamiast poczucia bezpieczeństwa, akceptacji i wzajemnej uważności, często mamy pośpiech, skupienie na wyglądzie, lecz nie partnera, ale na swoim własnym oraz wszechobecny lęk przed porażką (nie umiem, nie dam rady...), co gwarantuje nam większy stres, a co za tym idzie większe napięcie odczuwane w ciele, a co za tym idzie większy stres i koło się zamyka. To nie odczucie bólu i obfitość krwawienia sprawiają, że inicjacja seksualna bywa początkiem kłopotów, to nieadekwatne oczekiwania wobec samych siebie, brak gotowości oraz przekraczanie swoich własnych granic w imię "posiadania tego za sobą".
Aby zbliżenie erotyczne było satysfakcjonujące, para musi mieć warunki do odczuwania rozluźnienia, skupienia się na bodźcach odczuwanych dzięki dotykowi, ale także i za pomocą wszystkich pozostałych zmysłów, kontakcie fizycznym i psychicznym z partnerem, partnerką. Podstawą udanego życia seksualnego jest "bycie tu i teraz" wraz z zadbaniem o wzajemny komfort oraz urealnienie oczekiwań (np. orgazm to umiejętność, której trzeba się nauczyć; znajomość mapy erotycznej swojej i partnera / partnerki przychodzi z czasem i rozwojem relacji, inicjacja seksualna, której towarzyszy defloracja, nie kończy się orgazmem itp.).
Podobne czynniki odpowiedzialne są potem również za utrwalanie się problemów seksualnych, np. bolesnego współżycia, w takim wypadku warto udać się do seksuologa terapeuty, który pomoże odpowiednio zdiagnozować trudność i zaleci właściwą formę terapii ukierunkowanej na wzmacnianie samooceny w roli płciowej oraz obniżanie lęku.
Julia Bondyra - dziennikarka i redaktorka portalu DEON.pl, prowadzi bloga wybieramymilosc.pl
Skomentuj artykuł