S-P-I-C-E, naprotechnologia i in vitro

(fot. HAMED MASOUMI / flickr.com)
Lena Szturomska Józwik / slo

O naprotechnologii , czyli technologii naturalnej prokreacji pisane było już wiele. To, na co kładziony jest nacisk - medyczne aspekty, innowacyjne rozwiązania, konfrontacja z in vitro, statystyki nt (nie)skuteczności, nie oddają pełnego obrazu nauki, przez co pomniejszona zostaje jej rzeczywista wartość.

Bardzo rzadko, bądź marginalnie wspominane jest holistyczne podejście naprotechnologii do par, a jeżeli jest to robione, to w formie ogólnikowej, nie do końca sprecyzowanej.

To całościowe traktowanie osób, małżeństwa akcentuje ich osobowy charakter w procesie leczenia, a także wskazuje na fakt, że wszystko to, co będzie robione, nie będzie szkodziło (wydawałoby się to oczywiste, powołując się na przysięgę Hipokratesa - po pierwsze nie szkodzić, jednakże tylko tutaj medycyna i zabiegi z jakich korzysta, rzeczywiście służą osobie).

W procesie diagnozowania i leczenia, podczas współpracy z instruktorem, pary mają możliwość, niejednokrotnie pierwszy raz, zastanowić się i porozmawiać o swojej płodności, odkryć ją. Traktowana jest ona tutaj jako integralna część osoby, ale i związku (!). Poprzez płodność kobieta i mężczyzna wyrażają siebie indywidualnie, jako para, realizują i komunikują się wzajemnie i z otoczeniem.

DEON.PL POLECA

Powszechne, biologiczne, wąskie rozumienie płodności definiuje ją jako zdolność do zrodzenia istoty ludzkiej. Pełna definicja pojęcia ukazuje płodność jako tworzenie, zgodne z sobą, dla dobra małżeństwa. I takiej płodności, rozumianej jako wyrażanie siebie w życiu, na wielu płaszczyznach uczy Naprotechnologia.

Płodność jest także procesem. Z biologicznego punktu widzenia zakłada cykliczność zmian zachodzących w organizmie kobiety, z perspektywy płodności małżeńskiej - obejmuje przemiany w związku na przestrzeni tego cyklu. Jeżeli płodność traktowana jest jako konstytuanta osoby, taka będzie przyjmowana jako pewnego rodzaju rama, która nakreśla charakter podejmowanego działania.

Aktywność ta może być dwojaka - genitalna i seksualna. Genitalna obejmuje kontakt narządów rozrodczych męskich i żeńskich, seksualna angażuje całe osoby we wspólnym, ukierunkowanym tworzeniu. Jednocześnie kontakt seksualny pozwala umieścić seksualność człowieka we właściwym miejscu, podnosząc zasadniczo jakość całego życia (!). Kontakt genitalny co prawda, wchodzi w zakres kontaktu seksualnego, ale jest jednym z wielu alternatywnych aktywności tego zakresu.

Kontakt seksualny może być realizowany na kilku płaszczyznach - duchowej, fizycznej, rozumowej, twórczej i emocjonalnej, (Spiritual, Physical, Intellectual, Creative, Emotional - skrót: S-P-I-C-E), czyli tych wszystkich strefach, na których osoba może realizować i wyrażać siebie równoważnie, a które warunkują zasadniczo pikanterię pożycia. Wbrew pozorom bowiem, to mózg jest najbardziej seksualnym organem człowieka (!) i o niego szczególnie należy dbać, myśląc o płodności, seksualności.

Budowanie relacji w związku na SPICE jest gwarantem trwałości, solidności, zadowolenia, zarówno z codziennej prozy życia we dwoje, jak i współżycia. Obie sfery zasadniczo się przenikają i dopełniają. Czasowe unikanie kontaktów genitalnych otwiera możliwość rozwoju związku w obszarach SPICE. Rozwój nie genitalnych form komunikacji buduje zaufanie w małżeństwie i rozwija je. Daje jednocześnie poczucie wolności, bezwarunkowej (na ile to możliwe) miłości, czym samym, jedność genitalna nabiera głębszego znaczenia, a jej jakość diametralnie wzrasta.

Należy zauważyć, że pragnienie kontaktu genitalnego nie jest niekontrolowane, nie do opanowania. Jednakże nauka zastępowania go inną formą aktywności jest dużym wyzwaniem, żmudną pracą, wielokrotnie walką ze sobą, ale przede wszystkim szansą osiągnięcia bezterminowej, lepszej jakości całego życia. Pozwala spojrzeć na małżeństwo z innej perspektywy, zachowując właściwe proporcje. Nauka, poznanie i rozwijanie SPICE, nowych interakcji seksualnych gwarantuje holistyczny rozwój osób, związku, zapewniając jego autentyczność, uczciwość, wierność.

S-P-I-C-E

Płaszczyzna duchowa realizowana jest w odniesieniu do osoby, rzeczy, pojęcia relacyjnego z ja i wyrażającego związek lub dążenie do związku z czymś przerastającym ja, którego umiejscowienie, po spełnieniu określonych warunków jest możliwe także w obrębie ja. Innymi słowy, płaszczyzna duchowa to szersza perspektywa w życiu, pokazująca co warto robić, a czegoś unikać, aby życie człowieka, traktowane całościowo, miało sens. Aktywność , przede wszystkim zakłada praktyki religijne, modlitwę - wspólną. Jej charakter, formę, długość, częstotliwość małżeństwo powinno dobrać samo, uwzględniając potrzeby obojga. Modlitwa umacnia i rozwija duchowe potrzeby człowieka, przypomina o transcendencji, jednocześnie pomaga unieść trud życia, także tego we dwoje. Wskazuje na miłość rozumianą jako przyjęcie drugiego takiego, jakim jest, akceptacje siebie i waszego tu i teraz.

Płaszczyzna fizyczna obejmuje fizyczne formy kontaktów. Tutaj należy wprowadzić rozróżnienie pomiędzy dotykiem afirmującym a pobudzającym. Dotyk afirmujący jest tą formą kontaktu, która afirmuje osobę, uzdalnia do twórczego działania. Dotyk pobudzający nakierunkowuje działanie na stosunek. Afirmacyjny kontakt jest szczególną formą bliskości osób, dający poczucie bezpieczeństwa, przynależności, odpowiedzialności, wzajemności. Ta forma kontaktu zasadniczo podnosi wartość osoby, do której jest kierowana.

Niezmiernie ważna jest umiejętność określenia granicy pomiędzy tymi dotykami, aby w czasie, gdy współżycie jest niemożliwe, bliskość cielesna została zachowana. Jest to istotne także z perspektywy dzieci obecnych w rodzinie, które bezwiednie uczą się miłości i czułości od rodziców. Widok mamy i taty obejmujących się z szacunkiem i miłością wywiera głębokie, pozytywne piętno na ich przyszłe relacje oraz ich poczucie wartości do siebie i płci przeciwnej.

Realizacja fizycznej formy kontaktów, to także wspólne wypełnianie obowiązków domowych czy spędzanie wolnego czasu. To także buduje zaufanie w związku oraz poczucie wartości, redukując jednocześnie potrzebę powierzchownego wzmocnienia relacji przez kontakt genitalny.

Płaszczyzna rozumowa obejmuje te formy aktywności, które pomagają zrozumieć dane działanie lub intencje jego zaniechania. Wspólne zgłębianie tego tematu jednoczy związek, pomaga zrozumieć stanowisko małżonka, a co za tym idzie, jego konkretne formy zachowania. Tym samym możliwy jest dialog i dojście do konsensusu, uwzględniającego stanowiska obydwu.

Płaszczyzna twórcza / komunikatywna ma dwojaki charakter. Z jednej strony zakłada wspólne zadania, projekty, najmniejsze prace, które mogą być wykonane przez jednego, ale w imię wspólnoty małżeńskiej, realizowane są razem. Następuje tutaj podział czynności w oparciu o motywacje, zdolności, preferencje, czasowość obydwu, a co najważniejsze, odbywa się za ich obopólną zgodą. Z drugiej strony, twórczy charakter działania to dbałość o relacje, o ich intensywność. Może odbywać się to poprzez drobne gesty - ulubione małżonka, np. zaparzona kawa na stole, zanim wstanie on z łóżka czy czekoladka, schowana w najmniej spodziewanym miejscu.

Płaszczyzna emocjonalna / psychologiczna to "nauka" mówienia o ważnych dla siebie sprawach, wydarzeniach z danego okresu, a nie pozostających obojętnymi dla związku. Nauka ta odnosi się do ćwiczenia umiejętności wyrażania emocji, mówienia o ważnych dla mnie sprawach, ale i słuchania, przekazu niewerbalnego także. Zdolność ta jest niezmiernie istotna w związku, fundamentalna dla budowania długotrwałej, silnej relacji, zaufania, wzajemnego zrozumienia i poszanowania potrzeb. Postawa otwartości, jaką powinni przyjąć małżonkowie umożliwia pogłębienie więzi bliskości i intymności, do czego nie jest konieczny kontakt genitalny.

Rozmową często towarzyszą epizody frustracji. Są one, nagromadzoną przez dłuższy czas złością, niewyrażoną w żaden sposób, a zepchniętą gdzieś w podświadomość. Dlatego tak ważne jest, aby pojawiające się, kumulujące sytuacje, wydarzenia stresogenne omawiać, jak najszybciej to możliwe. Owe epizody wybuchów złości są pewnego rodzaju oczyszczeniem. Jednakże należy nauczyć się właściwie do nich podchodzić i reagować. Często stają się one początkiem rozmowy właściwej, szczerej, dlatego tak ważne jest "prawidłowe" zareagowanie na wybuch złości małżonka. Istotne jest także, aby każdy pojawiający się problem rozwiązać, nie bagatelizować go (skoro współmałżonek o nim mówi, znaczy że jest to dla niego ważne).

Komunikacja może przybierać różne formy, intensywność, niemniej jednak, jaka ona by nie była humor powinien być niezastąpionym jej elementem. Ważne, aby pojawił się we właściwym czasie i sposób, lubiany przez oboje. Umiejętność śmiania się z siebie, swoich wad i porażek jest sztuką, której warto się uczyć.

Wprowadzenie siebie, związku w sferę SPICE przekłada się na konkretne zachowania - prawdziwy dialog małżeński, wzajemny szacunek, podział odpowiedzialności za waszą płodność, jej rozwój, konkretne, każdodniowe decyzje oraz zdolność do wyrażania czułości i miłości, wierności i uczciwości, a nade wszystko diametralnej poprawy jakości waszego życia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

S-P-I-C-E, naprotechnologia i in vitro
Komentarze (21)
AA
~Andzia Andzia
29 stycznia 2023, 07:15
Typowe leczenie niepłodności obejmuje właśnie między innymi wszystko to, co oferuje naprotechnologia! I do tego jeszcze in vitro. Przecież leczenie niepłodności obejmuje szczegółowy wywiad, łącznie z historią chorób rodzinnych, diagnozowanie i leczenie oby przyszłych rodziców, zmianę trybu życia (jeśli potrzeba), dietę, ograniczenie przyjmowania leków, które mogą wpływać na płodność, spotkania z psychologiem - a także leczenie hormonalne i niehormonalne, w tym środki zwiększające nawilżenie pochwy, zabiegi chirurgiczne (jeśli np. jest niedrożność jajowodów).
OW
Oskar Wilde
22 czerwca 2013, 21:57
e no kolega pracuje na rzecz ludzkości. Robię co mogę, żeby frekwncja była jak najniższa ku ocaleniu owieczek.
MT
Mark Twain
22 czerwca 2013, 14:43
na Boshabore zapraszam, moze odprawiany hokus pokus zadziala i na kolege i zrobi cos dobrego dla ludzkosci !
OW
Oskar Wilde
22 czerwca 2013, 11:46
też sobie schlebiam, taka natura szukać racjonalizmu tam gdzie nijak nie widać nadziei.
MT
Mark Twain
22 czerwca 2013, 11:21
e, to cos pozytywnego kolega sie dopatrzyl! brawo !
OW
Oskar Wilde
22 czerwca 2013, 10:20
tak, niestety będzie. Jedyny z tego pożytek, że operator stadionu zarobi.
MT
Mark Twain
22 czerwca 2013, 00:21
a tak, bedzie juz niedligo w wawie na stadionie :)
OW
Oskar Wilde
21 czerwca 2013, 14:31
tak Marku, zaklinanie rzeczywistości charakterystyczne dla kręgu kulturowego ojca Boshabory
MT
Mark Twain
20 czerwca 2013, 13:10
tzn. ta czesci Europy ma z tego polewke, ktora tez smieje sie z faktu,ze ziemia kreci sie wokol slonca 
LS
Lena Szturomska Józwik
19 czerwca 2013, 12:28
lena.szturomska@gmail.com
M
Maciej
19 czerwca 2013, 12:19
Lena Szturomska Józwik - proszę jeszcze podać jakiś namiar, adres e-mail cokoliwek
OW
Oskar Wilde
19 czerwca 2013, 11:44
wprowadził w Europie,....................tia tzn. w Irlandii i Polsce, reszta Europy ma już tylko polewkę.
LS
Lena Szturomska Józwik
19 czerwca 2013, 11:31
Dodam tylko, że SPICE wspomaga uczenie się wstrzemieźliwości, która na róznych etapach leczenia jest wymogiem. 
LS
Lena Szturomska Jozwik
19 czerwca 2013, 11:16
Pani Doroto, jesli PAni chce możemy pisać prywatnie, bo widze, że problem jest głębszy. Pisała Pani także, że była na wizycie u drBoyla, jeżeli jest Pani z Dublina - możemy sie spotkać. Całość NaPro zostala stworzona i ujednolicona, Pani podaje sytuacje szczegółowe, które wg mnie, powinny być rozpatrywane indywidualnie, co też jest robione na spotkaniach. Takie forum mysle nie jest dobrym miejscem na to.  Jeśli pary zgłaszające się są dojrzałe, gotowe i decyzja ich o zaczęciu leczenia wynika z tej dojrzałości, to tylko pogratutować. Proszę mi wierzyć, bardzo budujący jest widok takich właśnie par !!! Skoro pyta Pani o cel leczenia w takim razie - po ludzku należy robić wszystko to, co jest możliwe i zgodne z nami. Mając szerszą perspektywę w życiu, nasze jakieś niespełnione oczekiwania łatwiej jest przyjąc, zaakceptować i przetransformować na cos, co nie załamie nas.  SPICE nie jest terapią, chociąż może i czasami tak on się odbywa...
MT
Mark Twain
19 czerwca 2013, 11:05
a swistak siedzi i zawija je w te sreberka kazda nauka miala na poczatku status eksperymentalnej. Polska to nie swiatowe centrum medycyny i stempel stad nie jest konieczny Metoda jest amerykanska, a Boyle ja tylko wprowadzil w Europie
D
dorota358
19 czerwca 2013, 10:59
Oscar Wilde - popieram opinię o jakości badań/ podejścia do pacjenta dr Boyla i jego zespołu. Byłam u niego osobiście (z mężem) trzykrotnie, ale intersował się tylko mną. Wykonał (JEDEN RAZ!) badanie USG zdezelowanym aparatem, ale np. nie zianteresowała go w ogóle moja chora tarczyca - wg. niego to bez znaczenia!!! Ilośći hormonów, jakie przepisał (leki takie nie były wtedy -2011- dostępne w Polsce) były horredalne. Ceny zresztą też. A jeszcze o naprotechnologii i SPICE - owszem, ciąża nie jest celem życia, ale w kontekście przedstawiania naprotechnologii jako alternatywy do procedury in vitro tak jest traktowana. Po co ludzie się decydują na całe to "przedsięwzięcie"? Po to, żeby mieć dzieci, tj. mówiąc żargonem lekarzy "żeby była ciąża". Bardzo często decyzja o leczeniu (niepłodności) jest wyrazem dojrzałości związku, realizacji potrzeb rozwojowych itp. - z tego, co wiem i zaobserwowałam przez bardzo długie lata leczenia poddają się mu małżeńśtwa/pary dojrzałe pod wieloma względami - emocjonlanym, rozwoju osobistego, rozeznania własnych potrzeb i możliwości - pary, które na siebie "warczą", Pani Leno - nie udźwigną napięcia emocjonalnego takiej terapii a jeśli nie wypracowały sobie wcześniej wzajemnego szacunku, zrozumienia, wspierania się to takiej trudnej sytuacji żaden SPICE i przynoszenie kawy do łóżka im niewiele pomoże. Idea SPICE jest bardzo szlachetna i naprawdę nic niemożna jej zarzucić. Może tylko to , że w sytuacjach kryzysowych (bo chyba taką jest sytuacja niepłodności - przynajmniej na początku - potem daje się to zaakceptować i jakoś z tym żyć) jest nieadekwatna do potrzeby "uzyskania celu". A swoją drogą, skoro dziecko jest darem (czyli my sami nie mamy wpływu na to, czy ów dar otrzymamy, bo przecież u Boga i tak nie da się "zasłużyć"), a ciąża nie jest celem życia - to jaka jest celowość naprotechnologii. Wg. mojego doświadczenia nie leczenie czegokolwiek ........
OW
Oskar Wilde
19 czerwca 2013, 06:57
O czym tu dyskutować. Naprotechnologia ma status terapii eksperymentalnej, wykorzystuje leki niezarejestrowane w Polscem w Pubmedzie są 4 badania z czego jedno merytoryczne z żenującymi wynikami, pozostałe 3 to pierdolety nie badania zrobione przez ludzi Boyla. Ludzie litości, szanujcie się a nie ośmieszajcie.
LS
Lena Szturomska Jozwik
18 czerwca 2013, 21:54
Panie Macieju, dziekuje za merytoryczny i rzeczowy komentarz
LS
Lena Szturomska-Józwik
18 czerwca 2013, 21:51
Pani Doroto, dziekuje za komentarz. Ustosunkuje sie tylko do czesci, ktora dotyczy artykulu i tego, czym ja sie zajmuje jako isntruktor NaPro.  Dzieci są darem i nikomu się nie należą (!). Inaczej mówiąc, ciąża nie jest celem ostatecznym życia. Właśnie w takich sytuacjach, gdzie każdy miesiąc sie liczy rozmowy o SPICE są szczególnie ważne i prowadzone równoczesnie z leczeniem, zwiększają jego skuteczność. Jednoczesnie przygotowują przyszłych rodziców na to, co będzie, uczą, aby sytucję tą przejść razem, a nie obwiniać się wzajemnie za ewentualne niepowodzenie. SPICE nie zastepuje leczenia, ale je wspomaga (!) Nie rozumiem więc Pani stwierdzenia, że prowadzenie SPICE w sytuacjach ,wydawałoby się terminalnych jest niepoważne. Wg mnie, korzystna i rozwojowa dla wszystkich jest sytuacja, w ktorej rodzice oczekując na kolejne etapy leczenia i jego finalizacje, zachowują (na ile to możliwe) spokój i dotychczasowy "standard" życia (mam na mysli emocjonalno-uczuciowy), niż odliczają nerwowo dni warcząc na siebie lub przemykając obok siebie.  W SPICE chodzi o budowanie relacji pozytywnej, umacnianie jej, także, a może przede wszystkim, w sytucjach trudnych dla obojga, by taką sytuacje przejść razem i wyciagnąc z niej konstruktywne wnioski. 
M
Maciej
18 czerwca 2013, 18:02
dorota358 - nie wiem gdzie i w jaką przechodziłaś "procedure naprotechnologii" - ale standardem jest leczenie nie tylko kobiety ale i mężczyzny, dlatego nie pisz takich rzeczy gdyż najwyraźniej nie była to naprotechnologia. odnosząc się do obciązenia hormonami to różnica jest zasadnicza w naprotechnologii nie występuje ona zawsze, a jeżeli występuje to ma na celu leczenie organizmu kobiety - a nie jego destabilizacje jak to ma się w przypadku procedury in vitro, dlatego droga doroto, najwyraźniej nie miałaś kontaktu z naprotechnologią,(naprotechnologiem), gdyż twoje wiadomości na ten temat są niepełne i nieprawdziwe Co do kosztów pełny zabieg ze wszytkimi badaniami do zapłodnienia pozaustrojowego to koszt ok 30 tys. Leczenie u naprotechnologa przez okres 2 lat ok 7-8 tys. pozdrawiam
D
dorota358
18 czerwca 2013, 16:32
Naprotechnologia jest być może podejściem holistycznym do problemu niepłodności w zakresie opisanym w S-P-I-C-E. Mam z mężem doświadczenie przejścia przez procedurę naprotechnologii - owszem zwraca ona uwagę na elementy wymienione w artukule, ale np. w ogóle nie zajmuje się niepłodnością męską! A przecież to nie tylko kobieta ma byc płodna. Nie jest też do końca naturalna - ilość hormonów podawanych w trakcie kuracji była kilkakrotnie większa niż przy in vitro. Niestety, w związku z tym nie jest to metoda tania,nie tańsza niż in vitro. Jest też szalenie czasochłonna - często dla kobiet już nie młodych "zabójcza", bo czas ucieka. Rozmowy o uczuciach i wzajemne spełnienie w związku jest wspaniałe i koniecznie trzeba o nie dbać - ale z tego samego dzieci się nie rodzą, a "zabawy" w SPICE kiedy każdy miesiąc jest krytyczny np. po 38 roku życia, są niepoważne. Porównania skuteczności metod in vitro i naprotechnologii są niestety obarczone (w obu przypadkach) ideologią - aczkolwiek promowanie naprotechnologii jako metody naturalnej i zdorwej dla kobiety jest nieuczciwe - obciążenie hormonami jest takie jak przy in vitro albo i większe.