Skoro go kochasz - bądź piękna dla niego!

(fot. shutterstock.com)
Jan Halbersztat / slo

Kobieta powinna być piękna. Ale co to właściwie znaczy powinna? Tyle co "dobrze by było"? Czy raczej "musi"? Czy chodzi o "powinność" w sensie moralnym, etycznym, ze względu na jakieś wyższe dobro?

Czy może raczej słowo "powinna" odnosi się do samej istoty kobiecości: kobieta "powinna" być piękna tak jak mężczyzna "powinien" być silny a samochód "powinien" jeździć? I czy samo stwierdzenie, że kobieta "powinna" być piękna, nie ociera się o czysto stereotypowe myślenie? Przedstawiciele radykalnego feminizmu zapewne tak właśnie by to zrozumieli - i, rzecz prosta, oburzyliby się (no bo jak to: takie stereotypy płciowe? Powinna być piękna, a może nie powinna być mądra?…).

DEON.PL POLECA

Jednak gdy patrzy się z męskiego punktu widzenia, odpowiedź na te pytania jest oczywista. Bo w tej perspektywie kobieta nie tyle powinna, co po prostu jest piękna.

Tak, każda kobieta. Co do jednej. Bez wyjątków. Pod jednym wszakże warunkiem…

A, no tak, powiecie - jasne było, że musi w tym być jakiś haczyk! No i rzeczywiście, jest. Otóż z męskiego punktu widzenia piękna jest każda kobieta… którą mężczyzna kocha. Inaczej mówiąc - odwracając nieco tę myśl - jeśli mężczyzna kocha kobietę, to ta kobieta jest dla niego piękna. Więcej - jest najpiękniejszą kobietą na świecie. I to (naprawdę, dziewczyny i kobiety, uwierzcie w to!) niezależnie od tego ile waży, jakiego jest wzrostu, jaki ma kolor włosów i oczu, i jak bardzo przypomina panie, które kultura popularna chwilowo uznaje za "symbole kobiecego piękna".

Ileż razy widzimy takie sceny (wiem, że kobiety dostrzegają je tak samo, jak mężczyźni): idzie sobie chłopak z dziewczyną, wyraźnie zakochani; on - przystojny, miła twarz, ale ona… Ech. No, powiedzcie - co on w niej widzi?! Odpowiedź jest oczywista: widzi w niej najpiękniejszą kobietę na świecie. Po prostu.

Dlaczego? "Bo miłość jest ślepa" - odpowie niejeden.

Otóż nieprawda! To jedno z największych kłamstw, jakie daliśmy sobie wmówić tak zwanej kulturze popularnej. Miłość nie jest ślepa - przeciwnie, to brak miłości sprawia, że jesteśmy ślepi jak krety. Miłość pozwala właśnie widzieć naprawdę. Widzieć głębiej. Widzieć lepiej. Jeśli on ją kocha - naprawdę kocha, nie mówię tylko o prostym zakochaniu… - to on ją widzi lepiej, widzi ją taką, jaka jest naprawdę. I dla niego ona jest najpiękniejszą kobietą na świecie, powtarzam. Niezależnie od tego, co myślę o niej ja, co myślisz o niej Ty.

Pamiętacie Zbyszka z Bogdańca? Kiedy pokochał swoją Danusię, ogłosił że to "…najurodziwsza jest i najcnotliwsza między pannami (…). A kto by temu się przeciwił, z tym się będę potykał póty, póki sam nie zginę albo on nie zginie - chybaby w niewolę radziej poszedł". I co, czy ktoś się o tę urodę Danusi ze Zbyszkiem bił? Nikt - bo przecież każdy z rycerzy miał swoją panią czy żonę, której ślubował i która dla niego była tą najpiękniejszą.

Oglądałem kiedyś - przypadkiem - program w którym kilka znanych osób (czy raczej - kilku znanych mężczyzn) ze świata kultury i sztuki dyskutowało na temat kobiecej urody. Prowadzący poprosił w pewnej chwili dyskutantów aby powiedzieli, kto jest dla nich ideałem kobiecego piękna. Panowie zaczęli kolejno wymieniać znane aktorki i modelki, skądinąd niewątpliwie panie wielkiej urody. Ale jeden z nich, znany muzyk - kiedy nadeszła jego kolej - powiedział w sposób zupełnie naturalny, bez żadnego krygowania się i najwyraźniej absolutnie szczerze:
- Dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie była i jest moja żona.

Pozostali panowie umilkli na chwilę - widać było, że jakiś czas zajęło im "przetrawienie" tego, co usłyszeli. A ja się ucieszyłem, że ktoś - jednak! - udzielił odpowiedzi najbardziej oczywistej. No bo obiektywnie jakaś pani może być bardzo ładna, ale dla mnie najładniejsza jest inna. Ta konkretna, jedyna.

A zatem: kobieto, jeśli mężczyzna Cię kocha, jesteś dla niego piękna. Po prostu.

Czy jednak w związku z tym powinnaś sobie powiedzieć: "Skoro on mnie kocha, to jestem dla niego najpiękniejsza; a skoro i tak jestem najpiękniejsza, to nie ma już znaczenia, jak wyglądam"? Otóż nie: zapewniam Cię, że "z męskiego punktu widzenia" to wcale nie jest logiczne.

Wpadłem kiedyś w internecie na zabawny obrazek znanego rysownika: młoda para wychodzi z kościoła - on w garniturze, ona w białej sukni z welonem, wszystko jak należy. A komiksowy "dymek" nad jej głową pokazuje jej myśli:
"No, to jeszcze tylko wesele i wreszcie będę mogła spokojnie się roztyć, nosić cały czas powyciągane dresy i przydeptane kapcie".

No dobrze, można i tak - ale dlaczego? Skoro on Cię kocha - jesteś dla niego piękna. Skoro Ty go kochasz - bądź piękna dla niego! To dwie strony tej samej monety.

I oczywiście nie chodzi o to, żeby "na siłę" robić z siebie gwiazdę filmową, nakładać kilogramy makijażu, zakładać eleganckie sukienki nawet na wyprawę w góry i biegać co trzy dni do fryzjera… W mojej rodzinie była ponoć kiedyś taka ciotka, której własny mąż nigdy, ani razu nie widział bez makijażu: wieczorem z łazienki wychodziła już po ciemku, a rano wstawała godzinę przed nim, żeby się umalować (i cała reszta rodziny żartowała podobno, że gdyby zobaczył ją nieumalowaną, to by jej nie poznał).

Nie w tym rzecz. Jeśli Twój chłopak / narzeczony / mąż naprawdę cię kocha, będziesz dla niego najpiękniejsza w makijażu i bez, w balowej sukni i w dżinsach, w szpilkach i w górskich "traperach", z misternie ułożoną fryzurą i włosami potarganymi przez wiatr (albo w ogóle bez włosów, po chemioterapii…).

Rzecz w tym, aby starać się być piękną dla ukochanego mężczyzny. Żeby chcieć być piękną dla niego. Żeby on wiedział, że jest dla Ciebie najważniejszy i ze Ty chcesz mu się podobać. Uwierz mi (wiem, co mówię…) - to jest dla niego ważne.

I pamiętaj - ktoś niegłupi powiedział kiedyś: Nie ma brzydkich kobiet - są tylko takie, które o siebie nie dbają i takie, które jeszcze nie wiedzą, że są piękne".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skoro go kochasz - bądź piękna dla niego!
Komentarze (56)
K
Kornelia
8 lipca 2016, 21:10
Ciekawi mnie jak to działa w tę drugą stronę? On przystojny, zadbany, pachnący i dbający o siebie do ślubu a później kapciuszki, brzuch na kolanach i piwko na kanapie? Kocham go takiego jakim był i takiego jakim jest ale troszkę tęsknie za tamtym chłopakiem:) Kiedy tylko coś powiem to się obraża i tyle;) 
KP
Karolina Pałka
8 lipca 2016, 15:37
pff...co to za idiota napisał.  Jednym słowem bardzo pusty wpis. 
Michał Osiński
8 lipca 2016, 06:12
u, ta pani to ładna, kogoś mi przypomina ;)
M
Maciej
7 lipca 2016, 15:17
Słowo "powinna, powinien" moim zdaniem powinien być wykreślony z listy słów w relacji. Jeśli ktoś coś powinien, to często nie ma w tym wolności, czyli nie ma miłości. Rodzą się oczekiwania, frustracje i zamiast mieć relację próbujemy mieć rację.
7 lipca 2016, 08:35
Kobieta nie potrafi kochać. Kobieta to egoistka i wszystko co robi robi po to aby dostarczyć sobie miłości, której jej ciągle brakuje. Maluje się nie dlatego, że kocha ale dlatego, że poza cielesnością nie ma nic do zaoferowania. Daje to co najłatwiejsze. To jest ekonomia, sprzedaje to czego ma w nadmiarze (ciało) a kupuje to czego jej brak (miłość). Kobieta sama dla siebie nie ma nigdy dosyć miłości więc musi być nieskończenie adorowana. Koszmarnym nieporozumieniem jest nazwanie macierzyństwa miłością. Miłość to wolność a macierzyństwo to psi obowiązek, instynkt tak samo zwierzęcy jak u krowy więc skoro nie jest to wolność to nie wyczerpuje warunków miłości. Miłość jak pokazuje nam przez swoje życie i śmierć Jezus Chrystus to cecha ojcostwa. Ojcostwo to miłość bezwarunkowa. Macierzystwo to zawłaszczenie a nie miłość. To traktowanie organizmu otoczonego opieką jak swojego własnego. Nie ma w macierzyństwie miejsca na wolność. Wy ludzie wszystko pokręciliście. Króluj w nas Jezu Chryste.
TK
Teresa Kmiecik
8 lipca 2016, 11:39
Współczuję egoistycznej mamusi. Moja matka była "nauczycielką miłości", obcych ludzi przyciągała ciepłem swego serca do tego stopnia, że nie sposób ją było skrzywdzić z zimną krwią.
P
Paula
30 stycznia 2015, 22:20
..........a podobno nie brzydkich kobiet tylko wina brak? 
S
siostra
29 stycznia 2015, 00:53
Jak widzę ładną dziewczynę, to pedzę do mojego zakonu i namawiam wszystkie siostry żeby się modliły aby tej dziewczynie wypadły włosy, bo tak będzie dla niej lepiej, niz gdyby miała się pokalać z mężczyzną. Nasze modły są ZAWSZE wysłuchiwane.
N
ndecs
29 stycznia 2015, 01:10
Wobec tego rozumiem dlaczego tyle kobiet popełnia samobójstwa.
M
Marcin
29 stycznia 2015, 11:34
Nie słuchajcie tego trolla o podszywającego sie pod "siostrę" ! Wszystkie moje znajome zakonnice mają świadomość piękna wewntętrznego, jakie daje relacja z Bogiem i cieszą się, kiedy są też ładne buzią :) Spotkałem przepiękne siostrzyczki i cieszące się i wspierające fajen dziewczyny szukające męża. Są różne powołania- do życia w wyłączności z Jezusem i do małżeństwa, oba tak samo ważne, dobre i piękne. Byle z Bogiem !
S
siostra
31 stycznia 2015, 07:54
Jesteś kompletnym idiotą który nie rozumie tekstu pisanego. Nigdzie nie napisałam że jesteśmy wszystkie brzydkie bo jesteśmy takie i takie, ale jak tylko widzimy ładną dziewczynę to padamy na kolana i wymadlamy jej coś złego, żeby utraciła urodę i nie wyszła za mąż. Wtedy może się zastanowi nad klasztorem, ale już na pewno nie wyjdzie za mąż i za to składamy dzięki Najwyższemu!!! Bo tak w głębi serca zawiścimy kobietom że mogą być szczęśliwe z mężczyzną i to w dodatku legalnie, więc uczepiamy się Boga jak pijany płotu i nie puścimy, póki nie wymodlimy tym ładnym dziewczynom samotności. Na tym polega nasze powołanie. Bo jesli my jesteśmy w klasztorze, to  inne kobiety nie mają prawa do szczęścia. Odpuszczamy tylko nieatrakcyjnym brzydulkom - te mogą wychodzić za mąż bo im nie zawiścimy. Co nas obchodzi że tyle dziewcząt odbiera sobie życie. Mogły żyć z nami w klasztorach, nie chciały to niech umierają.
:
:)
2 lutego 2015, 08:53
A mi się wydaje ,że ten post to prowokacja....
:
:)
2 lutego 2015, 09:02
PS.Siostro wydaje mi się ,że powinnaś zastanowić się nad swoim powołaniem,czy  to jest rzczywiście ta droga,którą chcesz kroczyć.Nikt kogo nie zmusza do bycia zakonnicą.
O
obczaja
30 marca 2015, 19:23
większej bzdury nie słyszałam... *czytałam X)
M
Moni
29 stycznia 2015, 00:49
O czym wy w ogóle rozmawiacie? Katoliczka powinna być brzydka, aseksualna, tępa, wredna i pobożna. Za urodę to zamykano dziewczyny w irlandzkich klasztorach magdalenek razem z cudzołożnicami, żeby tam prały ornaty i nie mogły zgrzeszyć. 
K
Konstancja
28 stycznia 2015, 21:45
Z tą ciotką wiecznie w makijażu to klasyczna urban legen czyli miejska legenda ;) Ale artykuł fajny. Zwłaszcza ten tekst, że to bez miłości jesteśmy ślepi.
M
maniek
29 stycznia 2015, 11:37
Nieprawda. Mojego szwagra żona robi dokładnie tak samo. Zawsze wstaje wcześniej i mówi głośno, że nie wyobraża sobie, żeby ją kiedykolwiek zobaczył bez makijażu. Strasznie biedna! I nie zwlajcie winy na niego- on ją bardzo kocha i jest w nią wpatrzony taką jaką jest. Ma gorsze wady charakteru, ale na prawde ładną buzię. Po prostu ulega ułudom świata.
1
12345
28 stycznia 2015, 18:56
To jak zadam takie pytanie panom i autorowi artykułu: kobieta - młoda, ładna, zgrabna, podoba się facetom, ale miała w swoim życiu taki okres, kiedy była po prostu gruba, a potem na przemian chudła i tyła. Teraz jest taka w sam raz, ale niestety te wahania wagi odbiły się na jej biuście, który stracił na jędrności i jest po prostu obwisły, ma rozstępy. W dobrze dobranym staniku wygląda super, nawet inne kobiety jej zazdroszczą, faceci często gapią się jej na biust. Jednak bez biustonosza już niestety nie jest dobrze. Od razu mówię, że nie mam tu na myśli tego, że piersi nie sterczą, bo mam świadomość tego, jak wygląda prawdziwy biust i wiem, że może mieć różne kształty. Po prostu widać, że ten biust trochę przeszedł i skóra już nie wróci do pierwotnego stanu. I co Wy na to?
E
Emil
28 stycznia 2015, 20:36
Nie twierdzę, że na 100%, ale na 90 sądzę, że piszesz o sobie i masz pewien problem :) A cała istota pytania - pomijając temat przewodni artykułu - dotyczy konkretnie sprecyzowanej częsci ciała - piersi. Jednak artykuł jasno wskazuje, że to o czym Ty piszesz (część ciała) ma się nijak do całokształtu, który tworzysz. Skoro bius stał się taki a nie inny z danych wyżej wymienionych przyczyn to trudno - myślę, że warto pogodzić się z tym faktem i po prostu to zakaceptować. Jeśli wiadomo, że taki już pozostanie stratą czasu jest się tym przejmować. Zaakceptuj siebie, a na pewno przyjdzie ktoś kto zaakceptuje Ciebie całą, włącznie z biustem. Nie skupiaj się tylko na tym punkcie. Jak sama piszesz masz wiele innych atutuów. Poza tym raczej nie chcesz by facet zakochał się w Twojej fizyczności (ona i tak przeminie, a wiele piersi i tak stanie się obwisłymi) tylko w wyznawanych głębszych wartościach, które nosisz w sercu. Tylko wtedy facet zawsze będzie Cię prawdziwie kochał bez względu co się stanie z Twoim ciałem :) 
A
aross
28 stycznia 2015, 20:43
Biust nie jest wyznacznikiem kobiecego piękna. Oczywiście jest wyjątkową cześcią kobiecego ciała, ale równie wyjątkową jak jej oczy, usta, nos i wszystko inne. Nikt nie jest doskonały, a prawdziwy mężczyzna, który kocha taką kobietę, będzie też kochał jej ciało, nawet jeśli nie będzie perfekcyjne. Dramatem dzisiejszego mężczyzny jest szukanie cielesnego ideału kobiety, którą kreuje świat mediów i wszechobecna pornografia. Każdy facet który naprawdę kocha, ten nieidealny biust zaliczy jako kolejny diament w koronie ukochanej. ;)
.
.
28 stycznia 2015, 22:55
Chyba ci sie coś pomyliło, to nie jest miejsce do zadawania takich pytań. Idź kokietować swoimi obwisłościami gdzie indziej.
MR
Maciej Roszkowski
28 stycznia 2015, 18:48
"Kobieta powinna być piękna" ? - MR Kobieta jest piekna !, tylko Panowie, czy potrafimy to zobaczyć?
KM
ks. Mirosław
28 stycznia 2015, 17:40
Kup koszulkę Matki Boskiej Zielnej a zostaniesz włączony w poczet osób za które co tydzień w sobotę o godz. 7:00 odprawiam Mszę Świętą. [url]http://plantsklep.pl/sklep/matka-boska-zielna/[/url]
K
Kiki
28 stycznia 2015, 17:37
Faceci jak są zakochani to jestem najpiękniejsza na świecie,a jak im już minie euforia to mówią:"żartowałem,rządziły mną horony "a teraz wszystko wyparowalo i już inna jest najpiękniejsza ,a ja zwykła...i tak w kółko....
NT
NUdne to jest...
28 stycznia 2015, 17:25
Bla bla ...
B
Beszad
28 stycznia 2015, 15:23
Piękno nie tkwi z wartościach zobiektywizowanych. Ono nawet nie jest na tyle "namacalne", żeby je określać przez pryzmat atrybutów piękna - można się silić na wychwalanie oczu, włosów, piersi, talii - a nie uchwycimy piękna, któe przecieka nam przez te zewnętrzne walory, jak woda przez sito. Ale jest takie łacińskie słowo "gratia", któe nam kojarzy się z wdziękiem, a kiedyś odnoszone było do łaski, czyli do duchowego szczęścia, które przepełnia człowieka. I chyba własnie tutaj jest klucz do zrozumienia, czym jest piękno kobiece - kiedy mężczyzna przepełniony zostaje szczęściem, widząc jej ruchy, jej sylwetkę, jej wzrok - ale nie dla samego ruchu, talii czy oczu, lecz dla jej duchowego wdzięku, przez któy przemawia "gratia".
N
nicia
29 stycznia 2015, 00:38
Idealnie powiedziane.
R
Rita
22 sierpnia 2014, 07:59
A ja Wam powiem moje spostrzeżenie: Każda kobieta i każdy mężczyzna jest piękny gdy się uśmiecha.Po prostu.Czasem widać kogoś na ulicy, kto wg. opinii publ. może być uznany za ładnego, ale jak idzie skwaszony, zadufany w sobie to ja z kimś takim nie mam chęci rozmawiać (chyba, że ejst moim znajomym).Uśmiech jest najlepszym makijażem :)
Ś:
świetne :D, ale...
21 sierpnia 2014, 20:21
... otóż zdanie kobiety na temat własnego wyglądu kształtuje opinia ojca. I jeśli ojciec np. uwielbia kobiety spore, postawne, o imponujących gabarytach z przodu i z tyłu, a nawet nieco przy kości (i uwielbia to we własnej zonie, nawet jeśli ciągle jest na nią wściekły za inne rzeczy, to na punkcie jej fizyczności jest po prostu zakręcony...), to jest katastrofa, gdy rodzi się dziewczynka (Jemu na złość, bo ON akurat wtedy pragnie chłopczyka...) drobniutka jak kurczaczek.. i on tak ją obserwuje, obserwuje od najmłodszych lat, i ciągle jest niezadowolony, krytykuje, wmawia, że nikomu sie nie będzie podobała, bo ON to wie najlepiej już dziś! Osiągnięcia w nauce, sporcie, wzorowe zachowanie w szkole - nic nie jest ważne, bo uroda nie taka, jakiej ON chciał dla swojej córki - niepodobna do matki! Potem jest bardzo trudno - armia ludzi nie pomoże. Oczywiście można sobie z tym jakoś samemu poradzić, ale nie bez wysiłku... :/
G
gs
28 stycznia 2015, 21:02
Coś w tym jest . ja zawsze bylam przekonana ,że jestem brzydka chociaż wszyscy wokół mowili mi że jest odwrotnie ...Jeśli chodzi o ojca - to nie pamiętam aby mój kiedyś mi powiedział ,że jestem ładna , może dlatego nigdy nie mogłam w to uwierzyć i właściwie ciągle jestem przekonana o  swojej brzydocie .Tymczasem widzę kobiety na pewno jeszcze brzydsze ode mnie , które noszą sie wysoko i uważają za piękności .Czy ktoś umie to wytłumaczyć ?
PM
Pola Magierska
7 lipca 2016, 16:17
Nieprawda. Proszę nie uogólniać.
KA
kizer advenced
3 marca 2014, 12:23
 oooo jaaaa nie no tym kijem w mrowisko calkowicie mnie dobiles i rozsierdzyles mojego faryzejskiego siwetoszkowatgo ducha... "spalilbym Cie na stosie" tylko akurat nie mam zadnego przy sobie... moje problemy seksualne polegaja na tym ze mam zbyt duzy poped i sport mi chwilo pomaga go obnizyyc ... do tego poszcze o chlebie i wodzie (tylko zimna z kranu) biiczuje sie, modle sie godzinami stojac na jednej nodze.... i tak jakos leci... a co do twojego pytania o  czas na 10 km to teraz juz wiem ze biegaczem nie jestes ... (ha ogarnij to), ogolnie to teraz jest zima malo biegam chodze na silownie (i wyprzedzajac twoje kolejne pytanie: 115kg -  3 powtorzenia )
A
abcd
21 sierpnia 2014, 21:23
Hej Panowie ~Kizer i ~Mariusz, tak dla przypomnienia  - tu się gada o kobietach ....
A
Agata
25 lutego 2014, 20:57
ech... http://www.youtube.com/watch?feature=pla<x>yer_em<x>bedded&v=lHJ3H6hDFXk być kobietą... "Nie ma brzydkich kobiet - są tylko takie, które o siebie nie dbają"  Ano właśnie - ale to sie też tyczy mężczyzn!!! ;)
M
Mariusz
25 lutego 2014, 19:35
Zawsze czytam ze zrozumieniem :) A co do wysiłku fizycznego... Pomimo codziennergo treningu nie zauważyłem obniżenia "popędu seksualnego". To samo moja narzeczona (dla włożenia kija w mrowisko kobieta po ślubie kościelnym i rozwodzie cywilnym ;-)). Razem trenujemy i wspólny wysiłek jeszcze podnosi ochotę na seks.  Ps. Jaki masz czas na 10 km?? Ps. 2. Współczuje Ci problemów seksualnych po bieganiu albo siłowni. Pamiętaj, że przed rozpoczęciem treningów należy skonsultować się z lekarzem (piszę to bez ironii) czytaj ze zrozumieniem... napisalem ze pomoga a nie ze jest jakims cudownym lekarstwem na poped seksualny... w kazdym razie dla przykladu jezeli osobnik plci meskiej jest mocno podniecony to wysilek fizyczny solidny nawet krotkotrwaly przynajmkniej na jakis czas pozwala to rozladowac ( po prostu krew gdzie indziej odplywa)... nie wiem Mariuszu jakie masz problemy seksualne ale sprobuj sie porzadnie skatowac biegajac albo na silowni i zobacz czy Ci to pomoze czy nie .... ...
K
kizer
25 lutego 2014, 16:18
czytaj ze zrozumieniem... napisalem ze pomoga a nie ze jest jakims cudownym lekarstwem na poped seksualny... w kazdym razie dla przykladu jezeli osobnik plci meskiej jest mocno podniecony to wysilek fizyczny solidny nawet krotkotrwaly przynajmkniej na jakis czas pozwala to rozladowac ( po prostu krew gdzie indziej odplywa)... nie wiem Mariuszu jakie masz problemy seksualne ale sprobuj sie porzadnie skatowac biegajac albo na silowni i zobacz czy Ci to pomoze czy nie ....
MR
Maciej Roszkowski
25 lutego 2014, 14:37
Kobieta nie może być piękna. Kobieta jest piękna. Nie czy, a jak?
R
Rafałek
25 lutego 2014, 01:09
Sport pomaga okiełznać seksualność??? Rozumiem, że pisze Pan/Pani o szachach albo brydżu sportowym... Czy Pan/Pani miała kiedykolwiek coś wspólnego ze sportem??????? ...Pewnie nie miał, powtarza tylko obowiązujące nauczanie kościoła dla młodzieży. Jeśli prawda nie zgadza się z katolicką antropologią, tym gorzej dla prawdy
R
Rafałek
25 lutego 2014, 01:07
Sport pomaga okiełznać seksualność??? Rozumiem, że pisze Pan/Pani o szachach albo brydżu sportowym... Czy Pan/Pani miała kiedykolwiek coś wspólnego ze sportem??????? Pewnie nie miał, powtarza tylko obowiązujące nauczanie kościoła dla młodzieży. Jeśli prawda nie zgadza się z katolicką antropologią, tym gorzej dla prawdy. madrze piszesz asia... dbanie o siebie to nie proznosc lecz obowiazek kazdego chrzescijanina... doskonalym przykladem jest sport, ktory rozwija duchowo, uczy cierpliwosci i wytrwalosci i pomaga okielznac seksualnosc ( zwlaszcza u mezczyzn). We wszystkijm trzeba zachowac umiar i roztropnosc.... Z jednej strony mamy poganski kult ciala  jednak jest  napisane ze jestesmy swiatynia Boga... fajnie gdyby jednak ta swiatynia nie miala 20kg nadwagi i podwyzszonego cholesterolu... ... ...
M
Mariusz
24 lutego 2014, 15:03
Sport pomaga okiełznać seksualność??? Rozumiem, że pisze Pan/Pani o szachach albo brydżu sportowym... Czy Pan/Pani miała kiedykolwiek coś wspólnego ze sportem??????? madrze piszesz asia... dbanie o siebie to nie proznosc lecz obowiazek kazdego chrzescijanina... doskonalym przykladem jest sport, ktory rozwija duchowo, uczy cierpliwosci i wytrwalosci i pomaga okielznac seksualnosc ( zwlaszcza u mezczyzn). We wszystkijm trzeba zachowac umiar i roztropnosc.... Z jednej strony mamy poganski kult ciala  jednak jest  napisane ze jestesmy swiatynia Boga... fajnie gdyby jednak ta swiatynia nie miala 20kg nadwagi i podwyzszonego cholesterolu... ...
JI
jesus is not dead
24 lutego 2014, 13:11
madrze piszesz asia... dbanie o siebie to nie proznosc lecz obowiazek kazdego chrzescijanina... doskonalym przykladem jest sport, ktory rozwija duchowo, uczy cierpliwosci i wytrwalosci i pomaga okielznac seksualnosc ( zwlaszcza u mezczyzn). We wszystkijm trzeba zachowac umiar i roztropnosc.... Z jednej strony mamy poganski kult ciala  jednak jest  napisane ze jestesmy swiatynia Boga... fajnie gdyby jednak ta swiatynia nie miala 20kg nadwagi i podwyzszonego cholesterolu...
A
asia
24 lutego 2014, 12:49
chrześcijanka może być piękna i każda kobieta- powinna o siebie dbać, ale nie dal męża, jak jest napisane ( po części też), ale dla siebie samej, żeby sie dobrze czuć, poprawić fryzurę, trochę makijażu lekkiego nie zaszkodzi, ubrać kolorowy ciuch, a ani szarości z zimie.....może emanować radością w sobie- to też piękno....a o męża tmoże też zadbać, tak, aby nikt nie zarzucał, że brzuchaty i brzydko ubrany.....piękno jest w nas...tzn. wychodzi z wnętrza- jeśli znajdziemy radośc to widać to w pięknie na zewnątrz, a tak samo, jeśli ubierzesz się , wypachnisz i ładnie (nie przesadnie) wymalujesz...to będziesz sie czuć lepiej....wiem coś o tym- bo kiedy zmieniłam nieco zapatrywanie na to, żeby zadbać o strój, delikatny makijąz i zmienić swą fryzurę, dało mi to wiele radości, gdyż zaczęto mnie zauważąć więcje- nie znaczy to, że faceci mnie porywali, ale patrzyli na mnie wzrokiem  jakby zobaczyli nowe zjawisko- przynajmneij ja tak to odbierałam i to było i jest piękne...:) 
W
wypad
24 lutego 2014, 11:48
Aha, i przy okazji: wynocha z mojego zycia raz na zawsze. Nie rób sobie żadnych nadziei.
W
wypad
24 lutego 2014, 11:41
A kto się zajada słodyczami imbecylu? Nie każdy jest takim żarłokiem jak ty.
JI
jesus is not dead
24 lutego 2014, 11:21
....dlatego zamiast siedziec przed komputerem i zajadac slodyczami   moze sie ruszycie (zarowno mezczyzni jak i kobiety) na silownie albo rower... podobno rwiosna sie zaczela....   oczywiscie nikogo do niczego nie zmuszam
.
.
24 lutego 2014, 10:56
Czyli że co - jak sama (żaden facet nie pokochał), to wniosek równie oczywisty??:)))) ...Jeśli ktoś jest sam to nie znaczy że nikt go nie kocha. Kobieta też może odrzucić adoratora. Myśl trochę.
R
renka
24 lutego 2014, 10:22
A co z niekochanymi? Są brzydkie? Nie zgadzam się! To fakt, że miłośc sprawia że człowiek rozkwita, ale to przecież też kochając stajemy się pięknymi, a nie tylko wtedy gdy ktoś nas pokocha!!!!!!
Kamila
24 lutego 2014, 09:14
Banały, w dodatku obrazliwe dla tych, których nikt nie pokochał. Oczywiscie, ze kobieta powinna o siebie dbać (nawiasem mówiac, Prymas Wyszyński mawiał, ze głoszenie Ewangelii zaczyna sie od dbałosci o swój strój). Moze mieszkam w jakims dziwnym miejscu, ale widze prawie wyłacznie takie pary - zadbana kobieta i brzuchaty, rozmemłany facet (nawet do koscioła tak przychodzą)
D
Dorota
24 lutego 2014, 01:05
Wszystko się zgadza ale drodzy panowie to działa w dwie strony. My też chcemy widzieć was zadbanych, pachnących a nie tylko wiecznie zmęczonych
PM
Pola Magierska
7 lipca 2016, 16:18
i śmierdzących
T
Tiriniel
23 lutego 2014, 23:56
Trzy lata temu mój przyjaciel pocieszając znajomą, która rozpaczała, że nigdy nikt jej nie pokocha bo jest brzydka, spytał czy widziała kiedyś jego dziewczynę i przyznał, że obiektywnie Ania nie jest zjawiskową pięknością, ale dla niego jest najpiękniejsza na świecie. Dwa miesiące temu zaręczył się z Anią i nie ma wątpliwości, że najpiękniejsza  będzie dla niego jeszcze przez wiele lat.
S
Słaba
23 lutego 2014, 23:43
Rzecz w tym, aby starać się być piękną dla ukochanego mężczyzny. Żeby chcieć być piękną dla niego. Żeby on wiedział, że jest dla Ciebie najważniejszy i ze Ty chcesz mu się podobać. Uwierz mi (wiem, co mówię…) - to jest dla niego ważne. A więc jednak - obowiązku bycia piękną nie ma, ale "rzecz w tym, żeby się starać, bo to dla niego ważne". Nie kijem go to pałką. A ja się dziwiłam słowom św. Pawła: "niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem, i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi." (1 Kor. 7; 34) ;-)))
P
Piotr
23 lutego 2014, 23:01
Ładnie napisane, ale zauważcie, że autor jako zdjęcie i miniaturkę do artykułu nie wstawił dziewczyny o jakiej napisał "Ech. No, powiedzcie - co on w niej widzi?!" tylko taką, która pasuje do większości kanonów... 
H
Hmmm
23 lutego 2014, 19:58
Czyli że co - jak sama (żaden facet nie pokochał), to wniosek równie oczywisty??:))))
G
grzesiek
23 lutego 2014, 19:42
A co tu do komentowania? Pozytywne nastawienie? Wiara chrześcijańska jest pełna nadzieji. Jeżeli tak zdefiniujesz pozytywne nastawienie, to odpowiedź brzmi: tak, chrześcijanin jest pozytywnie nastawiony. A jak to się łączy z tematem piękna kobiety?
M
Mariusz
23 lutego 2014, 19:21
Pierwszy raz brakuje mi słów do skomentowania tego "czegoś"... "(...) albo w ogóle bez włosów, po chemioterapii…" Naprawdę nie umiem skomentować optymizum z artykułu który miał być o pieknie kobiety. Czy jedynie słuszna wiara zawsze jest tak pozytywnie nastawiona do życia??