6 kroków w walce z zaburzeniami psychicznymi

(fot. shutterstock.com)
Maria Krzemień

Depresja, ataki paniki, koszmary. Uzależnienia i stany lękowe. Doświadczasz wielu trudności. Czujesz się samotny i zagubiony. Przeczytaj, jak sobie pomóc.

Dziś chciałabym się zająć tematem problemów psychicznych, które mogą nas skłonić do poważnego rozważenia skorzystania z pomocy psychoterapeuty. Wielu z Was w swoich mailach zadawało pytania dotyczące różnego rodzaju zmagań natury psychicznej: depresji, lęków, natrętnych myśli czy innych zaburzeń psychicznych. Poszukujecie też odpowiedzi na to, jak poradzić sobie z uzależnieniem od masturbacji i pornografii lub jak żyć z Bogiem, kiedy rzeczywistość doświadczeń psychicznych jest zbyt obciążająca. Dziś postaram się zarysować, co może wam pomóc w tego typu kwestiach.

Zaburzenia psychiczne są powszechne 

Temat zaburzeń psychicznych to trudna sprawa - choć są powszechne i częste, nie mówi się o nich wiele. Nie zdarza się zbyt często usłyszeć w kościele kazania o tym, że chrześcijanom mogą zdarzyć się ataki paniki, depresja czy schizofrenia. Być może w zbiorowej chrześcijańskiej podświadomości obecna jest myśl, że chrześcijaninowi nie wypada przeżywać takich rzeczy, bo przecież jest ukochanym dzieckiem Boga, więc jak może być smutny, przestraszony lub chory?

Ludzie z różnymi zmaganiami psychicznymi mogą czuć się kompletnie niezrozumiani i osamotnieni, ponieważ w Kościele, który teoretycznie jest ich domem, nie znajdują nikogo, kto nazwałby ich problemy po imieniu i jeszcze na dodatek nakarmił ich jakimś sensownym słowem wyjaśnienia i pocieszenia.

Co w takim razie może zrobić osoba wierząca, jeśli ma depresję? Co, jeśli wpadła w sidła nałogu i nie może sobie z tym poradzić? Co, jeśli prześladują ją nocne koszmary i ma stany lękowe? Jak wtedy żyć po chrześcijańsku, jak się modlić i spowiadać, jak kochać i być w relacjach? Jak żyć pomimo tych wszystkich problemów?

Oddech, który boli 

Jednym z poważniejszych i najbardziej bolesnych doświadczeń psychicznych jest depresja. I nie mówię tu o stanie gorszego nastroju ani o chwilowym słabszym czasie w życiu. Mówię o doświadczeniu, gdy każdy Twój oddech Cię boli, godzinami zalegasz w łóżku, wołasz do Boga o śmierć lub nawet o nic już nie wołasz. Mówię o stałym i długotrwałym odczuwaniu niemocy, poczucia winy i bezradności, gdy całe Twoje życie zmienia się w koszmar. Mówię o beznadziei, która sprawia, że nie wierzysz już w zmianę. Jeśli doświadczyłeś kiedyś depresji, to doskonale wiesz, że nawet wiara w Boga może być w tym stanie niewystarczająca.

Lęk bez końca 

Często depresji może towarzyszyć lęk lub nagłe stany lękowe czy napady paniki. To bardzo nieprzyjemne momenty, gdy w sposób irracjonalny zaczynasz bać się nie wiadomo czego i nie potrafisz tego lęku zatrzymać. Czasem dołączają do tego objawy fizyczne takie jak palpitacje serca, przyśpieszony oddech, poczucie duszenia się i ścisku w głowie, bezsenność.

Bywa również tak, że w nocy budzą Cię koszmary albo nagle w środku dnia w autobusie dopada Cię taki lęk, że boisz się wszystkich ludzi lub doświadczasz stanu depersonalizacji, kiedy wydaje Ci się, że Ty to nie Ty, czujesz się "odklejony" od własnego ciała i umysłu. Postaci lęku może być bardzo wiele i z całą pewnością są to stany, które są na samym czele list modlitewnych - życie z takimi objawami bywa drogą przez piekło, więc pragniemy, by Bóg uwolnił nas od nich jak najszybciej.

Znienawidzone uzależnienie

Innym psychicznym zmaganiem, chyba jednym z najbardziej wstydliwych i omijanych w rozmowach, jest uzależnienie od masturbacji i pornografii. Być może to jedyna taka sprawa albo przynajmniej jedna z nielicznych, o której nie mówi prawie nikt, ale z którą wielu ma problem. Doświadczanie takiego napięcia psychicznego, które sprawia, żedążymy do rozładowania seksualnego, wchodzimy w ciemne meandry pornografii i wpadamy w sidła uzależnienia. Chcemy wciąż więcej i więcej, a mimo to nie czujemy zaspokojenia. Problem z masturbacją to uzależnienie, które bardzo silnie obciąża wstydem i poczuciem bycia niegodnym, nieczystym przed Bogiem.

Sprawia on, że nasz obraz siebie ulega pogorszeniu, a relacja z Bogiem jest naprawdę trudna, bo patrzymy na nią przez pryzmat własnej słabości. Samooskarżanie się, które wiąże się z tym uzależnieniem, jest szczególnie bolesne. Kiedy nie potrafimy dostrzec, że nasz problem z masturbacją czy pornografią to po prostu jedna z form poszukiwania miłości i bliskiej relacji, zaczynamy się obwiniać, oskarżać i nerwowo walczyć ze złym zachowaniem, zapominając, że tym, co prawdziwie mogłoby nam pomóc, jest solidna dawka wyrozumiałości, miłosierdzia i miłości.

Życie z Bogiem mimo wszystko 

Te oraz inne problemy i zaburzenia psychiczne mogą przynosić osobom ich doświadczającym poczucie wyrzucenia na margines świata czy Kościoła. Takie osoby mogą mieć poczucie, że nie przystają do społeczeństwa, bo nikt ich nie rozumie, są zbyt słabe lub zbyt grzeszne, by móc czuć się pełnoprawną częścią wspólnoty. Mogą na niedzielnej mszy stać wśród ludzi, którzy wydają im się zdrowsi, bardziej poukładani czy święci, i z tego powodu czuć przeraźliwe osamotnienie.

Jak więc zachować się, gdy jako chrześcijanin doświadczam tego typu trudności?

Przeczytaj kilka rad, jak poradzić sobie z depresją, lękami, uzależnieniem i wieloma innymi trudnościami oraz jak żyć z Bogiem mimo wszystko.

1. Przede wszystkim sięgnij po pomoc

Pierwsza i podstawowa sprawa to sięgnięcie po pomoc. Jeśli doświadczasz stanów opisanych przeze mnie powyżej, to jak najszybciej powinieneś poszukać wsparcia. Najlepiej, jeśli będzie to psychoterapia, a w dalszej kolejności kierownik duchowy, spowiednik, wspólnota czy przyjaciele. Pamiętaj, że nie musisz być samowystarczalny. Są momenty, gdy to inni powinni Ci pomóc, tak jak w Ewangelii, gdy czterech ludzi zaprowadziło paralityka do Jezusa, spuszczając chorego na noszach przez dach. Daj sobie pomóc, nie musisz być sam ze swoim problemem!

2. Mów, mów i jeszcze raz mów

Najgorszym błędem, jaki możemy popełnić, jest ukrywanie się ze swoim problemem i udawanie, że wszystko jest w porządku. Zachęcam Cię do wyjścia ze swojej skorupy i przyznania się choćby jednej osobie, że masz jakiś problem! Kiedy zaczniesz o tym mówić, może się okazać, że wokół Ciebie jest więcej ludzi z takim kłopotem, dzięki czemu poczujesz się mniej samotny. Dodatkowo przestanie narastać w Tobie poczucie izolacji i odosobnienia, bo zawsze będziesz miał kogoś, komu możesz powiedzieć, że jesteś w złym stanie.

3. Odrzuć kłamstwo, że jesteś gorszy od innych chrześcijan

Wydaje Ci się, że przez swoje problemy psychiczne gorzej wierzysz, gorzej się modlisz i w ogóle jesteś gorszy? To kłamstwo, które musisz odrzucić. Jezus szczególnie ukochał ludzi ubogich, biednych i cierpiących. Ty również do nich należysz! To właśnie dla Ciebie jest miejsce we wspólnocie wierzących. Twoja czasem można ułomna modlitwa naprawdę ma wartość przed Bogiem.

4. Nie rezygnuj z życia wiary

Być może myślisz, że w takich stanach nie ma sensu chodzić do spowiedzi, bo nikt Cię nie zrozumie, przychodzić na mszę i przyjmować komunię, bo nie jesteś godny… Być może przestajesz się modlić, bo myślisz, że tylko skoncentrowana, pełna wiary i uporządkowania modlitwa ma sens… Czy może mieć sens modlenie się, gdy dwie minuty temu zgrzeszyłeś masturbacją? Czy może mieć sens zwracanie się do Boga, gdy jedyne słowo, jakie do Niego potrafisz skierować, to "ratuj"? Czy może mieć wartość wiara, gdy tak naprawdę nie wierzysz już w nic? Zdecydowanie tak! Każdy przejaw kierowania się ku Bogu, nawet ten najbardziej ułomny, ma ogromne znaczenie. Nie rezygnuj więc z tego!

5. Pozwól sobie na to, co przeżywasz

W końcu - spróbuj zaakceptować samego siebie razem z tymi trudnymi doświadczeniami. Wiem, że to brzmi jak pobożne życzenie. Wiem, że kiedy chorujesz na depresję, marzysz, by jej już nie było. Dobrze jednak, gdy przestaniesz się nieustannie oskarżać za to, że jesteś słaby, grzeszny, chory… Bóg na pewno nie patrzy na Ciebie w ten sposób i nie chce Cię za nic ukarać. Bóg jest przy Tobie obecny i w pełni Cię akceptuje!

6. Nie trać wiary

Jezus powiedział, że dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Więc pamiętaj - niezależnie od tego, jak długo już cierpisz, dla Boga nie jest rzeczą niemożliwą, by w końcu zakończyć Twoje cierpienie. I choć wiara w Jego moc słabnie wraz z siłą i czasem trwania naszych problemów, nie możemy pozwolić na to, by trudne okoliczności całkowicie tę naszą wiarę zgasiły. Bo Bóg zawsze jest większy od naszych problemów!

Przeczytaj też 4 sposoby na uwolnienie z toksycznych relacji

Maria Krzemień - psycholog chrześcijański i trener. W praktyce i codzienności jest po prostu wierzącym psychologiem, bo jakiś czas temu postanowiła połączyć nie tylko swoje życie, ale też pracę na dobre z Panem Bogiem. Prowadzi warsztaty psychologiczne w oparciu o Słowo Boże. Jej teksty można przeczytać na blogu Żyj po Bożemu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

6 kroków w walce z zaburzeniami psychicznymi
Komentarze (7)
A
ania
29 lipca 2018, 15:55
Hej! Mam na imię Ania i jestem tu nowa. Pomyślałam, że to miejsce dla ludzi z podobnymi problemami do moich. Chciałam podzielić się z Wami efektem mojej pracy. Opierając się na własnych doświadczeniach (tych dobrych i złych) postanowiłam stworzyć portal społecznościowy umożliwiający pisanie własnych notatek i udostępnianie ich osobom "Zaufanym", czyli np. swojemu psychoterapeucie lub bliskiej osobie. Może komuś się przyda. Robiłam go na bazie swoich przemyśleń, do których dochodziłamw trakcie psychoterapii. Jeśli komuś się przyda będzie to wynagrodzenie mojej pracy
XX
x x
23 kwietnia 2018, 16:27
Dopadło Cię przeziębienie, grypa, infekcja czy wiosenna chandra? Ta kuracja postawi Cię na nogi! Skuteczna w 100%, gwarancja uśmiechu i zdrowia przez całą wiosnę i lato bez alergii ! Konopny syrop z rokitnikiem poprawia krążenie, trawienie oraz wspiera układ odpornościowy w połączeniu z innymi produktami postawi Cię na nogi w 2 dni. Liście konopne w domowej apteczce? Susz konopny nie ma działania psychoaktywnego, można go stosować do okładów, inhalacji czy napar na problemy z bezsennością, brakiem energii. Herbata konopna skutecznie oczyści twój organizm dzięki czemu układ immunologiczny lepiej poradzi sobie z bakteriami czy wirusami. Masz zaplanowane leczenie szpitalne, chemioterapie lub borykasz się z reumatyzmem, astmą, łuszczycą, nerwicą czy depresją sprawdź ekstrakt konopny CBD + CBDa 6  % renomowanej i nagrodzonej wieloma nagrodami marki ! wszelkich informacji na temat produktów konopnych z aktywnym składnikiem CBD znajdziesz tu  [url]https://konopiafarmacja.wordpress.com/2018/04/18/poznaj-wlasciwosci-naszych-ekstraktow-z-konopi-carun/[/url]
Andrzej Ak
2 października 2017, 19:35
Pan Jezus jest jedynym doskonałym lekarzem. Trzeba tylko się odważyć i zaprosić Jezusa do swojego życia. Być może potrzebne będzie wsparcie duchowe jakiejś wspólnoty. Ja polecam wspólnotę [url]http://mimj.pl/modlitwa-zawierzenia/[/url] bo warto skorzystać z niewysłowionej pomocy dostępnej prawie na wiciągnięcie dłoni: [url]http://mimj.pl/category/swiadectwa/[/url] Jeżeli coś od złego pochodzi to już po pierwszej tam wizycie, coś się zmieni. Bywa również, że Pan poprowadzi Cię również ku innym ludziom, którzy mogą pomóc w dolegliwościach ciała. Trzeba tylko uwierzyć, że Jezus jest wszechmocny, że jest Synem Boga, który stworzył o wiele więcej niż możemy dostrzec i pojąć.
G
Gerhard
3 października 2017, 21:15
Niestety moje doświadczenie ze wspólnotą Miłość i Miłosierdzie Jezusa są bardzo negatywne. W dużym skrócie moja żona pod wpływem różnych charyzmatyków, kierowników duchowych i doradców (nie tylko MiMJ) doszła do wniosku, że we mnie jest diabeł. Zupełnie dosłownie. I zaczęła mnie ratować. Na przykład posypała łóżko solą egzorcyzmowaną. (Sól poświęcił Bardzo Znany Kapłan - Charyzmatyk). Początkowo nie zorientowąłem się w "naturze"soli, byłem przekonany, że to córka w łóżku rodziców jadła słone paluszki i naśmieciła. Odkurzyłem prześcieradło - ale żona ponownie posypała łóżko solą. I jednocześnie oskarżyła mnie, o bycie pod wpływem szatana. "Wyrzucę z naszego związku szatana"- to dosłowny cytat. Skoro mi sól egzorcyzmowana... Poprosiłem o pomoc proboszcza, który razem z moją Żoną pracuje w szkole. Poradził odkurzyć łóżko, obiecał pomoc i ... zerwał ze mną kontakt. A moja Żona i tak oskarżyła go o to, że "jak mu sól egzorcyzmowana przeszkadza, to nie wiadomo komu służy". Przez długi czas usiłowałem namówić moją Żonę do wizyty w poradni rodzinnej. Po wielu zabiegach udało mi się uzyskać Jej zgodę, pod warunkiem, że będzie to poradnia katolicka. W ten sposób mniej więcej rok temu spotkałem się z Panią Magdaleną Gałkowską w "Poradni pod wstawiennictwem św. Ojca Pio przy Pustelni Zesłania Ducha Świętego w Czatachowie", która moje problemy rodzinne wiązała bezpośrednio z działaniem szatana, przeegzaminowała mnie pytaniami z tak zwanej "spowiedzi furtkowej", a następnie próbowała "uzdrowić" za pomocą Glosolali ("modlitwy w językach"). Czym potwierdziła oskarżenia mojej żony...
Agamemnon Agamemnon
4 października 2017, 01:02
Z takimi spotkaniami trzeba być ostrożnym. Są one jednak potrzebne, ale jednocześnie trzeba wiedzieć, że są wykorzystywane dla celów ideologicznych a skutki są niekiedy poważne, ponieważ objawiają się  zaburzeniami psychicznymi. Zaburzenia psychiczne na takich spotkaniach, które słusznie zachwalasz, są generowane przez niektórych duchownych, którzy skażeni  ideologią Manesa, opowiadają uczestnikom takich zgromadzeń rzeczy które światu naukowemu się nie śniło, z zakresu rozwoju psychoseksualnego. Są to przekazy podkorowe, sprytnie przekazane, zawarte w jednym krótkim zdaniu. Wypowiadane rzadko, lecz wprowadzają istotny niepokój u osoby nie posiadającej wiedzy z tego zakresu. Kłamstwa rozpowszechniane w sposób podprogowy na tych zgromadzeniach niestety powodują skutki w zakresie ludzkiej psychiki, zwłaszcza u ludzi młodych  dążących do perfekcjonizmu a podatnych na wpływy pseudo pasterzy. Spotkałem się z taką indoktrynacją aż trzy razy na zgromadzeniach modlitewnych połączonych z modlitwą uwielbienia i modlitwą wstawienniczą. Takie zgromadzenia są potrzebne, wykorzystują je jednak  księża zdegenerowani pod względem manicheistycznym.  A tych w Kościele  katolickim na obszarze Rzeczpospolitej nie brakuje.
Andrzej Ak
5 października 2017, 22:48
Drogi Gerhardzie, a co jeśli... żona ma rację? Ja ze swojej strony zaobserwowałem bardzo wiele uzdrowień z przeróżnych przewlekłych dolegliwości, które dla medycyny nierzadko bywają zagadką. Zło niestety ma naturę duchową i może pomieszkiwać nasze ciała bez względu na naszą zgodę lub nie. Mnie osobiście bardzo to zdziwiło i wciąż zadziwia. Niestety póki żyjemy i mamy ciała będziemy je czasami współdzilić ze złym, choćby w jakiejś cząstce. Nie oznacza to że dla przykładu Ty, drogi Gerhardzie jesteś nawiedzony przez zło, które przejęło nad tobą zupełną kontrolę. Człowiek bardzo często jest niczym lalka, którą od czasu do czasu ktoś steruje. Dopiero trzecie i kolejne pomieszczenia duszy (św Teresa z Avila mieszkania duszy) dają człowiekowi schronienie przed manipulacjami zła. Oznacza to że zło może sterować i Tobą i Twoją żoną i zapewne dobrze się bawi prowadząc do upadku kolejnego być może wspaniałego związku. Co masz więc czynić? Najważniejszy jak sądzę jest wasz sakramentalny związek, a uratowanie go może być wyzwaniem, niczym trudna klasówka w szkole dla dziecka, a może nawet egzamin maturalny. Kolejne zadanie to wysiłek zbliżenia się do Boga i poproszenie Go o pomoc w swojej trudnej sytuacji. Tutaj pokora i zaufanie oraz poddanie się "odruchom" własnego serca mogą być kluczowe. Bardzo istotne jest również staranie się uwolnić od wszelkich zniewoleń, od papierosa i butelki (nawet piwa) po inne silniejsze. Każdy z nas w tej materii ma pracy bardzo wiele. No i najważniejsze to współpraca z małżonką z pomocą Boga, a nie solowa krucjata antyreligijna. Wspólnota [url]http://mimj.pl[/url] jest OK, warto tam zajrzeć być może się z czegoś uwolnić, bądź wyleczyć z pomocą Boga. A to że niewszystkie wspólnoty mają oświeconych Bożymi łaskami "liderów", na to ja nic nie poradzę. Dlatego polecam akurat tą wspólnotę co jest OK.   
T
tomasz
2 października 2017, 14:06
Dobrze. Pytanie brzmi jak odróżnic pokusy złego ducha od psycho-patologicznych objawów? Np. desperacja depresyjna czy pesymistyczna od pokusy zlego ducha, że życie jest złe i Bóg nie jest Dobry?