Jak trzeźwieć i nie umrzeć z nudów?

Bo jak sprostać tym wszystkim nakazom i zakazom? (fot. shutterstock.com)
Katarzyna Bosowska / slo

Co wyzwala chęć picia alkoholu? Na samym wstępie i zupełnie bezsprzecznie można uznać, że... WSZYSTKO! Tak, to nie pomyłka. Naprawdę.

Kiedy człowiek uzależniony od alkoholu decyduje się na leczenie, to właśnie temat WYZWALACZY jest dla niego najbardziej nie do przyjęcia. Gdy w trakcie terapii dochodzi do momentu, że nie może tego (np. uczestniczyć w alkoholowych imprezach, chodzić do barów, nalewać alkoholu innym), nie powinien tamtego (wpatrywać się w alkoholowe reklamy, pławić się we wspomnieniach związanych z pijanym życiem, dawać pieniędzy na picie alkoholu), a musi to (chodzić oczywiście na grupę i mityngi AA ©), wówczas taki człowiek staje się bardzo zły, a w najlepszym razie bardzo zniechęcony...

Bo jak sprostać tym wszystkim nakazom i zakazom? Barierom i elektrycznym pasterzom nałożonym na wolność wyboru i wesołe dotąd życie z kolegami?

DEON.PL POLECA

Na leczeniu człowiek uzależniony dowie się, że nie ma tak dobrze. Nie można trzymać w garści tych przysłowiowych dwóch srok. Często pacjenci słuchają terapeutów i trzeźwiejących kolegów, kiwają ze zrozumieniem głowami, ale wcześniej czy później próbują wracać do dawnych nawyków i przyjemności, bo życie nie daje im satysfakcji, a abstynencja jest dla nich nudna i monotonna.

Pewnie w tym miejscu powinien się znaleźć obszerniejszy spis wszystkich wyzwalaczy zewnętrznych - czyli miejsc, osób i sytuacji związanych z piciem alkoholu -i wewnętrznych, obejmujących myśli i emocje (czyli tego wszystkiego, co powoduje chęć picia), sposobów zapobiegania im i koniecznie radzenia sobie z tymi symptomami, gdy już wystąpią. Ci, co ukończyli terapię, wiedzą, o czym mówię. Ci, co chcą się leczyć, by przestać pić, na pewno się dowiedzą, a Ci, którzy chcą pić dalej, nie będą wcale czytać tej książki.

Wniosek jest prosty. Kto zakłada, że życie bez alkoholu jest nudne, kto boi się bardziej tego, jak zareaguje otoczenie, gdy odmówi picia, niż strat z tym piciem związanych, kto polemizuje z siłą wyzwalaczy, a życie na trzeźwo go nie satysfakcjonuje - ten tak naprawdę nie chce trzeźwieć i uwierzcie - nie uważa się za alkoholika. I od tego właśnie powinien zacząć. Człowieku, zanim podejmiesz decyzję, sprawdź swoją motywację.

Więcej w książce: Zakuci w kajdany - Katarzyna Bosowska

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak trzeźwieć i nie umrzeć z nudów?
Komentarze (6)
T
Troll
20 czerwca 2012, 17:37
Wszystko zależy od człowieka,jeśli pójdzie na terapie z przymusu to nie będzie żadnego efektu ponieważ w swojej podświadomości będzie jednak zmuszony i tak wróci do picia.Co innego gdy idzie dobrowolnie i chce aby ktoś mu pomógł a sam nie może z tym sobie dać rady i chce z tym skończyć,ten ma większe szanse na to że wyjdzie z tego nałogu.To jest walka ze swoimi słabościami a tym samym nałogiem,np.z papierosami,narkotykami,lekami czy innymi używkami.Mnie np.denerwują ludzie którzy udają świętoszków i za każdym razem umoralniają takich ludzi powołując się jeszcze na Chrystusa czy Maryję oraz inne świętości.
B
bystra
21 kwietnia 2012, 09:44
ale ble, ble, ble. kto to pisał? żałosne wnioski osoby znającej powierzchownie temat. czas poznać głębsze warstwy. jest mnóstwo terapii skutecznych w 70%, ale z takim podejsciem to można sobie odrazu odpuścić.
K
koker
20 kwietnia 2012, 09:22
Z artykułu można wywnioskować, że kto nie pokona nałogu oznacza, iż tak naprawdę nie chciał wytrzeźwieć. Nie zgadzam się z tym. Nałóg dlatego jest nałogiem, bo zniewala, a co za tym idzie jest silniejszy od człowieka. Samo pragnienie trzeźwienia jest niezbędnym elementem do podjęcia walki, ale do zwycięstwa wcale nie musi wystarczyć. Odstawienie alkoholu nie jest trudne, ale do dopiero początek. Najtrudniejsza walka dopiero się zaczyna. Szatan wie o tym i różnymi metodami nas kruszy (powoli, systematycznie, bez litości). To on ładuje nas strachem przed niepiciem, przypomina nam sytuacje, w których picie alkoholu było przyjemne (bo nieprawdą jest, że takich nie było), wymazuje z naszej pamięci bagno, w które gorzała nas pakowała, podsuwa usprawiedliwienia własnego picia. Z tym dać sobie radę - to jest dopiero walka. Siłą rzeczy po wyeliminowaniu alkoholu pojawia się w życiu puste miejsce, a gdy ono nie zostanie zagospodarowane to melduje się poczucie życiowej nudy, pustki, alienacji. To wszystko pojawia się u każdego alkoholika walczącego. Nie zgadzam się z tym, że przytrafiające się (wojna skałada się także z potyczek przegranych) upadki, to jego wina, bo "tak naprawdę" nie chciał. Chciał ale został skutecznie trafiony i padł na deski. Chciał, bo wstaje i walczy dalej. Dopiero jak przestanie wstawać to znaczy, że przegrał. Wiem coś na ten temat z własnego doświadczenia. Czy autorka artykułu może to powiedzieć o sobie?
lucy
2 stycznia 2012, 12:21
Trzeźwieć czy zachowywać abstynencję?Myślę że to dwie rózne rzeczy.Trzeźwienie zakłada nieustanny rozwój duchowy, prace nad sobą zmianę sposobu myslenia , otwarcie się na innych, wyzbycie się egocentryzmu,uczenie się nazywania swoich emocji i uczuć i reagowania na nie w sposób inny niż sięganie po alkohol.Trzeźwienie zakłada zmianę sposobu życia, zmianę siebie.To nieustanna praca i wsłuchiwanie sie w siebie.Przede wszystkim to uczciwość wobec siebie, oduczanie się starego sposobu myslenia, w którym było tyle zakłamania i manipulacji.
T
trzeźwiejący
2 października 2010, 17:36
alkohol i każde inne uzależnienie zabierają stopniowo to co dawało radość w trzeźwości dobrze jest wracać do dawnych ulubionych zajęć zbierania grzybów gry w tenisa długich spacerów, pływania ,czytania itd.
J
józef
1 października 2010, 19:35
Uważam,że są różne fazy picia.Jeżeli ktoś potrzebuje towarzystwa do picia,to raczej nie uznaje siebie za alkoholika.W póżniejszym stadium picia występuje "przymus picia',by móc funkcjonować.Nie zawsze potrzebuje towarzystwa do picia,pije w samotności.Na terapię trafiają ludzie z różnych przyczyn,pomijam podstawę -alkohol.Jedni podejmują terapię,by tylko odbyć. Inni,by,coś zrobić ze swoim życiem.Wielu osiąga sukces:przestaje pić.Najprostszą sprawą jest przestanie picia,natomiast radzenie sobie bez alkoholu wymaga pracy i czujności.Otoczenie nie zawsze sprzyja trzeżwieniu.