Jesteś gejem. Tego nie da się zmienić

Pacjenci, którzy przychodzą do kliniki, pragną przede wszystkim zrozumieć źródła swojego homoseksualizmu. (fot. shutterstock.com)
Błażej Tobalski / slo

O możliwościach leczenia homoseksualizmu z dr. Josephem J. Nicolosim, amerykańskim psychologiem klinicznym i psychoterapeutą, twórcą koncepcji terapii reparatywnej dedykowanej osobom zmagającym się z niechcianym pociągiem do tej samej płci.

W jaki sposób leczy Pan homoseksualistów?
Pacjenci, którzy przychodzą do mojej kliniki, pragną przede wszystkim zrozumieć źródła swojego homoseksualizmu. Moim zdaniem jest to problem psychologiczny, problem tożsamości. Pomagam więc im uświadomić sobie, że jest on wynikiem wcześniejszych traumatycznych doświadczeń, związanych najczęściej z odrzuceniem przez rodzica tej samej płci. Najczęstszym tłem rodzinnym dla męskiego homoseksualizmu okazuje się być bowiem nadmiernie opiekuńcza matka i odległy emocjonalnie ojciec. Większość z nich ma zresztą doświadczenie bolesnego odrzucenia przez ojca i przez swoje zachowania seksualne stara się w jakiś sposób odzyskać tę utraconą miłość. Natomiast nieprawidłowe relacje z matką powodują brak zaufania wobec kobiet.
A sama terapia odbywa się przez rozmowę. Spotykam się z pacjentem zwykle raz w tygodniu przez mniej więcej dwa lata. Prowadzę też sesje terapeutyczne przez telefon z pacjentami z całego świata. W takim przypadku nigdy nie spotykamy się twarzą w twarz. Pragnę podkreślić, że podczas terapii nie używamy żadnych środków farmakologicznych.
Czy wszystkie przypadki zaburzeń homoseksualnych są uleczalne?
Jako psycholog muszę przyznać, że w pewnych przypadkach nie mogę pomóc. Jednak jako katolik powiem, że zmiana zawsze jest możliwa. Przez moją klinikę przewinęło się już kilka tysięcy pacjentów. Obserwuję, że w wyniku prowadzonej przez nas terapii około 1/3 z nich nie doświadcza żadnej zmiany swojej orientacji seksualnej, 1/3 doświadcza znaczącej poprawy, a 1/3 − autentycznej zmiany, uzdrowienia. Część osób z tej ostatniej grupy rzeczywiście już nigdy nie doświadcza żadnych pożądań homoseksualnych, natomiast u części z nich pojawiają się one okazjonalnie, jednak osoby te potrafią je szybko zrozumieć i zapanować nad nimi. Tak więc każdy z pacjentów osiąga inny poziom powodzenia w terapii, ale podstawą jest to, że każdy powinien mieć prawo do podejmowania prób w tym kierunku. Trzeba też zauważyć, że wiele osób wyszło z homoseksualizmu, mimo że nie przechodziło żadnej terapii.
Co, według Pana, jest najważniejszym czynnikiem wpływającym na powodzenie terapii?
Pragnienie zmiany musi być umotywowane wewnętrznie. Jeżeli przychodzi pacjent i chce się zmienić, argumentując to w ten sposób, że homoseksualizm jest niezgodny z jego religią, to nie jest to dobra motywacja do tego, aby uczestniczył w terapii. Większość naszych pacjentów to osoby, które prowadząc homoseksualny styl życia, stwierdziły, że chcą to zmienić. Są to nie tylko mężczyźni homoseksualiści, ale także kobiety lesbijki. W leczeniu pojawiają się też różne przeszkody. Jedną z istotniejszych jest np. to, że wielu naszych pacjentów jest seksoholikami, co komplikuje i spowalnia terapię.
A w jakim wieku są najczęściej osoby szukające pomocy w Pana klinice?
25 lat temu większość moich klientów była wieku 20−30 lat. Ale w ostatnim czasie obserwuję zmianę. Do kliniki przychodzą coraz młodsze osoby. W tej chwili 60 proc. pacjentów to nastolatki. Moim zdaniem jest to związane z dostępnością do internetu, a szczególnie do gejowskich portali. Mam tu na myśli nie tylko gejowską pornografię, ale również czaty, które umożliwiają nawiązywanie kontaktów.
Trzeba jednak podkreślić różnicę między gejem a homoseksualistą.
Zdecydowanie. Przyjęło się bowiem używać tych terminów wymiennie: jeśli jesteś homoseksualistą, to musisz być gejem. Tymczasem są homoseksualiści, którzy nie chcą być identyfikowani jako geje. Gej to rodzaj tożsamości socjologiczno-politycznej związanej także z przyjęciem pewnego stylu życia. Mieliśmy nawet pacjentów, którzy identyfikując się jako geje, przyszli na terapię z własnej woli i się zmienili. W tej chwili np. od półtora roku prowadzę przez telefon terapię pacjenta z Londynu, który regularnie bywa w gejowskich barach i uprawia homoseksualny seks, lecz nadal ma potrzebę zmiany. Stopniowo odkrywa, że w tych kontaktach szuka więzi emocjonalnej z drugim człowiekiem. Dlatego uczę go, jak ją nawiązywać z mężczyznami bez wchodzenia w seks. Nigdy jednak nie potępiam jego zachowania. Ostatnio powiedział mi nawet: "Jestem wdzięczny, że mnie akceptujesz i dzięki temu cały czas mam nadzieję, że mogę się zmienić".
Czy ludzie mogą być w stu procentach homoseksualistami? Czy raczej zauważa Pan, że często tylko "eksperymentują" z płcią przeciwną, a tak naprawdę są biseksualistami?
Tak, niektórzy z nich są w stu procentach gejami i w ogóle nie odczuwają pożądania wobec kobiet. Lecz nie oznacza to wcale, że taki stan rzeczy jest uwarunkowany biologicznie. Zazwyczaj jest to związane, jak już wspomniałem, z bardzo negatywnymi doświadczeniami, jakie te osoby mają ze swoimi matkami.
Nie wierzę natomiast w istnienie biseksualności. Dla mnie biseksualista jest osobą, która nie do końca poradziła sobie ze swoją skłonnością do własnej płci.
A czy zauważa Pan zjawisko dyskryminowania homoseksualistów, którzy pragną podjąć terapię przez lekarzy?
Owszem, uważam, że często są oni dyskryminowani przez profesję medyczną. Wielu lekarzy twierdzi bowiem, że problemy homoseksualistów nie są w ogóle problemami. Około 50 proc. naszych pacjentów to ludzie, którzy byli już u innego terapeuty i usłyszeli: "Urodziłeś się gejem. Tego nie da się zmienić".
Z tego co wiem, również w Polsce pracuje już pewna grupa terapeutów korzystająca z Pana metod?
Także w Polsce jest oczywiście zapotrzebowanie na tego typu terapię. A moim zdaniem homoseksualiści przede wszystkim powinni mieć możliwość uzyskania profesjonalnej pomocy w swoim własnym kraju.
I stąd zrodził się zapewne pomysł zorganizowania w Poznaniu konferencji z Pana udziałem?
Konferencja, która odbyła się 16 września, była przeznaczona zarówno dla osób poszukujących drogi wyjścia ze swojego homoseksualizmu, jak i dla terapeutów, którzy chcą doskonalić swoje umiejętności w tym zakresie. Wszystko, o co nam chodziło, to dostarczyć informacji mogących pomóc ludziom, którzy pragną przejść od homoseksualizmu do heteroseksualizmu. Są jednak ludzie, których złości to, co próbujemy robić.
I zapewne dlatego, po protestach środowisk gejowskich i artykułach prasowych określających konferencję mianem naukowej homofobii, poznański Uniwersytet Medyczny wycofał się z podpisania umowy na wynajem auli na Pana wykłady w swoim Centrum Kongresowo-Dydaktycznym.
Nie jestem tym zdziwiony. Tego typu problemy zdarzają się przy okazji moich spotkań na całym świecie. Organizacje homoseksualnych aktywistów czują się bowiem zagrożone tym, co oferujemy. Jest również rzeczą interesującą, że ta rzekomo prześladowana mniejszość stała się prześladowcami. Ci, którzy tak nawołują do tolerancji, są nietolerancyjni wobec nas i nie pozwalają nam na wyrażanie swoich opinii. To oni określają się mianem ofiar społeczeństwa, a to my, podczas tego typu spotkań, jak poznańska konferencja, musimy wynajmować ochronę.
Chciałbym jeszcze zapytać, czy w pracy terapeuty pomaga Panu wiara?
Wiara katolicka daje mi pewien całościowy, uporządkowany pogląd na świat. Pozwala mi również antropologicznie zrozumieć mężczyznę, jego naturę i miejsce w świecie, w odniesieniu do Boga. Myślę tu chociażby o wypracowanej przez Jana Pawła II teologii ciała stanowiącej pewnego rodzaju filozoficzne założenie dające głębsze spojrzenie na ludzką cielesność z uwzględnieniem zamysłu Boga, który stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę.
Wiara daje też nadzieję i zachętę do pracy; nie pozwala przekreślić żadnego człowieka. W czasie tych wielu lat mojej pracy zauważyłem również ciekawy fenomen: pacjenci stają się w trakcie terapii bardziej religijni. Odnosi się to zarówno do katolików, jak i do ludzi innych wyznań.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jesteś gejem. Tego nie da się zmienić
Komentarze (77)
MN
Marek Nowicki
6 grudnia 2017, 14:11
Rewelacyjną bluzę Ralph Lauren, w której będziesz świetnie wyglądać znajdziesz  w sklepie www elegan.pl  https://elegan.pl/pl/c/Ralph-Lauren/32
AZ
Adam Zakrzewski
16 sierpnia 2016, 22:33
Nie wiem czym to jest spowodowane, ale ja jestem gejem, a mój brat bliźniak nie. Ale się z tego cieszę, zawsze jakaś równowaga. Nigdy nie czułem do niego żadnego pociagu. Ojca mamy tego samego, wiec moze ktos znajdzie na to odpowiedź, jestesmy swietnym przykladem do badań. Na szczescie brat mnie wspiera i jest spoko, pozdrawiam!
10 marca 2016, 13:28
Ja także kiedyś miałem ogromny problem z pornografią, potem zaczęło coś się ze mną dziać. Zacząłem mieć odczucia homoseksualne. Przez jakiś czas myśałem, że jest to ppo prostu przejściowy etap okresu dojrzewania, ale okazało się inaczej. Kim ja jestem? Nikim. Jestem ochydny. Takie myśli przychodziły i nie dawały normalenie funcjonować w społeczeńswie. Szukałem pomocy i znalazłem. Grupa osób borykająca się z podobnymi problemami. Stowarzyszenie Pomoc2002, narodziło się jako odpowiedź na problemy młodych ludzi. U jego zarania był głos wołania o pomoc. Pierwsze osoby, którym Stowarzyszenie pomogło, powodowane wdzięcznością, postanowiły nieść pomoc innym. W tym fascynującym procesie – prośba o pomoc, obdarowanie i wdzięczność – narodziła się nasza zasada życia i spotkania z drugim człowiekiem: “Cyrenejczykiem bądź, nie sędzią” – bądź tym, który podaje pomocną dłoń, nie zaś tym, który stoi z boku i na zimno ocenia. Jeśli masz problem, napisz. Pamiętaj, że Bóg działa przez drugiego człowieka. [url]http://www.pomoc2002.pl/[/url] Ja dziś jestem na prostej drodzę do szczęśliwego życia. Myślę o założeniu rodziny i wielu dzieciach, które będą chciał ustrzedz od tych przykrych doświadczeń. Chcę je obdarzyć taką miłością jaką tylko będę umiał. Na prawdę; jeśli masz problem to zaufaj mi i nie czekaj, aż jeszcze bardziej spaprasz sobie życie :) Pozdrawiam w Panu. :)
JZ
Jarosław Zabojszcz
23 stycznia 2016, 01:57
Co za bzdury!!!! Zanim coś zostanie opublikowane warto jednak skonsultować się ze spejalistą z danej dziedziny....
AG
Artur Górski
23 stycznia 2016, 01:13
http://www.wiez.pl/Wyzywajaca-milosc-Chrzescijanie-a-nbsp-homoseksualizm;s,karta,id,296 Niech autor trochę poczyta zanim wrzuci śmieciową nadzieję.
TT
tes tes
22 stycznia 2016, 21:16
Czy ktoś z czytajacych ten wywiad wydał by ze spokojem syna lub córkę za "wyleczonego"geja/lesbijkę?
AG
Artur Górski
23 stycznia 2016, 01:15
Czy Kościół zezwoliby na ślub ?
BS
badacz seksualności
26 stycznia 2015, 09:16
Nie zgadzam się z dr Nicolosim. Biseksualizm jak najbardziej istnieje, a biseksualiści różnią się w zachowaniu od homoseksualistów. Błędem jest wrzucanie wszystkich do jednego worka. To prowadzi na manowce.
D
DG
25 stycznia 2015, 14:22
http://www.paho.org/hq/index.php?option=com_content&view=article&id=6803&Itemid=1926 "Services that purport to "cure" people with non-heterosexual sexual orientation lack medical justification and represent a serious threat to the health and well-being of affected people" "Świadczenia które rzekomo mają "leczyć" ludzi z nieheteroseksualnych orientacji seksualnych, przejawiają brak medycznego uzasadnienia i stanowią poważne zagrożenie dla ich zdrowia i życia" Tego oczywiście nie zobaczymy na deonie... ale jak ktoś powie, ze leczy z takich rzeczy to się tutaj znajdzie, mimo tego, że to oszust wykorzystujący swoją/nieswoją wiarę i naiwność ludzi dla robienia kasy twierdząc, że za dolary cie "uleczy".
T
tak
25 stycznia 2015, 22:08
Przecież ten doktor wyleczył. Co uważasz , że kłamie? Na jakiej podstawie? Ty cytujesz swoich a on swoich i swoje doświadczenie.
D
DG
26 stycznia 2015, 05:42
Nic nie wyleczył. Wyprał mózgi niektórym, conajwyżej.
TT
tes tes
24 stycznia 2016, 09:02
Popieram Twoją wypowiedź,znam kilku leczonych i niby wyleczonych!Tzw.wyleczenie jest krótkotrwałe-cos jak wizyta u szamana!
L
lex
25 stycznia 2015, 14:01
Jestes gejem ?  idz na ksiedza , tam jest ich duzo
T
tak
25 stycznia 2015, 22:09
Ale z Ciebie wesołek.
.
...
24 stycznia 2015, 21:32
"Jesteś gejem. Tego nie da się zmienić" - według ideologii homoaktywistów i czerwonych wszystko jest względne i wszystko można zmienić, nawet płeć. Jedyne czego absolutnie nie można to gejoza.
D
DG
25 stycznia 2015, 13:58
Skoro ten śmieszny pseudo doktorek twierdzi, że jego metoda działa to czemu "homoaktywiści" nie stworzyli jeszcze armii gejów i lesbijek jego metodą?
TT
teofil to pedofill
23 stycznia 2015, 14:13
Z tego to i zakłamanie. I jeszcze ten test jakoby to matki miały się przyczyniać do homoseksualizmu dziecka, co za idiotyzm : "Tak, niektórzy z nich są w stu procentach gejami i w ogóle nie odczuwają pożądania wobec kobiet. Lecz nie oznacza to wcale, że taki stan rzeczy jest uwarunkowany biologicznie. Zazwyczaj jest to związane, jak już wspomniałem, z bardzo negatywnymi doświadczeniami, jakie te osoby mają ze swoimi matkami. "
J
Jax
23 stycznia 2015, 11:31
Tytuł" Jesteś gejem, tego nie da się zmienić" a w treści coś zupełnie przeciwnego.
jazmig jazmig
23 stycznia 2015, 09:41
W Australi lat temu kilkanaście był problem z baranami homo. Nie pociągały ich owce, a jedynie inne barany. Ponieważ były to niezmiernie drogie egzemplarze o wyjątkowej wełnie, jeden taki baran wart był setki tys. USD, więc hodowcy zwrócili się do naukowców o pomoc. Po szczegółowych badaniach naukowcy doszli do wniosku, że te barany mają zaburzone układy hormonalne, stąd brak jednych hormonów i nadmiar innych. Po uregulowaniu tego problemu, barany stały sie hetero. Piszę o tym, żeby uświadomić innym, że zaburzenia homoseksualne mogą być skutkiem nie tylko psychiki, ale także problemów hormonalnych.
KT
ks. Tomasz
23 stycznia 2015, 08:09
,,Kościół bez zastrzeżeń akceptuje osoby homoseksualne". (Katechizm Youcat nr 415)
jazmig jazmig
23 stycznia 2015, 09:42
natomiast Bóg uznaje za grzech śmiertelny seks homoseksualny.
P
piw
23 stycznia 2015, 10:04
Zwłaszcza w swoich szeregach ;) A może chodzi o jakiś nowy "kościół youkat"? Święty Paweł jasno mówi o mężczyznach współżyjących ze sobą. Nie łudźcie się!
M
Max
23 stycznia 2015, 11:34
"ale jednocześnie uznaje homosekusalne akty za niezgodne z porządkiem stworzenia" - ciąg dalszy paragrafu 415 :)
24 stycznia 2015, 13:26
Jazmig, czy to aby naprawdę Bóg tymi słowami do Ciebie przemówił?
A
Anna
22 stycznia 2016, 23:46
Osobę akceptuję i szanuję jako człowieka i bliźniego - to zawsze. Ale jeżeli ten świadomie brnie w grzech, odrzuca Boga i na dodatek sieje zgorszenie wychwalając grzech, to wtedy wręcz moim obowiązkiem jest tego NIE TOLEROWAĆ, ponieważ sam sobie ten człowiek w ten sposób buduje drogę do piekła przy okazji innych wciągając ze sobą... Dlatego tolerancja aktów homoseksualnych i ich promowania jest zła dla wszystkich. Promujmy lepiej czystość i wierność Bogu - Temu, który leczy i od którego pochodzi cała miłość jaką dysponujemy. A nie grzech, który od Boga oddala i zakaża duszę takiego biednego zbłądzonego człowieka. Jeśli jest szansa, to trzeba człowiekowi dać odpowiednio do zrozumienia, że zachowanie które jest grzechem - czyli takie, które mu zawsze szkodzi - nie jest dobre. Nie z potępienia i pogardy a z TROSKI I MIŁOŚCI. Mi to bardzo pomogło i dobrze że ktoś mi parę rzeczy kiedyś tak uświadomił, nawet trochę szorstko, ale z dobrym skutkiem. :) Wszystko się da, tylko trzeba Bogu zaufać i chcieć się na Niego otworzyć a on ze wszystkiego uwalnia... Pozdrawiam wszystkich czytających!
.
.....
23 stycznia 2015, 02:45
Dzięki za ten artykuł. Bardzo interesujący.
D
DG
23 stycznia 2015, 02:22
W jakim celu powielacie te bzdury? ... Trzymajcie tak dalej, ludzie coraz żadziej dają się oszukiwać. Kopiecie tym samym swój własny grób - gratuluje.
B
bokser
23 stycznia 2015, 18:00
Nie bądź homofobem i daj homoseksualistą pragnącym zmian, dostępu do wiedzy i terapii. 
B
bokser
23 stycznia 2015, 18:03
*homoseksualistom
D
DG
25 stycznia 2015, 14:00
chyba nie wiesz co znaczy słowo "homofob"... Ta metoda nie działa to jest zwykły oszust i wyłudzacz pieniedzy.
T
tak
25 stycznia 2015, 22:14
Rozmawiałem z jednym seksualistą. Dwóm seksualistom powiedziałem która jest godzina. J. polski się kłania
22 stycznia 2015, 23:52
Kto powiedział, że bycie homoseksualnym jest grzechem? O swoim doświadczeniu mogą świadczyć jedynie ci, którzy są homoseksualistami. Ci ludzie tak samo nie odczuwają pociągu do płci przeciwnej jak ci, którzy go odczuwają  Kto powiedział, że w ogóle uprawianie seksu jest grzechem? Czy ten, który go nigdy nie uprawiał jak np. dziecko, czy ten, który się kogoś/czegoś nasłuchał/naczytał? Kto powiedział, co jest jeszcze zdrowiem a co już chorobą? Bo czy sami doszliśmy do tego, że czujemy się zdrowi, gdy nam coś sprawiało radość tj. służyło nam, czy też musieliśmy wstydzić się za swoje odczucia i pozwolić uznać się za chorych? Kto w końcu powiedział nam, co jest złe a co jest dobre? Naprawdę była to zawsze jedna i ta sama osoba, czy jednak różne osoby miały odmienne zdania i wybieraliśmy spotykać się z tym, który nas akceptował takimi, jakimi jesteśmy? Przecież naprawdę nie trzeba mierzyć innych ludzi miarką nabytych przez nas uprzedzeń. Wystarczy wiedzieć, że w oczach Boga jesteśmy doskonali tacy, jacy jesteśmy, ni lepsi ni gorsi od Niego samego. Wystarczy przypomnieć sobie, że w swej pozornej i arcyciekawej odmienności, wciąż wszyscy jesteśmy Jego częścią...
J
jack
23 stycznia 2015, 13:07
"Kto powiedział, że bycie homoseksualnym jest grzechem?" Św. Paweł. "Kto powiedział, co jest jeszcze zdrowiem a co już chorobą?" Definicja choroby. Choroba to zaburzenie funkcji lub struktury organizmu (poszukaj w słownikach, w Google itp.). Homoseksualizm to zaburzenie funkcji rozmnażania.
23 stycznia 2015, 19:07
Podając jako przykład św. Pawła, nie sądzę, że właśnie dlatego można przyjmować to za jedyną obowiązującą prawdę. Jezus nigdzie nie wyraził się na temat homoseksualnych skłonności, co więcej odkupił wszystkie uczynki ludzi. Racjonalisto, mając własny rozum i całą swoją wiedzę, a nie interpretacje czyichś wypowiedzi i odwoływanie się do uprzedzeń innych osób, powiedz - czy ma ktoś prawo czuć się człowiekiem lepszym od innych wspierając dyskryminację, a więc potępiając uczynki, których sam do końca nie rozumie?
P
Piotr
23 stycznia 2015, 23:04
Milosc, mozna wiedzieć czy Ty jestes męzatką?
24 stycznia 2015, 13:28
Nie, już nie.
MR
Maciej Roszkowski
24 stycznia 2015, 21:25
"Kto w końcu powiedział nam, co jest złe a co jest dobre? " - Nie w końcu tylko już dawno temu. Był to Bóg dając 10 przykazań i Chrystus który przyszedł "prawo wypełnić". Można w to nie wierzyć, ale nie zaprzeczać. "Wystarczy wiedzieć, że w oczach Boga jesteśmy doskonali tacy, jacy jesteśmy, ni lepsi ni gorsi od Niego samego" - to jakaś nowa teologia własnej produkcji. Błądzisz Siostro/Bracie
O
Orinoko
25 stycznia 2015, 08:19
Skoro wszyscy jesteśmy Jego częścią to nie ma w nas miejsca na jakiś tam grzech ? Więc o czym tu deliberować ?
25 stycznia 2015, 10:42
Witaj Orinoko, jest w nas miejsce na zrozumienie, że cokolwiek czynimy komuś innemu, sobie czynimy. Jeśli to, co czynimy komuś, nie służy ani tej osobie ani nam (źle się z tym czujemy) - nie podążamy drogą swojej duszy i w tym sensie jest to "grzech". Jeśli komuś czynimy to, co i nam służy (przepełnia nas radość, wewnętrzny spokój, poczucie szczęścia i spełnienia) - wyrażamy aspekt Boga.
O
Orinoko
25 stycznia 2015, 16:42
Witam ! Masz bardzo ciekawe spojrzenie na ludzkie relacje. Mam pytanie. Skąd mamy wiedzieć co robić, a czego nie robić, aby służyło to nam i innym ? Zaznaczam, że nie chodzi mi o subiektywne odczucia każdego z nas, które są następstwem ludzkiego działania.
25 stycznia 2015, 19:37
Wszystkie odpowiedzi masz w sobie. Nie ma innych oddczuć jak subiektywne odczucia każdego z nas, najodpowiedniejsze w konkretnym momencie zarówno dla nas, jak i dla osoby uczestniczącej w sytuacji, w adekwantym stopniu. Dostajemy pewną pulę doświadczeń potrzebną do dokonania zmian w podejściu do różnych spraw, aby w jakimkolwiek stopniu przełamać w sobie blokady przepływu miłości - tak w stosunku do siebie, jak i do innych ludzi/stworzeń. Bóg zaopatrzył nas we wspaniały 'kompas', pozwalający nam ukierunkować własne działania i odczucia - są nimi emocje. Za każdym razem gdy dokonamy wyboru,u którego podstawy leży miłość,  Bóg osobiście daje nam znać przepełniając nas uczuciem radości, spokoju i pewności. Ktoś, kto podąża za tymi wskazówkami, zbliży się do zrozumienia szybciej niż ktoś, kto błądzi w świecie narzuconych praw i cudzych doświadczeń. To jest własnie sensem i naszą misją na Ziemii - przetransformowanie własnego, unikalnego 'ja' dla dobra własnego zrozumienia i pomocy innym. Warto też pamiętać, że te 'subiektywne odczucia' nie są właśnie następstwem 'ludzkiego działania' lecz naszej indywidualnej perspektywy przyjmowanej w stosunku do nich na bazie aktualnego postrzegania i zrozumienia. Otrzymaliśmy wszystkie narzędzia, by stworzyć siebie jako najwznioślejszą ekspresję boskiej natury - cała gra polega jedynie na tym, czy pozwolimy to sobie samym usłyszeć i pozwolić na to - bez blokowania tej wspaniałości w sobie poczuciem odseparowania od Boga, 'bycia tego niegodnym' lub 'niepokornym i pysznym' nawet wtedy, gdy nasz wewnętrzny kompas prowadzi nas w jakimś kierunku. Zawsze wiemy co robić, nie zawsze jednak wybieramy to, co pozostaje w zgodzie z naszą duszą.
25 stycznia 2015, 19:52
Nie ma niczego złego w 10 przykazaniach, a już szczególnie w nauczaniu Chrystusa - jednak ani 10 przykazań nie demonizuje homoseksualizmu, a już z pewnością Jezus nie był człowiekiem zdolnym do potępienia czy oceny. Nie jest to również naszym prawem, by oceniać ścieżki i wybory innych - prawda i podstawa dobra potrafi obronić się sama, bez zbędnych słów czy prób udowadniania, że to właśnie ona jest trafna - po prostu była, jest i zawsze będzie. Każda decyzja, nawet jeśli w naszych oczach stanie się najmniej odpowiednią - w oczach Boga, który widzi obraz o wiele szerszy niż my jesteśmy w stanie objąć naszą świadomością, będzie to zawsze decyzja najodpowiedniejsza - ponieważ na tym poziomie zrozumienia może okazać się ostatecznie nawet tą przełomową. Wystarczy tylko zaufać.
O
Orinoko
25 stycznia 2015, 21:56
Milosc czy możesz powiedzieć coś więcej o miłości ? Co to jest miłość ?
25 stycznia 2015, 22:28
To piękne pytanie, za które serdecznie Ci dziękuję. :) W moim zrozumieniu miłość to siła napędzająca istnienie wszechświata, równoznaczna z Bogiem, przyjmującym nieskończoną formę, by samego siebie doświadczać. To moc stwórczo-twórcza, która leży u absolutnej podstawy wszystkiego, nawet jeśli przyjmuje kształt 'pozornego' kontrastu czy natury dualistycznej - wszystko to w służbie poszerzenia zrozumienia oraz dania ujścia niczym nie ograniczonej kreacji. Jest to również światło, które, obecne zawsze, staje się drogowskazem w naszej wędrówce do doskonałości - nawet wtedy (a może i szczególnie) gdy znajdziemy się w najcemniejszych zakamarkach doświadczenia tego 'zrozumienia'. Dla mnie to bezinteresowne dobro i zrozumienie, które nie musi tłumaczyć swej wspaniałości i doniosłości. Co może dawać większą siłę, bezpieczeństwo i pewność, że nawet największy ból i cierpienie w końcu przeminą oraz że wszelki strach i niepewności ustąpią i odpłyną z Naszej rzeczywistości? Wystarczy tylko Jej na to zezwolić i samemu stać się przez to Jej posłańcem w służbie dobra. Dlatego w kontekście naszego współczesnego świata jest Ona tak bardzo ważna - bo tylko Ona może zakończyć wszystkie jego problemy na każdym poziomie - i w końcu to zrobi. To nadzieja i piękno istnienia. To właśnie Bóg.
R
Radość
26 stycznia 2015, 06:32
Luter tak powiedział, bo tak jest w Piśmie Św. Ale my katolicy w przeciwieństwie do protestantów nie odczytujemy Biblii dosłownie dlatego dla nas nie bycie homoseksualnym jest grzechem, ale akty i współżycie z osobą tej samej płci.
26 stycznia 2015, 12:13
Już samo to, że jedni twierdzą tak, a inni inaczej wystarczająco dobitnie zaprasza do refleksji, że nie istnieje coś takiego jak jedna prawda dotycząca człowieka i jego czynów. Choć pochodzimy z tego samego Źródła, współistniejemy tu i teraz oraz stanowimy całość ze wszechświatem, to jednak jesteśmy odrębnymi istotatami każdy z pewną misją, którą ma do przekazania innym tu na Ziemi. Różnorodność doświadczeń, jakim podlegają ludzie, których ścieżki krzyżują się z naszymi, nakłania nas do refleksji o bezkresie dróg i wyborów i zachęca do autorefleksji - dlaczego mielibyśmy upierać się, by inni kroczyli tą samą drogą co my? Czyż ten "przywilej" nie nazywałby się władzą absolutną, rządem dusz? Bo przecież nie o to chodzi, by zawładnąć całym światem i narzucić wszystkim swoją wizję, lecz by właśnie uszanować wolność wyboru każdej istoty. Czyńmy tak, by inni szli z nami, nie za nami.
J
jack
27 stycznia 2015, 12:32
To, że Jezus odkupił grzechy wszystkich ludzi, nie znaczy, że należy postępować źle. Do cudzołożnicy powiedział: "idź i nie grzesz więcej". Nie wiem skąd bierzesz problem pychy ("lepszy", "potępianie") i jak jest on związany z popełnianiem innych grzechów (cudzołóstwa). Nikomu nie wolno potępiać nikogo, ale ocena moralna czynu to nie potępianie. Czego też nie jesteś w stanie zrozumieć, zła w złych uczynkach?
27 stycznia 2015, 12:51
Ależ oczywiście, Racjonalisto - zgadzam się z Tobą - należy postępować właściwie - tak, by całym sobą dawać wyraz istocie Boga w nas zawartej. Jeśli chodzi o wartości moralne - kto je ustanowił? Ludzie. Powstawały na przestrzeni wieków i co było moralne czy niemoralne w jednych czasach, w innych zmieniało już swoją wartość. A dlatego, że czasy "narzucały" ocenę moralności, dlatego zaczynały obracać się przeciwko człowiekowi. Nie ma czegoś takiego jak zło w uczynkach - jest tylko to, że czasami nie wiemy, co czynimy. Przypomninasz sobie słowa Chrystusa na krzyżu, prawda? Bóg wie, iż nie pamiętamy Kim tak naprawdę jesteśmy, dlatego pozostajemy Jego dziećmi.
P
piw
22 stycznia 2015, 23:00
Zróbcie jeszcze materiał o pedofilach w sutannach. Proponuję tytuł: "pozwólcie dzieciom przychodzić do mnie!"
STANISŁAW SZCZEPANEK
7 grudnia 2011, 14:31
No to Klaro mamy sprzecznosc. Bo z jednej strony "Nie sadzcie bo sami bedziecie sadzeni". "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem", a z drugiej "milczeć gdy ktoś grzeszy" oznacza zaciągnięcie grzechu cudzego. Tak czy siak postępujemy sprzecznie ze Słowem Bożym. Wiec jak to jest? Droga Ewo, coś mi Twoje odczytywanie Pisma Świętego pachnie sektą. W lekturze Słowa Bożego trzeba mieć zawsze na uwadze jego cel - jest nim objawienie Bożej Miłości dla zbawienia człowieka. Ltieralne odczytywanie Słowa Bożego prowadzi do absurdu.  Co do upominania - już prorok Ezechiel nakazuje upomnieć grzeszącego brata. Jeżeli go nie upomnę, oznacza to, że go nie kocham i jego wieczne zbawienie lub potępienie jest mi obojętne. Zarówno upominanie, jak i zakaz osądzania pochodzą z tej samej miłości. Osądzać osobę może tylko Bóg, ja jednak mogę okonywać oceny moralnej czynów złych mojego brata i mam obowiązek mu uświadomić, że jego droga wiedzie ku przepaści, że się o niego martwię, bi mi na nim zależy.
5 grudnia 2011, 14:17
@klara Nie chodziło mi o ocenę jakiegoś zjawiska na płaszczyźnie "normalne/nienormalne" ale "dobre/złe", czyli o ocenę moralną. Popęd płciowy do zwierząt czy zwłok nie jest normalny, ale nie poddaje się ocenie "dobry/zły". Serio mówisz? Czy to znaczy, że wg ciebie żadne ludzkie zachowania seksualne nie podpadają pod wartościowanie moralne? Ja nie pisałem w powyższym fragmencie o żadnych "ludzkich zachowaniach seksualnych", tylko o zjawisku odczuwania popędu seksualnego np. do zwierząt czy zwłok. Ono nie poddaje się wartościowaniu moralnemu. Natomiast konkretne zachowania ludzkie, także seksualne jak najbardziej pod wartościowanie moralne podpadają. Popęd do zwłok/zwierząt nie może byc okreslany jako grzech/nie grzech, bo jako taki pozostaje poza wolą - pojawia się nieżaleznie od niej. Natomiast jest, z naszego punktu widzenia, moralnie nieuporządkowany - tzn. popycha do działań, które sa grzechem...
K
klara
5 grudnia 2011, 13:40
No to Klaro mamy sprzecznosc. Bo z jednej strony "Nie sadzcie bo sami bedziecie sadzeni". "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem", a z drugiej "milczeć gdy ktoś grzeszy" oznacza zaciągnięcie grzechu cudzego. A jeszcze zapewne ci wiadomo, że uczynkiem miłosiernym względem duszy jest grzeszących napominać. Ale między napominaniem a osądzaniem i rzucaniem kamieniem jest spora przestrzeń.
LS
le sz
5 grudnia 2011, 07:59
 No to Klaro mamy sprzecznosc. Bo z jednej strony "Nie sadzcie bo sami bedziecie sadzeni". "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem", a z drugiej "milczeć gdy ktoś grzeszy" oznacza zaciągnięcie grzechu cudzego. Tak czy siak postępujemy sprzecznie ze Słowem Bożym. Wiec jak to jest? @Ewa, należy rozróżnić czyny/grzechy od osoby. Jeżeli uważam że ktoś czyni zło to nie powinienem milczeć, a mam obowiązek reagować. Reakcja nie może jednak polegać na tym, że dokonam osądu bliźniego i powiem mu: jesteś grzesznikiem. Reakcja ma polegać na tym, że powiem mu: to co robisz jest złem ponieważ xxx. Bo może być tak, że bliźni nie ma świadomości zła które czyni. I wówczas moja reakcja będzie dla niego szansą na zmianę postępowania gdyż uświadomi mu to że czyni zło. A gdybym nie zareagował, to bliźni pozostanie w nieświadomości i ja będę temu winien. Mówi się wówczas o zaciągnięciu grzechu cudzego.
jazmig jazmig
23 stycznia 2015, 09:45
Grzesznik to osoba grzesząca. Jeżeli uważam, że ktoś grzeszy, to uważam go za grzesznika. Proszę nie głosić głupot XLeszku.
E
Ewa
5 grudnia 2011, 07:27
 No to Klaro mamy sprzecznosc. Bo z jednej strony "Nie sadzcie bo sami bedziecie sadzeni". "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem", a z drugiej "milczeć gdy ktoś grzeszy" oznacza zaciągnięcie grzechu cudzego. Tak czy siak postępujemy sprzecznie ze Słowem Bożym. Wiec jak to jest?
K
klara
4 grudnia 2011, 18:43
Homofobia. Tak naprawdę sprawa homoseksualistów jest między takim osobnikiem a Bogiem. Nam nic do tego. Zboczenie to sprawa między takim osobnikiem a Bogiem dopóki nie mieszają do tego innych. A tak się dzieje z chwilą publicznego zgorszenia na obscenicznych paradach, adopcji dzieci czy gejowskej propagandy w programach edukacyjnych  Ponadto postawa "nam nic do tego" jest sprzeczna z moralnością chrześcijańską - bo "milczeć gdy ktoś grzeszy" oznacza zaciągnięcie grzechu cudzego.
E
Ewa
4 grudnia 2011, 18:05
 Homofobia. Tak naprawdę sprawa homoseksualistów jest między takim osobnikiem a Bogiem. Nam nic do tego. "Nie sadzcie bo sami bedziecie sadzeni". "Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem"
Martino
4 grudnia 2011, 17:46
@klara Nie chodziło mi o ocenę jakiegoś zjawiska na płaszczyźnie "normalne/nienormalne" ale "dobre/złe", czyli o ocenę moralną. Popęd płciowy do zwierząt czy zwłok nie jest normalny, ale nie poddaje się ocenie "dobry/zły". Serio mówisz? Czy to znaczy, że wg ciebie żadne ludzkie zachowania seksualne nie podpadają pod wartościowanie moralne? Ja nie pisałem w powyższym fragmencie o żadnych "ludzkich zachowaniach seksualnych", tylko o zjawisku odczuwania popędu seksualnego np. do zwierząt czy zwłok. Ono nie poddaje się wartościowaniu moralnemu. Natomiast konkretne zachowania ludzkie, także seksualne jak najbardziej pod wartościowanie moralne podpadają.
LS
le sz
4 grudnia 2011, 17:02
sorry, w/w to moje, ale znowuż mnie wylogowało w trakcie pisania
LS
le sz
4 grudnia 2011, 16:33
@Xleszek @Velario, ta osoba wolna od stereotypów i uprzedzeń to niby Ty?!? ;-) No przecież nie Ty!!!:-) Jak głęboko trzeba mieć w sobie zakorzenione uprzedzenia, żeby np. tak jak w Twoim przypadku odczuwać obrzydzenie na widok dwóch mężczyzn trzymających się za ręce, o czym wspominałeś tu w co najmniej dwóch wątkach? @velario, jak doskonale zapewne pamiętasz wcale nie chodziło o trzymanie się za ręce jako takie, a o dwóch zboczeńców czulących się do siebie. @velario, wg Twoich teorii to odczuwanie popędu płciowego matki do syna lub syna do matki, a nawet popęd płciowy do zwierząt czy zwłok również należałoby uważać za normalny, bo przecież jest to to samo zjawisko, a różnice występują wyłącznie w cechach podmiotu którego popęd dotyczy. Nie zrozumiałeś mnie. Nie chodziło mi o ocenę jakiegoś zjawiska na płaszczyźnie "normalne/nienormalne" ale "dobre/złe", czyli o ocenę moralną. Popęd płciowy do zwierząt czy zwłok nie jest normalny, ale nie poddaje się ocenie "dobry/zły".  Nieporozumienie wyniknęło z tego że mieszasz pojęcia. Więc wygląda na to że to jednak Ty nie rozumiesz. Normalne/nienormalne wcale nie oznacza że coś jest jedynie typowe/nietypowe, częste/rzadkie. Uznawanie czegoś za normalne/nienormalne jest równoznaczne za uznawanie tego za zgodne z normą lub niezgodne z normą (prawidłowe/nieprawidłowe, właściwe/niewłaściwe, pożądane/niepożądane). A więc jak najbardziej jest równoznaczne z oceną moralną.
4 grudnia 2011, 15:52
Trzeba interweniować u rzecznika praw obywatelskich i pełnomocnikczki rządu do spraw równego traktowania w sprawie łamania wolności i prześladowań mniejszości homoseksualnej pragnącej zmienić swą orientację przez rzekomo tolerancyjne (tolerancyjne wobec swoich poglądów) środowisko lewicy obyczajowej, w tym ideologów gejowskich. Zarzucający dyskryminację dyskryminują... PS Nie tam żadna homofobia, ale - jeśli już - to homosiofobia. Homo-człowiek, fobia-lęk. Homosiofobia czy heterykofobia (heteryk też człowiek...) mogą być częścią homofobii, czyli ANTROPOFOBII.
K
klara
4 grudnia 2011, 14:52
 Nie chodziło mi o ocenę jakiegoś zjawiska na płaszczyźnie "normalne/nienormalne" ale "dobre/złe", czyli o ocenę moralną. Popęd płciowy do zwierząt czy zwłok nie jest normalny, ale nie poddaje się ocenie "dobry/zły". Serio mówisz? Czy to znaczy, że wg ciebie żadne ludzkie zachowania seksualne nie podpadają pod wartościowanie moralne?
Martino
4 grudnia 2011, 14:41
@Xleszek (2) Pewnie również tak samo należy oceniać wbicie noża w szynkę na talerzu jak i w cudzy pośladek, bo mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem - wbijanie noża (...) Tym fragmentem kompromitujesz sam siebie. Oczywistym jest bowiem, że nie mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem - wyklucza to odmienność intencji. Piszesz nieprawdę. Bowiem zjawiska nie są te same i występują w różnych warunkach. To, że występują w różnych warunkach - zgoda. To, że nie są te same - nie zgadzam się. Homoseksualizm i heteroseksualizm to w istocie to samo - odczuwanie popędu seksualnego. Tyle że w pierwszym przypadku jest on ukierunkowany na osoby tej samej płci, a w drugim - na osoby płci przeciwnej. Poza tym żadna różnica nie istnieje. Popęd płciowy, jak sama nazwa wskazuje związany jest z płcią, więc występuje pomiędzy osobami odmiennej płci. A popęd do osób tej samej płci to jest zboczenie, i jest to zupełnie inne zjawisko. Właśnie dlatego zamiast "popęd płciowy" bardziej precyzyjne jest jednak określenie "popęd seksualny". Z niczego - poza Twoim arbitralnym założeniem - nie wynika bowiem, że może on występować tylko pomiędzy osobami przeciwnej płci. To co piszesz dowodzi jedynie, że za wszelką cenę chcesz dowodzić że zboczenia nie są zboczeniami. Jak już wiele razy tu wskazywałem, wcale tego nie zamierzam. Zboczenia są zboczeniami więc choćbym nie wiem jak usiłował, to nie wykażę, że jest inaczej.   Po tym co piszesz kryje się rzecz banalna: lęk przed prawdą i rozpaczliwa obrona przed jej przyjęciem. Cóż to jest - "prawda"? Jeżeli to, co na temat określonych zjawisk uważa Xleszek, to rzeczywiście wzbraniam się przed jej przyjęciem. Bynajmniej jednak nie z rozpaczą, raczej towarzyszy mi rozbawienie... (ciekawe, kiedy mnie zapytasz, jak zwykłeś to czynić, gdzie moim zdaniem wolno wkładać penisa...:-) 
Martino
4 grudnia 2011, 14:29
@Xleszek @Velario, ta osoba wolna od stereotypów i uprzedzeń to niby Ty?!? ;-) No przecież nie Ty!!!:-) Jak głęboko trzeba mieć w sobie zakorzenione uprzedzenia, żeby np. tak jak w Twoim przypadku odczuwać obrzydzenie na widok dwóch mężczyzn trzymających się za ręce, o czym wspominałeś tu w co najmniej dwóch wątkach? To co piszesz dowodzi raczej, że myślenie homoseksualistów może być tak nasiąknięte propagandą homoseksualną, że nawet inteligentna osoba nie jest w stanie myśleć bez uprzedzeń i stereotypów wtłaczanych przez propagandę homoseksualną. Nie rozumiem, dlaczego to co ja piszę ma być dowodem na to, co myślą homoseksualiści.   @velario, wg Twoich teorii to odczuwanie popędu płciowego matki do syna lub syna do matki, a nawet popęd płciowy do zwierząt czy zwłok również należałoby uważać za normalny, bo przecież jest to to samo zjawisko, a różnice występują wyłącznie w cechach podmiotu którego popęd dotyczy. Nie zrozumiałeś mnie. Nie chodziło mi o ocenę jakiegoś zjawiska na płaszczyźnie "normalne/nienormalne" ale "dobre/złe", czyli o ocenę moralną. Popęd płciowy do zwierząt czy zwłok nie jest normalny, ale nie poddaje się ocenie "dobry/zły".  
M
MR
4 grudnia 2011, 13:22
 W nauczaniu Kościoła "nieuporządkowane" oznacza tyle, co niezgodne z prawem natury. Nieuporządkowane jest więc życie seksualne z wieloma osobami, seks przed i pozamałżeński. Czy nam się to podoba czy nie nasza seksualność ma służyc prokreacji. Zarówno w krótkim jak i długim okresie czasu. Na wszystkie pytania:"po co ludziom miłość, orgazm, łechtaczka etc " odpowiedź jest jedna - "bo to słuzy prokreacji".  Dziecko kotów po  niecałym roku jest dojrzałe więc ich zycie płciowe jest dość proste. Dziecko człowieka potrzebuje kilkunastu, czy dwudziestu lat. Udane życie seksualne rodziców ( co wcale nie znaczy,że mające w każdym akcie na celu prokreację)  zbudowane na miłości utrwala małżeństwo, umacnia milość, buduje osobowość i daje oparcie dzieciom.  Dlaczego w naturze  zdarzają się homoseksualne wyjątki? To strasznie trudne pytanie. A dlaczego zdarzają się niezależne od czlowieka katastrofy naturalne? Dlaczego cierpienie, choroby? Chyba nie znajdziemny prostych przekonywujących dla wszystkich odpowiedzi. Pozostaje wiara, że ma to sens i gdzieś kiedyś cierpienie zostanie ukojone, a wytrwałość nagrodzona. A w sprawach seksu najważniejsza jest dyskrecja i WZAJEMNY szacunek między nami  
I
iza
4 grudnia 2011, 11:16
Mam znajomego geja, pochodzi z patologicznej rodziny, ojca prawie nigdy w domu nie było, zawsze zarabiał na życie, a jak był to cały czas imprezował w matką i znajomymi, a dziećmi nikt się nie zajmował.
L
lkj
4 grudnia 2011, 11:09
oby więcej tu takich  XLeszków. :) Lubię czytać takie kom. (choć wydają mi się nieraz trochę agresywne)
Andrzej Binkowski
4 grudnia 2011, 10:50
XLESZEK - VELARIO = 10:0
LS
le sz
4 grudnia 2011, 08:33
Stanowisko Kościoła wobec homoseksualizmu jest zdumiewające i dla osoby, której myślenie wolne jest od stereotypów i uprzedzeń, niesłychanie trudne do przyjęcia. @Velario, ta osoba wolna od stereotypów i uprzedzeń to niby Ty?!? ;-) To co piszesz dowodzi raczej, że myślenie homoseksualistów może być tak nasiąknięte propagandą homoseksualną, że nawet inteligentna osoba nie jest w stanie myśleć bez uprzedzeń i stereotypów wtłaczanych przez propagandę homoseksualną. Oto bowiem okazuje się, że ocena tego samego zjawiska - odczuwania popędu płciowego - może okazać się skrajnie różna w zależności od tego, wobec kogo jest on skierowany. Decyduje więc nie kryterium "materialne" - czyli treść tego, co odczuwa dana osoba, lecz "formalne" - czyli określona cecha podmiotu, którego odczucia te dotyczą. Jeżeli jest to osoba płci przeciwnej - to wszystko w porządku, jeżeli zaś osoba płci tej samej - to jest to, jak to się określa w Katechizmie - "nieuporządkowanie". Podkreślam jeszcze raz, że chodzi o TO SAMO zjawisko. @velario, wg Twoich teorii to odczuwanie popędu płciowego matki do syna lub syna do matki, a nawet popęd płciowy do zwierząt czy zwłok również należałoby uważać za normalny, bo przecież jest to to samo zjawisko, a różnice występują wyłącznie w cechach podmiotu którego popęd dotyczy. Pewnie również tak samo należy oceniać wbicie noża w szynkę na talerzu jak i w cudzy pośladek, bo mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem - wbijanie noża, a tylko cechy szynek się różnią. I tak samo zapewne identyczna ocena powinna dotyczyć strzelania do tarczy na strzelnicy i strzelania do ludzi na ulicy - bo przecież jest to TO SAMO zjawisko strzelania, a tylko cechy przedmiotów do których się strzela są różne. Moim zdaniem powyższe dowodzi, że negatywna ocena homoseksualizmu w nauczaniu Kościoła Katolickiego ma tylko pozory oceny moralnej. To samo zjawisko nie może być bowiem w tych samych warunkach albo "dobre" albo "złe" w zależności od okoliczności, na którą dana jednostka nie ma wpływu. Piszesz nieprawdę. Bowiem zjawiska nie są te same i występują w różnych warunkach. Popęd płciowy, jak sama nazwa wskazuje związany jest z płcią, więc występuje pomiędzy osobami odmiennej płci. A popęd do osób tej samej płci to jest zboczenie, i jest to zupełnie inne zjawisko. To co piszesz dowodzi jedynie, że za wszelką cenę chcesz dowodzić że zboczenia nie są zboczeniami. Pod tymi pozorami kryje się zaś rzecz banalna: zakonserwowany od wieków, irracjonalny lęk przed odmiennością.   Po tym co piszesz kryje się rzecz banalna: lęk przed prawdą i rozpaczliwa obrona przed jej przyjęciem.
Martino
4 grudnia 2011, 00:30
Stanowisko Kościoła wobec homoseksualizmu jest zdumiewające i dla osoby, której myślenie wolne jest od stereotypów i uprzedzeń, niesłychanie trudne do przyjęcia. Oto bowiem okazuje się, że ocena tego samego zjawiska - odczuwania popędu płciowego - może okazać się skrajnie różna w zależności od tego, wobec kogo jest on skierowany. Decyduje więc nie kryterium "materialne" - czyli treść tego, co odczuwa dana osoba, lecz "formalne" - czyli określona cecha podmiotu, którego odczucia te dotyczą. Jeżeli jest to osoba płci przeciwnej - to wszystko w porządku, jeżeli zaś osoba płci tej samej - to jest to, jak to się określa w Katechizmie - "nieuporządkowanie". Podkreślam jeszcze raz, że chodzi o TO SAMO zjawisko. Moim zdaniem powyższe dowodzi, że negatywna ocena homoseksualizmu w nauczaniu Kościoła Katolickiego ma tylko pozory oceny moralnej. To samo zjawisko nie może być bowiem w tych samych warunkach albo "dobre" albo "złe" w zależności od okoliczności, na którą dana jednostka nie ma wpływu. Pod tymi pozorami kryje się zaś rzecz banalna: zakonserwowany od wieków, irracjonalny lęk przed odmiennością.  
P
przykre
3 grudnia 2011, 23:58
To przykre, że niektórzy nie potrafią zaakceptować faktu, że homoseksualizm nie jest żadną chorobą. Cynicznie dając tutaj tytuł "tego nie da się zmienić" próbuje się dowieść, że jest inaczej, a osoby, które tego nie chcą, są złymi ludźmi, które nie zasługują na uwagę. Poza tym nie wierzę, że na bycie osobą homoseksualną ma wpływ tylko i wyłącznie relacja z rodzicami. Jeżeli Bóg chciał, żeby dana osoba była homoseksualna, nie należy tego zmieniać.
K
klara
3 grudnia 2011, 21:08
 Dla ciekawych. Wsród zwierząt też rodzą się homoseksualne jednostki. Swego czasu miałem stado kóz i przypominam sobie osobnika którego fizjonomia wskazywała na to że jest samicą a popęd płciowy był skierowany do samic, czyli ta rzeczona samica zachowywała się jak rasowy kozioł, środowisko było na tyle zróżnicowane że było pod dostatkiem i samic i samców.  Może i zdarza się to wśród zwierząt. Ale czy jest to przez hodowcę traktowane jako norma czy dewiacja? Bo u ludzi geje przeforsowali tezę, że jest to normalne.
C
c
3 grudnia 2011, 19:43
 Dla ciekawych. Wsród zwierząt też rodzą się homoseksualne jednostki. Swego czasu miałem stado kóz i przypominam sobie osobnika którego fizjonomia wskazywała na to że jest samicą a popęd płciowy był skierowany do samic, czyli ta rzeczona samica zachowywała się jak rasowy kozioł, środowisko było na tyle zróżnicowane że było pod dostatkiem i samic i samców. 
I
Ika
3 grudnia 2011, 19:18
 Te barany pewnie po tej kuracji hormonalnej straciły te piekną wełnę...I co z tego, ze kopulowały, jezeli juz te cechy które trzeba było przenieść - zatraciły... Ale macie rację, częsć zaburzeń hormonalnych daje jednostki homoseksualne. Tyle, ze czasem te zaburzenia są trudne do wykrycia i jeszcze trudniejsze do leczenia. Medycyna jeszcze wszystkiego nie wie
jazmig jazmig
3 grudnia 2011, 18:55
 Ta 1/3 homoseksualistów, którzy nie doznali u niego poprawy, to ludzie z zaburzeniami endokrynologicznymi, powinnie przechodzić równolegle terapię endokrynologiczną i psychologiczną/psychatryczną. Znany jest przypadek sprzed ok. 10 laty w Australii, gdzie hodowcy owiec mieli problemy z baranami, które miały inklinacje do baranów, a nie do owiec. Rzecz dotyczyła niezmiernie drogich baranów doskonałych ras, dających wyśmienitą wełnę. Farmerzy zwrócili się do naukowców, którzy po dogłębnej analizie i wielu badanich doszli do wniosku, że barany homoseksualne mają zaburzenia hormonalne. Po podaniu im brakujących hormonów i uregulowaniu stanu hormonalnego barany stały się hetero i zaczęły kopulować z owcami.
Andrzej Binkowski
3 grudnia 2011, 17:48
Wsród zwierząt nie rodzą się "homoseksualne jednostki". Występują natomiast zachowania które człowiek kwalifikuje jako homoseksualne. Jest to błąd w myśleniu, upraszczanie, niezrozumienie świata zwierząt. W większości przypadków takie zdarzenia to podkreślanie swojej pozycji w grupie, lub dominacji nad drugim osobnikiem. Czasami wynikają też z warunków niewoli, braku kontaktu z większym stadem. Jednak w momencie gdy zwierzę znajdzie się w naturalnych warunkach, takie zachowania znikają. Jest sporo opracowań na ten temat w internecie, wystarczy poszukać wiarygodnych autorów badających rzetelnie świat zwierząt.
I
Ika
3 grudnia 2011, 16:51
 No dobrze. Ale dlaczego wsród zwierząt rodza się tez homoseksualne jednostki? Czyżby też przezywały traume odrzucenia przez rodzica> Jakos nie moge sobie tego wyobrazić np w stadzie baranów czy innych...