Pomówmy o autoakceptacji

Każdy człowiek może osiągnąć autoakceptację! (fot. shutterstoc.com)
John Powell SJ / slo

Autoakceptacja, szacunek dla własnej osoby, biorą swój początek z psychiki, ze sposobu, w jaki podchodzi się do życia.

Już sam fakt istnienia jest wystarczający. Pamiętaj, że posiadasz wartość bez względu na swoje zachowanie, na swoją postawę. Są w tobie rzeczy, które ci się nie podobają. Dobrze. Właśnie w ten sposób próbujesz zmierzać w kierunku realizacji. To dlatego, że jest się niedoskonałym, czuje się potrzebę rozwoju. Kto nie dostrzega, że zawsze może być jeszcze lepszy, że może stać się czymś większym, piękniejszym, ten nie żyje, jest martwy wewnętrznie. Całe życie sprowadza się do tego, by wykorzystać życiową energię, jaką ma się do dyspozycji w celu większej realizacji. Ale pomówmy o autoakceptacji. Posiadając świadomość wewnętrznej wartości osoby, trzeba myśleć o sobie samych jako o istotach złożonych i polimorficznych. Nie wolno nam oceniać się jednostronnie i dostrzegać tylko stronę negatywną lub tylko pozytywną, lecz trzeba pamiętać o złożoności składników, które tworzą naszą osobowość.

W wielu wypadkach autoakceptację utrudnia brak akceptacji własnego wyglądu fizycznego. Pragnę podać tu kilka rad, które mogą się przydać do przezwyciężenia tej przeszkody. Jeśli się sobie nie podobasz, spróbuj sporządzić listę części swojego ciała: nos, oczy, usta, nogi. Zorientujesz się, że oprócz tych, które ci się nie podobają, są wśród nich takie, które nie wzbudzają twojej niechęci. Inne - wreszcie - podobają ci się. Potem przenieś się do wnętrza ciała: śledziona, wątroba, nerki, serce. Wtedy zdasz sobie sprawę, że nie mamy ciała, lecz jesteśmy ciałem! I zrozumiesz, że piękno fizyczne jest tylko pojęciem kulturowym, zewnętrznym, charakterystycznym i zmiennym w zależności od różnych cywilizacji i kultur.

Zastanówmy się, dla przykładu, nad uwarunkowaniem ciała przez reklamę i modę. Jeśli nie ma się regularnego nosa, jeśli kobieta nie ma piersi zbliżonych do idealnej formy narzuconej przez panujący model kulturowy, jeśli nie posiada się szczupłego ciała, prostych nóg, człowiek nie czuje się żywy, czuje się nieswojo. Tymczasem każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny pod względem fizycznym i psychicznym. Powinniśmy być dumni z ciała, jakie posiadamy, bez względu na jego zewnętrzną formę.

Każdy z nas ma obowiązek szanować się. Szanować się to akceptować się, szukać wykraczającej poza nasz rozum przyczyny sprawczej naszej fizyczności. Dla osoby, która pracuje nad autoakceptacją i nad tym, żeby się sobie podobać, nad miłością do samej siebie, ciało nie stanowi w żadnym sensie obrazy, przeciwnie: ze smutkiem patrzy ona na tych wszystkich, którzy istoty swego człowieczeństwa dopatrują się w ciele uznanym - na podstawie kryteriów wyznaczonych przez innych - za miłe dla oka.

Nie ulega wątpliwości, że niedocenianie, brak akceptacji, fakt, że człowiek sam się sobie nie podoba i nie ma dla siebie miłości można wyjaśnić badając, analizując życie, własną, indywidualną historię. Nie tu miejsce na śledzenie przebiegu rozwoju psychologicznego, różnych faz i stadiów, przez jakie człowiek przechodzi od urodzenia aż do ustalenia własnej osobowości. Trzeba jednak wiedzieć, że autoakceptacja, szacunek dla własnej osoby, biorą swój początek z psychiki, ze sposobu, w jaki podchodzi się do życia. Każdy człowiek może osiągnąć autoakceptację.

Więcej w książce: W poszukiwaniu siebie - John Powell SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pomówmy o autoakceptacji
Komentarze (2)
K
Krzysiek
20 stycznia 2016, 13:14
Zawsze mi się wydawało, że piękno (nawet to fizyczne) jest czymś ponadkulturowym. Gdyby tak nie było to niezachwycalibyśmy się ślicznymi bobasami z Maroko, Nigru, Chin czy Szwecji. Po za tym człowiek to nie ciało, ponieważ ciało można bez problemu wartościować (a nawet wycenić w USD). Głoszenie takich tekstów (i to jeszcze przez zakonnika) to niebezpieczna droga, na której końcu czeka nas akceptacja nieograniczonych modyfikacji genetycznych ludzkich zarodków, aborcji itp. itd. 
Kamila
20 stycznia 2016, 13:33
Kanon piękna jest produktem danej kultury. Zachwyt nad bobasami jest wynikiem emocji i zakodowanej empatii wobec dzieci (z tego samego wynika zachwyt małymi zwierzątkami). Niekoniecznie będziesz się już zachwycać dorosłą Chinką czy Nigeryjką, bo może się już nie mieścić w twoim kanonie piękna. Co do reszty wpisu, to nie wiem, gdzie w artykule znalazłeś podstawy do takiej refleksji, chyba nie doczytałeś go do końca