Za każdą aborcją stoi jakieś "dlaczego"
Jako psycholog nie zajmuję się nakazami i zakazami, chcę się zajmować tym DLACZEGO. Szukać potrzeb, które za nią stoją i wspierać kobiety i ich rodziny. Jeśli dokonałaś aborcji i przyjdziesz do mnie nie zostaniesz oceniona. Rozumiem, że wybrałaś najlepiej, jak mogłaś.
Od kilku dni obserwuję toczącą się dyskusję na temat decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Obserwuję przetaczające się, także przeze mnie emocje. I słucham.
Potrzeby łączą nas wszystkich
Słyszę krzyczące "NIE" kobiety i mężczyzn, którzy je wspierają. Słyszę ich wściekłość, widzę reakcję z pozycji walki. Wrzeszczą, bo bardzo chcą być usłyszane. Mówią, że łagodne wyrażanie siebie nie działa, więc wrzeszczą ***********, albo pokazują drastyczne zdjęcia dzieci z najcięższymi wadami, żeby pokazać cierpienie ich i rodziców. Wierzę, że mają poczucie, że walczą w słusznej sprawie. O wolność wyboru, o decydowanie o własnym ciele, za siebie, za córki, wnuczki i koleżanki. Słyszę ich lęk o swoje zdrowie, bezpieczeństwo i życie. Widzę niezgodę na cierpienie i brak wsparcia. Lęk przed tym, że zostaną same z ciężarem nie do uniesienia. Widzę potrzebę wpływu, wspólnoty, wyrażenie swojej niezgody, bycia wziętymi pod uwagę*.
Po obu stronach widzę ważne potrzeby.
Słyszę radość zwolenników zakazu aborcji. Słyszę ich troskę o nienarodzone życie, o uznanie jego godności. Słyszę to, że ważna jest dla nich równość i mają niezgodę na uznawanie dzieci chorych, czy z trisomią 21 chromosomu za niegodnych życia. Przywołują świadectwa kobiet, które urodziły zdrowe dzieci pomimo badań i słów lekarzy, że będzie inaczej. Oni też mają potrzebę wpływu i bycia wziętymi pod uwagę. Też mają obawy, że subtelne metody nie zadziałają, więc zdarza im się pokazywać drastyczne zdjęcia z aborcji, żeby ukazać cierpienie zabijanych dzieci. Widzę potrzebę spójności w prawie - ochronę ludzi po jednej i drugiej stronie brzucha. I jasności - nazywania rzeczy po imieniu - zabójstwa zabójstwem, zła - złem*.
Po obu stronach widzę ważne potrzeby. Obie strony mówią o tym, jak ważne jest budowanie sieci wsparcia dla par w ciąży postawionych przed trudną diagnozą - opieki psychologicznej, medycznej, materialnej, kiedy trzeba zapewnienie pomocy hospicjum.
Po obu stronach słyszę tęsknotę za tym, że kiedy chore, czy niepełnosprawne dziecko jest już na świecie nie było zapomniane, omijane, czy wyśmiewane, ale otoczone akceptacją i wsparciem społeczeństwa. Żeby jego rodzina nie musiała żebrać o pieniądze na leki, czy godne życie.
Ważne potrzeby są po obu stronach.
Mamy różne strategie
Różni nas podejście do strategii. To, czy uznajemy aborcję za dopuszczalną strategię, czy nie. I często trudno zobaczyć te potrzeby, czasem głęboko ukryte, kiedy emocje sięgają zenitu i przelewa się fala hejtu i ocen po obu stronach. Trudno zobaczyć człowieka po drugiej stronie, kiedy widzimy w nim wroga, który czyha na naszą wolność, czy niewinne życie.
Ostatnio intensywnie uczę się mediacji, widzę jaką zmianę w rozmowie mogą wnieść. I marzy mi się dialog, w którym jesteśmy w stanie siebie nawzajem zobaczyć i usłyszeć. Bardzo mi go w ostatnich dniach, szczególnie w Internecie brakuje.
Nie dla przemocy
Jestem przeciwna aborcji.
Bo w pracy i w życiu ważny jest dla mnie szacunek i równa godność. Bez względu na wiek. Bo cenię Rodzicielstwo Bliskości m.in. za to, że ważne są w nim potrzeby CAŁEJ rodziny - zarówno rodziców, jak i dziecka. Poczęte dziecko w tej rodzinie jest i chciałabym, żeby było brane pod uwagę. Tak jak mama i tata.
Chce wybierać życie bez przemocy.
Chcę powiedzieć NIE przemocy - każdej przemocy. Fizycznej, także klapsom. Także zabijaniu, także aborcji i karze śmierci. Psychicznej, także hejtowi. Ekonomicznej, instytucjonalnej, każdej. Wobec nienarodzonych, dzieci, dorosłych i w ludzi w podeszłym wieku. Wobec zdrowych, chorych i niepełnosprawnych. Ze względu na płeć, kolor skóry, orientację seksualną, poglądy.
Każdej.
Nie oceniam ludzi
Nie oceniam ludzi, którzy ją stosują. Wiem, że czasem nie umieją inaczej. Że wybierają najlepiej, jak w danym momencie potrafią.
Może nie znają innych sposobów, a może wydają im się nieskuteczne. Może nie mają zasobów na co innego. Ja też czasem nie mam, i też zdarza mi się robić rzeczy, o których później myślę, że wolałabym inaczej. Częściej niż bym chciała. Nie mi oceniać, ani moralizować.
Jeśli dokonałaś aborcji i przyjdziesz do mnie nie zostaniesz oceniona. Rozumiem, że wybrałaś najlepiej, jak mogłaś. Jeśli rozważasz taką opcję i chcesz o tym gadać ze mną, to jestem otwarta na każdą rozmowę.
Marzy mi się dialog, w którym jesteśmy w stanie siebie nawzajem zobaczyć i usłyszeć.
Nie oceniam decyzji Trybunału Konstytucyjnego. Nie chcę tu dywagować, czy jest słuszny, czy nie. Nie znam się na prawie. Pozwalam sobie nie wiedzieć, jak to powinno być. Dla chrześcijan jest oczywiste, że jej nie dokonają, bez względu na to, jakie będzie prawo. Są ludzie, którzy uważają aborcję za prawo człowieka i inni, którzy nie chcą jej finansować ze swoich podatków. Różnie mamy. Potrzebujemy dialogu.
Szukam "dlaczego"
Aborcja jest przemocą wobec dziecka. To zadanie mu śmierci. Zakaz aborcji jest interpretowany przez wiele kobiet, jako przemoc wobec nich. Trudno zupełnie rozdzielić nienarodzone dziecko (choć to przecież nowa osoba) od matki. Dlatego to niełatwy temat.
Nakazy i zakazy nie eliminują, ani nie rozwiązują problemu. To, że zabójstwo dorosłego jest nielegalne i karalne nie oznacza, że ludzie nigdy się nie zabijają. Nadal mają wolną wolę. I robią to bo czasem nie potrafią inaczej. Jest za tym jakieś DLACZEGO. Ważne dlaczego. Tak samo jest z aborcją.
Dlatego, jako psycholog nie zajmuję się nakazami i zakazami, chcę się zajmować tym DLACZEGO. Szukać potrzeb, które za nią stoją i wspierać kobiety i ich rodziny.
Chcę wspierać
Kiedy jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji i zalewają nas trudne emocje może się wydawać, że nie ma wyjścia, nie ma innego wyjścia! A ja chciałabym takiego wsparcia, które pozwoli wyjść z reakcji zamrożenia / walki / ucieczki i da kobietom przestrzeń, by mogły podejmować świadome, przemyślane decyzje biorące pod uwagę je same, ale też ich dziecko i jego ojca.
A tymczasem ja też mam potrzebę wpływu i chciałabym jakoś konkretnie pomóc. Może razem ze mną wesprzesz Fundację Gajusz, która prowadzi m.in. hospicjum perinatalne i ośrodek preadopcyjny na swojej stronie daje znać, co możemy dla nich zrobić.
*Trochę generalizuję, bo jeszcze nie umiem w jednym wpisie opisać całej złożoności ludzkich zachowań. To nie musi być o Tobie.
Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Stworzeni do relacji.
Dorota Połojko - psycholog, żona i mama. Wspiera rodziców w budowaniu porozumienia i bliskości z dziećmi. Prowadzi bloga Stworzeni do relacji
Skomentuj artykuł