Aborcja - jak żyć z piętnem zbrodni?

(fot. shutterstock.com)
Wanda Półtawska

Choć ludzie usiłują nazwać ją inaczej, aborcja jest zbrodnią. Kobieta nosi w sobie na zawsze jej piętno. Każda, która pozwoliła, żeby zabito dziecko w jej łonie, cierpi całymi latami.

Dziewczyny z akademika prawie na siłę przywlokły do mnie koleżankę. Młodziutka, z pierwszego roku polonistyki, chciała nocą wyskoczyć z okna na czwartym piętrze. Przytrzymały ją i rano przyprowadziły do mnie. Reaktywny zespół depresyjny w dwa tygodnie po przerwaniu ciąży (dziewczyna miała 19 lat).

Zapytałam: "Dziecko, nie było nikogo, kto by cię powstrzymał?". Zacięta, nic się nie odzywała. Dużo czasu zajęło mi nawiązanie z nią prawidłowego kontaktu, a gdy to się udało, wyznała, jak do tego doszło. Była cała narada rodzinna. Dziewięć osób: dziewczyna, jej rodzice, brat i bratowa, chłopak z rodzicami, nauczycielka. I dziewięć dorosłych osób skazało dziecko na śmierć. Dziewczyna zapłakała: "Gdyby choć jedna osoba powiedziała: «Nie rób tego», ja bym tego nie zrobiła. Jak teraz będę żyć?!". Zapytałam, kto jest ojcem dziecka. Zareagowała żywo: "Nie chcę go znać, ja go znienawidziłam".

DEON.PL POLECA

Obserwowałam takie reakcje niejednokrotnie. Po zabiciu dziecka para młodych zrywa kontakt. Przeciwnie jest, gdy dziecko się urodzi. Zdarza się, że chłopak, który zostawił dziewczynę w tym trudnym okresie, wraca i zawierają małżeństwo. A tu dziewięć osób zaplanowało zabójstwo jednego maleństwa. Umówili lekarza, zapłacili za zabieg, przywieźli, odwieźli - zrobili wszystko, żeby… pozbyć się dziecka!

Dręczące poczucie winy

Udało mi się odwieść wiele kobiet od tej strasznej decyzji, od której nie ma odwrotu. Jako lekarz psychiatra wielokrotnie obserwowałam zespół objawów, który ma swoją międzynarodową nazwę: post-abortion-syndrom - zespół objawów psychopatologicznych po zabiciu własnego dziecka. Z moich wieloletnich obserwacji wynika, że każda kobieta, która pozwoliła, żeby zabito dziecko w jej łonie, cierpi latami. Już na początku XX wieku profesor Rosner, czołowy polski ginekolog, stwierdził, że przerwanie ciąży można porównać do rzucenia kobiety-matki pod koła pędzącego pociągu pospiesznego. Rozdarta na kawałki, nigdy już całkiem nie da się zintegrować. Objawy te nie występują od razu.

Kobieta boi się dziecka, nie chce go, kiedy więc go już nie ma, w pierwszej chwili czuje ulgę, a potem… Przychodzi refleksja i narasta dręczące poczucie winy, które zmienia się w poczucie krzywdy, i następuje zmiana osobowości: trudny charakter, drażliwość, zmienność itd. Opiekowałam się setkami kobiet i nigdy żadna nie miała do mnie pretensji o to, że urodziła dziecko. Wszystkie są bardzo wdzięczne i nieraz przez lata przysyłają zdjęcia swoich dzieci, bo nie jest prawdą, że z tak zwanej niechcianej ciąży rodzi się zawsze niechciane dziecko. Przeciwnie - to dziecko, czasem okupione heroiczną decyzją matki, która walczy o nie z otoczeniem, dziecko początkowo odrzucane, staje się jej największą radością i pociechą na starość.

Gdybym nie zabiła…

Dostałam kiedyś z sądu cywilnego zlecenie zbadania psychiatrycznego pani, która zawarła umowę, a potem chciała ją zmienić. Rodzina twierdziła, że to z powodu sklerozy łatwo uległa namowie i trzeba było zbadać jej stan psychiczny. Poszłam do niej. Starsza pani nie miała śladu sklerozy mózgu.

Spokojnie wyjaśniła, że chce zmienić decyzję, bo nie widzi powodu, dla którego dalsi krewni (bliskich nie ma) mieliby dostać jej niewielki majątek,
skoro nawet jej nie odwiedzają, a młoda dziewczyna, pielęgniarka, serdecznie się nią opiekuje. "A dzieci państwo nie mieliście?" - spytałam, wiedząc, że jest wdową. Spojrzała na mnie z westchnieniem: "Pan Bóg mnie pokarał, że na stare lata jestem tutaj. Gdybym nie zabiła trojga dzieci, nie byłoby mnie tu". Mieli wprawdzie dwóch synów, ale obaj już nie żyli: jeden zginął w wypadku w kopalni, drugi umarł na zawał serca. Matka została sama.

"Gdyby były córki, zajęłyby się na starość matką. Kara boska". "Pan Bóg jest miłosierny" - powiedziałam jej, a ona na to: "Ależ ja zapomnieć nie mogę! Ile razy ja się z tego spowiadałam i nic nie pomaga". Nie, spowiedź nie pomaga. Spowiedź jest przebaczeniem winy, ale rozbita ludzka psychika nie może się zagoić, nie zapomina.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Aborcja - jak żyć z piętnem zbrodni?
Komentarze (4)
Agamemnon Agamemnon
14 kwietnia 2016, 01:52
Czy zygota jest człowiekiem? Z naukowego punktu widzenia genetyki molekularnej jest człowiekiem, od tego bowiem momentu rozpoczyna się cykl przemian nazywany wzrostem organizmu osobnika homo sapiens, kończymy gdzieś (gdy wszystko się dobrze ułoży) po 80 roku życia swoją przygodę pobytu na Ziemi.
Agamemnon Agamemnon
14 kwietnia 2016, 01:35
Etymologicznie abort pochodzi od słowa: ab (do) i słowa: mors, tis  (śmierć). Dosłowne tłumaczenie: w kierunku śmierci.  Przynajmniej w tym zwrocie brak jest cech eufemizmu.
Piotr Ramza
11 kwietnia 2016, 13:51
Czym różni się noworodek urodzony przez tyogdniem od tego płodu np w czwartym miesiącu ciąży??? Proste-jest od niego o 5 miesięcy starszy. To dlaczego jednego można zabić a drugiego nie? Bo co?! Bo ten młodszy nie przeżyje na zewnątrz organizmu matki? A przecież ten drugi bez matki tez nie przeżyje. To dlaczego jednego można zabić a drugiego nie? To może pozwólmy zabijać też tych narodzonych i w ten sposób pozbedziemy się np feministek. Przecież gołym okiem widać że coś z nimi nie tak. A kto ma decydować czy zespół Downa jest gorszym upośledzeniem niż feminizm. Dlaczego niby miałby być? Dzieci z zespołem Downa nie chodzą po ulicach i nie skandują haseł żeby dopuścić zabijanie innych. Czyli jednak feminizm jest gorszym upośledzeniem niż z. Downa.
9 kwietnia 2016, 11:00
Miłosz...? Biedaku...