In vitro to nie to samo co aborcja

Konrad Sawicki

Ludzi z in vitro żyją obok nas. "Chociaż nie można aprobować sposobu, przez który dokonuje się poczęcie ludzkie w FIVET (inna nazwa in vitro - przyp. autora), każde dziecko przychodzące na świat ma być przyjęte jako żywy dar dobroci Bożej i wychowane z miłością" ("Donum vitae" 5).

1. Celem aborcji jest zniszczenie życia. Para, która zgłasza się do kliniki in vitro, pragnie życia.

2. Jest możliwe in vitro bez tworzenia dodatkowych zarodków, które narażone są na zamrożenie lub zniszczenie. Owszem, to obniża skuteczność zabiegów, ale nie przekreśla możliwości urodzenia dziecka.

DEON.PL POLECA

3. Zamrażanie zarodków to nie to samo, co ich niszczenie. Zawsze istnieje szansa, że zostaną rozmrożone i poddane adopcji. Co oczywiście nie zmienia faktu, że mrożenie może skończyć się zamrożeniem na zawsze lub przypadkowym zniszczeniem. Jednak nie można utożsamiać tych dwóch czynności. Z zamrożenia jest teoretyczna droga wyjścia, z aborcji nie.

4. Kwestią adopcji zamrożonych zarodków zajmuje się instrukcja "Dignitas personae" z 2008 r. Jej autorzy z Kongregacji Nauki Wiary zastanawiają się nad ich losem, jednoznacznie odrzucając jakąkolwiek możliwość wykorzystywania ich w celach badawczych, terapeutycznych, a także w leczeniu par bezpłodnych. "Została też wysunięta - czytamy w watykańskim dokumencie - propozycja wprowadzenia formy adopcji prenatalnej, tylko w tym celu, by stworzyć możliwość narodzenia się istotom ludzkim, które w przeciwnym wypadku skazane są na zniszczenie. Jednakże ta propozycja, godna pochwały co do intencji uszanowania i obrony życia ludzkiego, niesie ze sobą wiele problemów nie różniących się od wyżej przedstawionych".

Instrukcja przypomina też słowa Jana Pawła II, który uważał, że nie ma moralnie godziwego rozwiązania, które zapewniłoby ludzką przyszłość zamrożonym embrionom. Nie ma moralnie godziwego rozwiązania, czyli zarówno adopcja jak i nieustanne przetrzymywanie zamrożonych zarodków nie są idealnymi wyjściami, ale inne możliwości po prostu nie istnieją. Znamienny jest fakt, że wspomniany dokument nie potępia wprost możliwości adopcji. W stosunku do takich spraw, jak wykorzystanie zamrożonych embrionów w celach badawczych, terapeutycznych, a także w leczeniu par bezpłodnych autorzy używają kategorycznego sformułowania, mówiącego, iż są one "oczywiście nie do przyjęcia". Natomiast o adopcji mówią zaledwie, że niesie za sobą wiele problemów.

5. Zabieg in vitro przeprowadzony tak, że wszystkie sztucznie stworzone zarodki zostają wykorzystane, nadal jest sprzeczny z nauką Kościoła. Tak, ale nie ze względu na niszczenie życia, jak przy aborcji, ale dlatego, że do zapłodnienia dochodzi poza aktem małżeńskim. To jest zupełnie inna kwalifikacja czynu. Za taki zabieg nie powinno się więc żądać kary adekwatnej do kary za aborcję, czyli do kary więzienia włącznie.

6. Ekskomunika za in vitro? Kodeks Prawa Kanonicznego podaje szereg wykroczeń, za których popełnienie wierny automatycznie podpada pod ekskomunikę. Jest to ekskomunika wiążąca mocą samego prawa - latae sententiae. Wśród tych wykroczeń nie ma zabiegu in vitro. Jest natomiast aborcja (kanon 1398).

7. Ludzi z in vitro żyją obok nas. "Chociaż nie można aprobować sposobu, przez który dokonuje się poczęcie ludzkie w FIVET (inna nazwa in vitro - przyp. autora), każde dziecko przychodzące na świat ma być przyjęte jako żywy dar dobroci Bożej i wychowane z miłością" ("Donum vitae" 5). Innymi słowy, osoby poczęte in vitro nie mogą być ze względu na sposób swojego przyjścia świat dyskryminowane i poniżane. Należy im się taki sam szacunek jak wszystkim innym ludziom. Cytat z "Donum vitae" jest wskazówką, by za każdym razem, gdy rozmawiamy o in vitro mieć na względzie szacunek dla ludzi tą metodą poczętych. Oczywiście nie oznacza to, że nie wolno oceniać samej metody. Jednak perspektywa istnienia tych ludzi obok nas nakłada dyskusji pewne językowe ograniczenia - na poziomie szacunku i ludzkiej przyzwoitości.

Osobiście, gdybym został postawiony przed dylematem - chciałbym mieś dzieci ale nie mogę - uznałbym to za wolę Bożą i pozostał bezdzietny. Co nie zmienia mojego zdania w powyższych kwestiach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

In vitro to nie to samo co aborcja
Komentarze (2)
MM
~Marta Miś
17 czerwca 2020, 15:57
Chcieliśmy dobrze niemal od 20 lat jesteśmy białym małżeństwem ze ślubem cywilnym nie mamy dzieci bo za unieważnienie po pozytywnym wyroku w pierwszej instancji trzeba było zapłacić 20000 minimum.teraz po moim wyczerpaniu zostaje nam adopcja zarodka lub in vitro z 3 zarodkami aby wszystkie zaadoptować. Ależ jak był możliwy akt małżeński skoro nie dano nam unieważnienia, mój mąż cywilny juz 25 lat nie jest z żoną a ona ulozyla sobie życie zagranicą w uzasadnieniu wyroku podano nieprawdziwe dane uzasadniajac go m.in. tym że brat mojego cywilnego męża się powiesił a on umarł na wylew nawet nie sprawdzono tych danych. Szkoda gadać nie dano mi być żoną ale będę przynajmniej matką i nie w wyniku aktu bo to grzech i tak w kółko
S
szymborskaja
25 maja 2014, 11:33
Osobiście, gdybym został postawiony przed dylematem - chciałbym mieś dzieci ale nie mogę - uznałbym to za wolę Bożą i pozostał bezdzietny. TYLE WIEMY O SOBIE NA ILE NAS SPAWDZONO. MA PAN PO PROSTU SZCZĘŚCIE I SWOJE DZIECI JAK MNIEMAM DLATEGO ŁATWO RZUCAĆ PANU TAKIE OŚWIADCZENIA.