Dostosowanie psychoterapii do religijności czy duchowości pacjenta, zwiększa jej efekt
- W mojej książce przedstawiam wyniki badań, które wykazały, że dostosowanie psychoterapii do religijności bądź duchowości pacjenta zwiększa jej efektywność - mówi w rozmowie z Deon.pl Anna Ostaszewska, psychoterapeutka, wiceprezes Europejskiego Ruchu Chrześcijańskiej Antropologii, Psychologii i Psychoterapii. W swojej książce „Aspekty duchowe w tle psychoterapii” przedstawia m.in. wyniki badań na temat tego, jakie elementy pracy psychoterapeutycznej zwiększają efektywność psychoterapii, a także najnowszy stan wiedzy naukowej na temat tego, co działa w psychoterapii i jak ją dostosowywać do konkretnego pacjenta.
Dominika Miros: Czym jest psychoterapia i jakie osoby przychodzą do terapeuty?
Anna Ostaszewska: - Psychoterapia to leczenie zaburzeń i problemów psychicznych. Osoby, które przychodzą do psychoterapeuty, wykorzystały wszystkie znane im środki radzenia sobie ze swoimi problemami. Gdy nic już nie działa, szukają pomocy. I słusznie robią. Przychodzą też ci, którzy chcą się rozwijać. Psychoterapia ich wzmacnia, pomaga w świadomym kierowaniu swoim życiem. Pomaga w wolności.
Jak rozwijała się psychoterapia? Jakie są jej początki?
- Psychoterapia zaczęła się od psychoanalizy Zygmunta Freuda, który odkrył, że istnieje podświadomość i nieświadomość, które działają w życiu ludzi. To spostrzeżenie zmieniło bardzo dużo w pomaganiu ludziom z problemami psychicznymi. Wiedza o tym, że zaburzenia psychiczne biorą się z wypartych uczuć po traumatycznych, ale nie tylko, doświadczeniach, których człowiek nie dał rady przeżyć, było rewolucją i naprawdę chwała Freudowi za to. John Bowlby zwrócił uwagę na następującą sekwencję: przeżycia (uczucia) zbyt trudne dla dziecka, przeżywane w izolacji, bez wsparcia osób znaczących.
W psychoanalizie zakładano, że z pacjentem powinno się spotkać codziennie i pracować głównie na projekcjach. Potem zaczęto skracać sesje do dwóch-trzech w tygodniu i tak powstała tzw. psychoterapia analityczna. Terapia psychodynamiczna z kolei zakłada spotkania raz w tygodniu. Następnie rozwinęło się podejście poznawczo-behawioralne. Psychologia „odkryła”, że człowiek myśli i to, co myśli, ma wpływ na to, co czuje. Podejście humanistyczne kładzie nacisk na osobę pacjenta. Znaczący jest również nurt egzystencjalny. Tu ważną osobą był austriacki psychiatra Viktor Frankl, który w kontekście psychoterapii wskazał na potrzebę sensu i wymiar duchowy. Z potrzebą sensu wszyscy się zgadzają, jednak wymiar duchowy nie był do niedawna szczególnie podkreślany.
I jak wygląda psychoterapia dzisiaj?
- Psychoterapia ciągle się rozwija. Obecnie wyraźny jest kierunek ku integracji różnych podejść terapeutycznych tak, by widzieć człowieka w całości w sposób zintegrowany. Integracja obejmuje różne wymiary, także wymiar duchowy czy religijny. Nie stawia się już pytania, czy należy uwzględniać wymiar duchowo/religjjny (D/R) w psychoterapii - obecnie bada się kwestię, jak to robić. Ten temat wciąż zgłębiamy. Ja zajmuję się tematyką D/R w mojej książce „Aspekty duchowe w tle psychoterapii”.
Niedawno ukazała się pani nowa książka „Aspekty duchowe w tle psychoterapii”, gdzie opisała pani badania, które wskazują, że aspekt duchowy w terapii zwiększa jej efektywność. Co to za badania?
- Nie wykazuję, że aspekt duchowy zwiększa efektywność psychoterapii (chociaż może tak jest), ale przedstawiam wyniki badań, które wykazały, że dostosowanie psychoterapii do religijności bądź duchowości pacjenta zwiększa jej efektywność. Przeprowadzono badania na temat tego, jakie elementy pracy psychoterapeutycznej zwiększają efektywność psychoterapii, bo to że jest ona efektywna już udowodniono. Zespół pod kierunkiem amerykańskiego psychologa profesora Johna C. Norcrossa prowadził metaanalizy czyli analizy różnych badań na zlecenie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Pod uwagę brano tysiące badań, z różnych podejść w psychoterapii. Sprawdzano, jakie czynniki najsilniej wpływają na zwiększenie efektywności psychoterapii, jakie czynniki dopasowania się do osoby pacjenta mają tu szczególne znacznie. Wyniki tych badań przedstawione są w książkach pod redakcją prof. Norcrossa („Psychotherapy relationships that work”,2019). To najnowszy stan wiedzy naukowej na temat tego, co działa w psychoterapii i jak ją dostosowywać do konkretnego pacjenta.
Okazało się między innymi, że psychoterapia dostosowana do D/R [duchowość/religijność] pacjenta spowodowała większą poprawę w psychologicznym i duchowym funkcjonowaniu pacjentów w porównaniu z brakiem leczenia i psychoterapiami bez D/R. W najbardziej rygorystycznych badaniach, w których grupy kontrolne były przeprowadzone w tej samej modalności i przez taki sam okres czasu, psychoterapie dostosowane do D/R były równie skuteczne jak standardowe podejścia w zmniejszaniu stresu psychologicznego, ale skutkowały większym dobrostanem duchowym (spiritual well being - ang.). To też jest ważne, ponieważ spiritual well being jest zaliczone przez WHO (Światową Organizację Zdrowia) do kategorii zdrowia. Czyli poprawa dobrostanu duchowego też jest poprawą zdrowia.
Kwestia duchowości i religijności pojawia się również w kontekście badań nad czynnikami szczęścia. Co to za badania?
- Są ciekawe badania na temat tego, co wpływa na poczucie szczęścia, czyli na temat tzw. czynników szczęścia. Tym tematem zajmował się profesor psychologii D. G. Myers, który przeprowadził badania na ogromnej próbie około 3 tys. osób z różnych kręgów kulturowych. Okazało się, że mamy zasadniczo pięć czynników szczęścia: poczucie wpływu, optymizm, sens, bliskie relacje i wiara. Z tym, że wiara nie rozumiana jako religia, tylko jako osobowa relacja z Bogiem. Osobowa relacja z Bogiem jest czynnikiem szczęścia.
Obecnie jednak w gabinetach psychoterapeutycznych dominuje podejście do metody terapeutycznej, które zakłada, że pacjent - podobnie jak terapeuta - nie mówi o swojej duchowości czy przeżywaniu religijności. Jak do tej pory w psychoterapii definiowano duchowość czy światopogląd i podchodzono do nich w procesie terapii?
- Kiedy zaczynałam praktykę psychoterapeutyczną obowiązywało takie slangowe hasło „zachowujemy neutralność”. Oznaczało w praktyce, że nie rozmawiamy na temat wiary czy Boga podczas terapii i nigdy nie ujawniamy swoich poglądów. „Zostawiamy Boga za drzwiami”, zdejmujemy krzyż z sali, by nie było żadnych symboli religijności. Tymczasem pacjenci te tematy wnosili w psychoterapii. W praktyce to wyglądało tak, że udajemy, że nie ma tematu, chociaż jest temat. Jak na psychoterapię to było raczej chore. Teoretycznie każdy psychoterapeuta albo psychiatra ma szanować poglądy pacjenta. Teoretycznie tak powinno być i jest to zapisane w kodeksach etycznych towarzystw psychologicznych, psychoterapeutycznych i psychiatrycznych. W praktyce bywało różnie. Kilka przykładów podałam w książce „Aspekty duchowe w tle psychoterapii”.
Jakie to były sytuacje?
- Na przykład pewna pacjentka, która przebywała w szpitalu, mówiła, że po nawróceniu pogorszyły się jej relacje z mężem. Ciągły konflikt z mężem na tle religijnym doprowadził ją do depresji. Psychiatra, który się nią zajmował, zapytał, czy podczas modlitwy klęczy na kolanach. Powiedziała, że tak i w tym momencie zorientowała się, że dla niego jest to objaw choroby psychicznej. Postanowiła nigdy więcej nie wspominać nic na temat swojej wiary, chociaż to akurat był istotny czynnik w jej sytuacji.
Inna osoba, która robiła podsumowanie naszej psychoterapii, powiedziała na koniec, że było profesjonalnie, nie było żadnego gadania o Bogu, natomiast było dla niej ważne to, że wiedziała, że może mówić o swoich sprawach związanych z wiarą, czy ze wspólnotą, w której była i że to było normalnie traktowane. A miała też inne doświadczenia. Na poprzedniej terapii grupowej, której nie skończyła, miała poczucie, że kiedy dotykała takich tematów, to „wyskakiwała” z czymś dziwnym. I wiedziała, że ma z tym nie wyskakiwać. A tutaj mogła mówić o wszystkim. I o to właśnie chodzi w psychoterapii z uwzględnieniem aspektu duchowego. Pacjent może mówić o wszystkim, co jest dla niego znaczące.
Podejście w terapii z uwzględnieniem aspektu duchowego, które pani opisuje, nie jest szeroko znane w Polsce. Gdzie i kiedy ma ono swoje początki?
- Jest to wciąż nowe zjawisko i faktycznie jeszcze mało znane w szerokich gronach profesjonalistów, chociaż rozwija się na świecie już około 30 lat. Ciekawa jest historia tego nurtu. Pod koniec XX wieku w różnych miejscach świata powstawały ośrodki, gdzie zajmowano się psychoterapią w ujęciu chrześcijańskim. Prowadzono badania, ukazywały się też liczne publikacje. Ludzie zaczęli zajmować się aspektem duchowym w psychologii, psychoterapii i psychiatrii. W tamtym czasie nie wiedzieliśmy o sobie nawzajem. Wtedy każdy zaczynał z wewnętrznego przekonania, że trzeba się zająć takim podejściem w psychoterapii, które uwzględnia i szanuje duchowość czy religijność pacjentów – duchowość w ogóle, ale także w szczególności duchowość opartą na antropologii chrześcijańskiej. W Ameryce ukazało się już wiele książek na ten temat, a jest to bardzo opiniotwórcze środowisko. Dzisiaj wiemy, gdzie są ośrodki, gdzie można znaleźć psychoterapię, która uwzględnia chrześcijańską duchowość czy religijność - w Europie, Ameryce, właściwie na całym świecie. Wiemy o sobie i współpracujemy ze sobą. W Europie znaczącą rolę pełni Europejski Ruch Chrześcijańskiej Antropologii, Psychologii i Psychoterapii (www.emcapp.eu ).
Jak to wyglądało w Polsce?
- Koncepcje psychoterapii integratywnej w podejściu chrześcijańskim rozwijaliśmy w Stowarzyszeniu Psychologów Chrześcijańskich od ponad 20 lat. Na bazie naszych doświadczeń profesjonalnych próbowaliśmy ponazywać, jak widzimy człowieka w kontekście duchowym, na bazie antropologii chrześcijańskiej i jak to się ma do praktyki psychoterapeutycznej. Jako psychoterapeuci chrześcijańscy stosujemy te same techniki, co terapeuci w innych szkołach, ale rozumiemy człowieka jako osobę, która jest w jakiejś relacji z osobą Boga. Oczywiście pacjent, który przychodzi na psychoterapię może być wierzący i może mieć własną osobową relację z Bogiem, ale może być też niewierzący i nie mieć poczucia czy doświadczenia takiej relacji.
Jak to wygląda w praktyce?
- Psychoterapeuta ma robić psychoterapię i to jest jego zadanie. Gdyby robił coś innego, niż to, na co umawia się z pacjentem, byłoby to nieetyczne. Pacjent przychodzi po psychoterapię, jeśli dostaje coś innego, to jest nie w porządku. Ma dostać taki towar, po jaki przychodzi. My jako psychoterapeuci nie zajmujemy się duchowością, ale staramy się rozumieć człowieka w jego doświadczeniu duchowym lub w jego religijności. Uwzględniane wymiaru duchowego nie jest obszarem, którym zajmujemy się wprost. Jeśli nie ma potrzeby, to tematu związanego z duchowością nie porusza się. Jak trzeba, to temat jest. Pacjent ma prawo wyboru takiego podejścia w psychoterapii, które mu służy. Ogólnie aspekt duchowy jest ważny w naszym życiu, trudno go pomijać w całościowym spojrzeniu na człowieka.
Czy podejście uwzględniające aspekt duchowy może pomóc w oddzieleniu tego, co jest zdrowym, normalnym przeżywaniem wiary a patologiami w tym obszarze?
- Osoba, która przychodzi na psychoterapię, może mieć przekonania religijne zaburzone przez czynniki psychologiczne. To dość często się zdarza. Nie religia zaburza psychikę, tylko psychika może zaburzać pojmowanie religii czy duchowości. Chodzi wtedy o oddzielenie i rozumienie tego, co jest zdrową duchowością od tego, co jest jakimś mechanizmem przeniesieniowym czy obronnym, który nakłada się na przekonania religijne. Jeśli uleczymy aspekt psychologiczny, to religijność osobowa, duchowe poszukiwanie Boga może rozwijać się w sposób zdrowy.
Gdzie powinien się zgłosić człowiek, który chce iść na psychoterapię, na której terapeuta uwzględni również aspekt duchowy?
- Stowarzyszenie Psychologów Chrześcijańskich ma oddziały i ośrodki w Warszawie i paru innych większych miastach w Polsce. Istnieje też INIGO - ośrodek u jezuitów. W Krakowie działa ośrodek pomocy psychologicznej na ul. Loretańskiej u o.o. kapucynów. Monika i Marcin Gajdowie prowadzą również terapię w takim nurcie.
* * *
Anna Ostaszewska - psychoterapeutka, autorka książek i publikacji związanych z psychoterapią. Była Przewodnicząca Zarządu Głównego Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich. Wiceprezes Europejskiego Ruchu Chrześcijańskiej Antropologii, Psychologii i Psychoterapii. Posiada certyfikat psychoterapeuty i superwizora Stowarzyszenia Psychologów Chrześcijańskich oraz Europejski Certyfikat Psychoterapeuty. Przez lata prowadziła prywatną praktykę i szkoliła przyszłych psychoterapeutów, obecnie prowadzi głównie superwizje. Autorka książki „Psychoterapia integratywna w podejściu chrześcijańskim” (GWP, 2017, 2-wyd.). Niedawno ukazała się jej nowa książka „Aspekty duchowe w tle psychoterapii” (Difin, 2023).
Skomentuj artykuł