Dręczy cię poczucie winy i wyrzuty sumienia?

Ranimy siebie nawzajem tak często, ponieważ nie potrafimy być wobec siebie szczerzy (fot. Kiluka / flickr.com)
Martin H. Padovani / ab

Każdy upadek jest okazją do nauki, do zdobycia cennego wglądu w siebie, do wzięcia większej odpowiedzialności za swoje życie. A jednak to, że tak często doznajemy rozczarowań z powodu naszych upadków moralnych, sprawia, iż poczucie winy nie opuszcza nas, i potępiamy siebie. W takich sytuacjach poczucie winy jest szkodliwe dla nas: staje się męczarnią, zamiast być bodźcem.

Poczucie winy towarzyszy życiu, a wyrzuty sumienia to normalne doświadczenie dla większości z nas. Sposób, w jaki traktujemy poczucie winy, wpływa na nasz rozwój emocjonalny i duchowy. Tylko psychopata twierdzi, że nie ma poczucia winy. Ten typ osobowości nie jest przedmiotem naszych rozważań. Będziemy tutaj mówić raczej o tych, którzy doświadczają w swoim życiu "normalnego" poczucia winy. Absurdem jest twierdzenie, że nie powinniśmy nigdy poczuwać się do winy z jakiegokolwiek powodu. Jeśli byłoby to prawdą, zaiste mielibyśmy psychopatyczne społeczeństwo. Nikt z nas nie byłby bezpieczny w czyjejkolwiek obecności. Normalne, zdrowe poczucie winy jest czymś, co ochrania zdrowie społeczeństwa.

Poczucie winy może być bodźcem, szybkim, bolesnym wstrząsem pobudzającym nas do zmiany. Wyrzuty sumienia pomagają nam przyznać, że postąpiliśmy źle - i tak powinno być. Uczucia te powinny również pomóc nam w uczeniu się na własnych błędach. Czy kiedykolwiek zatrzymujemy się po to, by uświadomić sobie, jak wiele upadków, błędów, grzechów jest w naszym życiu? Jak radzimy sobie z konsekwencjami tego - z poczuciem winy, i czy wyciągamy z tego naukę?

Każdy upadek jest okazją do nauki, do zdobycia cennego wglądu w siebie, do wzięcia większej odpowiedzialności za swoje życie. A jednak to, że tak często doznajemy rozczarowań z powodu naszych upadków moralnych, sprawia, iż poczucie winy nie opuszcza nas, i potępiamy siebie. W takich sytuacjach poczucie winy jest szkodliwe dla nas: staje się męczarnią, zamiast być bodźcem. Stajemy się mniej ludzcy; przeżywamy nie odkupienie, lecz odrzucenie. W przeciwieństwie do psychopaty, który jest uwięziony przez innych, my więzimy siebie samych... za kratami wyrzutów sumienia.

DEON.PL POLECA

Taki stan to chroniczne poczucie winy. Towarzyszy ono człowiekowi po otrzymaniu przebaczenia i akcie żalu, a nawet zadośćuczynieniu za popełniony grzech; wciąż go obciąża i paraliżuje. Takie poczucie winy staje się niezdrowe albo neurotyczne i utrudnia nam normalne funkcjonowanie. Trwanie w poczuciu winy jest rodzajem wymierzania sobie kary lub samozadręczaniem się, co występuje w naszym społeczeństwie znacznie częściej, niż zdajemy sobie z tego sprawę.

Obserwujemy czasami takie wymierzanie sobie kary z powodu rozpadu małżeństwa, śmierci kogoś kochanego, utraty pracy, czy też rozczarowania; albo też wtedy, gdy rozmyślnie rani się kogoś, jest się złośliwym lub mściwym. W takich wypadkach strona winna niepotrzebnie torturuje się za swoje wady i błędy. Świadomie lub nieświadomie, ludzie zadają sobie czasami rany, by własnoręcznie wymierzać sobie karę.

Nic bardziej nie podkopuje obrazu własnej osoby i poczucia wartości, niż ostre ataki wynikające z nie rozwiązanego problemu poczucia winy. Jest niezwykle istotne, by mieć kontakt z subtelnym, ukrytym poczuciem winy i wydobywać je na powierzchnię - inaczej będzie ono dezorganizować nasze życie. Wyparte poczucie winy będzie nas prześladować w innej formie: niepokoju, depresji, rozdrażnienia lub w postaci licznych zaburzeń psychosomatycznych. Czasami mamy wyrzuty sumienia bez widocznego powodu. Nie popełniliśmy niczego złego w sposób świadomy. Mówimy: "Mam wyrzuty sumienia, ale nie potrafię powiedzieć, dlaczego". Takie bezsensowne poczucie winy może wytwarzać niepokój i męczarnie bez końca. Od czasu do czasu możemy być nękani przez takie uczucia. Jeśli pozwolimy, by "dosięgły" nas, mogą zapanować nad naszym życiem,. Przeważnie są nielogiczne i nieuzasadnione.

Wszystko to odbywa się na niezliczone sposoby w naszych związkach, szczególnie w małżeństwach i rodzinach. Oczywiście taki rodzaj poczucia winy może stać się całkowicie destrukcyjny dla naszych związków. Nieuczciwe powodowanie poczucia winy w drugim to w gruncie rzeczy poniżanie go i próba zniszczenia jego pewności siebie. Jakże często ludzie mają wyrzuty sumienia, dlatego że okazali całkowicie słuszny gniew, a w rezultacie ktoś poczuł się zraniony. W codziennych kontaktach nie sposób uniknąć zranień powstałych w tych sytuacjach, w których dążymy do prawdy. Taki ból jest po prostu częścią życia. Nasza szczerość może być bolesna, ale dopóki jest właściwa i pozbawiona złośliwości, nie ma potrzeby, byśmy mieli czuć się winni z tego powodu. Być szczerym to przyczyniać się do rozwoju pełnych zaufania kontaktów międzyludzkich. W rzeczywistości ranimy siebie nawzajem tak często, ponieważ nie potrafimy być wobec siebie szczerzy - i z tego powodu powinniśmy mieć wyrzuty sumienia. Tak wiele małżeństw i rodzin jest zranionych przez brak szczerości lub ze strachu przed konfliktem. Tak wiele małżeństw i rodzin przestaje istnieć z powodu milczenia, a nie przemocy. W takich przypadkach poczucie winy jest często nie na miejscu.

Zjawisko to przyjmuje dzisiaj niezwykle dramatyczną postać w przypadku rodziców, którzy bezpodstawnie czują się winni z powodu zachowania swoich dzieci, są skrępowani ich postępowaniem. Są rodzice, którzy mają poczucie winy, gdy karcą własne dzieci lub wtedy, gdy złoszczą się na nie; czują się winni, gdy dzieciom nie powiedzie się w szkole lub w życiu, gdy wpadną w tarapaty, a czasami nawet wtedy, gdy dzieci się rozwodzą. Niektórzy rodzice mają wyrzuty sumienia, gdy dzieci są złe na nich lub nienawidzą ich. Lista nie ma końca i jest niepokojąca. Nic dziwnego, że tak wiele rodzin przeżywa dzisiaj poważne trudności. Dzieci sterują rodzicami poprzez doprowadzanie ich do stanu nieuzasadnionego poczucia winy. Taki rodzaj wyrzutów sumienia może zaatakować nawet najbardziej pewnych siebie rodziców, jeśli nie podejmą tego wyzwania. Ważne jest, aby pamiętać o tym, że niektórzy ludzie potrafią zepchnąć całą odpowiedzialność za własne błędy na każdego, kto czuje się na tyle winny, by na to pozwolić.

Autentyczne wyrzuty sumienia powinny być rozważone i opanowane poprzez szukanie przebaczenia, naprawienie krzywdy i akt przeproszenia. Fałszywe wyrzuty sumienia mogą być opanowane lub, co najmniej skontrolowane poprzez konfrontację i zrozumienie. Tak często dokonuje się spustoszenie w naszym życiu z powodu ignorancji religijnej i niezrozumienia. Im dłużej przysłuchuję się ludzkim problemom, tym coraz bardziej jestem przekonany, że to one właśnie są powodem wielu niepotrzebnych trudności. Do nich należy nieuzasadnione poczucie winy, które przenika i opanowuje nasze życie. Jeśli irracjonalne poczucie winy utrudnia nam normalne funkcjonowanie, powinniśmy skorzystać z fachowej pomocy.

Rozwiązanie problemu poczucia winy nie oznacza uwolnienia się od konsekwencji naszych upadków. Musimy z nimi żyć i je naprawiać, na przykład: musisz zapłacić za talerz, który stłukłeś rzucając nim w brata; musisz odwołać kłamstwo wypowiedziane o kimś. Szczególnie bolesne są dla nas konsekwencje zranień, gdy chodzi o nasze bliskie związki. Zdarza się, bowiem, że, mimo iż otrzymaliśmy przebaczenie od zranionej przez nas osoby, mimo iż żałowaliśmy swego czynu, nasz związek z nią nie odnawia się w dawnej postaci albo nawet rozpada się. W ten sposób rozpadają się małżeństwa; kiedy jeden z partnerów nie jest w stanie przekonać drugiego do powrotu, dochodzi do rozwodu. W takich sytuacjach potrzeba więcej czasu, by wyrzuty sumienia wygasły.

Więcej w książce: Uleczyć zranione uczucia. Jak przezwyciężyć trudności życiowe - Martin H. Padovani

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dręczy cię poczucie winy i wyrzuty sumienia?
Komentarze (7)
E
eeeee
16 czerwca 2013, 10:56
Dreczy mnie poczucie winy,nie umialam dostrzec problemow mojego dziecka, ktore cierpialo   nekane przez  kolegow szkolnych. Jak mam  z tym zyc,jak ,jak ,4NEjak?
Y
yee
12 stycznia 2015, 11:29
Możesz teraz z nim porozmawiać lub napisać do niego, mówiąc mu o tym, że nie miałaś wiedzy na temat jak rozmawiać z dzieckiem, że nie znałaś metod potrzebnych do tego, że brakowało Ci świadomości, że to ważne, by np. w tym jego trudnym czasie takich doświadczeń, jednocześnie zapewniać go, zgodnie z prawdą, o jego godności, wartości, o tym że nikt nie ma prawa go zniszczyć, bo jego wartość jest niezniczalna. Możesz podsunąć mu dobre rady teraz. Możesz zaproponować mu coś, co mu teraz da siłę, pomoże. Ale przyznanie się do własnego błędu i powiedzenie, że może - jeśli dziś na niego działa to co się wtedy wydarzyło - wszystko przepracować i odnowić w sobie to co zniszczone, to wiele. Jesteśmny ludzmi, uczymy się ralacji, uczymy się na błędach. Drugi raz już tego byś nie powtórzyła. Nie ma co się winić, ale wyciągnąć wniosek i reagować na czas "tu i teraz".
_
_wu
20 listopada 2012, 18:29
Bardzo dobry artykuł - ciekawe, czy książka jest do dostania?
B
BB
9 czerwca 2011, 22:03
Rzeczywiście istnieje lęk przed popełnieniem grzechu, fałszywe poczucie winy.Tłumienie w sobie złych emocji, doznania krzywdy, utraty zaufania w małżeństwie dla ideału trwania w pokorze i bezustannym przebaczaniu nie ma sensu. Tylko jak odróżnić, kiedy trzeba dać ujście emocjom, a kiedy "nieść swój krzyż cierpliwie"? Miotam się między tymi postawami, czuję się nieraz kiepską chrześcijanką. Jednocześnie wiem, że za naprawdę ciężkie grzechy nigdy nie przestanę żałować, ale taki żal mobilizuje do działania, jest też do bólu prawdziwy...
Rafał
9 czerwca 2011, 08:45
Poczucie winy to głos naszego sumienia, a sumienie jest głosem Boga w naszych sercach. Nie możemy zabijać własnego sumienia, bo może się okazać, że nie usłyszymy już głosu Boga.  Jan Chrzciciel mówił : "Ja jestem głos" Herod kazał zabić Jana Chrzciciela. Jedyną osobą na kartach Ewangelii, do której Jezus nie wypowiada ani słowa jest właśnie Herod. Jesteśmy grzesznikami i zdarzają się nam upadki. Jednak Chrystus stoi wtedy przed nami z wyciągniętą ręką - od nas zależy, czy podniesiemy oczy ku górze i podejmiemy wyciągniętą dłoń, czy w zatwardziałości serca tkwić będziemy w upadku. Chrystus umarł na krzyżu właśnie po to, by wyzwolić nas z niewoli grzechu. Nie zatwardzajcie serc waszych. Myślę, że chodzi tu właśnie o szczere poczucie winy związane z chęcia poprawy i choć sami możemy niewiele, bo jesteśmy tak naprawdę słabi, to zwracajmy się z ufnością do Pana.
R
R
8 czerwca 2011, 19:42
Miało być "miał".
R
R
8 czerwca 2011, 19:40
Gdyby Dawid nie miał takiego "specjalistę", albo trochę poczekał aż mu przejdzie, pewnie by Psałterza nie napisał.