Spirala milczenia to inaczej presja, jakiej poddawane są osoby nie podzielające punktu widzenia większości (fot. robinn./flickr.com)
ks. Andrzej Godyń SDB / slo

W przedziale pociągu siedzi pięć osób. Znają się, ale udają, że spotkali się po raz pierwszy i przypadkowo. Do przedziału wchodzi młody człowiek – tym razem rzeczywiście przypadkowo. Kiedy pociąg rusza, zaczynają dyskutować o biciu dzieci: „Ależ to nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach! Z dziećmi trzeba rozmawiać, a nie bić! Kto to widział, żeby uciekać się do przemocy?!”

Mężczyzna, który wsiadł ostatni do przedziału, najpierw długo się przysłuchuje. Wprawdzie sam nieraz dostał klapsa i nie sądzi, żeby mu to szczególnie zaszkodziło, ale udział w dyskusji starszych i bardziej wykształconych wydaje mu się nobilitujący, więc chętnie włącza się w rozmowę: „No jasne. Przecież te dzieciaki będą miały potem traumę do końca życia”. Do zatrzymania pociągu wszyscy dyskutują, podając kolejne przykłady negatywnych konsekwencji bicia dzieci. Nie zdający sobie sprawy ze sztuczności całej sytuacji, młody człowiek wysiada, a jego miejsce zajmuje mężczyzna w sile wieku. Przedstawienie powtarza się, podstawieni pasażerowie rozpoczynają dyskusję. Jednak mężczyzna milczy. Jest zdania, że jak czasem dziecku trzeba dać klapsa, to trzeba – dla jego własnego dobra i uchronienia od dużo poważniejszych konsekwencji. Ale do końca podróży nie zabiera głosu. Wysiada bez pożegnania.

Spirala milczenia

DEON.PL POLECA

Taka pozorowana dyskusja była częścią badań przeprowadzonych w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku przez Elisabeth Noelle-Neuman poświęconych oddziaływaniu opinii publicznej i gotowości obrony własnych poglądów. Wynikiem badań jest teoria, którą autorka nazwała „spiralą milczenia”. Spirala milczenia to inaczej presja, jakiej poddawane są osoby nie podzielające punktu widzenia większości. Główny wniosek płynący z badań brzmi: kiedy zgadzamy się z opinią większości, chętnie wyrażamy własne stanowisko. Jednak kiedy się nie zgadzamy – nie spieramy się, nie protestujemy, nie kłócimy. Milczymy. A może i więcej – zastanawiamy się, czy nie jesteśmy nienormalni i co powinniśmy zrobić, żeby nie czuć się odrzuceni.

W dzisiejszym świecie media tzw. głównego nurtu, czyli największe stacje telewizyjne i radiowe, wysokonakładowe czasopisma i najważniejsze portale internetowe, pełnią rolę podobną do owych osób w przedziale – narzucają tematy, o których wolno mówić, decydują, co jest tematem tabu, które opinie są słuszne, a które „oszołomskie”, co jest, a co nie jest moralne. Ponieważ mało kto jest gotów iść pod prąd obowiązujących opinii, sposobów myślenia i mówienia, trendów i mód, stopniowo dopasowujemy się do opinii – jak się nam wydaje – większości, przez co tracimy to, co najważniejsze – system wartości oparty na wierze w Boga, na Dekalogu, który w jasny sposób określa uniwersalne zasady moralne: najważniejszy jest Bóg, trzeba szanować rodziców, nie wolno zabijać, zdradzać, kraść, kłamać … Ich miejsce zajmują niepostrzeżenie dogmaty politycznej poprawności: tolerancja (dla wszystkiego poza konsekwentnym chrześcijaństwem), wolność (od zobowiązań i poświęcenia), prawda, że każdy może mieć swoją prawdę (pod warunkiem, że nic z niej nie wynika).

Wartości czy balast?

Wszystko to sprawia, że osoby, którym bliskie są takie wartości jak: wiara, rodzina, ojczyzna, tradycja, szacunek dla starszych, poświęcenie itp., mają wrażenie bycia w mniejszości i poczucie wyobcowania. Sami wciąż jeszcze są gotowi trwać przy swoich ideałach, ale mówią o nich coraz mniej i rezygnują z przekazywania tego – ponoć dzisiaj zbędnego „balastu” – dzieciom i wnukom. Dopiero nadzwyczajne wydarzenia – takie jak śmierć Ojca Świętego czy katastrofa prezydenckiego samolotu – potrafią wydobyć ich postawy na światło dzienne i pokazać, że nie tylko nie są nienormalną mniejszością, ale znaczącą, zdrową, wciąż jeszcze większością. Nie tylko wśród „starszych, ubogich, niewykształconych i z małych miejscowości”, jak ze słabo ukrywaną pogardą powtarzają niektórzy przedstawiciele opiniotwórczych „elit”, ale we wszystkich warstwach społeczeństwa. Doskonale pokazywał to film „Solidarni 2010”. Z tego powodu wywołał tak wściekłą nagonkę na autorów.

Jednak poza głównym nurtem (gdzie także zdarzają się tytuły i dziennikarze płynący pod prąd) istnieją media, które stawiają sobie za cel pokazywanie, że nie trzeba wstydzić się poglądów ośmieszanych jako niemodne, średniowieczne, „oszołomskie”, ekstremistyczne, ksenofobiczne, homofobiczne, czy jakie tam jeszcze epitety redaktorzy wielkich redakcji są w stanie wymyślić.

Pod prąd

Takie media po trosze trzeba samemu znaleźć, bo same z trudnością przebijają się przez morze tytułów tylko pozornie różniących się między sobą czasopism czy stacji telewizyjnych i radiowych. Wśród nich ważną rolę pełnią media katolickie. Po pierwsze dlatego, że dla dorosłego człowieka, który nie przynależy do żadnego ruchu religijnego, są bodaj jedyną okazją (może poza niedzielnym kazaniem), by pogłębić wiedzę religijną, dowiedzieć się czegoś więcej o konsekwencjach społecznych, kulturowych, politycznych wynikających z chrześcijaństwa. Jest też drugi ważny aspekt: dzięki nim można odkryć, że wyniesione z domu wartości i moralność to nie fobie, stereotypy i kompleksy, ale zdrowe postawy, jak najbardziej zgodne z prawem Bożym, najlepszymi tradycjami naszego narodu i wielopokoleniowym doświadczeniem polskich rodzin.

A oto kilka prawd, które choć dla ludzi dojrzałych, ukształtowanych moralnie i religijnie mogą wydać się banalne, innym jednak pomogą przywrócić właściwe znaczenie pojęć:

  • Normalna jest wiara w Boga i gotowość do publicznego jej wyrażania. Nienormalne jest wstydzić się do niej przyznać.
  • Normalna jest kochająca się rodzina, czyli matka, ojciec i dzieci. Choć zawsze przeżywa mniejsze czy większe (czasem ogromne) problemy, to najlepiej przygotowuje do życia. Nienormalne, i z ogromną krzywdą dla dzieci, są sytuacje zdrady i rozwodu rodziców. Nienormalne i chore w sensie emocjonalnym są wszelkie relacje homoseksualne. Pomysł, by związkom homoseksualnym dawać przywileje małżonków, jest aberracją, a możliwość adopcji – zbrodnią na dzieciach.
  • Normalne jest nazywanie aborcji zabijaniem dzieci, a nienormalne – domaganie się ukarania państwa polskiego za brak procedur umożliwiających zabicie Julki ze względu na ewentualną możliwość pogorszenia się wzroku matki.
  • Normalne jest stawianie dzieciom wymagań oraz domaganie się od nich szacunku dla starszych, a nienormalne rezygnowanie z dyscypliny i pobłażanie tym więcej, im bardziej dzieci się rozzuchwalają, a młodzi nie respektują norm społecznych w domu, szkole czy na ulicy.
  • Normalna jest miłość ojczyzny, własnego narodu i kultury (przy oczywistym szacunku dla innych), czyli patriotyzm, a wynaturzeniem, kompleksem niższości i egoizmem jest brak tej miłości. Jeśli dziennikarz dużej telewizji prywatnej mówi o „demonach patriotyzmu”, to jego poglądy są nienormalne.
  • Normalne jest domaganie się w życiu społecznym prawdy, uczciwości, solidarności, kompetencji, przejrzystości, a nienormalne godzenie się na niesprawiedliwe wyroki sądów, wybory polityków na podstawie koloru krawata, litowanie się nad przestępcami bardziej niż nad ich ofiarami, wyłudzanie rent i przekonanie, że miliony (w tym pierwszy) można i trzeba ukraść.
  • Normalne jest pokazanie, co naprawdę myślą ludzie, chcący oddać cześć zmarłemu prezydentowi. Nienormalne – bezkrytyczne schlebianie rządzącym.
  • Nienormalne jest przekazanie najważniejszego dla Polaków śledztwa Rosjanom.

Media są dla współczesnego człowieka coraz bardziej środowiskiem życia. Jak woda dla ryb, powietrze dla ptaków. Nie sposób przejść przez życie całkowicie poza zasięgiem ich wpływu, zapewne nawet w zakonach kontemplacyjnych, a tym bardziej, jeśli ktoś przygotowuje dzieci i młodzież do dorosłego życia. Wychowanie do właściwego rozumienia i krytycznego odbioru mediów to coraz ważniejsze zadanie współczesnego wychowawcy. Poszukiwanie sprzymierzeńców dla tego dzieła wśród nich samych, to ważna część tego zadania. Jeśli nie chcemy widzieć świata tak, jak go nam prezentują największe media, szukajmy tych mediów, które wciąż jeszcze widzą go tak, jak my i jak chcielibyśmy, by widziały go nasze dzieci i wychowankowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto tu jest nienormalny?
Komentarze (30)
T
tadek
1 lipca 2010, 13:50
niech psychologowie naucza godzic sie z niesprawiedliwymi wyrokami opartymi na klamstwie i nieuczciwosci sedziow?
L
leszek
21 czerwca 2010, 16:46
oj, zapomniałem się podpisać poprzednio... dalszy ciąg poprzedniego... 5 Normalna jest miłość ojczyzny, własnego narodu i kultury (przy oczywistym szacunku dla innych), czyli patriotyzm, a wynaturzeniem, kompleksem niższości i egoizmem jest brak tej miłości. Jeśli dziennikarz dużej telewizji prywatnej mówi o „demonach patriotyzmu”, to jego poglądy są nienormalne. 6 Normalne jest domaganie się w życiu społecznym prawdy, uczciwości, solidarności, kompetencji, przejrzystości, a nienormalne godzenie się na niesprawiedliwe wyroki sądów, wybory polityków na podstawie koloru krawata, litowanie się nad przestępcami bardziej niż nad ich ofiarami, wyłudzanie rent i przekonanie, że miliony (w tym pierwszy) można i trzeba ukraść. 7 Normalne jest pokazanie, co naprawdę myślą ludzie, chcący oddać cześć zmarłemu prezydentowi. Nienormalne – bezkrytyczne schlebianie rządzącym. 8 Nienormalne jest przekazanie najważniejszego dla Polaków śledztwa Rosjanom. ad. 5. Tak, patriotyzm i miłość ojczyzny są czymś normalnym. Ale nacjonalizm czy szowinizm itp. już nie są czymś normalnym. I jeżeli dziennikarz widząc taki nacjonalizm czy szowinizm mówi o 'demonach patriotyzmu' to jego poglądy są jak najbardziej prawidłowe, niezależnie czy jest dziennikarzem dużej czy małej telewizji państwowej czy prywatnej. A jest to realny problem, gdyż różne chore osobowości pod pretekstem patriotyzmu usiłują krzewić różne formy obłąkanych nacjonalizmów. Stąd te ciągoty do grzebania w cudzych rozporkach. Stąd ta nienawiść i żądza walki na teczki. ad. 6, 7, 8. Autor znowuż miesza pojęcia... W dodatku coraz bardziej nakręca się w kierunku wojującej propagandy. Oczywiście sprawiedliwy wyrok sądowy to taki który jest w zgodzie z oczekiwaniami autora a niesprawiedliwy to taki który jest wbrew oczekiwaniom. Jak np. pan Kaczyński wypowie się obraźliwie o jakiejś osobie publicznej, to wyrok sądowy nakazujący przeprosiny jest niesprawiedliwy więc pan Kaczyński ma prawo go olać. Ale jak jakiś menel wypowiedział się obraźliwie o panu Kaczyńskim to musiał być poszukiwany do skutku aby stanąć przed sądem bo tego wymagała sprawiedliwość. Jak dziennikarka nakręciła laurkę kapiącą wazeliną z udziałem chcących oddać cześć zmarłemu prezydentowi to było to normalne pokazanie co naprawdę myślą ludzie ;-( A jak ktoś nie jest zwolennikiem kultu braci Kaczyńskich i zamiast kadzić wypowie się krytycznie, to jest to bezkrytyczne schlebianie rządzącym ;-( Ale oczywiście tylko gdy PIS już nie rządzi, bo za rządów PIS obowiązywała odwrotna retoryka - nie było bezkrytycznego schlebiania rządzącym ale obiektywne uznawanie pozytywów, nie było też krytycznych wypowiedzi dot. rządów PIS a wyłącznie ciągłe szkalowanie i rzucanie kłód pod nogi rządu ;-( Ale aby wymyśleć sobie 'przekazanie śledztwa Rosjanom' to trzeba już być całkiem ogłupionym. Wychodzi na to że Polacy prowadzili sobie jakieś śledztwo?!? Ale zamiast je sobie dalej prowadzić to przekazali je Rosjanom?!? A niby gdzie i kiedy Polacy prowadzili jakieś śledztwo ale zamiast je dalej prowadzić to tak od sobie ni z gruchy ni z pietruchy przekazali je Rosjanom?!?
L
leszek
19 czerwca 2010, 13:41
Cytat z artykułu: Ponieważ mało kto jest gotów iść pod prąd obowiązujących opinii, sposobów myślenia i mówienia, trendów i mód, stopniowo dopasowujemy się do opinii – jak się nam wydaje – większości, przez co tracimy to, co najważniejsze – system wartości oparty na wierze w Boga, na Dekalogu, który w jasny sposób określa uniwersalne zasady moralne: najważniejszy jest Bóg, trzeba szanować rodziców, nie wolno zabijać, zdradzać, kraść, kłamać … Ich miejsce zajmują niepostrzeżenie dogmaty politycznej poprawności: tolerancja (dla wszystkiego poza konsekwentnym chrześcijaństwem), wolność (od zobowiązań i poświęcenia), prawda, że każdy może mieć swoją prawdę (pod warunkiem, że nic z niej nie wynika). To że mało kto jest gotów iść pod prąd obowiązujących opinii itp. jest cechą dotyczącą nie tylko - powiedzmy umownie - czytelników Gazety Wyborczej. Takie same cechy prezentują również - powiedzmy umownie - słuchaczy Radia Maryja i czytelników Naszego Dziennika. A więc nie tylko GW ale i RM oraz NDz powodują odchodzenie od systemu wartości opartego na uniwersalnych zasadach moralnych do wartości lansowanych przez dane media. Tyle tylko że oczywiście zwolennicy RM i NDz będą zapierać się, że to właśnie wierność opiniom obowiązującym w RM czy NDz jest równoznaczna z wiernością Bogu i Ewangelii, i zgodnie z efektem spirali milczenia będą to robić 'jednomyślnie'. Ma to za zadanie urobić czytelnika, że tylko nam się wydaje iż poglądów autora nie podziela większość, że nie podzielamy poglądów autora bo nie jesteśmy gotowi iść pod prąd obowiązujących opinii więc dopasowujemy się do trendów i mód, i że co najgorsze, nie podzielając poglądów autora tracimy system wartości oparty na wierze w Boga. Po tym urobieniu przechodzi autor do konkretów. Okazuje się że (wg autora) tolerancja, wolność i prawda to dogmaty politycznej poprawności które zajmują miejsce uniwersalnym zasadom moralnym! A więc, jak należy wnioskować, chcąc zachować wierność uniwersalnym zasadom moralnym nie wolno być tolerancyjnym, nie wolno mówić o wolności i prawdzie... Bo tolerancja to (wg. autora) toleruje tylko wszystko prócz konsekwentnego chrześcijaństwa - konsekwentne to zapewne oczywiście takie jakie wyznaje autor, a wszelkie inne to już jest nie konsekwentne chrześcijaństwo, więc nie należy być tolerancyjnym. A wolność to pozwala nie wywiązywać się z zobowiązań i poświęcenia, a kto to słyszał aby ktoś mógł dokonywać wolnego wyboru i się nie poświęcał, przecież wszyscy powinni być przymuszani siłą do poświęcania się. A prawda, jest przecież tylko jedna, więc (wg. autora) nikt nie ma prawa myśleć inaczej niż my, a jeśli myśli inaczej to dlatego że albo wykazuje się złą wolą więc trzeba go ukarać, albo jest głupi więc nie można pozwolić aby siebie krzywdził.
L
leszek
19 czerwca 2010, 10:28
jacy są dziennikarze - takie media. przez 50 lat gospodarka i media były nastawione na tory wojny. produkowano karabiny zamiast maszyn do szycia, armaty zamiast kaloryferów a ludziom pozostały tylko niekończace sie kolejki. dziennikarze prze 50 lat walczyli o pokój i przyjaźn z rosjanami i niektórym tak zosatło Masz w tym wiele racji. Jak ktoś miał kodowane że odmienne zdanie ma wyłącznie przeciwnik, to teraz gdy słyszy odmienne zdanie to od razu widzi przeciwnika, wręcz wroga. Tyle że jedno drobne ale... Pani Gospodarka czy Pan Media albo Pan Dziennikarze nie istnieją... Istnieją jedynie konkretne, żywe osoby ze swoimi zachowaniami. Ale trudno uznać że w Polsce dziennikarstwo uprawiają ludzie w zdecydowanej większości mający ok. 70-ciu lat - skoro przez 50 lat walczyli i tak im zostało. To raczej kwestia typów osobowiści, osobowości pogubionych i nie potrafiących się odnaleźć, więc rozpaczliwie chwytających się populistycznych i infantylnych, więc zrozumiałych dla nich i odpowiadających im wersji świata prezentowanych przez różnych poranionych przeszłością 'kombatantów'. I właśnie tej spirali milczenia, powodującej jednoczenie się wokół danych poglądów i tępienie inaczej myślących lub chocny wątpiących.
TZ
to zalezy od dziennikarzy
19 czerwca 2010, 09:12
jacy są dziennikarze - takie media. przez 50 lat gospodarka i media były nastawione na tory wojny. produkowano karabiny zamiast maszyn do szycia, armaty zamiast kaloryferów a ludziom pozostały tylko niekończace sie kolejki. dziennikarze prze 50 lat walczyli o pokój i przyjaźn z rosjanami i niektórym tak zosatło
L
leszek
18 czerwca 2010, 22:27
Długo się zastanawiałem czy komentowanie artykułu ma jakikolwiek sens, ale w końcu uznałem, że warto a nawet należy go skomentować. Teoria spirali milczenia bardzo obrazowo opisuje relacje pomiędzy opinią publiczną a poglądami jednostki. Szkoda jednak że autor artykułu przedstawienie tej teorii wykorzystał jako pretekst do uprawiania propagandy swoich jedynie słusznych poglądów. Biorąc pod uwagę to że nie taką dyskusję zaaranżowano w opisywanym eksperymencie, równie dobrze możnaby zaaranżować zupełnie odmienną sytuację: Kiedy pociąg rusza, podróżni zaczynają dyskutować o biciu dzieci: „Ależ to nie do pomyślenia! Dzieci trzeba tłuc a nie dyskutować z nimi! Kto to widział, żeby z dzieciakiem rozmawiać?!” Mężczyzna, który wsiadł ostatni do przedziału, najpierw długo się przysłuchuje. Wprawdzie ojciec nie raz stłukł go tak że nie mógł siadać ale nie sądzi, żeby mu to szczególnie pomogło stać się lepszym, jedynie bardziej się pilnował aby ojciec jak najmniej wiedział o tym co robi. Ale udział w dyskusji starszych i bardziej wykształconych wydaje mu się nobilitujący, więc chętnie włącza się w rozmowę: „No jasne. Przecież te dzieciaki nie będą miały przyswojonego prawidłowego systemu wartości”. Do zatrzymania pociągu wszyscy dyskutują, podając kolejne przykłady negatywnych konsekwencji tłumaczenia dzieciom co jest dobre a co złe. Nie zdający sobie sprawy ze sztuczności całej sytuacji, młody człowiek wysiada, a jego miejsce zajmuje mężczyzna w sile wieku. Przedstawienie powtarza się, podstawieni pasażerowie rozpoczynają dyskusję. Jednak mężczyzna milczy. Jest zdania, że biciem można co najwyżej tresować, ale nie da się wychowywać, bo bite dziecko nie przyswaja żadnego systemu wartości, a uczy się jedynie że należy patrzeć czy nikt nie widzi i tak się zabezpieczać aby nie dać się więcej złapać. Ale do końca podróży nie zabiera głosu. Wysiada bez pożegnania. Jak widać, autor artykułu doskonale opanował manipulowanie ludźmi z wykorzystaniem teorii o której napisał. Potrafi tak spreparować tekst podany jako rzekomo informacyjno-refleksyjny, że znakomicie trafia w potrzeby tych, którzy jak powietrza do życia potrzebują ciągle kolejnych potwierdzeń słuszności poglądów lansowanych w grupie z którą się utożsamiają. I trzeba być samobójcą aby nie zgodzić się z tym co autor wypisuje.
K
katoliczka
17 czerwca 2010, 18:51
Normalne jest życie wg przykazać Boskich. Nienormalne jest, gdy ksiądz mówi mi komu mam oddawać cześć i narzucać mi swoje poglądy. Bronię swojej wolnej woli w tym zakresie i nawet jeżeli miałabym podobne poglądy to jest to moja sprawa i mam zawsze szacunek dla myślących inaczej, nie nazywając ich nienormalnymi, gdyż do tego to się sprowadza. Radzę popracować nad pokorą i 8 przykazaniem Boskim.
Jadwiga Krywult
17 czerwca 2010, 18:24
Dla niej każdy oszust, złoczyńca , wyłudzasz rent jest na pewno katolikiem. Ponad 90% Polaków to katolicy, więc wśród wyłudzaczy też w przybliżeniu taki jest odsetek katolików. Oczywiści, że katolicy są różni, nie wierzą w to czy tamto, ale najważniejsze jest, żeby byli przeciw in vitro, wtedy są wzorowi, a że rentę wyłudzą, to nie szkodzi :P
E
Emi
17 czerwca 2010, 13:50
Świetny artykuł!!!!!!!! Deon na 5-kę!!! :)))
E
ewuss
17 czerwca 2010, 11:31
Świetny tekst. Nic dodać , nic ująć.
T
tad
17 czerwca 2010, 10:08
Kinga jak wielu „poprawnych” i „ wykształciuchów” także pojawiających się na tym forum ( np.: brat robot ) pławi się w pomówieniach. Dla niej każdy oszust, złoczyńca , wyłudzasz rent jest na pewno katolikiem. Warto jednak zauważyć , że w badaniach nad religijnością Polaków zadano pytanie , czy badani( próbka ogólnopolska) wierzą w Boga stwórcę świata. Tylko 68,3% odpowiedziało, że tak. Trudno zatem twierdzić, że 100% Polaków to katolicy. Gdybyśmy dodali inne kryteria, np.: stosunek do aborcji , eutanazji katolików byłoby jeszcze mniej. Może i połowa. Zatem co drugi byłby naprawdę katolikiem. Ale to nie przeszkadza ludziom takim jak Kinga, brat robot i innym twierdzić, że wszystkie najbardziej odrażające czyny są dziełem katolików. Wolą żyć w takim przeświadczeniu - ich sprawa. Biedni ci, którzy im wierzą. Świetny artykuł. Jeżeli wkurzył różnych „poprawnych” to dlatego, że prawda w oczy kole.
Jadwiga Krywult
17 czerwca 2010, 07:30
wiedziałem ze tak napiszesz ale nie chciało mi się rozpisywać :) ja nie piszę ze to czy tamto jest po katolicku (weź nie pisz kłamstw) tylko stwierdzam fakt. Nie było z Twojej strony potępienia złodziejstwa, ale próba usprawiedliwiania. A jesli patrzec na to szerzej to państwo okrada każdego, Nie wiem, czy każdego, raczej wątpię czy państwo okrada przedsiębiorców zarabiających krocie, a płacących minimalne składki ZUS. Nie kazdy rencista to złodziej, mój przykład jest wiec bardziej trafny bo uderza we wszystkich. Jest ich prawdopodobnie dość sporo. Nie jest to całkiem marginalny problem.
Jurek
16 czerwca 2010, 20:48
Po prostu 5-ka za artykuł. Generalnie mozna powiedzieć, że to artykuł o asertywności, ale w odniesieniu do najwyższych wartości. A ciagle próbuja nam wmówić, że wiara w Boga to przezytek, że miłość do ojczyzny to przezytek, że rodzina z ojcem i matką to przeżytek, itd, itd. Nie damy sobie tego wmówić.
K
kropek
16 czerwca 2010, 19:16
wiedziałem ze tak napiszesz ale nie chciało mi się rozpisywać :) ja nie piszę ze to czy tamto jest po katolicku (weź nie pisz kłamstw)  tylko stwierdzam fakt. A jesli patrzec na to szerzej to państwo okrada każdego, a ilu rencistów okrada państwo?? jakis tam procent , wiekszość ma do renty słuszne prawo... Nie kazdy rencista to złodziej, mój przykład jest wiec bardziej trafny bo uderza we wszystkich.
Jadwiga Krywult
16 czerwca 2010, 18:32
A czy normalne jest wyłudzić najpierw rentę, a potem gadać o miłości ojczyzny ? a czy normalne jest zeby państwo nas okradało?? mam na mysli ZUSy itp :) To jest wg Ciebie po katolicku: jeżeli ktoś Cię okrada, to możesz go okraść ??????
K
kropek
16 czerwca 2010, 17:22
A czy normalne jest wyłudzić najpierw rentę, a potem gadać o miłości ojczyzny ? a czy normalne jest zeby państwo nas okradało?? mam na mysli ZUSy itp :)
Jadwiga Krywult
15 czerwca 2010, 22:50
Dziękuję szczególnie za ten punkt: Normalna jest miłość ojczyzny, własnego narodu i kultury (przy oczywistym szacunku dla innych), czyli patriotyzm, a wynaturzeniem, kompleksem niższości i egoizmem jest brak tej miłości. Jeśli dziennikarz dużej telewizji prywatnej mówi o „demonach patriotyzmu”, to jego poglądy są nienormalne. A czy normalne jest wyłudzić najpierw rentę, a potem gadać o miłości ojczyzny ?
DS
dziecko styropianu ;)
15 czerwca 2010, 21:10
Dziękuję szczególnie za ten punkt: Normalna jest miłość ojczyzny, własnego narodu i kultury (przy oczywistym szacunku dla innych), czyli patriotyzm, a wynaturzeniem, kompleksem niższości i egoizmem jest brak tej miłości. Jeśli dziennikarz dużej telewizji prywatnej mówi o „demonach patriotyzmu”, to jego poglądy są nienormalne.
R
RafX
15 czerwca 2010, 15:39
Dziękuję za ciekawy artykuł.
NM
nie musi się przebijać
15 czerwca 2010, 15:28
Najlepsze czasopismo od 35 lat: <a href="http://www.milujciesie.org.pl">www.milujciesie.org.pl</a>
PG
przypadkowy gosc
15 czerwca 2010, 14:54
 @Kinga nienormalne jest to co wypisujesz gdziekolwiek zagladniesz!
R
R50
15 czerwca 2010, 14:52
 Bardzo dobry tekst!
Jadwiga Krywult
15 czerwca 2010, 14:17
Nienormalne jest wyłudzanie rent. Ilu patriotów i katolików z tym się nie zgodzi ? Oj,  przypuszczam, że dużo.
B
BF6DG
15 czerwca 2010, 14:04
Nienormalne jest to, że niektórzy rodzice zapisują dzieci na religię tylko dlatego żeby nie były wyzywane i obrażane przez uczęszczających na katechezę "katolików". Nienormalne jest nie widzieć wad katolików tylko dlatego, że jest się katolikiem.
A
ann
15 czerwca 2010, 14:02
Bardzo dobrze, że dziennikarze piszą o ksenofobii. Szkoda, że księża tak rzadko (nigdy?) nie podejmują tego problemu. Polacy zachowują się często bardzo wrogo wobec przypadkowo spotkanych odmiennych ludzi na ulicy, bynajmniej ja takie sytuacje często obserwuję. Nienormalne jest nadużywanie terminów: homofobia czy ksenofobia, ale bardziej nienormalne jest lekceważenie problemu rasizmu i ksenofobii. Nienormalne jest aby przybysze z naszego kraju dawali często tak złe świadectwo w innych krajach. A teraz spodziewam się linczu za nieporawność polityczną. Bo poprawne politycznie jest mówić, że nasi są w porządku, nasi są dyskryminowani a inni są "be".
15 czerwca 2010, 14:01
Nienormalne, i z ogromną krzywdą dla dzieci, są sytuacje zdrady i rozwodu rodziców. Nienormalne jest utrzymywanie za wszelką cenę fikcji patologicznej rodziny z powodów katolickiego zakazu rozwodu.
15 czerwca 2010, 13:58
Ładne i idealistyczne. Normalna jest wiara w Boga i gotowość do publicznego jej wyrażania. Nienormalne jest wstydzić się do niej przyznać. Ale też normalny jest brak wiary w Boga i nienormalne jest wstydzić się do tego przyznać. Nienormalne jest być za to potępianym. Nienormalne i chore w sensie emocjonalnym są wszelkie relacje homoseksualne. Nienormalne i chore w sensie emocjonalnym są wszelkie relacje jeśli nie są oparte na wzajemnej miłości i szacunku. Rozumiem, że autor odejmuje homoseksualistom (homoseksualistkom) prawa do bycia kochanym i szanowanym? Ci ludzie z definicji nie posiadają wyższych uczuć?
A
ad
15 czerwca 2010, 13:44
to jest bardzo ciekawy artykuł, ale chyba tylko z tego względu, żeby po przeczytaniu go zadać sobie pytania: Czy mam zwyczaj formułowania moich poglądów zbyt kategorycznie? Czy broniąc swojego poglądu nie wyrażam opinii krzywdzących dla innych? Czy chęć udowodnienia moich racji nie powoduje u mnie zaślepienia? Czy nie występuje u mnie syndrom oblężonej twierdzy? pozdrawiam serdecznie redakcję "boskiego portalu" dziękując za tę inspirującą lekturę
15 czerwca 2010, 13:40
5
S
szary
15 czerwca 2010, 12:42
  Świetny artykuł . A najbardziej nienormalna jest  "polityczna poprawność" , bo wszystko wywraca do góry nogami.