Nerwica niedzielna - też to masz?
Różne bywają objawy nerwicy egzystencjalnej, będącej udziałem człowieka naszych czasów, jeśli zabrakło w jego życiu głębszego sensu. Brakuje mu radości życia, a doznaniami, jakie towarzyszą mu najczęściej, są: niepokój, strach, agresja, poczucie winy, zniechęcenie i nuda.
Człowiek "sfrustrowany egzystencjalnie", zniechęcony i rozczarowany samym życiem - doświadcza strachu przed pustką. Próbuje, bez powodzenia, rozproszyć ją ogłuszającym rykiem motoru, upojeniem się szybkością, karkołomnym tańcem w rytm pozbawionej melodii kanonady dźwięków, które porażają umysł i duszę.
Taki jest wyraz świata, który zatracił melodię pieśni bez słów, jaką jest życie, pozostając jedynie z jazgotem nic nie znaczącym. Wyraz świata, gdzie ludzie usiłują przekonywać się wzajem o swych racjach szczękiem automatycznego pistoletu, przeraźliwym wyciem syreny policyjnej, budzącym strach i agresję. Jedną z postaci takiego świata jest "dzikus na motorze", który pędzi, nieważne dokąd, byle pełnym gazem.
Różne bywają objawy nerwicy egzystencjalnej, będącej udziałem człowieka naszych czasów, jeśli zabrakło w jego życiu głębszego sensu. Brakuje mu radości życia, a doznaniami, jakie towarzyszą mu najczęściej, są: niepokój, strach, agresja, poczucie winy, zniechęcenie i nuda.
Charakterystycznym tego przykładem może być typ agresywnego wykonawcy, który z wściekłą pasją rzuca się w wir pracy. Dwoi się i troi, by za wszelką cenę stworzyć sobie jak najlepszą sytuację ekonomiczną, odpowiednią pozycję społeczną, chce być bezwzględnie skuteczny. Obraz siebie, który pragnie przekazać innym, tworzą: stanowisko, jakie zajmuje, dom, w jakim mieszka, samochód, jakim jeździ, towarzystwo, w jakim się obraca.
Gdy z kimś rozmawia, mówi niemal wyłącznie o sprawach zawodowych, o swojej stopie życia i swym posiadaniu, o tym wszystkim, co można sprowadzić do cyfr. Własne dzieci widuje tylko w czasie weekendu, a żona jest dla niego zaledwie dekoracyjnym dodatkiem na spotkaniach towarzysko-zawodowych i tym kimś, kto wnosi odrobinę kultury nieco bardziej ludzkiej. Nieustanne napięcie nerwowe często odbiera mu sen. Jest przeświadczony, że bez jego aktywnej czujności świat mógłby się zatrzymać w biegu. Kiedy zaś przestanie pracować, nie będzie wiedział, co ma ze sobą począć. Ponieważ nie potrafi dzielić się głębszymi uczuciami, dręczyć go będzie osamotnienie lub poczucie, że traci czas.
"Nerwica niedzielna" dokucza tym wszystkim, którzy mając dużo wolnego czasu, nie wiedzą, jak go wykorzystać. Jeśli tylko nie oddziałują na nich różne i liczne zewnętrzne bodźce, ogarnia ich nuda. Ich życie wewnętrzne jest zbyt ubogie, a siły twórcze zbyt nikłe, by mogli zająć się sobą i zainteresować się zwyczajnymi życiowymi sprawami. Nerwica bezczynności osacza także tych, którzy mimo wciąż jeszcze dostatecznego zasobu sił i odpowiednich kwalifikacji z jakichś powodów nie mogą pracować; mężczyzna, jeśli nie jest mu dane przynieść grubszych pieniędzy do domu, czuje się jakby pozbawiony męskości - szuka więc zapomnienia w kieliszku albo snuje się jak lunatyk, trwoniąc czas.
Podobny los spotyka emerytów, którzy postanowili "odpocząć" czy "żyć dla siebie". Tak upragniona, tak wyczekiwana przez nich emerytura przyspiesza ich starość, zamyka ich w sobie; żyją tylko po to, by troszczyć się o siebie. Dobrowolnie wycofując się ze służby dla innych i z zadań, w których mogliby spożytkować swoją energię, tracą żywotność, jaka kierowała ich ku przyszłości, którą stale trzeba tworzyć.
Jeden jest tylko sposób sprostania życiu: trzeba mieć zawsze jakieś zadanie do wypełnienia.
Więcej w książce: Radość bycia człowiekiem - Alfonso Vergara SJ
Skomentuj artykuł