O chorobliwym odkładaniu czegoś na później

Kiedy komuś udaje się wyzwolić z tego „nałogu następnego dnia", czuje się naprawdę wolny (fot. Daniel & Sharon Burka / flickr.com)
José Antonio Marina / slo

Prokrastynacja. Nie da się ukryć, że nie jest to szczególnie piękne słowo, jednak dobrze byłoby wprowadzić je do naszego codziennego słownictwa, gdyż zjawisko, które oznacza, występuje niezwykle często. Przypomnijmy, że termin ten oznacza chorobliwe odkładanie czegoś na później.

Oczywiście samo zjawisko ma coś wspólnego z lenistwem, jest to jednak lenistwo, któremu towarzyszą różne bardzo złożone taktyki odraczające.

DEON.PL POLECA


Prokrastynator podejmuje stanowczą decyzję zrobienia czegoś następnego dnia. Następnego dnia decyzję tę z taką samą stanowczością przekłada na jeszcze później. Posiada więc ogromną siłę woli, jeżeli chodzi o przyszłe działania, natomiast okazuje się ona słaba w odniesieniu do teraźniejszości. Tak jakby sam sobie wręczał czek z odnawialną datą ważności. Uczynny głos wewnętrzny mówi mu, że po nocnej dogrywce obudzi się rano jako zupełnie inny człowiek, obdarzony cudowną energią, dzięki której wszystko okaże się o wiele łatwiejsze. Kto oprze się twierdzeniu, że lepiej zabierać się do działania wtedy, kiedy człowiek jest wypoczęty i tryska energią?

Prokrastynator zwleka, ale zwykle zwleka w sposób rozważny, popierając swoje twierdzenia różnymi, nadzwyczaj przekonującymi argumentami - oczywiście przekonującymi z jego punktu widzenia.

Poddam teraz Państwa szybkiemu testowi, dzięki któremu będziecie mogli sprawdzić, czy jesteście prokrastynatorami:

  1. Czy często muszą Państwo uiszczać różnego rodzaju kary z powodu zaległych płatności, podatków płaconych po upływie terminu oraz innych spłacanych z opóźnieniem długów?
  2. Czy zdarza się Państwu utknąć na środku szosy z pustym bakiem tylko dlatego, że woleli Państwo zaczekać do następnej stacji benzynowej pod pretekstem, że jest tam na przykład lepsze oświetlenie?
  3. Wiedzą Państwo dobrze, że należałoby jak najszybciej zrobić porządek na biurku w pracy, jednak postanawiają Państwo odłożyć to do poniedziałku czy też do wakacji, żeby móc to zrobić z należną uwagą?
  4. Czy kiedy w końcu zabierają się Państwo do porządkowania biurka, polega to jedynie na przeorganizowaniu stert papierów?
  5. Czy gromadzi się Państwu zaległa korespondencja? Czy jest Państwu tak wstyd z tego powodu, że podejmują Państwo decyzje, które sprawiają, że jeszcze trudniej jest wyjść z tego z twarzą? W ten sposób coś, co można było załatwić za pomocą dwóch skreślonych naprędce linijek, wymaga teraz dłuższych wyjaśnień - więc lepiej odłożyć je do imienin adresata i wysłać wtedy list razem z upominkiem. Z kolei kiedy nie udaje się napisać imieninowego listu, postanawiają Państwo zastąpić go wizytą, podczas której będzie można wręczyć prezent osobiście. Ale lepiej będzie poczekać z tym do powrotu z podróży, żeby mieć pretekst przywiezienia prezentu z zagranicy. I tak dalej, i tak dalej.
  6. Czy często zdarza się Państwu znosić codzienne niedogodności tylko dlatego, że nie naprawili Państwo jakiejś domowej awarii, nie mogą się Państwo zdecydować na zmianę telewizora lub kupno większego śrubokręta?
  7. Czy często odkładają Państwo na później różne działania, gdyż brakuje Państwu jakiegoś drobiazgu, który w danej chwili wydaje się absolutnie niezbędny? Na przykład mają Państwo akurat zbyt cienko piszący długopis, podczas gdy stanowczo preferują Państwo długopisy o grubo piszącym wkładzie. I są Państwo absolutnie przekonani, że tym cienkim długopisem nie będą w stanie napisać nic godnego uwagi.
  8. Czy przygotowują Państwo akcję z tak drobiazgową skrupulatnością, że w końcu okazuje się, że nie ma czasu na samo jej przeprowadzenie?
  9. Czy myślą Państwo, że lepiej nie robić nic do momentu, kiedy będzie wiadomo, że można wykonać zadanie w sposób perfekcyjny?

W zabawnej książeczce pt. Jhe Procrastinatorś Handbook ("Podręcznik prokrastynatora") Rita Emmet formułuje niezawodne "prawo Rity Emmet". Według niego strach przed wykonaniem jakiejś czynności zabiera nam więcej czasu i energii niż samo jej wykonanie. Należy zwrócić uwagę na to, że rasowy prokrastynator nie odkłada swoich działań dlatego, że uważa je za szczególnie nieprzyjemne lub bolesne. Są one zwykle tylko odrobinę mniej miłe niż to, co w danej chwili robi. Ciekawe, że kiedy komuś udaje się wyzwolić z tego "nałogu następnego dnia", czuje się naprawdę wolny. Kiedy na przykład postanawiamy poświęcić pierwszą godzinę pracy na przeglądnięcie poczty i odpowiedzenie na wszystkie wymagające odpowiedzi listy, osiągamy godne zazdrości poczucie spokoju, które towarzyszy nam przez cały dzień.

Istnieje jeszcze jeden czynnik, który ułatwia odkładanie różnych rzeczy na potem. Związany on jest z postrzeganiem czasu. Miłośnikom zwlekania najczęściej wydaje się, że dana czynność zabierze im dużo więcej czasu, niż faktycznie zabiera; myślą, że nie warto zaczynać, jeżeli nie ma się czasu na wykonanie czegoś za jednym zamachem; uważają, że ta odrobina czasu, którą właśnie dysponują, to stanowczo za mało. Manipulują czasem hurtowo, zamiast podejść do niego detalicznie - bo tak naprawdę właśnie detal jest prawdziwą skalą naszego życia. Przy okazji przypomina mi się wspominany już hiszpański lekarz, historyk, pisarz i myśliciel, Gregorio Marańón, który uważał się za "gałganiarza czasu". To prawda, istnieją różne małe ścinki, okienka pomiędzy jednym zajęciem a drugim, podobne do skrawków przestrzeni w skrzynkach z butelkami - to chwile, które prokrastynator marnuje.

Więcej w książce: Porażka inteligencji, czyli głupota w teorii i praktyce - José Antonio Marina

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O chorobliwym odkładaniu czegoś na później
Komentarze (24)
6 listopada 2015, 13:50
tutaj można poczytać o odkładaniu na później, z ciekawej, dość chyba pogłębionej perspektywy: http://changeinside.pl/odkladanie-na-pozniej-trzy-rzeczy-ktore-czynia-dzialanie-przerazajacym/
WZ
Walczący z czasem
29 sierpnia 2014, 21:58
Projekt i rozwój mają łączący je wspólny mianownik. Cel jako koło napędowe podejmowanych działań. Zdefiniowanie celu w określonym zakresie pomaga nam w wyborze działań i priorytetów. Nawet maleńkie kroki w kierunku celu pomagają nam uniknąć stania w miejscu i regresu. [url]http://malzenstwojestdobre.pl/projekt-i-rozwoj-maja-wspolny-mianownik-cel/[/url]
NP
na początku był chaos ...
29 sierpnia 2014, 21:49
ja mam tak, kiedy zadanie mnie przerasta, albo nie interesuje mnie :/ mega trudne albo mega nudne, albo za dużo danych zmiennych, których nie da się pogodzić i w tym chaosie trudno ustalić od czego zacząć ://// więc lepiej nie zaczynać
TW
też w klubie
29 sierpnia 2014, 13:00
Miałam zamiar przeczytać całą Biblię, tak po kolei, najlepiej wg planu na rok.  Niestety od 3 lat odkładam - Zacznę jutro... Smutne to..Tylko siąść i płakać...nad sobą i swoja niemocą, i uleganiem złemu.. A mam dużo czasu...
L
lenka
28 września 2013, 20:53
Jak mam duzo pracy, ze nie wiem w co mam rece wlozyc to ide sie polozyc. ... hahaha ale to wcale nie jest śmieszne
S
sabcia
2 kwietnia 2013, 20:24
A ja myślałam, że osoba cierpiąca na prokrascynację robi wszystko tylko nie to co jest najważniejsze. Ja na to cierpię, tak mi się przynajmniej wydaje. Piszę pracę magisterską, tzn. mam ją pisać. Bo w rzeczywistości zmarnowałam 2 lata na różną działalność studencką, która nie zajmuje tyle czasu. Miałam czas na wszystko, ale nie na pisanie pracy, która była najważniejsza. A jeśli siadam do pisania to przesiedzę godzinę i dochodzę do wniosku, że nie będę siedzieć bezczynnie kolejnej godziny i czytam coś do tej właśnie pracy(ale nie zapisuję), albo znajduję coś pilnego, bez czego umrze pół najbliższej społeczności i robię to. A praca czeka i czeka i czeka na swoją kolej.
J
JJ
30 sierpnia 2014, 10:33
Mam to samo z magisterką. Codziennie od jutra, od jutra i tak już dwa miesiące mineły :(
J
jajaja
13 lutego 2013, 00:07
Zmarnowałam tak 10 lat życia. Wydaje mi się że miałam to zawsze. Już w szkole myślałam "bardzo chcę to zrobić, tylko... nie umiem się zmusić" i tak szukając rzeczy którą umiałabym zrobić, przestałąm robić cokolwiek. Zniszczyłam swoje najlepsze lata. Nie skończyłam studiów, podejmowałam bylejaką pracę, nie osiągnęłam nic. I nadal nie mam pojęcia, jak to przerwać :(
E
Edi
4 września 2014, 10:03
o Boże, ale to straszne... ja także odkłądam wiele rzeczy na później... po prostu mam taką niechęć, ale kiedy już zaczynam to robić okazuje się, że to mi sprawia przyjemność. niechęć się chyba bierze z tego, że czuję trudność w wykonaniu tego zadania. jednak to dotyczy naparwdę małych spraw w moim życiu. bo np. studia itd. zawsze stawiałam sobie jako priorytet. jeśli mogę Ci coś doradzić jak się za to wziąć to powołam się tu na słowa o. Szustaka - nie myśl o tym co masz robić, tylko po co i dla kogo. to zmienia perspektywę i dodaje motywacji. jeśli muszę się np. przygtować zajęcia i kompletnie mi się nie chce to wtedy mówię sobie, że to dla dzieci, że muszą mieć fajne zajęcia, że warto dla nich się zmusić. powodzenia :)
A
Anna
11 września 2014, 20:36
A ja skończyłam studia i pracuję od lat w zawodzie. Skończyłam też różne kursy i bardzo dużo się uczyłam. Ale nie wyszłam za mąż - w dodatku wcale nie dlatego, że odkładałam, tylko dlatego, że wierzyłam, że to "po prostu się zdarzy". Nie zdarzyło się. 
E
Emma
12 lutego 2013, 14:51
Czy ktoś może napisać, jak zacząć z tym walczyć ? Jak się leczyć ? Gdzie szukać pomocy ?
TM
Tomasz Mazan
30 sierpnia 2014, 09:05
O właśnie i ja jestem zainteresowany. Myślałem, że ja tylko mam taki problem.
K
kez
4 lutego 2013, 20:10
Zgadzam się z Karolą, jasno i konkretnie przedstawiła różnice między lenistwem, a prokrastynacją. Dopóki nie natrafiłam na to pojęcie, myślałam o sobie -straszny śmierdzący len. Zmarnowałam 13 lat życia, najlepsze lata młodości, lata w których decyduje się o swojej   przyszłości...wybór liceum, studiów, pracy itd. Przez to okładnie na "jutro" i wewnętrznej blokady nie mam wykształcenia, pracy, perspektyw. 13 lat "z kąta. w kąnt", na robieniu rzeczy niepotrzebnych, bezsensownych...to choroba która niszczy życie.  
TN
To nie jest smieszne !
23 listopada 2011, 02:13
 Jak mam duzo pracy, ze nie wiem w co mam rece wlozyc to ide sie polozyc.
O
Olga
22 listopada 2011, 15:18
 Cała ja :/
P
prokrastynator
11 lipca 2011, 01:18
Jak mam czas to sobie leżę i myślę. A jak nie mam czasu to sobie tylko leżę.
B
bezstresowiec
10 lipca 2011, 19:58
 Tez doczytam moze jutro a moze wcale.  W mysl zasady, co masz zrobic dzis mozesz zrobic jutro. Praca nie zajac nie ucieknie.
A
anonim
10 lipca 2011, 12:15
Kwestia natężenia problemu. I lenistwo, i prokrastynacja to zaburzenia. Tyle że przy drugim czynnik woli jest bardziej ograniczony.
K
Karola
10 lipca 2011, 10:47
mOŻNA to rozpoznać także przez to, że kTOŚ chce coś zrobić, a nie może, czuje taką blokadę, naprawdę mu na czymś zależy, a nie może się zebrać. A jeżeli mi na czymś nie zależy, nie chce się coś robić, nie widzę sensu - to może to być zwykłe lenistwo.
K
Karola
10 lipca 2011, 10:43
To nie jest prawda, że większość ludzi ma prokrastynację, że większości z nas zdarza się odkładanie na później. Trzeba odróżnić lenistwo od prokrastynacji, bo to nie są te same rzeczy. I nie ma też czegoś takiego, że już nie ma leniwych ludzi, a jedynie tacy, którzy cierpią na prokrastynację. Więc lepiej się zastanówcie, czy to lenistwo czy prokrastynacja, żeby się nie usprawiedliwiać, kiedy potrzeba trochę silnej woli. Jeżeli ja nie lubię sprzątania, i robię wszystko, żeby je odwlec na ostatnią chwilę, a lubię na przykład zmywanie, pranie – to wiadomo, że po prostu potrzeba się zmusić. Ale jeżeli ktoś prawie każdą czynność odwleka, i zdarza mu się to już długi czas, i dopiero kiedy już odwlekł do granic możliwości, i wie, że nie zdąży zrobić to tak dobrze, jak planował i czuje się wreszcie uwolniony z tego przymusu perfekcjonizmu i wtedy robi to zadanie – to to może być prokrastynacja. To nie prawda, że każdy z nas miał kiedyś prokrastynację, prokrastynację się ma albo nie. Tak samo jak nieprawdą jest, że każdy miał depresję – mogłam mieć we wtorek smutny dzień, ale to nie znaczy, że we wtorek miałam depresję. Nie możemy zbyt łatwo siebie usprawiedliwiać, ani bagatelizować zaburzenia psychicznego, jeżeli je mamy.
14 lipca 2010, 13:57
A jeśli coś się odkłada w czasie na... lata, to jeszcze będzie prokrastynacja czy już abnegacja?...
P
Piotr
14 lipca 2010, 13:11
ja jutro to przemyśle
T
terresa
14 lipca 2010, 11:26
To się nazywa kierat,a jak coś swędzi -nikt nie odkłada drapania do jutra.
U
URMAR
14 lipca 2010, 10:38
Zacząłem czytać, ale skończę jutro.