Opowieść o niewidomym ogrodniku

Co panu po tych kwiatach, skoro nie rozróżnia pan kolorów? (fot. brocktopia / flickr.com)
Norbert Lechleitner / slo

Właściciel małego domku z dużą parcelą założył wspaniały ogród, w którym spędzał każdą wolną minutę, chociaż w skutek wypadku przed paroma laty oślepł. Sadził i podlewał rośliny, pielęgnował trawnik, przycinał róże, tak iż o każdej porze roku - na wiosnę, w lecie i w jesieni ogród, pełen żywych kolorów, prezentował się bardzo okazale.

Kiedyś zajrzał tam przyjezdny z miasta, który usłyszał we wsi o niewidomym ogrodniku.
- Proszę mi powiedzieć, dlaczego pan to robi? - spytał miastowy. - Przecież, jak słyszałem, pan nie widzi.
- Ani trochę!
- Dlaczego więc męczy się pan z tym ogrodem? Co panu po tych kwiatach, skoro nie rozróżnia pan kolorów?
Niewidomy ogrodnik oparł się o ogrodzenie i powiedział do obcego z uśmiechem:
- Robię to z kilku istotnych powodów: Po pierwsze zawsze lubiłem pracę w ogrodzie. To, że straciłem wzrok, wydawało mi się niewystarczającym powodem, aby ją zarzucić. Wprawdzie nie mogę zobaczyć tego, co tu rośnie, ale mogę dotykać i czuć. Nie mogę oglądać kolorów, ale mogę wdychać zapach kwiatów, które posadziłem. Kolejnym zaś powodem jest pan.
- Jak to ja? Przecież pan mnie wcale nie zna!
- Pana osobiście nie znam. Ale w piękne dni zagląda tu czasami ktoś, tak jak teraz pan, i zatrzymuje się na moment. Gdyby ten kawałek ziemi stanowił tylko zdziczałą, zaniedbaną parcelę, to byłby to dla pana niemiły widok. Moim zdaniem nie ma powodu, aby czegoś nie czynić tylko dlatego, że na pierwszy rzut oka nie daje to zbyt wiele nam samym, skoro daje to coś innym.
- Nigdy dotychczas o tym nie pomyślałem - powiedział z zadumą przybysz.
- A poza tym - kontynuował z uśmiechem niewidomy ogrodnik - ludzie zaglądają, cieszą się, zatrzymują się na chwilę i ucinają ze mną małą pogawędkę, tak jak pan to właśnie teraz czyni. To bardzo wiele znaczy dla człowieka, który nie widzi.

Wiecej w książce: Skrzydła dla duszy - Norbert Lechleitner

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Opowieść o niewidomym ogrodniku
Komentarze (10)
Miłosz Skrodzki
27 marca 2014, 16:30
No i co?...
K
Kasia
26 marca 2014, 15:07
Uwielbiam takie historie. Ta też daje do myślenia i uświadamia, co w życiu ważne :)
P
Podróżnik
21 marca 2014, 20:15
Napiszę  szczerze. utrata wzroku czy słuchu jest też czymś pięknym. Widzimy świat innaczej w lepszych barwach. Doceniamy to co dla zdrowych jest tylko codziennym szarym tłem.
A
Anka
21 marca 2014, 22:27
Czy utraciłeś wzrok lub słuch, że masz odwagę tak mówić? Wzrok i słuch są wielkimi darami Boga, więc ich utrata musi być złem, podobnie jak utrata życia. Ale czasem zło, którego doświadczamy, może zaowocować czymś dobrym, na coś nas otworzyć... Bóg potrafi wyciągać dobro ze zła, wielkie dobro wyniknęło ze śmierci Chrystusa... Ale to nie zmienia faktu, że zarówno arcykapłani, uczeni w Piśmie czy Piłat popełnili zło. Tischner powiedział o cierpieniu: "nie uszlachetnia". Nie cierpienie uszlachetnia tylko miłość.
C
czytelnik
11 czerwca 2014, 08:27
Od kiedy utrata życia jest złem? Moment śmierci to dla chrześcijan najweselszy moment życia na ziemii. Mimo iż ostatni, ale zaraz po nim wreszcie człowiek spotyka się ze Stwórcą. 
D
dziękuję
18 lutego 2013, 01:17
opowiastko :) uśmiechem za uśmiech
O
opowiastka
18 lutego 2013, 00:13
PEWNEGO DNIA BOGACZ WIDZĄC BIEDAKA WRĘCZYŁ MU KOSZYK... KOSZYK PEŁEN ŚMIECI BIEDAK ZABRAŁ KOSZYK I ODSZEDŁ. NASTĘPNEGO DNIA BOGACZ ZASTAŁ BIEDAKA POD SWOIMI DRZWIAMI. BIEDAK WRĘCZYŁ MU JEGO KOSZYK... WYPEŁNIONY KWIATAMI. BOGACZ SPYTAŁ GO: DLACZEGO DAJESZ MI KWIATY SKORO JA DAŁEM CI ŚMIECI? BIEDAK ODPOWIEDZIAŁ: KAŻDY DAJE INNYM TO CO MA WE WŁASNYM SERCU.
:
:)
17 lutego 2013, 23:40
:)
J
JESTEMjakaJESTEM
27 stycznia 2011, 17:23
 Piękne opowiadanie. Nasz egoizm nas ogranicza i nawet nie jesteśmy tego świadomi....
4 września 2010, 12:28
Żmudny i monotonny wysiłek rodzi piękno, daje szansę na przyjaźń, leczy z osamotnienia...