Poczucie winy niczemu nie służy

Poczucie winy zależy od sposobu przeżywania przeszłości (fot. flickr.com)
John Powell SJ / slo

Człowiek jest bez winy. Istnieją przyczyny, ale nie winy. Może jedyną winą człowieka, jeżeli w ogóle istnieje, jest to, że nie chce się on zmienić, nie chce żyć. Że nie nawiązuje kontaktu z innymi, z kosmosem, ze wszechświatem. Że nie akceptuje życia, które w nim jest. Że - będąc żywym w sposób fizyczny - nie żyje. Że nie chce się zdać na dynamizm i zmienność życia. Że wierzy, iż jest statyczny, niezmienny, stały, martwy.

Z poczucia winy mogą zrodzić się dwie reakcje: frustracja lub zahamowanie. Tak czy inaczej wywołuje ono złość, agresję, żal. Doświadczając poczucia winy człowiek nie rozwija się. Poczucie winy jest ulubionym narzędziem tych, którzy chcą tobą manipulować, rządzić. Poczucie winy nie zmienia jednostki. Uniemożliwia jej oderwanie się od wcześniej zajmowanej postawy.
Poczucie winy może wyrządzić wyłącznie zło. Tymczasem trzeba zrozumieć przyczyny zła, a nie czuć się winnym. Zrozumieć przyczyny zła, to zacząć się zmieniać. Mając poczucie winy, wywołuje się je i u innych ludzi. Poczucie winy jest bronią używaną przez ludzi niepewnych, złych, którzy chcą nam zaszkodzić, uniemożliwić nam rozwój. Jest bronią wymierzoną przeciw życiu. Nie powinniśmy doświadczać poczucia winy; jeśli ktoś sprawia, że tak się dzieje, powinien się w nas odezwać dzwonek alarmowy i natychmiast nas ostrzec: ten człowiek jest twoim wrogiem; obserwuj go uważnie i analizuj, a dowiesz się o nim wielu rzeczy.

My zaś często jesteśmy efektem win innych ludzi. Rozpoznajmy i zaakceptujmy przyczyny zła, a to nam pozwoli się zmienić. My nie jesteśmy winni, jesteśmy tylko przyczynami jakiegoś złego wydarzenia. I wreszcie - nie sądźmy innych. Tylko ci, którzy nie chcą się zmienić, nie pozwalają, by inni się zmienili. Ludzie tacy nigdy nie próbują zrozumieć innych, lecz tylko ich sądzą. Nie otworzą nigdy ust, żeby kogoś pochwalić, ale żeby go oczernić lub czynić same negatywne uwagi. Unikajcie ich! Chcą wam uniemożliwić rozwój. Nie chcą, byście kochali. Nie chcą, byście mieli o sobie dobre zdanie. Nienawidzą was.
Zazdroszczą wam życia, które w was dostrzegają. Na wszelkie sposoby próbują nadszarpnąć zaufanie, jakie macie dla siebie samych. W gruncie rzeczy dzieje się tak, bo oni sami się nie kochają, nie mają do siebie zaufania i chcieliby, żeby inni byli tacy, jak oni. Wystarczyłoby, gdyby ci ludzie zaczęli trochę myśleć o sobie i spróbowali się zmienić, a nie zatrzymywali innych na tej samej - statycznej i śmiertelnej - pozycji, jaką sami zajmują.

Poczucie winy zależy od sposobu przeżywania przeszłości. Rzeczy, które zostały zrobione, a które nie powinny być zrobione, przypominają się nam paraliżując obecne życie lub przynajmniej poważnie je zakłócając. W tej sytuacji człowiek nie zdaje sobie sprawy, że czas jego istnienia zostaje wchłonięty przez przeszłość, a energia życiowa powiązana z przeszłością do tego stopnia, że czasami już jej nie wystarcza do przeżywania teraźniejszości.

DEON.PL POLECA

Do przeszłości należy wracać tylko po to, żeby popełnionych błędów nie powtórzyć w przyszłości. Biada, gdybyśmy nie myśleli o przeszłości. Nie moglibyśmy się zmieniać, a co za tym idzie, rozwijać się. Ale pamiętać po to, aby nie powtórzyć błędu to nie to samo, co związać się z przeszłością poprzez poczucie winy.

Poczucie winy niczemu nie służy, nie ułatwia rozwoju, utrudnia - jeśli nie uniemożliwia - życie. Jest zjawiskiem negatywnym, nie służy zmianie czynu, który został popełniony, a przede wszystkim nie ułatwia rozwoju. Nasze poczucie winy często bywa świadomie wykorzystywane przez innych ludzi, z reguły tych, którzy chcą nas sobie podporządkować! Typowy jest tu przykład żony, która ciągle wypomina mężowi jakiś „grzeszek" z przeszłości. Karząc go w ten sposób i podtrzymując w nim poczucie winy, sama będzie się mogła poczuć „czyściejsza", lepsza od niego. Poczucie winy jest na dłuższą metę autodestrukcyjne. Jest przeciwne życiu.

Więcej w książce: W poszukiwaniu siebie - John Powell SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Poczucie winy niczemu nie służy
Komentarze (33)
D
DeDAl
3 stycznia 2013, 22:39
do autora o pseudonimie  ~_wu cyt "Autorowi się nieźle porąbało w łepetynie. Artykuł jest pełen sprzeczności, a w wielu miejscach kwitną ewidentne głupoty. I co ciekawe, to Jezuita!!! " - brzmi to jak oskarżenie o herezję, ciekawe co zaproponujesz, spalenie na stosie czy łamanie kołem. Tekst artykułu jest rzeczywiście za trudny dla ciebie, zebyś go zrozumiał ;-)
_
_wu
20 listopada 2012, 17:22
Autorowi się nieźle porąbało w łepetynie. Artykuł jest pełen sprzeczności, a w wielu miejscach kwitną ewidentne głupoty. I co ciekawe, to Jezuita!!!
E
ela
20 listopada 2012, 15:53
Swieta prawda- ludzie wywoluja w nas poczucie winy aby sobie nas podporzadkowac. Skolowanym czlowiekiem latwiej manipulowac. Ja wzielam sie za bary z tym problemem. Nie pozwole aby przeszlosc obojetnie jaka zatruwala mi resztki zycia. Nie zrobilam czegos- widocznie w tamtym czasie nie moglam-poprostu!! W zasadzie wiekszosc poczuc win to znak, ze staralismy sie wlasnie cos dla siebie zrobic, czuc sie szczesliwymi, zadowolonymi. To inni ci zawistni, nieszczesliwcy odebrali nam te szanse lub probowali nam odebrac przez manipulacje slowna - trzeba myslec o innych, trzeba byc usluznym itd.kazdy cios ponizej pasa jest i byl dla nich dozwolony. Wytlumaczylam sobie, ze moje poczucie winy to nic innego jak chec wydobycia sie z kleszczy toksycznych ludzi. Sa to cwaniacy, manipulanci, wiec jesli pozbedziemy sie jednego poczucia winy to nas sukces , zwyciezylismy ich, przejzelismy ich gre. Zamiast sie dreczyc badzmy z siebie dumni. Jak isc przez zycie z ciezkim plecakiem pelnym poczucia winy, poczucia krzywd? Jak z nim mamy tanczyc, smiac sie, zbobywac szczyty, spelniac nasze marzeni? Nie da sie. Chrzanic wszystko i jak ostatnio przeczytalam cudne powiedzenie- rogal na ryj i zyj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
BM
Barbara Magdalena
23 października 2011, 11:07
Tu nie potrzeba "wypowiedzi wyrwanej z kontekstu". Już sam tytuł jest (używając eufemizmu) niemądry i szkodliwy. Poczucie winy - służy! I to bardzo służy - jest pierwszym bodźcem do dokonania autorefleksji i naprawienia zła. Poczucie winy może "nie służyć", ale tylko wtedy, gdy nie jest adekwatne do rzeczywistości. Gdy ktoś czuje się winny czemuś, z czym nie miał związku, czego nie popełnił. Ale "nie służy niczemu" również poczucie nieuzasadnionej dumy, które to uczucie jest bardzo popierane, bo wiąże się ściśle z poczuciem własnej wartości. A czy podobałby się komuś tytuł: "Poczucie dumy niczemu nie służy"? Nie raz miałam, i wciąż miewam, poczucie winy. I bardzo dobrze, bo, gdyby nie ono, może czułabym się skończoną doskonałością. A kosmaty tylko na to czeka! Niedoczekanie!!!
P
pawel
22 października 2011, 23:46
"Neurotyczne" wypowiedzi pod adresem autora książki i niektórych komentatorów są zdumiewające. Proszę więc oburzonych czytelników o przeczytanie dwóch publikacji Powella: "Jak kochać i być kochanym" oraz "Dlaczego boję się kochać". Tu znajdziecie odpowiedź na stawiane autorowi zarzuty. I proszę nie komentować apodyktycznie wypowiedzi wyrwanej z kontekstu.
BM
Barbara Magdalena
22 października 2011, 22:47
Uważam, że Autor nie ma racji. Poczucie winy jest naturalnym głosem sumienia. Człowiek bez sumienia nie zna poczucia winy. Trwanie w poczuciu winy nie jest miłym stanem, więc człowiek szuka drogi wyjścia, a najbardziej oczywistą drogą jest naprawienie zła, które ten stan wywołało, a więc zadośćuczynienie. Gdy naprawiamy krzywdy, stopniowo możemy odczuć ulgę. Poczucie winy jest jednym z ważnych czynników, który każe nam skorzystać z sakramentu pokuty. Jest też jednym z ważnych hamulców przed popełnaniem złych uczynków. Nie daj Boże, by poczucie winy miało zniknąć! Świat natychmiast stałby się znacznie gorszy! Przypomina mi się pewne szkolenie, na ktorym właśnie wmawiano uczestnikom, że poczucie winy i wstyd to bardzo destrukcyjne uczucia, których nie wolno wywoływać - zwłaszcza u dzieci. Bzdura, jakich mało! Trzeba w określonych sytuacjach wywołować poczucie winy i wskazywać sposoby na zrehabilitowanie się. Ostatnio namnożyło się ludzi bezwstydnych i bez adekwatnego do przewinień poczucia wstydu. To przez takich, mamy w sejmie nieszczęsny ruch palikota, bo wybierali podobnych sobie.
E
eti
22 października 2011, 21:41
Bardzo dobry artykuł , dziękuję
MN
monika navigator
16 grudnia 2010, 14:32
 Autor pisze: Poczucie winy jest bronią używaną przez ludzi niepewnych, złych, którzy chcą nam zaszkodzić, uniemożliwić nam rozwój. Jest bronią wymierzoną przeciw życiu. Nie powinniśmy doświadczać poczucia winy; jeśli ktoś sprawia, że tak się dzieje, powinien się w nas odezwać dzwonek alarmowy i natychmiast nas ostrzec: ten człowiek jest twoim wrogiem; obserwuj go uważnie i analizuj, a dowiesz się o nim wielu rzeczy." Jestem psychologiem i  uważam ten artykuł za bardzo szkodliwy, z wielu powodów, przede wszystkim pomieszania podstawowych  pojęć przez autora, który chyba próbuje być domorosłym psychologiem.   Jak można sugerować takie myślenie, że jeśli z  czyjegoś powodu  odczuwasz poczucie winy, to ten człowiek jest Ci wrogiem? Jak ksiądz może zachęcać ludzi do traktowania innych jako wrogów? Myślę, że trzeba się trochę opamiętać i przestać publikować tak bezmyślne teksty, bo zamiast wymiaru rekolekcyjnego osiągnie się wymiar demoniczny. 
I
i
15 grudnia 2010, 13:32
Do Misjonarza, to propnuję nie wchodzić na tę stronę:) Po co sobie mieszać w głowie-telewizja prawdę powie:)
M
misjonarz
15 grudnia 2010, 11:02
Tak, moim zdaniem "Deon miesza w głowach". Nie za bardzo rozróżnia duchowości od psychologii, czyli np. tzw "chorego poczucia winy od autentycznego wyrzutu sumienia. No tak "nie rozróżnia bo trzeba wejść na poziom ducha" a nie tylko "psychologizować". Tak więc grzech jest wynikiem kuszenia i zawiera w sobie "realną winę", (chyba, że jest lekki, ale ten wyrządza małą szkodę), tak więc autentyczny wyrzut sumienia jest związany z rozumem "wspomniał na słowa Pana i gorzko zapłakał......" Wyrzut sumienia jenst głosem rozumu "źle uczyniłem, np zdradziłem, ukradłem". Do tego wyrzut sumienia jest głosem "On mnie kocha a ja Go zdradziłem", to może powodować autentyczny wyrzut sumienia i skruchę. Chore poczucie winy to znowóż "zadręczanie się" - nie przebaczy mi, "jak mogłem tak zrobić" itp. Przy tym "chorym", człowiek idzie i żali się innym, przy zdrowym idzie po uzdrowienie do samego Boga (konfesjonał). Nie można w życiu mówić "nic się nie stało". "Stało się, ale Miłosierdzie Boże jest większe od tego".
R
R
21 października 2010, 19:01
"Poczucie winy jest ulubionym narzędziem tych, którzy chcą tobą manipulować, rządzić." Czy tu o Kościół chodzi? Po co spowiedź, jeśli wykluczyc poczucie winy. Nie kapuję...
Szymon Żminda
21 października 2010, 12:31
Hehe, oto dowód zapultania się autora. Cytat: "My zaś często jesteśmy efektem win innych ludzi". A zatem inni ludzie mają jednak winy, ale cytat: "Człowiek jest bez winy". No to się kupy nie trzyma :-) Zresztą jak można napisać że "jesteśmy efektem win". Jak człowiek ("my") może być "efektem win". To skrót myślowy na poziomie gimnazjalisty.
Szymon Żminda
21 października 2010, 12:27
Zdecydowanie fragment zawiera ewidentne nieprawdy. Autor faszeruje nas stwierdzeniami "nigdy, zawsze, wyłącznie" w sprawach, w których nawet idiota jest w stanie podać przykład przeczący temu, że zawsze lub że nigdy lub że wyłącznie. Nie wierzę, że jest ktokolwiek, kto nie znałby przykładu dobra płynącego z poczucia winy - wszystko jedno czy rozumianego "psychologicznie" czy "duchowo".
A
Alfista
21 października 2010, 07:52
Autorowi chodziło zapewne o to by się nadmiernie nie dołować,ale tutaj kluczem jest zrozumienie wszechogarniającej miłości Pana Boga do każdego grzesznika, pewnie w dalszym fragmencie książki do tego nawiązuje.
Józef Więcek
21 października 2010, 07:37
Coś tu nie rozumię.... spowiadam się..... i Wam bracia i siostry, że. ...... moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina !!  Coś jakby wyrwane z czegoś...... powoduje groźną dezinformację. (Może mi się wyjaśni po przeczytaniu komentarzy)
I
Ina
21 października 2010, 00:03
"Że nie nawiązuje kontaktu z innymi, z kosmosem, ze wszechświatem” W innym artykule - "Dusza wszechświata". Kosmos, wszechświat, zjednoczenie człowieka ze wszechświatem/.To jest panteizm. "Człowiek jest bez winy" - to jest następny krok na przód wynikający z panteizmu. Poczucie winy nie istnieje. Człowiek nie tylko jest bezgrzeszny, ale nawet jest bogiem. Ja bym chciała poznać imiennie skład Redakcji DEONU. Ina.
W
wil
8 listopada 2009, 14:40
Dziękuje ojcu Andrzejowi za komentarze. Wprowadzenie rozróżnienia na właściwe poczucie winy  i  chore poczucie winy  porządkuje i myślę, że wszystkim ułatwia zrozumienie fragmentu wyrwanego z książki. Jak ktoś nie chce, niech całości nie czyta, nikt nikogo nie zmusza, ani ekstra nie namawia.    
AN
Andrzej Niczypor SJ
8 listopada 2009, 10:16
Zosia pisze, że poczucie winy niszczy życie wewnętrzne. Według mnie tylko chore poczucie winy niszczy relację z Bogiem. Poczucie winy - podobnie jak inne uczucia - może być sprzymierzeńcem, a nie wrogiem człowieka. Sprzymierzeńcem - to znaczy może ukazywać coś dużo głębszego, może prowadzić do otwarcia się na przebaczającą miłość Boga, na drugiego czlowieka (Nb. polecam rewelacyjne konferencje ks. Krzysztofa Grzywocza Uczucia niekochane). Dodam, że jedna z koncepcji genezy stanów depresyjnych jest taka, że są one spowodowane właśnie tym, ze człowiek w postawie pychy i jakiegoś zacietrzewienia nie godzi się na przeżycie skruchy. W sytuacji o której pisze Zosia, gdy ktoś nie potrafi uwolnić się z poczucia winy mimo spowiedzi, warto pomyśleć o skorzystaniu z towarzyszenia duchowego jakiegoś mądrego księdza. Niekiedy sensowna jest rozmowa z psychologiem, ponieważ pod utrzymującym się stanem permanentnego poczucia winy, mogą się kryć skomplikowane mechanizmy dotyczące bardziej sfery psychicznej niż duchowej.
Leonina
8 listopada 2009, 09:16
Fragment ten skutecznie zniechęca do przeczytania całości książki. To co tu znajduję to jeden wielki bełkot, niestety. "My nie jesteśmy winni, jesteśmy tylko przyczynami jakiegoś złego wydarzenia" - pisze autor. Moim zdaniem, w sytuacji gdy "jesteśmy przyczynami jakiegoś złego wydarzenia", właśnie wtedy dokładnie jesteśmy winni. Po prostu. A poczucie winy powinno nam towarzyszyć, prowokując nas do poprawy. Skrucha jest implikacją poczucia winy. I tyle.
Z
zosia
8 listopada 2009, 08:52
poczucie winy niszczy życie wewnętrzne ,Nie jest łatwo pozbyć się poczucia winy zmagając się samemu ,ta myśl destrukcyjna niekiedy zdaję się być silniejsza od logiki myślenia ,i doprowadza  wtedy do niewiary ,beznadziei ,zniechęcenia Bardzo wspólczuję wszystkim żyjącym w poczuciu winy ,chociaż czynią wszystko by się od niego uwolnić poprzez spowiedz św. ,modlitwę .Zaufajcie Jezusowi
JN
Jakub Nowicki
7 listopada 2009, 22:50
Miesza się widzę kilka obszarów... duchowość, psychologia, kościół, wiara... w opiniach i komentarzach. A gdyby wstępnie oddzielić dwa pojęcia- to już wyświechtane i potocznie używane, bliższe psychologii- poczucie winy, a duchowe czucie winy, odczuwanie grzechu, który się popełniło. Nie było by prościej? Jasne, fragment książki wybrany, delikatnie mówiąc, w taki sposób, żeby te gorące dyskusje wzbudzić, mam nadzieję, że większość forumowiczów jednak pamięta, o tym, że to fragment książki, a nie artykuł napisany przez redaktora Deonu? Pocieszające jest w tym to, że te burzliwe dyskusje, to nic innego jak zaangażowanie i odpowiedzialność, za siebie i innych... A w Deonie diobeł się nie zakrodł, bo długo by miejsca nie zagrzoł, bo to jezuicki portal przecie... Pozdrawiam serdecznie.
AN
Andrzej Niczypor SJ
7 listopada 2009, 22:10
Nie jestem Gościem. Nie jestem przeciwny Powellowi. Jestem przekonany że książka "W poszukiwaniu siebie" ma pozytywny przekaz. Odnoszę wrażenie, że ten krótki urywek jest po prostu wyrwany z kontekstu. Odnośnie poczucia winy, moze być ono właściwe, albo chore. Na początku każdej Eucharystii wyznajemy "moja wina"... Zdrowe poczucie winy jest konieczne by był żal za popełnione grzechy/błędy i dojrzale przeżywane prowadzi do ekspiacji - więc czemuś służy. Chore, nieadekwatne poczucie winy może być oczywiście destruktywne. Z zawodu jestem psychologiem i teologiem moralnym. Próbuję łączyć obie te dziedziny. Osobiście bardziej obawiam się kogoś, kto nie ma poczucia winy, niż tego kto je ma. Zachęcam do przeczytania całej książki. Pozdrawiam Komentujących Użytkowników.
Krzysztof Łoskot
7 listopada 2009, 21:47
"Poczucie winy jest bronią używaną przez ludzi niepewnych, złych, którzy chcą nam zaszkodzić, uniemożliwić nam rozwój. Jest bronią wymierzoną przeciw życiu. Nie powinniśmy doświadczać poczucia winy; jeśli ktoś sprawia, że tak się dzieje, powinien się w nas odezwać dzwonek alarmowy i natychmiast nas ostrzec: ten człowiek jest twoim wrogiem; obserwuj go uważnie i analizuj, a dowiesz się o nim wielu rzeczy." 1. Zgodnie z Powellem taki człowiek jest niewinny, nie powinien mieć poczucia winy - po co miałby sie zmieniać? 2. Poczucie winy wzbudzają we mnie moje dzieci gdy wypominają mi moje niespełnione obietnice lub zbyt szorstkie zachowanie wobec nich. Czy one są moimi wrogami?? Powellu SJ - zapędziłeś sie w ślepy zaułek własnej logiki. Wyjdź jak najpredzej!!
F
franek
7 listopada 2009, 21:39
Nie ma winy - nie ma grzechu! Hulaj dusza! Hitler i Stalin byli bez winy!? Tym bardziej ja jestem od zawsze w stanie niewinności!! Ale niestety są winy, są grzechy. Winy nie ma, gdy bez własnej woli lub bez własnej świadomości stałem sie przyczyną zła. Ale jeśli świadomie wybrałem zło, to przeciez jest wina i grzech. Staram sie pojąc o co chodzi autorowi cytowanego fragmentu i dochodzę do wniosku, że chyba o to, by poczucie winy nie zniszczyło we mnie dobra jekie przecież tez jest we mnie. Przydaje mi się tu sakrament pojednania.
H
HHHSB
7 listopada 2009, 19:31
Ojcze Andrzeju! Swietny komentarz. Deon jest chyba zagubiony albo niedojrzaly. Nie umie odroznic psychologii od duchowosci, egoizmu od milosci, uczuc od moralnosci. Dobrze, ze sa tacy jezuici, jak Ojciec.
W
wil
7 listopada 2009, 18:00
Ojcze jestem chrześcijaninem i jakoś ten tekst nie zamącił mi w głowie. Mam dystans do tego co czytam. Zamierzam przeczytać całą książkę z której pochodzi ten  fragment, książkę wydawnictwa WAM.
N
nie-gosc
7 listopada 2009, 15:44
czy Niczypor to może Gosc, co pisze takie dretwe i przygnebiajce komentarze?
C
Chrześcijanin
7 listopada 2009, 15:39
Ilu Jezuitów tyle sposobów przeżywania ważnych treści, John Powell też Jezuita, nie ocenia ludzi tak łatwo jak Andrzej Niczypor, a może chrześcijański myśliciel - Powell jest na indeksie ksiąg zakazanych? Może miesza tak samo jak Anthony de Mello o czym nie wiem? Żenujące ojcze Andrzeju, to co ojciec pisze. A użytkownicy portalu to z całym szacunkiem również ludzie, którzy niekoniecznie są chrześcijanami. A tekst nie miesza w głowie, pozwala myśleć i popatrzec na życie z innej wcale nie gorszej perspektywy.
AN
Andrzej Niczypor SJ
7 listopada 2009, 14:12
Jest to kolejny zupełnie nie przemyślany i wyrwany z kontekstu większej całości fragment. Jeśli wybrała go ta sama osoba która zamieściła kiedyś tekst "Na śmietnik z poczuciem winy" - oznacza to, że sama boryka się z poważnym problemem przeżywania poczucia winy. Nie oznacza to, że musi takim sposobem myślenia raczyć czytelników Deona, mieszając w głowach bo takie ukazanie zaganienia poczucia winy niewilele ma wspólnego z chrześcijaństwem! Przykro mi że na Deonie po raz kolejny ukazuje się tak niedojrzale wybrany tekst.
Jurek
7 listopada 2009, 10:04
Tekst przeczytałem dokładnie i kilka razy. I nie zgadzam się z niektórymi kategorycznymi stwierdzeniami (wytłuszczenia) jak np. Poczucie winy może wyrządzić wyłącznie zło. Dokąd zaprowadzi brak poczucia winy małżonka, który zdradził współmałżonka. Mozna by się bawić w psycholiogiczne rozważania jak nazwać stan tego zdradzającego nie nazywając poczuciem winy, ale wg mni to tylko zaciemnia sprawę. Moje pytanie w poprzednim poście dotyczyło tego, żebyśmy nie poszli zbyt daleko uwalnianjąc się od poczucia winy a (o ironio) obwiniając innych za nasze stany. Artykuł b.dobry, ale w odniesieniu do konkretnych sytuacji.
G
gość
6 listopada 2009, 22:07
Warto z głębszą uwagą przeczytać ten tekst. Mam wrażenie, że poprzedni wpis świadczy o pobieżnym prześledzeniu tekstu, nie zrozumieniu w pełni autora. 
Jurek
6 listopada 2009, 16:21
Żebyśmy tylko nie przesadzili z tym brakiem poczucia winy. Bez zdrowego poczucia winy trudno mówić o zadośćuczynieniu.
S
serena
6 listopada 2009, 16:15
Brawo! Świetny artykuł.