Rak - wyzwanie naszych czasów

Choroby nowotworowe nie znają podziałów na biednych i bogatych, rasy i kolory skóry, wykształconych i niewykształconych, mieszkańców miast i wsi, niestraszne im granice państw i poziom gospodarczy. (fot. sxc.hu)
Magdalena Wojaczek / "Posłaniec Serca Jezusowego" / slo

Co sześć minut w polskich szpitalach, hospicjach, domach ktoś przegrywa walkę z nowotworem, a każdego roku u setek tysięcy ludzi na całym świcie zostaje zdiagnozowany rak. Choroba nowotworowa, jak żadna inna, mobilizuje nas do podjęcia działań w trosce o zdrowie i życie człowieka.

Rak określany jest dzisiaj plagą naszych czasów nie tylko ze względu na częstotliwość występowania. Dla dużej części pacjentów, zwłaszcza pochodzących z krajów ubogich i rozwijających się, wykrycie nowotworu oznacza wyrok śmierci. W Polsce na choroby nowotworowe zapada 130 tys. osób rocznie (w tym 1,3 tys. dzieci), a specjaliści prognozują, że za dziesięć lat liczba ta wzrośnie do 160 tys. Niestety, na dzień dzisiejszy tylko 30% z nich udaje się wyleczyć. Dla porównania w USA do zdrowia powraca 60% dorosłych pacjentów, a w krajach Europy Zachodniej - 50%. Na tym tle dane statystyczne z Polski są przerażające, bo wynika z nich, że każdego roku na raka umiera ponad 80 tys. pacjentów.

Dlaczego tak się dzieje? Z jednej strony wynika to z braku funduszy na przeprowadzenie właściwej terapii, specjalistyczną aparaturę czy odpowiednie leki, z drugiej zaś - chorzy zbyt późno zgłaszają się do lekarza. O ile nie mamy większego wpływu na zmianę kondycji finansowej naszych szpitali, o tyle możemy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby otoczyć pacjentów troskliwą opieką, zapewnić im równe szanse i godne warunki do walki z chorobą nowotworową. Przede wszystkim jednak należy podjąć wszelkie działania, aby diagnoza lekarska nie równała się z wyrokiem śmierci.

DEON.PL POLECA

Po pierwsze: profilaktyka

Medycyna doszukuje się przyczyn zachorowań na raka w obniżonej ilości tlenu w komórkach, która spowodowana jest działaniem różnych wirusów, bakterii i grzybów, ale również nieodpowiednim stylem życia. Główne czynniki, które mogą prowadzić do powstania nowotworów, to: palenie papierosów, zanieczyszczenie środowiska, smog elektromagnetyczny, promieniowanie słoneczne oraz zbyt tłusta, uboga w owoce, warzywa i ryby dieta. Lekarze przestrzegają przed codziennym spożywaniem mięsa (zwłaszcza czerwonego), potraw smażonych wielokrotnie w tym samym tłuszczu oraz żywności zawierającej konserwanty. Substancje rakotwórcze mogą się także znajdować w roślinach uprawianych w okolicach dróg. Poza tym nowotworom sprzyjają długotrwałe stresy, które rozregulowują układ nerwowy, hormonalny i immunologiczny, nadpobudliwość, skłonności do agresji, przewlekłe niewykryte lub niezaleczone infekcje. Unikanie tych czynników może w dużym stopniu zmniejszyć ryzyko zachorowania na nowotwory, ale konieczne są również profilaktyczne badania i samokontrola organizmu.

Osobom po ukończeniu 40. roku życia zaleca się raz w roku wykonanie badania krwi w kale w celu wykrycia nowotworu jelita grubego, a palacze powinni raz do roku zgłaszać się na prześwietlenie płuc, aby wyeliminować zmiany nowotworowe w tym narządzie. Mężczyznom po 50. roku życia zaleca się raz w roku badanie prostaty. Natomiast dla kobiet przewidziane są następujące badania profilaktyczne: cytodiagnostyka - zaleca się ją wykonywać wszystkim kobietom od momentu rozpoczęcia życia płciowego, na początku 2-3 badania co roku, następnie do 35. roku życia co 3 lata, a później co 5 lat; mammografia - po 50. roku życia zaleca się co rok; samobadanie piersi - od 20. roku życia powinno się je wykonywać raz w miesiącu. Wykrycie nowotworu we wczesnym jego stadium zwiększa szanse na całkowite wyleczenie.

Solidarni w walce z rakiem

Choroby nowotworowe nie znają podziałów na biednych i bogatych, rasy i kolory skóry, wykształconych i niewykształconych, mieszkańców miast i wsi, niestraszne im granice państw i poziom gospodarczy. Dlatego 4 lutego 2000 roku świat połączył się w walce z chorobami nowotworowymi, przyjmując Kartę Paryską - niepokonane przymierze naukowców, profesjonalistów w dziedzinie medycznej, pacjentów, przedstawicieli rządów, przedsiębiorców oraz prasy w walce z chorobami nowotworowymi i ich sprzymierzeńcami - strachem, ignorancją i samozadowoleniem.

Państwa, które przyjęły Kartę, zobowiązane są do: ochrony i poszerzenia praw pacjenta, zwiększenia nakładów finansowych na prowadzenie międzynarodowych badań, niwelowania różnic w standardach i dostępie do profesjonalnej opieki medycznej, prowadzenia polityki społecznej wspierającej walkę z rakiem na całym świecie, wdrożenia promocji zdrowia jako formy prewencji, poprawy jakości życia pacjentów oraz osób po przebytej chorobie, budowania partnerskich relacji lekarz-pacjent, współpracy pomiędzy naukowcami i rządami w przekazywaniu najnowszych informacji dotyczących osiągnięć naukowych w walce z rakiem oraz wzmocnienia roli organizacji pozarządowych jako instytucji czuwających nad wdrażaniem profilaktyki zdrowotnej, nowych technik medycznych i odpowiedniego ustawodawstwa.

Inny wymiar choroby

Kościół, który od zawsze wspiera różne inicjatywy podejmowane w celu zmniejszenia umieralności i zachorowań na raka, szczególną uwagę zwraca przede wszystkim na chorych i ich potrzeby oraz apeluje o dostrzeżenie głębszego wymiaru ludzkiego cierpienia. Jak napisał Benedykt XVI w orędziu na Światowy Dzień Chorego w 2007 r.: Choroba staje się nieuchronnie czasem próby i wymaga trzeźwego spojrzenia na osobistą sytuację.

Postęp nauk medycznych często dostarcza środków, przynajmniej w sferze fizycznej, do sprostania temu wyzwaniu. Życie ludzkie samo w sobie podlega jednak ograniczeniom i wcześniej czy później kończy się śmiercią.

(...) Kościół pragnie wspierać nieuleczalnie i śmiertelnie chorych, apelując o taką politykę socjalną, która pomoże wyeliminować przyczyny wielu chorób, i poprzez nawoływanie o poprawę poziomu opieki nad umierającymi i tymi, dla których niedostępne są środki medyczne. Istnieje potrzeba promowania takich działań, które stworzą warunki, w których człowiek może z godnością znosić nawet nieuleczalną chorobę i śmierć.

Każdy człowiek, który musi walczyć z nowotworem, powinien być otoczony troskliwą opieką zarówno przez personel medyczny, wolontariuszy, jak i przez najbliższą rodzinę. Należy mu zapewnić humanitarne, a przede wszystkim duchowe wsparcie i siły niezbędne do zmagania się z chorobą i podtrzymania jego wiary. Służba osobom chorym jest okazją do dawania świadectwa o Kościele, który wezwany jest do pełnienia uczynków miłosierdzia wobec najbardziej potrzebujących.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rak - wyzwanie naszych czasów
Komentarze (5)
KK
kasa kasa biznes biznes
13 sierpnia 2011, 15:56
polskie szpitale brak funduszy wkrótce cały biznes stanie jedyną ofiarowaną kuracją , będzie odchudzanie
A
ala
12 sierpnia 2011, 22:29
Zgadzam się z Anną! Naprawdę bardzo często lekarze ignorują objawy. Nie każdego stać na prywatne badania. Podstawowe badanie krwi też kosztuje (jeżeli ma się małą pensję) i niestety nie zawsze jest w stanie wykryć chorobę, a pancjent laik naprawdę nie musi wiedzieć jakie badania specjalistyczne trzeba w tym wypadku zrobić. U mojej Mamy badania podstawowe były idealne prawie do samej śmierci, a leżące na chemii pacjentki w ok 80% badały się regularnie i niestety to lekarz zbagatelizowal ich objawy. Dlatego zachęcam - jeżeli cokolwiek Ciebie niepokoi idź do onkologa (najwyżej usłyszysz,że wszystko jest ok) - do którego nie trzeba mieć skierowania, tylko dużo cierpliwości i czasu jeżeli chodzi o rejestrację i odczekanie w kolejce na wizytę. Ale naprawdę warto - w tym wypadku zależy na czasie
Z
Zimex
12 sierpnia 2011, 07:21
 Po pierwsze lek na raka już dawno został wymyślony ( terapia dr Gersona, wit. b17 ) , a po drugie koncernom farmaceutycznym nie śpeszy się z szukaniem właściwego leku z jednej prostem przyczyny: dzisiaj więcej osób żyje z raka niż na niego choruje. Smutne ale prawdziwe. Kasa, kasa, kasa tylko to się liczy.
S
SZ
12 sierpnia 2011, 00:18
DZIĘKI ZA TEKST.
A
AnnaGXD4
11 sierpnia 2011, 20:49
 Nie zawsze jest tak , że pacjenci zgłaszają się zbyt późno do lekarza. Częśto jest tak ,że lekarze ignorują,ovjawy chorobowe.  zachowują sie tak , jakby nowotwór był chorobą nieznaną, występującą sporadycznie. A kiedy zostanie wreszcie postawiona praidłowa diagnoza- można juz tylko otoczyc chorego miłością i towarzyszyć mu w odchodzeniu do domu Ojca, gdzie nie będzie już wszechogarniajacego bólu...