Rany niezagojone, ograniczają naszą wolność

(fot. Meredith_Farmer / flickr.com))
Jan Konior SJ / Posłaniec Serca Jezusowego" / slo

Przebaczenie jest łaską i aktem wolnej woli. Zawsze odnosi się do świadomego zła - mniejszego lub większego - popełnionego względem nas.

Każdy z nas na różne sposoby doświadczył i doświadcza zła. Są to upokorzenia, odrzucenia, niesprawiedliwości, różnego rodzaju cierpienia na poziomie fizycznym, psychicznym i duchowym. Bolą nas zranienia przeszłości.

Tak naprawdę wszyscy się ranimy. Ranią nas rodzice, nauczyciele, duchowni, przyjaciele. Niezagojone rany nosimy często przez całe życie. Nie zawsze o nich mówimy. Szukamy różnych form terapii, ale i one nie zawsze mogą nam do końca pomóc. Terapia psychologiczna dla niektórych wydaje się niezbędna, jednak i ona, jeśli jest terapią bez Pana Boga, nie przyniesie zamierzonego efektu. Z doświadczenia wiemy, że najbardziej ranią nas najbliższe osoby, które najbardziej kochamy. Przysłowie arabskie mówi: Jedyny ból, który przeszywa bardziej niż stal, to wrogość, która pochodzi od bliskich.

Warto zapytać siebie o naszą reakcję na ból zadany przez innych. Pierwsza reakcja, jaka się w nas pojawia, to oddanie ciosu z taką samą siłą lub większą. Kumuluje się w nas gniewna energia, chęć szybkiej zemsty. W ten sposób ranimy tylko siebie samych, ponieważ zapominamy, że zło trzeba zwyciężać dobrem.

Dlaczego przebaczam?

Przebaczam, ponieważ doświadczyłem konkretnego zła od drugiego człowieka i nie chcę odpłacać mu złem za złe. Wiem, że zło zawsze rodzi zło. Nie oznacza to, że zapominam o złu, którego doświadczyłem. Nawet dopuszczam do siebie oburzenie, złość, gniew, ponieważ są to naturalne, ludzkie reakcje. Widzę i czuję zło, niesprawiedliwość. Nie mogę milczeć, ponieważ wyrządzone mi zło wymaga wypowiedzenia, nazwania go po imieniu. Tylko to co nazwane jest rozpoznane. Nie wolno mi rany ukrywać przed sobą. Będzie mnie ona gryzła i nie znajdę pokoju w sercu. Nikt z nas, ty i ja, nie uciekniemy od naszych wspomnień, cierpień, balastu doświadczeń... Należy je przepracować, aby nasze serca wypełnił pokój wewnętrzny, którego nikt z ludzi nam nie da, tylko Bóg.

Przebaczam zawsze w wolności serca, gdyż pragnę uciąć łańcuch zła we mnie i w drugiej osobie. Przezwyciężam zranienia i nie pozwalam, aby toksyczne myśli zatruwały moje serce. Max Scheler powiedział: Kto żywi urazę, sam się zatruwa. Nieustanne żywienie urazy jest ciągłym niszczeniem samego siebie i rujnowaniem sobie życia. Sam przez to powiększam sobie rany już istniejące, co może powodować stany depresyjne i szukanie zemsty.

Chińskie przysłowie poucza: Kto szuka zemsty, musi wykopać dwa groby. Rany niezagojone, otwarte ograniczają naszą wolność i bycie sobą na co dzień. Będąc zranionymi, ranimy też innych. Każda rana wymaga najpierw oczyszczenia, a później uzdrowienia. Niezbędne wydaje się uporządkowanie naszego wewnętrznego serca, ponieważ rzeczą mądrego jest porządkowanie. Dopiero wtedy można stawiać pierwszy krok na drodze do przebaczenia, rezygnując z zemsty, ale doświadczając jeszcze bólu o charakterze emocjonalnym. Przebaczenie potrzebuje czasu, nieraz wielu tygodni, miesięcy czy lat. Nie jest to wcale takie proste. Dopiero gdy nastąpi przebaczenie całościowe, powoli ustępuje cierpienie, a dzięki wytrwałej modlitwie rany zmieniają się w perły - powie św. Hildegarda z Bingen.

Wszyscy wiemy, że czas leczy rany. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Po jakimś okresie zapominamy o naszych ranach. Nie oznacza to jednak, że już całkowicie przebaczyliśmy. Prawda jest taka, że im głębsza rana, tym dłuższy proces uzdrawiania. Nie wolno nam się zamknąć w więzieniu naszych ran. Powstaje wówczas blokada, zamykająca nas na dalszy rozwój. Zapomnieć wcale nie oznacza przebaczyć. Najważniejsze jest oczyszczenie naszej pamięci, pogodzenie się, zaakceptowanie przeszłości.

Przebaczam, bo kocham

Przebaczenie drugiemu jest moim darem serca, darmo danym. Potrzebne jest nowe serce. Człowiek, który kocha, cierpi, ponieważ jest narażony na zranienia. Przebaczam, bo kocham. Miłość do drugiej osoby jest mocniejsza od nienawiści i doznanych zranień. Nie jest łatwo kochać naszego wroga czyniącego nam zło, dlatego potrzebny jest wewnętrzny dystans, aby później obdarzyć go miłością przebaczającą, która jest niezbędna. Wszyscy jej bardzo potrzebujemy. Jesteśmy tylko słabymi i kruchymi ludźmi. Miłość, która jest ściśle powiązana z przebaczeniem, wykracza poza prawo. Jak mówił Tomasz z Akwinu: Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest okrutna. Kto kocha naprawdę, przebacza. Nie mam wątpliwości, że potrzebna jest do tego pokora serca.

Jako ludzie Boga, z Boga i dla Boga oczekujemy Jego pomocy. Bóg okazuje nam swoją miłość. Jako miłosierny Ojciec pierwszy nas, grzeszników, ukochał i pierwszy nam przebacza. My, chrześcijanie, wpatrujemy się w Jezusa na krzyżu przebaczającego swoim oprawcom. Dzięki temu uczymy się od naszego Mistrza przebaczać i prosić o przebaczenie słowami Modlitwy Pańskiej.

W ostatecznym rozrachunku naszego życia zobaczymy, że i nasze upokorzenia, niesprawiedliwości miały sens, ale odkryć je możemy tylko dzięki światłu płynącemu z krzyża. Jak mówi mistyczka niemiecka Gertruda von le Fort: Są kwiaty, które kwitną tylko na pustyni, gwiazdy, które widać tylko na obrzeżu miasta. Są doświadczenia Boskiej miłości, którymi jesteśmy obdarowani tylko w wielkim opuszczeniu, na krawędzi zwątpienia.

Jeśli chcemy być szczęśliwymi na tym świecie, to uczmy się przebaczać i prośmy o to Ducha Świętego. Bez sztuki przebaczenia nigdy szczęśliwymi nie będziemy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Rany niezagojone, ograniczają naszą wolność
Komentarze (29)
T
tak
9 czerwca 2014, 03:21
Kościół miele w nieskończoność sprawę przebaczenia, zupełnie zapominając o nauczaniu, że po pierwsze i najważniejsze, nie wolno nikogo krzywdzić. Kosciół w ten sposób przenosi ciężar całego zła na osobę, która i tak doznała krzywdy. Jasne że tak jest łatwiej, na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą, jak już ktoś cierpi to można go dodatkowo przygiąć do ziemi bo nie bedzie w stanie zaprotestować, a do deonu trzeba cos napisać, kazanie wygłosić itp. Od zawsze wiadomo, że łatwiej i przyjemniej oskarżać słabszych (bo silny może się na nas własnie ZEMŚCIĆ a tego nie chcemy i we własnej obronie pójdziemy na każdy kompromis), ale czy to aby na pewno jest takie zgodne z duchem Ewangelii. Księża zresztą nigdy nie przebaczają nawet najdrobniejszej urazy.
J
JKW
5 stycznia 2014, 15:50
Dla osób krzywdzonych przez członka rodziny , wspóluzaleznionych. Mnie pomogło. http://www.czasduszy.pl/aktualnosc-_Bledne_kolo_wspoluzaleznienia__Magdalena_Sekowska-12634724900810.html
M
martin
4 stycznia 2014, 20:11
A co zrobić, jeśli krzywda trwa codziennie i oprawca jest pewny, że mu się wybaczy, śmiejąc się krzywdzonej osobie prosto w twarz? ... Trzeba zerwać kontakt i wybaczyć. Szkoda życia i zdrowia na ludzi, którzy nas rozmyślnie lub nierozmyślnie ranią - wiem to z własnego, bogatego doświadczenia na ten temat. A na koniec, tak czy inaczej, tak zostaje poczucie krzywdy, więc najlepiej dusić w zarodku próby krzywdzenia przez innych. Reasumując: zerwij kontakt, nawet jeśli wydaje Ci się to straszne i niewykonalne. W ostatecznym rozrachunku to się po prostu opłaca. ...kontakt nie zawsze da się zerwać, np. w przypadku, gdy jest to ktoś z naszej rodziny
M
martin
4 stycznia 2014, 20:09
żeby to było takie proste ...no właśnie...
E
ep
4 stycznia 2014, 20:03
żeby to było takie proste
M
M
22 lipca 2013, 13:37
"Na chodzie" serce zamienię - całkiem jeszcze zdrowe, z dobrymi zastawkami, zwykłe, dwukomorowe; pracuje bez przestojów, wydajność w granicach normy, puls ustabilizowany, pewny i spokojny; sprawne, ciche, wytrwałe, odporne na zmiany; słowem organ bez braków, dobrze utrzymany! Oczekuję tylko poważnych propozycji. pod uwagę będą brane wyłącznie serca "z charakterem", mogą być lekko połamane, trochę obite, zabiegane, zdyszane i trochę zużyte. Ale oprócz żył, tętnic, przedsionków, zastawek muszą mieć mały kącik, zakamarek, skrawek - co by duszę pomieścił, słońca blask przenosił: do kochania, cierpienia, gniewu i przeprosin, do przebaczenia; do zachwytu nad światem, do ciepłych uśmiechów; do łez i westchnień cichych, do żalu za grzechy, do łatania rozdartych przyjaźni i marzeń, do budzenia nadziei pośród szarych zdarzeń. Takie serce w zamianie przyjmę i obiecuję, że się nim z poświęceniem szczerze zaopiekuję." Pięknie ujęte, aż chciałoby się skorzystać z propozycji ...
NW
nikt ważny
22 lipca 2013, 10:06
A co zrobić, jeśli krzywda trwa codziennie i oprawca jest pewny, że mu się wybaczy, śmiejąc się krzywdzonej osobie prosto w twarz? ... Trzeba zerwać kontakt i wybaczyć. Szkoda życia i zdrowia na ludzi, którzy nas rozmyślnie lub nierozmyślnie ranią - wiem to z własnego, bogatego doświadczenia na ten temat. A na koniec, tak czy inaczej, tak zostaje poczucie krzywdy, więc najlepiej dusić w zarodku próby krzywdzenia przez innych. Reasumując: zerwij kontakt, nawet jeśli wydaje Ci się to straszne i niewykonalne. W ostatecznym rozrachunku to się po prostu opłaca.
D@
do @mm
21 lipca 2013, 12:43
Odciąć się od takiego oprawcy, odejść od niego i więcej go nie oglądać.
M
mm
10 lipca 2013, 09:03
A co zrobić, jeśli krzywda trwa codziennie i oprawca jest pewny, że mu się wybaczy, śmiejąc się krzywdzonej osobie prosto w twarz?
WS
wymienić serce
9 marca 2012, 12:37
"Na chodzie" serce zamienię - całkiem jeszcze zdrowe, z dobrymi zastawkami, zwykłe, dwukomorowe; pracuje bez przestojów, wydajność w granicach normy, puls ustabilizowany, pewny i spokojny; sprawne, ciche, wytrwałe, odporne na zmiany; słowem organ bez braków, dobrze utrzymany! Oczekuję tylko poważnych propozycji. pod uwagę będą brane wyłącznie serca "z charakterem", mogą być lekko połamane, trochę obite, zabiegane, zdyszane i trochę zużyte. Ale oprócz żył, tętnic, przedsionków, zastawek muszą mieć mały kącik, zakamarek, skrawek - co by duszę pomieścił, słońca blask przenosił: do kochania, cierpienia, gniewu i przeprosin, do przebaczenia; do zachwytu nad światem, do ciepłych uśmiechów; do łez i westchnień cichych, do żalu za grzechy, do łatania rozdartych przyjaźni i marzeń, do budzenia nadziei pośród szarych zdarzeń. Takie serce w zamianie przyjmę i obiecuję, że się nim z poświęceniem szczerze zaopiekuję."
JF
Joanna Fiałkowska
7 marca 2012, 21:58
 To nie do końca tak, aby w pełni odczuć przebaczenie ze strony Boga, trzeba samemu przebaczyć. Przebaczenie osobie, która nas skrzywdziła jest bardzo trudne i niejednokrotnie trwa wiele lat. Ja, bliskiej mi osobie, która wykorzystała moją ufność okresu dziecięcego, przebaczyłam po blisko 15 latach od doświadczonej traumy. Tego nie da się zrobić na już - gdy się bardzo pragnie przebaczyć to paradoksalnie jest to dużo trudniejsze. Trzeba prosić Boga, by pomógł nam przeżyć etapy zranienia, a wtedy łatwiej nam będzie przebaczyć. Czasem bez pomocy specjalisty się nie obejdzie. I nie ma co rozważać, kto ma rację. Przebaczenie jest nam potrzebne, abyśmy my mogli iść dalej!
KU
ku uzdrowieniu
26 lutego 2012, 09:48
Masz tu link i już nie dręcz innych swoim brakiem miłości <a href="http://www.se.neteasy.pl/index.php?option=com_wrapper&Itemid=108">http://www.se.neteasy.pl/index.php?option=com_wrapper&Itemid=108</a>
Y
YZ61Z
26 lutego 2012, 02:35
Nikt nikogo nie poucza. Tylko tyle masz do powiedzenia? Cóż za szlachetne ubóstwo myśli.
OS
opanuj się
24 lutego 2012, 08:56
Nikt nikogo nie poucza.
Y
YZ61Z
24 lutego 2012, 00:38
Co to znaczy "chcieć oddać Jezusowi cierpienie"? Chcę oddać, chcę się pozbyć cierpienia - i nic z tego. Dalej cierpię! Oddać cierpienie Jezusowi nie oznacza nie cierpieć! Nie da się wytłumaczyć - może ktoś oglądał dzisiejszą Izę chorą na raka - co robi, gdy cierpi.. zamienia cierpienie na perły - oddaje Bogu wszystko, a cierpi strasznie, ale mówi CIERPIĄC I PRZEZ ŁZY, że: to jej cierpienie jest potrzebne jej i jej rodzinie. Ludzie wokół niej przemianiają się, obok niej jest tylko miłość w najczystszej postaci. I ona nie kłamie, jej łzy są prawdziwe. O cierpieniu nie da się pisać tym, którzy chcą nagle przestać cierpieć. Ona teraz nie jest na morfinie, odkąd jest w domu, nie zażywa leków i miłość ją leczy - bł. Jan Paweł II jest Jej patronem i Matka Boża na pianinie, gdy gra patrzy na nich.. Miłość ją leczy, ludzie bliscy i przyjaciele, I WIARA W BOGA! Czeka na pieniądze i ma nadzieję, że wyleczą ją za granicą, ale nie buntuje się, choć przepłakala cały program, przez łzy czuć nadzieję, ufność Bogu - zapewne, gdy okaże się, że nie ma ratunku dla niej, to będzie trudniej jej żyć, ale NADZIEJA UMIERA OSTATNIA (?)... Kto się buntuje, ten się buntuje, kto cierpi z Bogiem - z tym Bóg cierpi. Kto poucza o wartości cierpienia, niech pokaże SWÓJ WŁASNY, CIĘŻKI krzyż. Bez tego jest GOŁOSŁOWNY. Albo poproś autorze wpisu, żeby Bóg na ciebie przerzucił cierpienia tej osoby. Na pewno cię wysłucha. Zrobisz to?
C
cóż..
23 lutego 2012, 23:03
Co to znaczy "chcieć oddać Jezusowi cierpienie"? Chcę oddać, chcę się pozbyć cierpienia - i nic z tego. Dalej cierpię! Oddać cierpienie Jezusowi nie oznacza nie cierpieć! Nie da się wytłumaczyć - może ktoś oglądał dzisiejszą Izę chorą na raka - co robi, gdy cierpi.. zamienia cierpienie na perły - oddaje Bogu wszystko, a cierpi strasznie, ale mówi CIERPIĄC I PRZEZ ŁZY, że: to jej cierpienie jest potrzebne jej i jej rodzinie. Ludzie wokół niej przemianiają się, obok niej jest tylko miłość w najczystszej postaci. I ona nie kłamie, jej łzy są prawdziwe. O cierpieniu nie da się pisać tym, którzy chcą nagle przestać cierpieć. Ona teraz nie jest na morfinie, odkąd jest w domu, nie zażywa leków i miłość ją leczy - bł. Jan Paweł II jest Jej patronem i Matka Boża na pianinie, gdy gra patrzy na nich.. Miłość ją leczy, ludzie bliscy i przyjaciele, I WIARA W BOGA! Czeka na pieniądze i ma nadzieję, że wyleczą ją za granicą, ale nie buntuje się, choć przepłakala cały program, przez łzy czuć nadzieję, ufność Bogu - zapewne, gdy okaże się, że nie ma ratunku dla niej, to będzie trudniej jej żyć, ale NADZIEJA UMIERA OSTATNIA (?)... Kto się buntuje, ten się buntuje, kto cierpi z Bogiem - z tym Bóg cierpi.
J
jarek
23 lutego 2012, 20:37
Ale przeciez wg Autora terapie psychologiczne są zbędne... W którym miejscu tak napisał????? w tym????? "Szukamy różnych form terapii, ale i one nie zawsze mogą nam do końca pomóc. Terapia psychologiczna dla niektórych wydaje się niezbędna, jednak i ona, jeśli jest terapią bez Pana Boga, nie przyniesie zamierzonego efektu" Psycholog, który czyta pobieżnie? Psycholog, który czyta między wierszami, nie pobieznie.
CT
co to znaczy?
23 lutego 2012, 20:06
Co to znaczy "chcieć oddać Jezusowi cierpienie"? Chcę oddać, chcę się pozbyć cierpienia - i nic z tego. Dalej cierpię!
W
warunek~
23 lutego 2012, 10:37
Nie ma takich ran, których nie uzdrowiłby Jezus. Nie ma takiego cierpienia, którego On niw może zabrać od człowieka. Jeden warunek - chcieć mu oddać.
E
Ewa
23 lutego 2012, 10:33
 O naszych ranach nie zapominamy nigdy. Zawsze zostaja w podświadomości , wychodzą w snach, czy ekstremalnych, albo podobnych sytuacjach. Zwłaszcza rany zadane w dzieciństwie.
IS
inne spojrzenie na przebaczenie
23 lutego 2012, 10:26
"Przebaczenie drugiemu jest moim darem serca, darmo danym. Potrzebne jest nowe serce. Człowiek, który kocha, cierpi, ponieważ jest narażony na zranienia. Przebaczam, bo kocham. Miłość do drugiej osoby jest mocniejsza od nienawiści i doznanych zranień. Nie jest łatwo kochać naszego wroga czyniącego nam zło, dlatego potrzebny jest wewnętrzny dystans, aby później obdarzyć go miłością przebaczającą, która jest niezbędna. Wszyscy jej bardzo potrzebujemy. Jesteśmy tylko słabymi i kruchymi ludźmi." Moja rada jest taka: PRZEBACZ ZE WZGLĘDU NA JEZUSA (o ile Go kochasz). Wtedy przebaczenie jest pełne i prawdziwe, bo kiedy wrogowi przebaczasz ze względu na miłość do wroga, to... wiadomo! - może wrócić ból jeszcze nie raz, nie dwa, nie trzy!
BO
Bóg odpuszcza
23 lutego 2012, 10:21
Bóg nie odpuści tym, którzy krzywdzą kogos świadomie i celowo chociażby raz Gdy okazują skruchę - odpuszcza!
DP
do psychologa
23 lutego 2012, 10:19
Ale przeciez wg Autora terapie psychologiczne są zbędne... W którym miejscu tak napisał????? w tym????? "Szukamy różnych form terapii, ale i one nie zawsze mogą nam do końca pomóc. Terapia psychologiczna dla niektórych wydaje się niezbędna, jednak i ona, jeśli jest terapią bez Pana Boga, nie przyniesie zamierzonego efektu" Psycholog, który czyta pobieżnie?
J
jarek
23 lutego 2012, 09:37
Czas nie leczy ran! On je może zaleczyć, zasklepić, żeby mniej bolało. Ale NIE leczy! Jestem psychologiem, współpracuję z wieloma Osobami. Do przebaczenia "już" i "na siłę" nie można też zmuszać! To przyniesie odwrotny skutek! Ale przeciez wg Autora terapie psychologiczne są zbędne... Jako psycholog współpracuję ze wspólnotą rodziców po stracie dziecka i dlatego pokuszę się o jedną prośbę do Autora i Czytelników tego atykułu: jesli kiedykolwiekk dane wam bedzie spotkać się z mocno doświadczonymi Osobami, np. po stracie (nie tylko dziecka)- nie mówcie im, że "czas leczy ran", nie dobijajcie ich choć takimi frazesami.
P
przebaczenie
23 lutego 2012, 09:29
Nie chcieć, zrezygnować z zaciągniętego wobec mnie długu miłości - potrafię się na to zdobyć.Owszem daje to człowiekowi spokój. A temu komu przebaczam? Wątpię, czy do niego dociera owo moje przebaczenie. Owszem kończą się zgryźliwe aluzje, powarkiwania, kłębienie się myśli tyczące zranienia. Wracam do najpiękniejszego przebaczenia opisanego przez św. Jana. Jezus wiedział, jak bardzo Piotr cierpiał z powodu swego tchorzliwego zaparcia się. Pytał go, trzykrotnie : Czy kochasz Mnie? Mój Boże, jakaż ta miłość Piotra była słaba. A Jezus pytał, by zapewnić go, że Jemu na niej zależy, żeby zapewnić, że ją docenia, żeby uspokoić serca pełne samopotępienia. Przebaczenie i pragnienie przebaczenia.
NN
nihil novi
23 lutego 2012, 02:32
I Bóg ci nie odpuści twoich grzechów, jeśli ty nie przebaczysz swoim winowajcom. Ktoś może cię stale krzywdzić , ale ty masz przebaczać 77 razy, 7777 razy i jeszcze 77777777777777777777777 razy. Brednie, nikt nie może nikogo krzywdzić, nic takiego nie jest napisane w Ewangelii. Bóg nie odpuści tym, którzy krzywdzą kogos świadomie i celowo chociażby raz (to tak ku przestrodze, bo wcale się nie czuję skrzywdzony, przynajmniej przez nikogo ze znanych mi tu osób. Dyskusje z idiotą owszem denerwujące, ale poradzę sobie).
P
pomoc
22 lutego 2012, 22:55
Pan Bóg działa poprzez ludzi! Można przebaczyć każdą krzywdę, ale... samemu przez to się nie przebrnie! PRZEBACZENIE TO JEST PROCES! NIC NA SIŁĘ! Potrzebny jest mądry przyjaciel, potrzebny jest mądry kapłan jako duchowy opiekun, czasem nawet potrzebna jest pomoc ze strony mądrego specjalisty czy terapeuty. TO WARUNKI PODSTAWOWE, te ludzkie!
IR
ile razy?
22 lutego 2012, 20:26
I Bóg ci nie odpuści twoich grzechów, jeśli ty nie przebaczysz swoim winowajcom. Ktoś może cię stale krzywdzić , ale ty masz przebaczać 77 razy, 7777 razy i jeszcze 77777777777777777777777 razy.
NN
nihil novi
22 lutego 2012, 16:38
My możemy zrobić ci dowolną krzywdę i nie mieć żadnych wyrzutów sumienia, a ty masz mieć poczucie winy jesli nam nie przebaczysz i jeszcze pogrozimy ci za to potępieniem. Bo nasz Bóg jest po naszej stronie przeciwko tobie.