Uczniowie i nauczyciele nie chcą wracać do szkoły. Pandemia wstrząsnęła edukacją w Polsce

(fot. unsplash.com)

Już dziś trzeba zaplanować powrót do szkoły we wrześniu - apelowali specjaliści podczas zorganizowanej przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę debaty na temat wpływu pandemii koronawirusa na zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży.

Pandemia zachwiała wszystkimi filarami funkcjonowania dziecka. To pierwsza taka sytuacja

- Rok, który minął to czas, którego nie mieliśmy możliwości wcześniej przeżyć i doświadczyć. Kiedy pracuję z dziećmi i z młodzieżą, staram się patrzeć na trzy filary funkcjonowania dziecka: rodzinny, relacji rówieśniczych i edukacyjny. Pandemia wpłynęła bardzo negatywnie na wszystkie trzy filary naraz - opisywała dr Agnieszka Dąbrowska, psychiatra. - Zachwiała systemem rodzinnym, bo wszyscy dorośli jesteśmy poddani niepewności, lękowi i dezorganizacji dotychczasowego życia, a to się przekłada na nasze dzieci. Kontekst rodzinny jest też zakłócony w jeszcze innym sensie w poczuciu dziecka - nasila albo ujawnia różne patologie, które są w rodzinie.

Jak podkreśla specjalistka, kontekst rówieśniczy, który ma szansę trzymać dziecko w dobrostanie psychicznym, również jest zachwiany. Jeśli chodzi o wymiar edukacyjny, dr Dąbrowska zaznacza, że im dłużej trwa nauka online, tym bardziej jej pacjenci widzą, jak mało się uczą, a młodsze dzieci, które miały bardzo dużo wsparcia na terenie szkoły, zostały tego pozbawione. "Wielu rodziców nie umie, nie potrafi, nie może albo nie chce pomóc w tym swoim dzieciom, które w tym obszarze zostają same" - zaznacza.

Podkreśla, że już zachwianie dwóch z trzech filarów wymaga pomocy psychologicznej, a pandemia zachwiała wszystkimi filarami, z czym wcześniej specjaliści nie mieli do czynienia na taką skalę.

- Pandemia bardzo mocno pokazała zasoby, jak i bariery w różnych przestrzeniach, ale jeśli chodzi o edukację to te dzieciaki, które miały problemy w grupie rówieśniczej, w pierwszym lockdownie zdecydowanie lepiej funkcjonowały, a teraz to się zmienia. Długotrwała izolacja powoduje, że nasilają się lęki, czasem można już mówić o PTSD przy długotrwałym stresie. Nie pojawiało się to wcześniej - opisuje z kolei dr Tomasz Rowiński, psycholog, zastępca dyrektora Instytutu Psychologii UKSW, dyrektor pierwszego w Polsce Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży. - Jeśli mówimy o relacjach rówieśniczych, to tam, gdzie one były normatywne, dobre, to Internet był czymś naturalnym i właściwie to zbyt wiele nie zmieniło. Internet nadal jest używany do kontaktu, intensywniej, lepiej. Natomiast tam, gdzie był problem w relacjach rówieśniczych to nauczanie zdalne i przejście na kontakt online, pogłębi tę sytuację.

Paula Włodarczyk, z telefonu zaufania 116 111, wspomniała także, że dzieci i młodzież często nie widzą w dorosłych partnera do rozmowy, który ich zrozumie. "To duży problem nas dorosłych: rodziców, opiekunów, dziadków, nauczycieli, bo umniejszamy trudnościom dzieci, nie pytamy o ich potrzeby" - opisywała.

Coraz więcej uczniów i nauczycieli nie chce wracać do szkoły

W trakcie rozmowy mocno podkreślano konieczność wsparcia dla nauczycieli, którzy są pierwszym kontaktem z dzieckiem i do którego najczęściej może trafiać dziecko z problemem.

- Nauczyciele nie otrzymują wsparcia ani w postaci superwizji, ani w postaci wsparcia psychologicznego czy jakiegokolwiek wsparcia - zaznacza dr Iga Kazimierczyk z Fundacji "Przestrzeń dla edukacji". - Jedyną formą pomocy dla nauczycieli jest samopomoc, rozmowa z kolegą czy koleżanką". Potwierdził to również Tomasz Bilicki, certyfikowany interwent kryzysowy, psycholog i nauczyciel, który powołując się na badania, zauważył, jak mocno nauczyciele ucierpieli fizycznie i psychicznie. "65% nauczycieli czuje się gorzej i dużo gorzej teraz niż przed okresem pandemii" - podkreślił.

Zwrócił też uwagę na inny problem - że coraz więcej uczennic i uczniów nie chce już wracać do szkoły w trybie stacjonarnym.

- Każda trudna sytuacja przynosi człowiekowi pewne korzyści. Możemy się umówić, że weźmiemy te korzyści w cudzysłów, ale tak jest. Wielu młodych ludzi, z którymi się spotykałem, mówiło mi, że natychmiast byliby gotowi wrócić do szkoły. Były takie deklaracje: myślałem, że nigdy tego nikomu nie przyznam, ale ja chcę do szkoły. Teraz widzę, że to się zmienia - opisuje Bilicki. - Coraz więcej młodych ludzi mówi mi, że na trzy-cztery miesiące nie opłaca się wracać. Poza tym to bardzo komfortowe: nie muszę ściągać piżamy, mam lekcje od ósmej i budzę się za pięć ósma. Kiedy się zaloguję, nauczyciel nie wymaga - moim zdaniem, słusznie - włączenia kamerki, mogę leżeć w łóżku w piżamie. Kiedy nauczycielka mnie o coś pyta, czego nie potrafię, mówię, że nie słyszę, internet się zacina, nie mam mikrofonu.

Podkreśla, że podobne korzyści zaczęli również dostrzegać nauczyciele. Dla nich korzyściami jest odpoczynek od hałasu na przerwach, konieczności dyżurowania, dojazdów itd.

- Mam wrażenie, że kiedy patrzę na wyniki pierwszych badań z marca i kwietnia sprzed roku, gdzie widzieliśmy 50% dzieci i młodzieży, którzy czują się gorzej i dużo gorzej, to myślę, że teraz 50% może czuć się tylko dużo gorzej. Mieliśmy tam grupę ok. 16%, którzy czują się lepiej w edukacji zdalnej i myślę, że ta grupa się rozszerza. Oni będą mieli bardzo dużą trudność w powrocie do szkoły - opisuje, podkreślając, że, jego zdaniem, podobnie rośnie także grupa nauczycieli, którzy niechętnie wrócą do szkoły.

Czy szkoła jest przygotowana na wrzesień? "Jako system absolutnie nie"

Eksperci zgodnie mówili, że należy już dziś zadbać o powrót do szkoły we wrześniu. "Trzeba już myśleć o treningach umiejętności społecznych. Trzeba zerwać z tym, co robi wielu dorosłych, powtarzając: ucz się teraz, bo zostaniesz rozliczony ze wszystkiego, wszystkie sprawdziany jeszcze raz napiszesz! To jeszcze bardziej dołuje tych młodych ludzi, którzy doskonale wiedzą, że niczego się nie nauczyli" - podkreśla Tomasz Bilicki.

Dr Kazimierczyk, spytana o to, czy polska szkoła jest przygotowana do wrześniowego powrotu dzieci do szkół, stwierdza, że szkoła jako system, konsekwencja uwarunkowań prawno-instytucjonalnych absolutnie nie jest na to gotowa. - Do wykonania jest kilka prostych, technicznych rzeczy. Jedną z nich jest intensywny namysł nad podstawą programową - mówiła. - Funkcjonujemy od lat w systemie, który wyjątkowo nie sprzyja rozmowom o emocjach. Ten system zachęca, żeby wszelkie trudne sprawy były nieomawiane w szkole.

Ekspertka podkreśla za to, że szkoła jako ludzie jest gotowa w większym stopniu.

- Szkoły działają dobrze tam, gdzie jest dobra jakość relacji i to niestety element pracy szkoły, który jest dramatycznie i systemowo niedoceniany. Tam, gdzie nauczyciel ma dobre relacje z uczniami, jest to jego prywatna sprawa, dlatego, ze nikogo, kto kontroluje ten system i wpływa na jego funkcjonowanie, nie interesuje - zaznacza.

Co robić? Tomasz Bilicki: twoja klasa nie wróci taka jak w marcu 2020

Z kolei Tomasz Bilicki wymienił kilka konkretnych pomysłów dla nauczycieli:

- Już dzisiaj pamiętaj o tym, że prowadząc lekcje online, przez komunikację zapośredniczoną, możesz budować relacje. Relacje zapośredniczone w świecie online mogą być relacjami realnymi dla cyfrowych tubylców. Zapewnij swoim uczniom komfort, rozmawiaj z nimi o uczuciach, emocjach, wykorzystuj do tego mapy emocji, koła fortuny, rozmawiaj nie tylko o faktach, ale i o myślach i uczuciach. Stwórz listę pozytywów, dobrych informacji, jakie będą wynikały z powrotu do szkoły. Zapewniaj uczniów o tym, że nie będą rozliczani z pracy online, że nikt nie będzie im wypominał, że psuł im się mikrofon albo udawali, że nie mają Internetu. Nie zaczynaj powrotu do szkoły od realizacji podstawy programowej, przygotuj sobie zajęcia reintegracyjne. Pamiętaj o tym, że twoja klasa nie wróci taka, jaka była w marcu czy kwietniu 2020. I przede wszystkim zastanów się, czy nie zacząć powrotu do szkoły stacjonarnej od spotkania z rodzicami na kawie, herbacie i cieście, powiedzenia o własnych słabościach i uświadomienia sobie, że wszyscy gramy do jednej bramki - podkreślił.

Zaproponował także lekcje w wersji hybrydowej:

- Zaprosić tych, którzy przyjdą do sali szkolnej i tam będzie lekcja, ale jeśli ktoś, ze względu na swoją sytuację psychiczną, zostanie w domu, to bardzo chętnie połączę się z tą osobą na Teamsie. Postawię laptop i kamerkę w rogu sali i tymczasowo, żeby ktoś się oswoił, zobaczył, że jest fajnie, nie ma żadnego rozliczania, że zapewniamy poczucie bezpieczeństwa.

Ekspert mówił też o dużej autonomii, jaką ma nauczyciel. Mówiąc o rozwiązaniach systemowych zauważył, że nauczyciel musi wystawić w ciągu roku tylko jeden stopień, roczny.

- Zgodnie z prawem polskim nie trzeba wystawiać więcej stopni uczennicom i uczniom. To tylko od nauczyciela zależy, czy korzystasz z podręczników, z zeszytów, czy masz ławki w klasie, jak masz je ustawione, czy nawiązujesz relacje, czy nie, czy interesujesz się emocjami, uczuciami i marzeniami uczniów i uczennic, czy nie. Czy wystawiasz stopnie cyfrą, czy oceny opisowe - to wszystko zależy od ciebie - wyjaśniał Bilicki. - Uczeń nie jest pendrive'm, a ja nie jestem gniazdem USB. To nie jest pakowanie na tego pendrive'a nieskończonej ilości informacji, którą za chwilę zapomni.

Jego zdaniem, nauczyciele w Polsce powinni uświadomić sobie, jak dużą mają autonomię. "My, nauczyciele, często produkujemy szkołę taką, jaką pamiętamy z własnej młodości" - zaznaczył.

* * *

Debata zorganizowana przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę odbyła się 9 marca o 11:30. Poprowadził ją Janusz Schwertner z Onetu, udział wzięli eksperci i ekspertki: 

- Tomasz Bilicki – certyfikowany interwent kryzysowy. Prowadzi konsultacje, terapię i interwencję kryzysową dla nastolatków. Koordynator Punktu Interwencji Kryzysowej dla Młodzieży RE-START w Łodzi;
- dr Agnieszka Dąbrowska – lekarz, specjalista psychiatra dzieci i młodzieży i certyfikowany psychoterapeuta psychoanalityczny. Pracuje w Ośrodku Relacje w Warszawie;
- dr Iga Kazimierczyk – doktor nauk pedagogicznych, prezeska Fundacja "Przestrzeń dla edukacji", ekspertka ruchu Obywatele dla Edukacji. Od 15 lat związana z sektorem pozarządowym i organizacjami działającymi w obszarze edukacji;
- dr Tomasz Rowiński – psycholog, zastępca dyrektora Instytutu Psychologii UKSW, dyrektor pierwszego w Polsce Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla dzieci i młodzieży. Członek zespołu ds. zdrowia psychicznego w MZ przygotowującego reformę psychiatrii;
- dr n. med. Krzysztof Szwajca – specjalista psychiatra, psychoterapeuta, superwizor psychoterapii Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Współtwórca kilku ośrodków psychoterapii środowiskowej, autor ponad sześćdziesięciu publikacji naukowych;
- Paula Włodarczyk – psycholog, pedagog, koordynatorka telefonu zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.

Redaktorka i dziennikarka DEON.pl, autorka książki "Pełnymi garściami". Prowadzi blog dane wrażliwe.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Uczniowie i nauczyciele nie chcą wracać do szkoły. Pandemia wstrząsnęła edukacją w Polsce
Komentarze (18)
MS
Mariusz Serweta
9 maja 2021, 12:58
A to ciekawe bo mój syn bardzo chce już wrócić. Myślę że tylko leserą jest to na rękę.
MM
~Monia Monia
17 marca 2021, 09:41
Autorka artykułu - Pani Dominika Frydrych - znana z udziału w protestach Strajku Kobiet i wspierania organizacji propagujących aborcje, teraz pochyla sie nad losem uczniów. Mało wiarygodne.
TJ
~Tomasz Janczak
16 marca 2021, 04:07
Zarówno moja córka jak i jej koleżanki wprost nie mogą się doczekać kiedy wrócą do szkoły. Ciągle mnie o to pyta bo ma dość nauczania zdalnego. Po co taki kontrowersyjny tytuł? Czyżby dla zwiększenia klikalności?
TO
~Tomasz Ostański
15 marca 2021, 09:29
Wbrew opiniom certyfikowanych specjalistów, superwizorów, psychoanalityków, to nie szkoła nauczyciele i rówieśnicy ale rodzina jest podstawowym i elementarnym środowiskiem dziecka i młodego człowieka. Tak wiele rad pod adresem szkół i pedagogów, i nawet dwóch akapitów na temat jak poprawić funkcjonowanie pedagogiki rodzicielskiej. Szczątkowe wzmianki o rodzinie wskazują jedynie na jej dysfunkcyjność, niemoc i wychowawcze błędy. Polityki przełożenia akcentu odpowiedzialności za wychowanie i rozwój dziecka z naturalnego rodzinnego środowiska na państwowe agendy i urzędy próbował już model komunistyczny, próbowały też niektóre państwa zachodnie tworząc agencje mające za zadanie: „pomoc rodzinie oraz ochronę dziecka i dbanie o jego dobro”(patrz Jugendamt). O dobrostan dziecka w pierwszej kolejności zadbać mają rodzice. I to rodzicom w pierwszej kolejności należy udzielić rad i wszelkiej innej możliwej pomocy.
DL
~Dorota L.
14 marca 2021, 23:59
Moje dzieci wcale nie ubolewają i też nie chcą wracać do szkoły. Nie odnajdują się w rozwydrzonym, wulgarnym środowisku rówieśników. Koleżanki w klasie córki to same ,, gwiazdy" wychowane na tik toku i FB, córka nie ma z nimi relacji, jest hejtowana za katolickie poglądy. U syna wyścig szczurów liczy się tylko średnia ocen, bo pani za punkt honoru postawiła sobie żeby poraz kolejny jej klasa była najlepsza...Z początku było mi przykro, ale widzę że im naprawdę nie brakuje klasy. Mają zajęcia dodatkowe tam mają relacje ok, dużo rozmawiamy między sobą, uczą się i mówią wprost że nie chcą wracać do szkoły.
JN
~Jan Nowak
15 marca 2021, 15:34
Szkoła nie jest tylko po to aby dziecku było w niej miło, ale również po to aby się w niej nauczyć walki, przetrwania, sprzeciwu, umiejętności radzenia sobie w stresie. Trudne środowisko klasowe, wbrew pozorom, pomaga.
DL
~Dorota L.
15 marca 2021, 23:15
No właśnie nie. Środowisko klasowe uczy funkcjonowania w społeczeństwie,ale trudne? Nie każdy ma potrzebę walki i udowadniania swojej racji. Są dzieci, które znają swoją wartość i nie muszą narażać się na stres, bo ich inność działa na nerwy większości. Teraz na skromne i ciche osoby mówi się wycofane, a na krzykliwe pępki świata- przebojowe.
KW
~ka we
16 marca 2021, 22:50
Dużo zależy od konkretnej klasy. W pani sytuacji polecam na przyszłość edukację domową.
DP
~dyzio poldek
14 marca 2021, 22:51
Do jakiej szkoły? Do szkoły Czarnka i jemu podobnych ? Przeładowanej programami z wiedzą nikomu do niczego nie potrzebnej. Do szkoły w której znaczna część nauczycieli nie potrafi uczyć i się do tego nie nadaje i psuje opinię tym, którzy wiedzą po co tam pracują ? Pi co taka szkoła ?
AL
~Anon Lv**
14 marca 2021, 22:05
Bzdura ta informacja że uczniowie nie chcą wracać do szkół to fake news nie powtarzajcie tego bo to nie prawda
AH
~Agnieszka Hennel-Brzozowska
14 marca 2021, 18:06
Co za bzdurny artykuł. Nauczyciel zawsze ma wymagać od uczniów, to jego obowiązek! Ma ich wychowywać także w pandemii , żeby potem byli zdolni do samodzielności: na studiach, a potem pracy i życiu. Jak można pozwalać uczniom, by leżeli w łóżku podczas lekcji?? jak można pozwalać uczestniczyć w lekcjach w piżamie?, jak można , powtarzam PO ROKU doświadczeń, dopuszczać, aby uczeń nie używał sprawnej kamery i mikrofonu?? Przecież od 2015 każde polskie dziecko dostaje 500 plus! A kamerka z mikrofonem to 130 zł, 2000 zł, internet 50 zł miesięcznie. Nie róbcie z uczenia się online nie wiadomo jakiej tragedii!! popatrzcie na dzieci obłożnie chore, które zawsze uczyły się nie-w-klasie i było im 100 razy trudniej. Ale ich nauczyciele w szpitalach wymagali, mądrze, nawet od ciężko chorych onkologicznie dzieci!
JF
~Joanna Flis
14 marca 2021, 08:18
Nauczyciele, przynajmniej ci, których znam, chcą wrócić do szkoły i skończyć z tą farsą zwaną zdalnym nauczaniem! Rodzice też tego oczekują. Piszę to jako nauczycielka i matka dzieci w wieku szkolnym. Uczniowie... Był czas, że poczuli się komfortowo za wyłączonymi, niedziałajacymi
EH
~Edyta Hinc
14 marca 2021, 07:29
Moje dzieci też nie chcą wracać do szkoły. Poprostu nigdy się w tej szkole dobrze nie czuły.Nauka zdalna akurat dla nich była dobra bo nie muszą się stykać z dokuczliwymi dziećmi.Do szkoły mamy daleko i to jest drugi plus.Wolałabym żeby edukacja była do końca roku.Czy to wogóle jest sens otwierać teraz po Wielkanocy szkoły tym bardziej że zakażeniq nie maleją a szczepionki no cóż nie wiem czy są takie skuteczne
EW
~Ewa W
14 marca 2021, 06:34
Świetny artykuł. Bardzo bym chciała żeby nauczyciele byli tak zorientowani na ucznia, jego potrzeby intelektualne i psychiczne. Mam jednak wrażenie, że nauczyciele niestety nie są nastawieni na budowanie otwartych i szczerych relacji z dzieciakami. Zależy im bardziej na wykonaniu pracy jak w fabryce robotów. Szkoda, bo mają narzędzia, mogą sięgnąć po wiedzę np specjalistów którzy napisali ten artykuł czy np J. Juul'a i zmienić skostniały i bezduszny system szkolny. Wystarczy chcieć.
JM
~Jolanta M.
13 marca 2021, 19:51
Dobry artykuł, który zwraca uwagę na bardzo ważne aspekty. Mam jednak wrażenie, że bardzo na wyrost jest propozycja spotkania przy kawie z rodzicami - raczej mało prawdopodobne, żeby od września zniknęły wszystkie obostrzenia czy obawy ludzi związane ze wspólnymi posiłkami. Fragment dotyczący ocen niestety nie do końca jest zgodny z prawdą, bo nauczyciel podlega przepisom szkolnym, które często regulują liczbę ocen, jakie ma wystawić i jest to zdecydowanie więcej niż jeden. Nie wydaje mi się też słuszne przekazywanie uczniom, że nie będą rozliczani z tego, czego uczą się w trakcie nauki zdalnej. Owszem, należy ich szeroko wspierać i traktować indywidualnie, ale w wielu przypadkach dzieci i młodzież dla wygody i z kaprysu grają w trakcie lekcji w gry komputerowe - powinni wiedzieć, że są odpowiedzialni za swój czas i swoje zaangażowanie w naukę nawet w tak trudnych okolicznościach. Podsumowując - według mnie dużo tu teorii, zdecydowanie mniej praktyki.
AK
~Anna Kaliszewska
13 marca 2021, 19:15
Proszę o podanie podstawy prawnej wystawienia uczniowi wyłacznie stopnia rocznego. Obecnie w statutach większości szkół, a chyba we wszystkich szkołach ponadpodstawowych, określono obowiązkowo co najmniej trzy stopnie na semestr. Daje to sześć stopni w roku szkolnym. Jeśli w warunkach pandemicznych chciałoby się daćnauczycielom nieco więcej elastyczności w ocenianiu, trzeba przed wrześniem zmienić statuty szkół!!!!!
AP
~Ala Podstolec
14 marca 2021, 11:16
Prawo oświatowe wymaga tylko oceny rocznej. Reszta to statuty szkół, a tam wymagania są bardzo różnie formułowane.
AK
~Asia Kowalska
14 marca 2021, 16:52
Dokładnie tak! np. u mnie liczba stopni to godziny z przedmiotu przemnożone przez dwa (-taki jest zapis w statucie) z tym, że nie mniej niż 3 oceny