Przeciętność lub zwyczajność wzbudza pogardę. (fot. sashimi miso / flickr.com)
Richard Winter / slo

Myślenie wedle schematu "wszystko-albo-nic" leży u podstaw wielu cech niezdrowego perfekcjonizmu. Oczywiście istnieją na tym świecie rzeczy, które są czarne albo białe, są rzeczy albo złe, albo dobre z moralnego punktu widzenia. Ale szczególnie w zakresie stosunków międzyludzkich jest bardzo wiele takich, które nie są ani takie, ani takie.

Fakt ten sprawia, że życie może być bardzo trudne dla kogoś, kto lubi rzeczy jasno i precyzyjnie zdefiniowane. Takie osoby uważają na przykład, że muszą zrobić coś "po prostu dobrze" albo wcale tego nie robić.

Wszystko widzą w sposób spolaryzowany: pokój jest albo perfekcyjnie czysty i uporządkowany, albo strasznie brudny i zabałaganiony. Jakiś sposób działania jest absolutnie zły albo idealnie dobry. Tacy ludzie myślą o sobie jako o doskonałych świętych albo straszliwych grzesznikach - lub przynajmniej mają się za jednostki wyjątkowe w przeciwieństwie do przeciętnych.

Przeciętność lub zwyczajność wzbudza pogardę. W swoim umyśle niezdrowy perfekcjonista minimalizuje sukces, a porażkę wyolbrzymia. Jeden mały błąd może szybko przemienić się w wielkie niepowodzenie. Objawienie gniewu, strachu czy zazdrości każe im myśleć o sobie jako o ludziach strasznie złych czy egoistycznych. Innych mogą idealizować, jeśli wszystko idzie dobrze, ale traktować z politowaniem, kiedy odkryją jakąś ich słabość. Perfekcjonista raz może wydawać się arogancki i zadufany, kiedy indziej nader skromny, krytyczny wobec siebie, a nawet pogrążony w nastroju depresyjnym.

Pewna młoda matka opisała mi, jak waha się pomiędzy poczuciem, że jest dobrą matką, kiedy jej dzieci dobrze się zachowują (rzadko!), a uczuciem całkowitej porażki, kiedy dzieci rozrabiają albo niemowlę za długo płacze. Jeden z moich studentów lamentował otrzymawszy B wśród całej serii ocen A*. Oznaczało to dla niego - chociaż wcale nie dla jego profesorów i wszystkich, którzy go znali - że jest absolutnym nieudacznikiem.

Inny student podsumował to doskonale w wypracowaniu: Jednym z aspektów, w jaki perfekcjonizm ujawnia się w moim życiu, jest przymus, aby precyzyjnie oceniać rzeczywistość. Mam tendencję do myślenia w kategoriach czarno-białych [... ] Myśl albo opinia jest albo słuszna, albo niesłuszna. Nie ma kompromisu. Czuję ogromną presję, żeby znaleźć tę właściwą perspektywę.

Wielka troska, by znaleźć prawdę ostateczną, może prowadzić do niekończących się godzin dyskusji filozoficznych związanych z zamiarem znalezienia idealnej formuły myślowej. Precyzyjny i wyczerpujący sposób, w jaki perfekcjonista może się wyrażać, często irytuje otoczenie. Relacja o wydarzeniach zabiera wiele czasu, bo każdy szczegół jest ważny. Puenta albo konkluzja opowiadania pojawiają się po bolesnym krążeniu, bo perfekcjonista nie chce pominąć żadnego szczegółu, aby nie narazić się na zarzut, że jest niedokładny albo trwa w błędzie.

Szwajcarski psychiatra Paul Tournier pisze na temat myślących w kategoriach "wszystko-albo-nic":
Przejawiają aż za wiele ambicji w każdej dziedzinie, stąd zawsze są rozczarowani sobą i wszystkim dookoła. Są pośród nich muzycy, którzy snują wspaniałe sny o artystycznej doskonałości, ale kiedy tylko biorą do ręki instrument, ogarnia ich zniechęcenie, że nie dościgną swojej ambicji, i rezygnują ze studiów. Osoby typu "wszystko-albo-nic" mają wielką potrzebę uczucia, ale ledwie tylko zawrą jakąś znajomość, już ją porzucają, ponieważ rozczarowuje ich domniemana niemożność prawdziwej przyjaźni [...] Marzą zawsze o tym, że dostaną poważne zadania, a na razie nie podejmują skromniejszych obowiązków, których wykonanie czegoś by ich nauczyło. Wysłuchuję wiele takich historii, historii prowizorycznego życia, jak można by je nazwać.

Myślenie w kategoriach czarno-białych prowadzi do braku tolerancji dla wieloznaczności. Życie w niepewności między dwoma punktami widzenia staje się bardzo przykre. Tymczasem dojrzałość życiowa jest wynikiem uczenia się, często poprzez trudne doświadczenia, jak żyć w równowadze czy twórczym napięciu pomiędzy nieuchronnymi krańcowościami egzystencji.

Aby czuć się bezpiecznie, niektórzy perfekcjoniści mogą na przykład starać się dominować i kontrolować, kierować sytuacją zgodnie ze swoimi upodobaniami. Inni perfekcjoniści popadają w przeciwną skrajność i kiedy nie mogą objąć spraw całkowitą kontrolą, stają się bierni i uzależnieni. Często czują się całkowicie za coś odpowiedzialni albo też zupełnie odrzucają odpowiedzialność.

Próby życia między skrajnościami powodują wielkie napięcie. Prowadzi to do sprzecznych dążeń, ponieważ osoba tak postępująca oscyluje między jednym biegunem myślenia a drugim.

* W amerykańskim systemie edukacyjnym A jest oceną najwyższą [przyp. red.].

Wiecej w książce: W pułapce perfekcjonizmu - Richard Winter

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wszystko-albo-nic!
Komentarze (4)
MR
Maciej Roszkowski
14 czerwca 2014, 12:35
To bardzo trudne  w świecie w którym nie przyznaje się punktów za drugie miejsce, w którym słyszymy ciągle, stać cię na to, zasugujesz, że musisz etc. Bradzo szkodliwą role odgrywa tu komercja i reklama. Trudno uwierzyć, że jestem normalnym dobrym człowiekiem, mimo, że nie wymieniam telefonu co rok, nie mam 15 par butów i 1 500 "przyjaciół" na FB
A
Adam
5 czerwca 2013, 22:12
A na ile takie zachowania są wywoływane w człowieku przez społeczeństwo i jego sposób "wychowywania"? Jaki ma na to wpływ np. krytykowanie ludzi za czasami najmniejsze nawet błędy? Czy nie jest to pewna "reakcja obronna" na takie traktowanie?
A
Ania
5 czerwca 2013, 12:25
do: lars Nic nie musisz robić:-) Zaakceptuj to że taki / taka jesteś i  oddaj swoją niedoskonałość Jezusowi. Niech On działa w Twoim życiu! Pozwól mu na to:-)
L
lars
5 czerwca 2013, 11:40
ok, a jakie jest na to lekarstwo? Jestem tego świadom, a nie jestem w stanie tego zmienić.