Spadła liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Co robimy źle, gdy z nimi rozmawiamy?

Spadła liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Co robimy źle, gdy z nimi rozmawiamy?
Fot. Amir Hosseini / unsplash.com
PAP / tk

- Pierwszy raz od trzech lat mamy spadek liczby samobójstw wśród dzieci i młodzieży - o 7 proc. - powiedziała dr Halszka Witkowska, psycholog dziecięcy i ekspert Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. Wzrosła zaś liczba prób samobójczych - dodała.

PAP: Wciąż rośnie liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży?

Dr Halszka Witkowska (H.W.): Otóż nie. Pierwszy raz od trzech lat mamy spadek, jeżeli chodzi o samobójstwa w tej grupie - o 7 proc. To dużo, zwłaszcza że w przypadku samobójstw opieramy się o twarde dane z Komendy Głównej Policji. Te liczby wierniej odzwierciedlają sytuację, niż te dotyczące prób samobójczych, do których nie zawsze policja bywa wzywana. Natomiast jeśli już o próbach samobójczych mowa, ich liczba wzrosła, ale niewiele – o 2,9 proc. Porównując ją do skokowego, 86-proc. wzrostu prób samobójczych w 2021 r. w porównaniu z rokiem poprzednim oraz wobec 41-proc. wzrostu w 2022 r. wobec roku 2021, możemy mieć powody do ostrożnego optymizmu.

Z czym to wiążecie? Z końcem pandemii?

- Faktycznie, duże wzrosty prób samobójczych to są lata popandemiczne, natomiast już w 2022 r. zaczęło się sporo dziać - Krajowy Program Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym realizowany w ramach Ministerstwa Zdrowia, sporo kampanii edukacyjnych dotyczących pierwszej pomocy emocjonalnej, tego, jak zauważyć kryzys u dziecka. A od 2021 roku mamy funkcjonujący na coraz większych obrotach serwis Życie Warte jest Rozmowy, gdzie online udzielamy bezpłatnej pomocy osobom w kryzysie samobójczym oraz ich bliskim. Istotne także jest wprowadzenie nowego modelu, jeżeli chodzi o psychiatrię dzieci i młodzieży - są centra zdrowia psychicznego, ośrodki środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej, miejsca, gdzie coraz łatwiej uzyskać pomoc.

Najczęstszym powodem tego, że młodzi ludzie targają się na swoje życie, jest tzw. depresja młodzieńcza, która dotyka od 27 do 54 proc. osób w wieku 15-19-lat. I manifestuje się inaczej niż depresja osób dorosłych.

- Depresja jest bardzo poważnym czynnikiem, ale nie jedynym. Stworzyłam interdyscyplinarny model etiologii zachowań samobójczych, w którym dzielę czynniki ryzyka na pięć grup. Pierwszą są czynniki indywidualne - mówimy o takim niewidzialnym "plecaku", który każdy z nas nosi na plecach - m.in. choroby psychiczne, somatyczne, zaburzenia. To może być także nieprzepracowana żałoba, trudności w nawiązywaniu kontaktów interpersonalnych – wszystko, co osłabia jednostkę.

W kolejnej grupie są czynniki sytuacyjne - np. rozwód rodziców, problemy w szkole plus pierwsze problemy z prawem.

Kolejne to czynniki środowiskowe. Idący przez życie młody człowiek zawsze jest w jakimś środowisku – to rodzina, szkoła, internet. W każdym z nich czają się jakieś czynniki ryzyka: np. w szkole kwestie edukacyjne oraz przemoc rówieśnicza, która siedmiokrotnie zwiększa ryzyko podjęcia próby samobójczej. W domu mamy przemoc fizyczną, psychiczną, ale też seksualną. Także choroba alkoholowa czy psychiczna któregoś z rodziców jest czynnikiem ryzyka.

Wreszcie internet, który jest dla młodych środowiskiem naturalnym; według nowego raportu NASK przebywają w nim każdego dnia 5 godzin i 36 minut - średnio, nie maksymalnie, z czego 4 godziny i 12 minut przypada na media społecznościowe.

Następną grupą są czynniki społeczne i tu należy spojrzeć na sytuację w kraju - nie tylko ekonomiczną, ale i tą związaną z konfliktami czy z kwestią dostępu do pomocy.

I piąta grupa - czynniki kulturowe, czyli jak przedstawiane jest samobójstwo w mediach i popkulturze, bo od tego zależy, czy nie będzie występował efekt Wertera – naśladownictwo zachowań samobójczych.

W latach 80. w celu zapobiegania samobójstwom w USA nakręcono łzawy film o nieszczęśliwym losie samobójcy. Niestety, w ciągu trzech miesięcy od premiery tego filmu, w trzech stanach 43 młode osoby zadały sobie śmierć.

- Podstawowym błędem popełnianym przez osoby, które zabierają się z zapałem za ten temat, jest niewiedza. Bo inaczej powinno się mówić o problemie samobójstw na szkoleniach np. nauczycieli, a inaczej na otwartych konferencjach, na które może przyjść każdy. Dopasowujmy swój język i przekaz do grupy odbiorców. Taką wyjątkowo wrażliwą grupą jest młodzież, z którą nie należy poruszać tego tematu bezpośrednio. Nie róbmy spotkań i materiałów o samobójstwie kierowanych do młodzieży; z nią powinniśmy rozmawiać o kryzysie emocjonalnym, zdrowiu psychicznym - jak je wzmacniać, jak rozpoznać depresję i gdzie się zwracać po pomoc.

Żeby nie nakręcać emocji i nie zachęcać do naśladownictwa?

-  Tak. Poza młodzieżą, grupą ryzyka są osoby po próbie samobójczej lub z myślami samobójczymi, a także te będące w żałobie po śmierci samobójczej kogoś bliskiego. Jednak jest jeszcze trzecia grupa, ważna - trzydzieści parę milionów Polaków, którzy mogą komuś udzielić pierwszej pomocy emocjonalnej. Chodzi o to, żeby zamiast efektu Wertera uzyskać efekt Papageno – to nawiązanie do bohatera opery "Czarodziejski flet", który chciał odebrać sobie życie, ale zmienił zdanie.

Pierwszej pomocy emocjonalnej może udzielić każdy z nas. W niektórych krajach prowadzi się nawet szkolenia dla fryzjerek, bo zakład fryzjerski jest takim miejscem, gdzie zaczynamy trochę więcej mówić i otwierać się. Ta pierwsza pomoc opiera się na zasadzie cztery "Z": zauważ, zapytaj, zaakceptuj, zadziałaj.

Młodzi ludzie często maskują swój kryzys.

- Należy być uważnym na sformułowania typu "jestem beznadziejny", "do niczego się nie nadaję", "nic nie ma sensu", albo: "jestem wykończony", "nie mam do niczego siły", "nic mnie nie cieszy". To są słowa, które często bagatelizujemy, wydaje nam się, że dzieciństwo i młodość to okres radości.

Poważną kwestią jest też zmiana w zachowaniu: dziecko nie chce rozmawiać; kiedyś wesołe, staje się apatyczne. Ma problemy ze skupieniem, nie chce chodzić do szkoły. Myślimy, że jest leniwe, ale to często objaw depresji.

Inna, nieoczywista rzecz: problemy z agresją, zbytnia nerwowość - nam się kojarzą z buntem nastolatka, a to może być objaw młodzieńczej depresji. Może też być tak, że dziecko godzinami gra na komputerze, odcina się od świata w sposób ucieczkowy. Do tego dochodzą środki psychoaktywne i alkohol – według II edycji raportu Alkohol w Polsce 60 proc. młodzieży pije, żeby poradzić sobie z problemami.

Zauważyliśmy problem. I co dalej?

- Zbieramy informacje zadając pytania otwarte. Nie "dlaczego jesteś smutny", tylko „co takiego wydarzyło się ostatnio w twoim życiu", "widzę, że jest ci smutno, mierzysz się z czymś ciężkim, czy mogę ci pomóc?"

Częsty błąd w rozmowie z nastolatkami: prowadzimy ją krótko i rzeczowo, a jeżeli dziecko nie odpowiada, zaczynamy swój monolog. Albo przesłuchujemy: byłeś na angielskim, byłeś na basenie, co masz na jutro zadane… No, to nie jest rozmowa, musimy stworzyć bezpieczny obszar, bez pytań zaczynających się od "dlaczego", próbując dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co w życiu młodego człowieka się dzieje.

Teraz czas na zaakceptuj, czyli?

- Nie podważaj, nie bagatelizuj, bo śmierć ukochanego zwierzęcia może być w tym momencie końcem świata. A jak zaakceptujemy, to zaczynamy działać; ale wcześniej oceńmy, czy jesteśmy w stanie sami sobie poradzić, czy może warto skorzystać z pomocy specjalisty. W ramach serwisu Życie Warte jest Rozmowy prowadzimy bezpłatne wideokonsultacje dla rodziców i nauczycieli, aby wiedzieli, jak mogą pomóc

Czasem to nauczyciele – zbyt restrykcyjni i nieczuli – wywołują u dzieci kryzysy i wzmacniają ich brak wiary w siebie?

- Mamy do czynienia z wyrwą pokoleniową, głównie w szkołach, gdzie uczą zazwyczaj panie po 50. roku życia, a coraz mniej młodych ludzi garnie się do zawodu. Nauczycielom trudno więc jest zrozumieć złożony świat nastolatka, a do tego dochodzi wypalenie zawodowe. Mówią nam o tym sami nauczyciele; dlatego w ramach programu Wspierająca Szkoła wprowadziliśmy superwizje dla nich, a także spotkania z psychologiem dotyczące ich dobrostanu psychicznego. Ponieważ, aby otoczenie, w tym szkoła, mogły być wspierające dla młodych ludzi, trzeba zadbać także o to otoczenie.

Źródło: PAP / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Monika Szubrycht

To, że jesteśmy mniejsi, nie oznacza, że nasze problemy również takie są.

Dzieci. Doświadczają odrzucenia, chorują na depresję, zaburzenia lękowe, samookaleczają się, targają się na własne życie. One równie mocno, co dorośli, doświadczają kryzysów psychicznych....

Skomentuj artykuł

Spadła liczba samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Co robimy źle, gdy z nimi rozmawiamy?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.