Z największej tragedii rodzi się Batman. Każdy z nas ma w sobie taką historię
Chłopak jest absurdalnie bogaty, wykształcony i utalentowany, ale nie ma po co żyć. Nie ma punktu zaczepienia i żadnej motywacji, nie licząc bólu.
Gdy po raz pierwszy oglądałam film Batman: Początek, cały czas grzmociłam męża w ramię, bo aż mnie nosiło. Czułam się głęboko poruszona i bardzo zainspirowana.
Młody Bruce Wayne patrzy, jak jego rodzice umierają postrzeleni przez bandytę, i przez kolejną dekadę swojego życia szuka zemsty, popełnia przestępstwa i błąka się po świecie jako niespokojna, nienasycona, zagubiona dusza. Chłopak jest absurdalnie bogaty, wykształcony i utalentowany, ale nie ma po co żyć - nie ma punktu zaczepienia i żadnej motywacji, nie licząc bólu.
>> Dlaczego udajesz? Możesz już przestać tak bardzo się starać
Wyobrażam sobie jego życie - cierpienie, bogactwo, potencjał, wykształcenie, talenty, targane wiatrem losy jego miasta, w którym próbuje uciec przed bólem - jako zbiór luźnych nitek. Bruce chciałby je poprzecinać, gdyż nie widzi w nich nawet pozorów ładu czy celu. Nie czuje, aby go one umacniały. Jeśli już, to pętają go i krępują. Przypominam sobie jego życie, kiedy patrzę w oczy większości ludzi. Dostrzegam wówczas to samo, co widać w oczach Bruce’a: głód, niepokój, lekką niepewność. Ale prawdą jest, że widzimy w innych to, czego doświadczyliśmy we własnym życiu. Gdzieś w chaosie podjętych przez Batmana poszukiwań nitki jego życia zaczynają się rozsupływać i splatać w coś nowego. Coś potencjalnie wielkiego.
Bruce nie może uciec od wielkiego bólu i potrzeb, które aż krzyczą dokoła w mieście Gotham. Mimo jego niechęci i cierpienia pasma jego życia jakimś sposobem łączą się ze sobą, dając mu wszystko, czego potrzebuje, aby sprostać problemom miasta. Potrzeba sama go znajduje. Jak na ironię w jego misję wplecione są przędze, które wcześniej go pętały. Z największej tragedii Bruce’a, jego strachu i lęku, rodzi się Batman. Każdy z nas ma w sobie taką lub inną wersję tej historii. Niektórzy z was myślą teraz: "Tak, Jennie, zawsze powtarzam sobie: «Mam tak wiele wspólnego z Batmanem»".
Przeczytaj też: Jak odkryć w sobie pragnienia i pasje? Mamy na to skuteczne sposoby >>
Reszcie wyjaśniam, że wszystkie nasze historie spotykają się w jednym punkcie: Nitki naszego życia fruwają swobodnie i może nawet czasem utrudniają oddychanie, ale koniec końców mają spleść się ze sobą i stać się naszym wyjątkowym, zaaranżowanym przez Boga wkładem w kondycję bardzo potrzebującego świata. Ale nie chodzi tylko o świat: nasze dusze zostały stworzone w taki sposób, aby poprzez realizację naszych życiowych celów znajdować dom w Bogu.
Tekst pochodzi z książki "Bez paniki. Zostałaś stworzona do czegoś więcej".
Skomentuj artykuł