Viktor Frankl oczami swojego wnuka. Jakim był dziadkiem?

Alexandr Vesely (Fot. Youtube/Instytut Logoterapii)

Kochający, szukający prawdy, zabawny. Miał w sobie dziecięcą ciekawość, która pozwoliła mu przejść przez dramatyczne doświadczenia obozowe - tak o swoim dziadku, prof. Viktorze Franklu, mówił jego wnuczek i logoterapeuta Alexandr Vesely podczas spotkania zorganizowanego wokół wydanej niedawno autobiografii profesora „Życie z sensem”.

Alexandr Vesely jest logoterapeutą, psychoterapeutą, reżyserem i producentem filmowym i wnukiem prof. Frankla. Nawiązując do autobiografii swojego dziadka powiedział, że był obecny przy jej pisaniu, a w niektórych wydarzeniach, które są opowiedziane w książce, sam uczestniczył.

- Mój dziadek był człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu - ze swoimi ograniczeniami i słabościami, jednak nie tworzyły one dystansu. Dziadek był dla mnie takim normalnym człowiekiem, który też wiele przeżywał i widziałem, jak sobie z tym radził - opowiadał wnuczek prof. Frankla.

Jakim był dziadkiem był Viktor Frankl?

Na pytanie o to, jakim dziadkiem i jaki był jako człowiek prof. Frankl, Aleksander opowiedział: - Kochający i szukający prawdy. Skoncentrowany, zabawny.

DEON.PL POLECA


- Szukał kontaktu z ludźmi. Zachował w sobie taką dziecięcą ciekawość, chęć poznania nowych rzeczy, które nie miały nic wspólnego z logoterapią, ale o których koniecznie chciał się czegoś o nich dowiedzieć - mówi Aleksander.

- Umiejętność cieszenia się z małych rzeczy i patrzenie na wszystko z radością i humorem - to również cechy mojego charakteru - mówił Aleksander pytany o to, jakie jego cechy dziadka dostrzega w sobie.

- Kiedyś spytałem siebie, jak to może być, że to jest ta sama osoba, która przeżyła kiedyś tak straszne rzeczy. Zrozumiałem, że to właśnie ta jego dziecięca strona pozwoliła mu przejść przez to wszystko, wyjść ponad siebie. To ciekawość, która pozwoliła mu budować swoje wewnętrzne bogactwo i również dzięki niej patrzył na świat w ten sposób. Czerpał z życia nawet w najmniejszych momentach - dodaje.

- Ta radość i ciekawość wobec małych szczegółów i detali może pomóc pacjentom, którzy sami przechodzą przez tak ogromne cierpienie. Mogą zobaczyć, że jeżeli Frankl po takich przeżyciach mógł całkowicie do życia i jeszcze odczuwać radość z takich małych rzeczy, to być może inni też dadzą radę - podkreśla.

Przeżycia obozowe

Pytany o to, jak jego dziadek radził sobie z przeżyciami związanymi z jego pobytem w obozie koncentracyjnym i jak radził sobie z trudnościami w ogóle, odpowiedział, że jego dziadek całe swoje życie nosił reminiscencje i wspomnienia z obozu koncentracyjnego.

- Często miał koszmary, które przenosiły go do tego okropnego czasu. Kiedy był w dobrym humorze, to mówił, że miał sen, że był w obozie koncentracyjnym. Czasem te wspomnienia z obozu wracały na skutek zapachów jakie poczuł, np. szedł na spacer i ktoś robił grilla i poczuł tę woń spalenizny - mówi wnuczek Victora Frankla i dodaje, że były to jednak opowieści neutralne.

- Bez emocji, nie jakby to było jakiś proces, jaki trzeba przepracować. Opowiadał o tym z nastawieniem, że mu się udało, że jest dobrze, że przeżył, że zakończenie jest dobre, że mógł mówi i opowiadać o swoich przeżyciach obozowych, które naturalnie były trudne, ale jak uważał, kto z nas nie ma trudnego życia - podkreślił.

Radość z chwili obecnej

- O swoich o przeżyciach obozowych mój dziadek zaczął opowiadać zaraz po wojnie, w latach 40. Kiedy poznał moją babcię Eli, to pewnego dnia jej po prostu wszystko opowiedział, tak od serca i dodał, że później nie będzie już więcej na ten temat mówił - mówi dalej Aleksander Wesely.

- Interesował się bardziej możliwościami, jakie stawia przed nim chwila obecna - dodaje.

- Nie umiem powiedzieć, co by było i jak wyglądałaby moja rodzina, gdyby nie było tego doświadczenia. Jakby funkcjonowała moja mama, bo te wydarzenia były po prostu obecne w naszej rodzinie - mówi wnuczek prof. Frankla, pytany, w jaki sposób przeżycia dziadka kształtowały jego rodzinę.

- Wydaje mi się - dodał - że tutaj nasza rodzina nie jest jakimś wyjątkowym przypadkiem. W historii ludzkości raczej nie było czasu, kiedy nie było wojny, że był spokój i ludzie nie byli dotknięci tak dramatycznymi wydarzeniami. Tragiczne wydarzenia, straty dzieją się w każdej rodzinie, także dzisiaj.

I podkreśla: - Ale mamy w sobie zasoby, aby z tymi trudnościami funkcjonować, poradzić sobie z nimi i aby na nich budować coś dobrego. I to jest ten aspekt, który jest dla mojego dziadka i dla mnie dużo bardziej interesujący.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Viktor Frankl oczami swojego wnuka. Jakim był dziadkiem?
Komentarze (1)
MarzenaD Kowalska
4 stycznia 2024, 19:06
Czytam akurat książkę jego dziadka "Człowiek w poszukiwaniu sensu"- ależ to jest dobra książka, w której tak tragiczne doświadczenie przełożyły się do znalezienia sposobu na życie, mimo trudności. Te jego rozważania o sensie życia i zestawienie z poczuciem pustki egzystencjalnej, tak charakterystycznej wg niego dla świata wspólczesnego.