Człowiek potrzebuje ludzi, nie samotności

(fot. shutterstock.com)
Huub Buijssen / slo

Każdy człowiek zamieszkuje wyspę, żyje w swoim własnym świecie. Najgłębszą tęsknotą większości ludzi jest znalezienie wyspy dla dwojga osób i stopienie się z drugą osobą w jedno.

Takie wyspy jednak nie istnieją. Nawet ludzie, którzy bezgranicznie kochają się nawzajem, zachowują swoją własną, niepowtarzalną indywidualność. Ale ponieważ będąc sami, nie czujemy się spełnieni i szczęśliwi, przez całe życie usiłujemy nawiązać kontakt z ludźmi na innych wyspach wokół nas. Za każdym razem, kiedy nam się to uda, jesteśmy szczęśliwi.

Depresja pojawia się natomiast w momentach, w których choremu trudno jest nawiązywać relacje z innymi. Widzi on wprawdzie wokół siebie wyspy, ale nie potrafi nawiązać rzeczywistego kontaktu z ludźmi, którzy na nich żyją. Gdy bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje wsparcia i kontaktu, czuje się jeszcze bardziej samotny niż wcześniej.

Ludzie, którzy nie są tak ściśle związani z chorym, nie zauważają, że zawsze zachowywali wobec niego pewien dystans. Ale Ty, jako partner, rodzic, brat, siostra, czy przyjaciel osoby depresyjnej, czujesz, że dystans pomiędzy nią a Tobą się zwiększył. Brakuje Ci bliskiego kontaktu, który mieliście z sobą wcześniej.

DEON.PL POLECA


Dlatego Ty też, podobnie jak Twój bliski, możesz czasami odczuwać samotność, zwłaszcza gdy osoby z Twego otoczenia próbują Cię pocieszać, mówiąc, że przesadzasz i widzisz sprawy w zbyt ciemnych barwach. "Nie zauważam w nim niczego takiego".

Samotność może mieć również inne przyczyny. Kontakty z przyjaciółmi i krewnymi mogą stać się rzadsze albo ostrożniejsze. Jeśli depresja trwa dłużej, mogą nawet ustać zupełnie. Być może rzadziej chodzisz w gości, dlatego że musisz chodzić sam -Twój bliski unika kontaktów i woli zostać w domu, albo dlatego że to właśnie on dawniej dbał o podtrzymywanie kontaktów.

Możliwe, że macie mniej gości; inni unikają Twego bliskiego, bo przebywanie w jego towarzystwie nie jest przyjemne. Pewna kobieta dobrze znająca siebie opowiada: Tak jak i inni ludzie w depresji, wypadłam z normalnego kręgu ludzkich relacji i znalazłam się na liście tych, do których trzeba po raz kolejny zadzwonić. Ze względu na mój żałosny stan. Ze względu na ich poczucie winy i dlatego że kiedyś byłam całkiem atrakcyjna. Uważam, że znalazłam się na tej liście słusznie, gdyż jest coś, o czym my, ludzie z zaburzeniami nastroju, mówimy sami i co staje się samospełniającą się przepowiednią: kontakty z nami nie są przyjemne. Gdybym była kimś innym, nie szukałabym mojego towarzystwa (Udink 2001).

Najsmutniejsze w samotności jest to, że wszelkie uczucia przygnębienia, które i tak już towarzyszą człowiekowi, przez nią stają się jeszcze bardziej dokuczliwe. Samotność dolewa oliwy do ognia gniewu, lęku, bezsilności i żalu, gdyż nie ma wówczas żadnego ujścia dla tych smutnych uczuć i trzeba się z nimi zmagać o własnych siłach.

Samotność jest też pułapką. Im bardziej ktoś czuje się samotny, tym trudniej jest mu tę sytuację zmienić. W końcu widzi już wokół tylko mury, zza których nie można się wydostać. Nie ma pojęcia, jak odnowić zerwane kontakty. Jeśli przypadkiem kogoś spotka, potrafi jedynie narzekać. Musi naraz wyrzucić z siebie wszystkie przykre przeżycia z ostatniego okresu.

Więcej w książce: Depresja. Jak pomóc i nie zatracić przy tym siebie - Huub Buijssen

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Człowiek potrzebuje ludzi, nie samotności
Komentarze (15)
3 stycznia 2015, 23:15
Czy kiedy istnienie boli aż do bólu głowy i mięśni włącznie, to od razu depresja? Podejrzewam, że niekoniecznie...
B
Bogusia
3 stycznia 2015, 17:53
Pozdrawiam, wszystkich samotnikow, ktorzy chcieliby, nawiazac kontakt z innymi ludzmi, ale nie maja na to dosc sily...
KM
Kasia mozarin
3 stycznia 2015, 12:09
człowiek umiera, kiedy zda sobie sprawe że przestaje być potrzebny, kiedy nikt za mna nie teskni..
G
gość
11 maja 2014, 16:33
Mam czasem wrażenie, że na tym portalu jest najwięcej mowy o - depresji. Samotność nie zawsze jest zła, może mieć wręcz bardzo dobry wpływ na osobę. Dlaczego tego redakcja nie potrafi dostrzec i taką wiedzę również przekazywać. Jakiś wasz psycholog chyba trochę się zapędził w tym straszeniu ludzi depresją.
D
dorota
3 stycznia 2015, 14:35
zalezy, czy samotnosc fizyczna i towarzyszacy jej "spokoj", czy samotnosc ktora wziela sie z unikania, zaniechania i wycofania...
D
depresja
13 marca 2014, 08:28
''...Samotność jest też pułapką. Im bardziej ktoś czuje się samotny, tym trudniej jest mu tę sytuację zmienić. W końcu widzi już wokół tylko mury, zza których nie można się wydostać. ''
P
pele
13 stycznia 2014, 02:56
W temacie polecam "Pamiętnik samobójczyni" autorstwa Magdaleny Grochowalskiej. Zob. http://www.maternus.pl/index.php?p=ksiazki&k=124. Bardzo pouczająca pozycja. Autobiografia.
A
Anna
4 stycznia 2014, 21:21
Depresja to najczęściej nie jest problem sam w sobie - ona ma konkretne przyczyny, tak jak wysoka gorączka jest objawem stanu zapalnego w organizmie. Oczywiście, gorączkę trzeba koniecznie obniżyć, ale to samo w sobie nie wystarczy. Konieczne jest leczenie przyczyn, a nie tylko leczenie objawowe. Osoby cierpiące na depresję mają powody do tego cierpienia (niezależnie od tego, co mogą na ten temat sądzić inni) i to te powody przede wszystkim muszą być wzięte pod uwagę. Nic nie dzieje się bez przyczyny. 
F
Fenix
3 stycznia 2015, 21:29
Bardzo mi się podoba ta wypowiedź. To całkowita prawda i tylko takie spojrzenie na depresję i na ludzi nią dotkniętych jest spojrzeniem prawidłowym.
K
Karolina
4 stycznia 2014, 01:00
Aha, pozwolę sobie na jeszcze jeden, może nieco złośliwy komentarz - czy ICD-10 czy DSM - IV - TR, a może i oba (to są klasyfikacje chorób i zaburzeń, ICD europejska, a DSM amerykańska) wyróżnia/wyróżniają coś takiego, jak "depresja sezonowa". Cóż... powiem tak - może i ktoś rzeczywiście gorzej przeżywa wiosnę bądź jesień tudzież inne pory roku, może nawet bardzo gorzej, ale już robienie z tego "depresji", to jest moim zdaniem gruba przesada. Oczywiście, czegoś trzymać się trzeba, ale moim zdaniem obie te klasyfikacje są niedoskonałe, umieszczając choroby/zaburzenia których nie ma i wywalając takie, które są. Więc serdeczna rada - jeśli ktoś czuje się gorzej danej pory roku, błagam, niech sobie nie wmawia na siłę, że to depresja - może po prostu ciśnienie jest niższe albo/i np. tęsnki na słońcem - nie ma co wmawaić sobie na siłę chorób
A
AŚKA
3 stycznia 2015, 21:48
VIvat ignorancja. Może na trzy zdrowaśki do pieca...  Zaburzenia nastroju mają charakter fazowy, a ich przebieg jest związany i z okresami roku i z porami dnia.
K
Karolina
4 stycznia 2014, 00:52
Nie bardzo mnie to przekonuje... Już drugi tekst, który czytam na tym portalu, niemalże widzący sens życia w innych ludziach i relacjach z nimi... OK, normalne funkcjonowanie z innymi, wśród zarówno bliskich, jak i ogółu społeczeństwa, to oznaka dobrego zdrowia psychicznego (tzn jedna z oznak). OK, dobre relacje z innymi są na pewno wielkim zasobem, w końcu sam Bóg nie stworzył nas na 6 mld osobnych lądów, tylko razem... OK, w samotności trudno nieraz radzić sobie z problemami... Ale po pierwsze - zawsze mamy wsparcie w Bogu, a to najważniejsza Osoba; po drugie, samotność nieraz bywa potrzebna i przydatna, a psycholog A Maslow uznał nawet zdolność do przebywania w samotności jako cechę osób samorealizujących się; po trzecie, bardzo dużym uproszczeniem jest stwierdzenie, że depresja bierze się głównie lub jedynie z braku/z niesatysfakcjonujących relacji z ludźmi - pogorszenie relacji to częściej raczej właśnie skutek niż przyczyna tego stanu, choć oczywiście bywa, że trudności w relacjach mogą "dolać oliwy do ognia" i jeszcze pogorszyć stan osoby, nie tylko zresztą chorującej na depresję, bo i nie cierpiącej na tą chorobę; ale na pewno nie można powiedzieć, że depresja bierze się z niesatysfakcjonujących relacji z ludźmi; jak sobie radzić ze stanami przygnębienia? Jeśli jest to rzeczywiście depresja, być może konieczna będzie psychoterapia, szczególnie w mocnym nasileniu choroby; być może jest to depresja wynikajaca z zaburzeń hormonów i wtedy z kolei może być konieczne przyjęcie leków (po wizycie u specjalisty, oczywiście), ale z lekami zawsze bardzo ostrożnie - nieraz więcej zaszkodzą, niż pomogą; jeśli to jakieś łagodniejsze stany, można próbować radzić sobie samemu, ale boję się dawać ogólnych rad, bo u każdego stany przygnębienia z czego innego mogą wynikać - na pewno polecam częsty kontakt z Bogiem, a reszta czynności zależnie od przyczyny; nieraz stany smutku są "normalne", np. w żałobie; ze źle przeżytą załobą stety niestety lepiej udac się do psychologa
L
LittleDreamer
4 stycznia 2014, 00:38
Jak sobie poradzić? Modlić się :) I to przede wszystkim szczerze :D
F
Frolic
3 stycznia 2014, 22:12
No dobrze, ale jak sobie z tym radzić? Jak pozbyć się tego ciągnącego w dół uczucia?
A
Abu
3 stycznia 2015, 21:27
Chciałem dać plusa, ale nie trafiłem - jestem niezupełnie trzeźwy. Przepraszam.